Wkurzają mnie dzieci i presja macierzyństwa -wydzielony z "kto/co mnie wkurza.."

maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 kwietnia 2017 21:02
Ja też brałam w ciąży. Planowaliśmy ślub,  Ale po drodze wpadło dziecko i woleliśmy z brzuchem niż z bobasem. Nie rozumiem, co w tym śmiesznego...
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
07 kwietnia 2017 21:27
Sądzę, mogę się mylić, że Pokemon miała na myśli pary, które są ze sobą, nie planują ślubu, zaliczają wpadkę i sru, trza się hajtać, bo jak to tak dziecko nieślubne.
A my mamy tylko i aż cywilny. Jestem niewierząca więc kościelny nawet w grę nie wchodził. I teraz jak jestem w ciąży, nagle wszyscy liczą na to, że weźmiemy kościelny, bo przecież dziecko 🤔...O! I dla mnie to jest śmieszne!
Oczywiście nie ma mowy o kościelnym i tak samo dziecka nie ochrzczę, ale śmieszy mnie takie umniejszanie ślubów cywilnych i wywieranie presji na kościelny. Śmieszy mnie też, że niektórzy ludzie myślą, że jak ktoś nie wziął ślubu kościelnego to dlatego, że TERAZ go nie stać na wesele, ale pewnie w późniejszym czasie weźmie...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 kwietnia 2017 06:26
Lanka_Cathar, no pewnie masz rację.  Może za bardzo wzięłam to do siebie.

Cynamonowa_, oj tak. To jest chore. I nas taką aferę zrobiła Babcia męża.  Że jak To,  my ślub z brzuchem, szwagierka z brzuchem,  Kalinę trzeba ochrzcić, bo ona, babka, nie ma się czym pochwalić...
maleństwo ja mieszkam na małym osiedlu, tu każdy każdego zna, wiedzą, że mamy cywilny i widzą obrączki a potrafi mnie obca kobieta w sklepie zaczepić i spytać "To co, teraz ślub będzie?"...
O! I argument, że "dzieci ochrzczone mniej płaczą" 😉
Ja to traktuje takie teksty jako pewną egzotykę, ale niesamowicie wkurza mnie jak ludzie wtykają nos w nie swoje sprawy.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 kwietnia 2017 07:38
🤔 🤔 🤔 🤔 🤔
A niby miasto, a nie wieś, i niby XXI wiek, a nie średniowiecze... Mniej płaczą... Nie martw się, moja nieochrzczona, a płakała i płacze naprawdę mało 😉 Dobrze ukołysana do snu ciężkim graniem 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 kwietnia 2017 10:04
Cynamonowa_, o ja pitolę  🤔 😵 Serio? Nie wyobrażam sobie tego, co to tych ludzi w ogóle obchodzi? Najsmutniejsze jest to, że oni chyba naprawdę swojego życia nie mają, że potrafią takimi rzeczami się interesować  🙄

Moja też nieochrzczona, moi rodzice jakoś to przełknęli, a dalsza rodzina nie pyta. 
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 kwietnia 2017 10:26
Z takich "smaczków"- ma taki artykuł trafiłam dziś na Joe Monsterze:
http://joemonster.org/art/39343/Jak_zostaniesz_przyszlym_ojcem_nawet_o_tym_nie_wiedzac_Zycie_jest_okrutne
O jezusicku!
Serio. Miasto duże, znane już chyba na całą Polskę 😉, ale dzielnica zamieszkana głównie przez starsze osoby i tak to wygląda niestety. No mnie zadziwia ten lokalny folklor...Ja tu jestem "obca", ale męża cała rodzina tu mieszka od pokoleń i wszyscy ich znają. Więc ludzie chyba myślą, że mają jakieś prawo mnie oceniać? Sama nie wiem.

O! A jeszcze tak mi się przypomniało...Żebyście wiedziały jaka afera i oburzenie było, jak żartem powiedziałam, że moja psina to jest jak córeczka dla mnie, z mojej macicy 😵 Że tak nie wolno mówić o psie, że to bluźnierstwo i takie tam 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 kwietnia 2017 10:43
Czarownica, oczy mi wypłynęły na biurko. nie miałam pojęcia, że laski są aż tak chore :oczopląs:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 kwietnia 2017 11:57
Prawda? Mnie też to zszokowało nieźle 😲
zalujac macierzynstwa
Do poczytania  🙂
Naboo, popraw link, wkradł się błąd (wysokie%20obcasy) 🙂
Odgrzewam kotleta. Macie jakies sprawdzone sposoby na trzymanie rodziny w ryzach? U mnie kazda rozmowa telefoniczna/ spotkanie rodzinne zmienia sie w nagabywanie o dziecko, a najlepiwj kilka. A z rodzina nie mam zbyt bliskich kontaktow to cala rozmowa robi sie mocno dziwna i niesmaczna. Do tego moi rodzice rozmawiaja ze znajomymi, blizszymi lub dalszymi, na temat mojego (nie)posiadania dzieci . Jakies sprawdzone sposoby na uswiadomienie im ze to prywatna sprawa moja i meza?
Ja w pewnym momencie zaczęłam reagować na pytanie/nagabywanie wręcz agresywnie. I tak nie dotarło. 😵
Okresowo całkowicie zrywałam kontakt, uciekałam na inne krańce Polski, za granicę... 😁

Teraz, gdy mam drugie dziecko, pytają czy przypadkiem nie przychodzi mi do głowy głupi pomysł, żeby mieć trzecie.
No i ślub powinniśmy wziąć. Mój ojciec, stwierdził, że mi zapłaci. 😁
Więc na złość nie wezmę ślubu i urodzę trzecie dziecko! Zemsta!  😀iabeł:

(Oczywiście żartuję, żeby nie było wątpliwości.)
Chyba nie ma takiego sposobu, jeśli do rodziny samo nie dotrze.
Moi rodzice przestali pytać, o dzieciach rozmawiamy normalnie, jeśli akurat taki temat się pojawi, już chyba rozumieją, że dziadkami nie zostaną.
Babcia... Nie ma rozmowy, żeby nie wtrąciła mniej lub bardziej nachalnego sugerowania, że absolutnie-ale-to-już-natychmiast muszę mieć dziecko. A wie, że nie chcę i nie zamierzam. Nic z tym nie mogę zrobić, a ona robi to w najlepszych intencjach uświadomienia mi, jak wiele tracę, nie mając. No cóż. Ona myśli tak, ja myślę inaczej. A bardziej mi zależy na dobrych relacjach z babcią niż na tym, żeby przestała mi ciosać kołki na głowie, więc milczę.
Myślę, że jeśli ktoś ma tendencje do wtrącania się i uszczęśliwiania na siłę, to będzie to robił zawsze.
Czy się będzie miało dziecko, czy nie, czy jedno, czy troje, czy się weźmie ślub... I tak źle i tak niedobrze, a jak dobrze, to niewystarczająco dobrze. 😵
I tak nie spełnia się ich oczekiwań.
Przykre jest to, że ich W OGÓLE nie obchodzi to czy jestem szczęśliwa, tylko żebym miała dziecko (jak go jeszcze nie miałam), albo żebym nie miała trzeciego dziecka (teraz).
😀
Zawsze jest coś, co trzeba mi nieustannie doradzać.

Myślę, że nasze relacje uległyby lekkiej poprawie (bo dobre już nigdy nie będą), gdyby nie mogli używać zwrotów takich jak: powinnaś, musisz, trzeba...
Moją babcię obchodzi, czy jestem szczęśliwa, i wie, że jestem - ale uważa, że jakbym miała dziecko, to byłabym jeszcze szczęśliwsza.  😂
Ja jestem ciagle nagabywana na rodzenstwo dla synka. Wszscy zgodnie twierdza ze dzieciak musi miec rodzenstwo, a mnie sie zmieni i zapragne kolejnego dziecka. A ja na sama mysl o 2 dziecku mam dreszcze i gdybym zaszla w ciaze to chyba bym sie utopiła... :/  O niczym innym nie marze bardziej, jak o tym zeby mi sie to 2 raz nie przytrafilo. Oczywiscie to do nikogo nie dociera.

Murat-Gazon

Jako "posiadacz" jednego drzyka moge Cie utwierdzic w tym, ze niczego nie tracisz. Zyskujesz wrecz moim zdaniem. Ja lubie te moje dziecko, ale lubilam rownie mocno moje zycie przed dzieckiem, mimo ze gdyby nie dziecko to nie bylabym zyciowo i zawodowo tu gdzie traz jestem. Ale pewnie bylabym rownie zadowolona i nie mialabym na lowie takiej odpowiedzialnosci i zobowiazania.
Mi nawet nie chodzi o poprawe relacji tylko o to, ze irytuje mnie wlazenie z butami w moje prywatne zycie i to ze musze sie tlumaczyc  wlasnych wyborów. Po czym słyszę ze dziecko jest zabezpieczeniem na starosc... pewnie bylo 40 lat temu przy zanknietych granicach, ale niestety do mojej rodziny to nie dociera, plus sa bezpieczniejsze inwestycje na przyszłość, a i posiadanie dziecka zeby sie mna zajmowalo wydaje mi sie etycznie bardzo kiepskie.

KaNie - zdecydowalabys sie na dziecko drugi raz?
Mnie też nagabują ludzie o drugie i szybko ucinam, że nie zamierzam. Nie i basta.
Na nas wciąż naciska moja rodzina (ale sami moi rodzice nie). Od strony mamy przestali kiedy dali mi pod opiekę dwulatkę pod opiekę na kilka godzin. Za to rodzina od strony taty kończy dyskusje kiedy zaczynam przydzielać każdemu obowiązki przy dziecku, które miałabym urodzić, np.: to ciocia Ty będziesz miała takie dziecko do trzeciego roku życia, Ty ciociu od trzeciego do któregoś tam roku i tak każdemu przydzielam i na końcu mówię, a jak będzie 2 tygodnie do szkoły średniej to będziecie mogli mi oddać, a ja szybciutko zorganizuje internat, w wakacje obozy, a na studia wyślę gdzieś na koniec Polski, więc koniecznie pamiętajcie by dziecko mi tutaj na mądre wychować.
Karolina_
Gdybym wiedziala to co wiem teraz to NIE , nigdy w zyciu nie chcialabym miec dziecka.
Karolina_
Gdybym wiedziala to co wiem teraz to NIE , nigdy w zyciu nie chcialabym miec dziecka.


Czyli wiedziala co?
To że dziecko bardzo zmieni moj zwiazek i chocby skały srały już nigdy nic nie bedzie w tym temacie , tak jak było przed.
Że bedzie mnie codziennie gniotła odpowiedzialność.
Że nie czuje sie super szczesliwa w roli rodzica.
Że dziecko pochlania cala Twoja energie, wolny czas itp. dzieki czemu nigdy nie odpoczywam, nigdy sie nie regeneruje.
Że bede miala gownianą ciaże i hardcorowy porod, ktory prawie mnie zabił.
Że moj organizm dopiero teraz, po roku wraca do jakiegokolwiek normalnego stanu - gdzie i tak czuje sie fizycznie z 10 lat starzej niz przed ciażą.
Że cale moje życie bedzie dostosowane do małego dykatatora.

O znikomej przyjemnosci karmienia piersia, przewijania, nocnego wstawania, wysluchiwania calodniowego wycia, wiecznie upieprzonych ciuchów z chrupków, kaszki itp nie wspomne... .

Są też plusy posiadania dziecka. Nie ma na 100% nikogo innego na swiecie kto Ci tak bezgranicznie ufa i tak bardzo Ci kocha. I z niecierpliwoscia wracam z pracy, bo ten maly Trol na moj widok z usmiechem od ucha do ucha, koslawo biegnie i sie przytula. To jest taki moment dnia, ktory wymazuje wszystkie negatywne rzeczy.
Ale i tak 90% czasu jestem macierzynstwem zmeczona. Mimo ze 6 miesiecy mialam dziecko idealne. Teraz gdybym byla w domu na macierzynskim, to na 100% musialabym leczyc depresje.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
17 maja 2018 19:57
Niezawodny sposób: "Leczymy się". Ucina dyskusje, bo głupio nagabywać o dziecko ludzi, którzy nie mogą ich mieć i leczą się.
A dajcie spokoj z tymi wszystkimi nagabywaczami dzieciowymi. Rodzina i znajomi niby wiedza, ze mielismy i mamy wlasciwie z Paulina do tej pory niezly hardkor i nawet slyszymy czasami, ze nam serdecznie wspolczuja takiego egzemplarza, ale nie..oczywiscie ze nam malo przebojow i P. bedzie nieszczesliwa bez rodzenstwa. Mam ochote kupic sobie pistolet i wystrzelac tych wszystkich ludzi  🙄 A juz w ogole niemiecki nakret, zeby miec dziecko jedno po drugim to jakis obled w ciapki!

KaNie Jak ja cie dobrze rozumiem... Moze poza faktem, ze sama nie wiem, czy wiedzac to co wiem Nie zdecydowalabym sie jeszcze raz. Moze nie z takimi efektami specjalnymi, jak u nas, ale chyba jednak czesto fajnie jest byc mama. Z drugiej strony ten dysonans pomiedzy "moglam miec takie i takie zycie bez dziecka", a "posiadanie dzieci jest ok" jest dla mnie wrecz okropny.
KaNie, Twój synek malutki jeszcze, to przejściowe i jeszcze będzie łatwiej  😉. Ja mam ten najgorszy czas już za sobą i drugi raz się w to nie wpakuje. Ale nie żałuję że mam córe,  bo jest fajna a im starsza tym łatwiej o czas dla siebie.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 maja 2018 20:10
KaNie, z wyjątkiem kwestii ciąży i porodu to przecież wszystko jest oczywiste 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się