Było było, małe, ale z przemieszczeniem, więc mam płytkę wstawioną. Na szczęście to łokciowa, ta cieńsza, więc nie muszę mieć żadnego usztywnienia. Mam uważać, wiadomo, ale żeby nie tracić ruchomości to chirurg powiedział, że obejdzie się bez. Do tej pory ani razu to miejsce, gdzie jest to złamanie nie zabolało, boli mnie właśnie tylko sama skóra, bo przeszła wszelkie kombinacje opuchlizny i kolorów. Jeszcze mi w szpitalu robili rtg dodatkowe łokcia, bo mi się tam mocno krwiak rozlał i mi nie wierzyli, że tam to w ogóle mnie nic nie boli.😅
W każdym razie dziękuję za polecajki, coś wybiorę.😁 I pamiętajcie, puszczajcie wodze.😀
Zastanawia mnie taka rzecz odnośnie Bałtyku.
Ciągłe wyskakują mi na fb historie, że ktoś się utopił itp plus milion komentarzy ludzi ,że czerwona flaga to na własne życzenie i ble, ble.
Jak bylam mała czyli w podstawówce to jezdzilam z Mamą na wakacje co roku nad morze. Nie umiałam pływać, ale wiadomo, że morze to atrakcja, więc siedziałam w nim non stop, skakalam przez fale i takie tam. Mama moja pływać nie umie nadal, zawsze coś czytała na kocu a ja sobie szłam do wody i mialam się meldować co jakiś czas że się nie utopiłam. Wchodziło się do wody przy czerwonej fladze także, to była najwieksza zabawa.
Nie pamietam żeby się ktoś utopił, na koloniach na które jezdzilam też się nikt nie topił, tu do morza się chodziło grupami i wychodziło na gwizdek.
No i teraz pytanie : o co chodzi? Ludzie topiący się maja pecha a wtedy nie mieli? Morze to samo przecież.
Perlica, wystarczy że ktoś wpadnie w prąd wsteczny i morze w kilka sekund zabierze taką osobę z daleka od brzegu. Jak ktoś nie wie jak się zachować w tej sytuacji to łatwo może stracić siły. A to tylko jedna z możliwych niebezpiecznych sytuacji.
A niektórzy to się topią nawet na basenie.
Z innej beczki. Poleci ktoś wygodny materac dmuchany jednoosobowy do spania?
Mieszkałam 15 lat w Kołobrzegu. Topili się, tylko nie było o tym głośno w każdych mediach. Ludzie są dziwni ogólnie, wchodzą mimo wzburzonych fal i czerwonej flagi bo zapłacili za urlop to będą korzystać z całego urlopu 😅 notorycznie łażą po falochronach albo wchodzą do wody za blisko niego bo można się złapać w razie czego, no cóż, sami wchodzą w paszczę lwa. Brak wyobraźni? Edukacji? Plus kozaczenie. Morze nie wybacza najmniejszego błędu. Ja wchodzę do kolan i tyle mimo, że pływam doskonale.
Perlica, wystarczy ze skrolujac poczytasz komentarze czy przystaniesz poczytać post i już fb uwaza ze jestes zainteresowana, wiec cie będzie bombardować.
Ja w ten sposob czasem mam lawine mamusiowych postów z jakichś grup, bo wyskoczy mi coś z gatunku "ja pierd**e" typu "mój mąż sie nie nadaje do opieki nad naszym dzieckiem bo zapomniał dać dziecku przycisnac guzik w windzie" i przeczytam, wiec potem mnie spamuje juz innymi normalnymi postami z mamusiowych grup.
BTW nie mam dzieci, nie interesuję się tematem, ale moj fb mysli ze tak. Tak samo fb reaguje w innych przypadkach, np. jak sie Air India rozbilo to bylo tak samo, bombardowaniei grupami/postami lotniczymi etc. 😀
donkeyboy, - możesz klikanąć w post, te trzy kropki u góry i "nie interesuje mnie to/nie wyświetlaj podobnych postów". Robię tak z filmikami o dzieciach jak mi coś wyskoczy, tak samo postami mamusiowymi i religijnymi, a także reklamami shein/temu. Da się fb wytresować 🙂
Mnie bardziej wkurza, że x lat temu polubiłam jakiś fp, został sprzedany/shackowany i jakieś dziwne 💩 mi wyskakuje, że niby ja to obserwuje... usuwam od razu, ale co jakiś czas napotykam nową niespodziankę.
keirashara, powiem szczerze ze skroluje na fb na tyle malo ze mi to nie przeszkadza. A czasem sie posmieje. Zglaszam jedynie grozne rzeczy. A ogólnie malo skroluje ale od kiedy maja te reklamy (nie place za fb) to chyba wiecej skroluje na rv niz na fb 🤣 moze w ten sposob fejsbuk umrze dla mnie. I tak mało korzystam ale czasem sie przydaje, jak np chce zobaczyc jak czaprak wyglada w realu 😅
Gillian, ciekawe jest to, że zawsze myślałam, że wchodzić nie można jak jest czarna flaga, a jak czerwona to można tylko trzeba uważać.
Ja oczywiście też nigdy jakoś głęboko nie wchodziłam, ale skakanie przez falę na czerwonej fladze było najlepszą zabawą przecież.
Falachronu to uczyli na koloniach i jakoś od dziecka pamiętam,że nie wolno, mam to wryte w mózg.
mindgame, a na jakieś głebokości może zabrać człowieka prąd wsteczny? w sensie że trzeba już być na głebokości żeby płynąć?
Perlica, pytałam kiedyś ratownika i mówił że jak jest czerwona flaga i prądy wsteczne to nawet to wejście do kolan nie jest bezpieczne. To jest taka siła, że nie podołasz w razie czego i koniec. Także fajnie że miałaś zabawę, ale woda to nie żarty i trzeba mieć respekt przed żywiołem.
Perlica, mówiąc z doświadczenia- na tyle gleboko żeby cię zerwało z nóg. Prąd wsteczny jest upierdliwy do walki nawet jak chcesz na nogach pojsc na brzeg, wlasnie caly trik polega na tym zeby prosto na brzeg nie isc
Perlica, Ja miałam sytuację, że stałam na tachich falach w wodzie tak ciut poniżej kolan. Fale były ale bez przesady, takie akuratne, żeby się pochlapać. Aż przyszła jedna, która mnie nakryła, zwaliła z nóg, zaczeło mnie kotłować po dnie i ciągnąć w morze. Wbijałam się "pazurami" w piach na dnie, żeby jakoś się zatrzymać, jak udało mi się wstać to miałam wody po pachy 🙈 Wyszłam bez większych problemów potem, ale no nie polecam 😖
Ja już byłam dorosła, tak po 20-tce i od dziecka też się lubiłam bawić w przeskakiwanie fal. I stałam w takich do kolan i oczywiście się wygłupiałam. Jak mnie jedna większa wywaliła a za chwilę druga nakryła to chwilę się nie mogłam wygrzebać i mnie za rękę mąż późniejszy wytargał. Trochę mnie to otrzeźwiło i pokazało co potrafi morze.
To w takim razie nie widziałam nigdy prądu wstecznego.
Jakbym się sprobowała utopić to by mnie dopiero matka zabiła 😉
Tak czy siak dzisiejsi rodzice pewnie bardziej pilnują dzieci nad morzem, niż za czasów mojego dzieciństwa 😝
Perlica, - wszędzie bardziej pilnują, wręcz do przesady. W szkołach to samo.
Ja szłam z buta sama od początku 2 klasy podstawówki, już w sumie w końcówce pierwszej zaliczyłam pierwsze samotne powroty. Miałam jakieś 1,5-2km, dwie lub trzy ulice do przejścia (zależy jaką trasą). Mój kuzyn ma 10 lat i musi jeździć go odbierać babcia. Ma do domu 500m w lini prostej i nawet nie przechodzi przez ulicę.
Potem jest zdziwko, że te dziecki teraz takie jakieś nieporadne 🙃 jak one nie mają się gdzie życia nauczyć, bo helikopterowanie i na pewno Cię ukradną/rozjadą/porwą, nie rusz, nie dotykaj, bo się zmęczysz i pokrzywdzisz.
Jako rodzic też masz przesrane, bo jak przez 3 sekundy spuścisz z oka i rozetnie sobie paluszek to dochodzenie jakby bezpowrotnie urwało rękę 🤦
Perlica, ogółem wypadki wodne sa ciężkie, gdzieś bylo wideo jak z punktu widzenia ratownika nie widać osoby topiącej się. Mnie wsteczny wyciągnął na plaży, w obecności jakiejś tam liczby ludzi i moi rodzice widzieli ze jestem jakas wkurzona ale nie zczaili ze mam problem (jestem/bylam bdb plywakiem). Nie wiedziałam tez co to prąd wsteczny, drogą dedukcji wywnioskowalam ze plyniecie do brzegu nie dziala wiec poplyne w bok i tak wylazlam na plażę. To wlasnie zmęczenie powoduje utoniecia w tym wypadku bo walczy sie z czymś co slabo widać nawet jak sie w tym jest. I to ze trzeba wlasnie dać sie porwać i odpłynąć od brzegu totalnie nie brzmi jak plan kiedy panikujesz zeby się dostać do brzegu
Perlica, bylo mi wystarczająco trudno iść na nogach zeby wrocic do brzegu. Odnosilam wrazenie ze wcale sie do niego nie zblizam a zmeczylam sie okropnie. Dlatego wpadłam na genialny pomysł poplyniecia bo zwykle tak szybciej. Wiec jakby nie bylo juz bylam w tarapatach czy na nogach czy nie.
donkeyboy, zmęczenie to jedno, ale i panika robi swoje. Kilka lat temu sama, przez własną głupotę, miałam nieciekawą sytuację pływając w jeziorze, ale udało mi się poukładać wszystko w głowie, uspokoić i już bez problemu wrócić na plażę, z której wypłynęłam.
Ja tydzień temu wróciłam z nad morza. I ogólnie z jednej strony są i rodzice, którzy faktycznie uważają bardziej na dzieci, ale z drugiej są tacy, którzy mają wywalone. Obserwowałam już dzieciaki w wieku lat 11-12 płynące sobie na desce daleko od brzegu. Bo przecież nie ma fal, to niby jest bezpiecznie. A wystarczy, że zmieni się prąd, w jednej chwili i do brzegu można już mieć problem wrócić. Albo przy czerwonej fali łopoczącej w oddali na plaży strzeżonej i dużych, naprawdę dużych falach, chłopaczki lat 16-17 wchodziły sobie na tyle głęboko, że fale ich zalewały całych. Gdzie jak ja weszłam ledwo do kolan to miałam już problem, żeby ustać w miejscu. Mam wrażenie, że wielu ludziom się wydaje, że oni są niezniszczali, im się nic nie stanie. I brakuje pokory i respektu przed siłą żywiołu, a morze błędów nie wybacza. Ja nad morzem w ogóle nie wchodze głębiej niż do pasa, ewentualnie przy zerowych falach do cycków, a i to niechętnie. Ale ja od dziecka mam straszny respekt do wody.
Wypadki wodne też są ciężkie dlatego, że tonący tonie w ciszy. Nie ma tak naprawdę krzyków mogących niedźwiedzia ze snu wybudzić.
(...)Ludzie są dziwni ogólnie, wchodzą mimo wzburzonych fal i czerwonej flagi bo zapłacili za urlop to będą korzystać z całego urlopu 😅 notorycznie łażą po falochronach albo wchodzą do wody za blisko niego bo można się złapać w razie czego, no cóż, sami wchodzą w paszczę lwa. Brak wyobraźni? Edukacji? Plus kozaczenie. Morze nie wybacza najmniejszego błędu.(...) Gillian, I alkohol. Połowa napruta od momentu przestąpienia progu autokaru/pociągu/lobby hotelowego...
pamirowa, ja uważam ze nawet glupim pontonem mozna sie zabic. Przyklad - moj brat mial taki ponton dla dzieci. Byl wiatr, wyrwal mu sie z reki. No ale ratownicy (slusznie) podniesli alarm bo moze dziecko wypadlo i zaczela sie akcja. Wiec dziwi mnie jesli rodzice kupuja SUP i puszczają dzieciaki na otwarte morze.
Zreszta nie wiem jak SUP ale z wieloma sportami wodnymi wypada miec instruktora/opiekuna, ja np. sie ostatnio dowiedziałam na kursie nurkowania ze jak wyplyne za szybko to bede miec krew gazowaną i wycieczke do szpitala XD dlatego uważam ze czasem nawet rodzic nie jest w stanie przewidziec czy przestrzec przed niebezpieczeństwem jesli sie na czyms po prostu nie zna. Na morzu też w sumie. Przydalaby sie jakas edukacja gdzies w jakims momencie zycia, jak karta rowerowa
Z innej beczki. Poleci ktoś wygodny materac dmuchany jednoosobowy do spania?
mindgame, ja mam Intex i sobie chwalę. Tyle lat już mam i jak nadmuchany został raz, tak nie wiem czy może z raz była potrzeba dopompować. Tylko że ja śpię na nim okazjonalnie, ale nie spuszczam z niego powietrza.
mindgame, to chyba dużo zależy od stopnia napompowania. Jak kiedyś miałam te intexy to nie pompowałam na maksa i podkładałam coś pod nie by nie hałasowały. Teraz mam decathlonowy (teraz pod marką simond je sprzedają) i jestem zadowolona, ale to materac w którym patrzyłam na wagę i wielkość po spakowaniu - jest kompaktowy. Intex na pewno szybko parciał mi na zaworze. Zależy też do czego potrzebujesz taki materac.