Forum towarzyskie »

Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Temat rzeka, nigdy się nie skończy. Jeśli chodzi o narzekanie na kierowców, szybkość jazdy, pieszych, rowerzystów i hulajnogi to naprawdę można na to założyć oddzielny wątek XD

Wkurza mnie to, że jestem chora i musiałam odwołać trening a ostatnio dobrze mi idzie. We wtorek jak wychodziłam ze stajni to już miałam taką gorączkę że się zastanawiam jakimś cudem ten koń tak dobrze chodził 🤔 już drugi raz w tym miesiącu jestem chora, dawno nie miałam takiej kiepskiej odporności :/
Ollala, Ollala 😂 mnie lepiej idzie jak jestem w gorszej dyspozycji psychofizycznej. Bo paradoksalnie mniej się wtedy staram i jestem "luźniejsza", mniej spięta. Co oczywiście automatycznie przekłada się na konia. 🙂
Właśnie to chciałam napisać - że może Ollala, byłaś wtedy luźniejsza, nie spinałaś się i pewnie to dlatego, tak jak pisze EMS, 😀
Bardziej jestem zdania, że wszystkie swoje siły życiowe straciłam na tym treningu, bo jak wróciłam do domu to już byłam taka chora jak dawno nie 🙃

Ale też pozostając w temacie watku- oprocz tego, że mnie wkurza to że jestem chora i musiałam odwołać trening 💔 to wkurza mnie też mój brak jeździeckiego wyczucia. Ostatnio wsiadłam na nowego dla mnie konia i kompletnie nie mogłam się odnaleźć. Dopóki mi trener nie założył gum to kobyła biegła jak lama i miała w dupie moje wszelkie pomoce. I o tyle mnie to wnerwia, że wiem że ona jest generalnie bardzo grzecznym i dobrze ujeżdżony koniem, a tu taka lipa. Trochę mnie to utemperowało, bo na moim podstawowym koniu idzie mi właśnie ostatnio nieźle, tylko że na nim jeżdżę już od kilku miesięcy i zdążyłam go poznać...
Nigdy na szczęście pieszego nie potrąciłam
EMS,
I tu jest clue całej dyskusji. Widzisz dla Ciebie szczęście że nie, a dla niektorych to smieszna historyjka ze kogoś do szpitala wysłał, a potem z kraju.

Wkurza mnie na codzień ksenofobia w tym kraju i że niewiele mam wrażenie z tym mozna zrobić. Polska cofnela się do co najmniej 20 lat temu, kiedy można było w pysk dostać w tramwaju, bo się we wrogim języku rozmawialo przez telefon.
Ollala, - wyczucie zdobywa się jeżdżąc właśnie na różnych koniach - niestety przy jednym często zaczyna się maskować swoje błędy wzajemnie (bo konie też mają tematy do przepracowania).
Niestety w dzisiejszych czasach cholernie ciężko być w sytuacji jazdy na różnych, ale jednak dość dobrze ujeżdżonych koniach. Zwykle to albo szkółki, gdzie poziom bywa różny, albo swój koń, czy dzierżawiony - jeden.
Konie grzeczne czy samograje też nie do końca uczą 😉 najlepszym profesorem jest koń dobrze reagujący na pomoce, ale taki, który nie zrobi nic za Ciebie.
keirashara, zgadzam się z tym w 100%. Ja mam generalnie wielkiego farta, bo trafilam do super trenera, który mi pozwolił jeździć na swoich koniach. Oba konie, na których jeździłam są najlepiej zrobionymi końmi jakie miałam pod tyłkiem. Ten na którym obecnie jeżdżę od pewnego poziomu wymagań nie jest samograjem- nie umiem na nim dobrze pojechać drąga w galopie, bo to jest pierwszy koń, którego muszę poprowadzić od A do Z. Ale jest wspaniałym koniem, pomimo tego że go wkurzam bo np. go ciągnę albo mam za malo stabilny kontakt to jak w końcu ogarnę tyłek to zawsze na to odpowie poprawnie. Niestety jeżdżę dość rzadko i chyba przez to potrzebuje dużo czasu żeby konia wyczuć i nie być taka mało subtelna w działaniu, co pokazała jazda na tej kobyłce...
Jak mawia moj kolega: wyluzuj beret 😉
To normalne, ze zmiany wymagają czasu, nawet nowe auto wymaga chwili na wyczucie sprzegla etc, a co dopiero żywe zwierzę🙂
Na poprawę odporności. Ktoś mi "sprzedał* yen patent i już kilku osobom pomogło
1) colostrum - czyli siara bydleca z immunoglobulinami, kupuje się w kapsułkach i 2 kapsułki na czczo

2) preparat propolis forte z miodem manuka
https://enaturalnie.pl/propolis-forte-ekstrakt-10-z-miodem-manuka-na-odpornosc-bez-alkoholu-50-ml-w-plynie-krople-myvita_3689.html

Jedno i drugie na raz przez tydzień, dwa. Jak na razie, moim zdaniem, super efekty u wszystkich komu polecałam. Nie wierzyłam, dopóki nie spróbowałam.
Ollala, nie wiem na jakim jesteś poziomie. Ja jeżdżę na szkółkowych koniach. No nie są to konie łatwe i idealne. Każdy coś ma. Czasem ta jazda to wygląda jak szukanie patentu na konia. Ale z drugiej strony ucząc się na wielu różnych, czasem trudnych koniach uczysz się w pewien sposób więcej. Jak się zawiesisz na jednym koniu profesorze, to potem się może okazać, że na innym ni choinki nie idzie.
Ollala, jazda na różnych koniach rekreacyjnych daje: doświadczenie, różnorodność, obycie, progres w szkoleniu i wiele różnych możliwości jeździeckich .... rozwija jeźdźca. Jazda na jednym koniu z czasem może mocno wyhamować rozwój jeźdźca, a nawet może powodować do regresu umiejętności jeździeckich.
EMS, masz rację, dokładnie tak jest, by się rozwijać w jeździectwie trzeba z czasem jeździć na coraz trudniejszych koniach, to podstawa rozwoju jeźdźca.
magda, dobre, dobre 🤣
To chyba był pieszy "Robokop" 😂

kotbury, jaka marka samochodu ucierpiała? 😅

MustangTop, nie da się jechać z rozbitą szybą... idealnie w miejscu kierowcy na środku rozbitą.

Babka się przewróciła na maskę i uderzyła głową w szybę, która pękła.

Zaspokajając twoją ciekawość - auto było paskudne bo to był opel mojego męża. Ja tego samochodu nieznosiłam i już nie pamiętam dlaczego akurat wtedy jechalam tym autem.


kotbury, czekaj czekaj, ruszałaś, pieszy ci wlazł i skasował maskę? ciekawe...

magda, słuchaj, trochę się kompromitujesz🙂
Znasz się troszkę na samochodach, coś z 7klasy podsawówki z fizyki pamiętasz? Wiesz, że takie "zgniatanie " się auta w puknięciu o byle co jest projektowane specjalnie - bo ono ratuje życie i pieszym i kierowcy. Bo właśnie na siebie przejmuje siłę uderzenia. Gdyby się nie zgniotło to masa razy prędkość jednego obiektu by przeszła na obiekt, z którym się zdzerzyło. Chodzi o to żeby energia resztkowa była jak najmniejsza. innymi słowy - auto ma się rozpierodlić w mak, żeby ludziom z jednej i z drugiej strony stało się jak najmniej.
To dlatego min. zakazano montowania dodatkowych takich orurowanych zderzaków (popularnych w terenówkach) Bo one się nie zgniatały.


EMS,
I tu jest clue całej dyskusji. Widzisz dla Ciebie szczęście że nie, a dla niektorych to smieszna historyjka ze kogoś do szpitala wysłał, a potem z kraju.


Arimona, nie, nie śmieszna i naprawdę zastanawiam się, jak można być tak głupim, żeby tak pomyśleć.
Przytoczyłam tą historię aby pokazać, że nie jest tak, że tylko wyższa niż dozwolona prędkość odpowiada za różne wypadki. naprawdę można mieć bardzo niebezpieczne zdarzenie drogowe nawet przy ruszaniu.
Dla mnie to było straszne zdarzenie, bo po potrąceniu tej kobiety- uwaga!- musiłałam ją gonić, bo zaczęła uciekać. I w pierwszym odruchu myślałam, że doznała takiego szoku.
I serio osoba ta tak mi wtargnęła na jezdnię, że chwilę mojemu mózgowi zajęło połączyć kropki, że rozbita szyba i uciekająca sylwetka to przed chwilą była osoba, która uderzyła w moje auto.
I naprawdę wierz mi i nie jest łatwo, złapać kogoś kto nie chce być złapany i przetrzymać go do przyjazdu pogotowia i policji. I przetrzymać go tak, aby mu przypadkiem nie zrobić krzywdy dodatkowej- gdzie się nie wie jakich realnie od tego wypadku przed chwilą ta osoba doznała obrażeń. Serio nie polecam, trzymania kogoś i sprawdzania czy aby mu źrenice na światło reagują bo w końcu doznał urazu głowy przed chwilą.
Tej osobie nic się nie stało- min. dlatego, że energię pochłonęło auto. I finalnie, bardzo się cieszę, że tej osbie nic sie nie stało i że zaopiekowała się nią dobrze policja.
I każda normalna osoba by raczej taki wniosek wyciągnęła po tym jak o tej sytuacji tu zaczęłam pisać...

Swoją droga- to taka hipokryzja, że bezwględne przestrzegana prawa drogowego (prędkość) to chwalone, a przestrzegania prawa migracyjnego to już ganione🙂

A w temacie odpowiedzialności karnej - to to, że osoba, która mi wtargnęła i została potrącona była tu nielegalnie nie było "okolicznością łagodzącą". Ja poprosiłam o przesłanie przez szpital rachunku za ich wyjazd karetką i oględziny tej osoby, bo ona nie była ubezpieczona i nie chciałam aby nieuregulowanie tego rachunku np. powodowało przetrzymywanie jej po polskiej stronie.
A to, że z racji bycia tu nielegalnie podlegała od tej chwili nadzorowi policyjnemu tylko niejako "pomogło", bo miałam gwarancję, że szpital ją zwolnił, gdy byli już w 100% pewni, że jej nic nie jest. Bo normalnie niestety często jest tak, że ludzie po takich akcjach są sprawdzani pobieżnie, jak nie widać na pierwszy rzut oka obrażeń. A w takim wypadku policja nie chce mieć potem problemów, że "cos się stało osobie pod nadzorem" i ekipa na sorze chodiz z kijem w tyłku bo to sprawa wyższego priorytetu.
Skąd to wiem- bo jak miałam inny wypadek, o którym tu napsiałm, to trafiłam na pogowie, które mnie obejrzało i stwierdziło, że nic mi nie jest... i wypisało do domu z pękniętymi dwoma kręgami szyjnymi.
Trafiłam też wtedy na policjantów, którzy już na miejscu wypadku próbowali mnie zgaslightować i utrudniali obecność przy oględzinach auta, (powinnam być ja i przynajmniej dwóch policjantów)- a oni się zasłaniali tym, że ich musi być dwóch ale suki nie mogą zostawić, bo uwaga- kilka tygodni wcześniej ukradli im auto w takiej akcji. Do tego nie chcieli przyjąć zgłoszenia kradzieży ode mnie- bo mi zanim się wyczołgałam z samochodu to gość, który we mnie przyjebał opędzlował bagażnik!
Musiałam wymusić od nich pokazanie legitymacji i bardzo dobrze, że spisłam dane i numery... bo się potem po 6 miesiącach okazało, że zaginęła książka służb z tamtego okresu...🙂
To właśnie min. z powodu takich doświadczeń opisałam dobre zachowanie policjantów z wypadku z potrącenia. a ci nie byli nawet tu z rejonu, tylko rzucono ich tu ze służby ze wschodniej granicy- więc byli doskonale przeszkoleni i nie byli skorumpowani jak szczecinska drogówka, która podaje pod stołem rulony z dochodzeniówką. I tak, lepiej gdy osobą do deportacji po wypadku zajmą się przeszkoleni policjanci.


I podsumowując- jest zasadnicza różnica pomiędzy tym, że ktoś się z czegoś śmieje a pomiędzy tym, że ktoś nie a poczucia żalu bo niczego nie zrobił celowo i do tego zadbał o drugą stronę zdarzenia, a nie musiał bo od tego są slużby i procedury.
Więć [Arimona]- nie mierz innych swoją miarą.

kotbury,
Proszę Cię, nie pierwszy dzień jesteśmy na tym forum. Taka straszna dla Ciebie historia że walnelaś trzy zadowolone emotki po drodze w pierwszym poście.
Arimona, Zaraz się dowiesz, że to Ty masz problem, bo na pewno jesteś przewrażliwiona/przecież to "tylko" emotki/przecież jak można być tak głupim, żeby w ogóle tak pomyśleć! Skandal! Ja mogę mieć komentarze jakie sobie chcę.
Czasem po prostu nie warto dyskutować.

Serio nie polecam, trzymania kogoś i sprawdzania

kotbury,
O widzisz tu się zgadzamy, bo też nie polecam trzymać osobe siłą na miejscu wypadku, bo to niezgodzne z prawem. No chyba że ma mocny akcent albo inny kolor skory, to wtedy luz. #sarkazmjakbytoniebylojasne
Sankaritarina,
Wiem, zapominam co jakiś czas. Glupia jestem przecież 😁
Po prostu mam dość ksenofobii, ostatnio wszędzie tego pełno.
Skasowane auto czyli rozbita szyba. mhm.

Ja już się nie udzielam w tych dyskusjach, szkoda klawiatury 😉 Znam z innego forum też osobę która na każdą wypowiedź odpowiada elaboratem i zawsze ma rację. Ten typ tak ma. Na żywo jest ta osoba zupełnie inna co ciekawe.
magda, jak auto jest niskiej wartości rynkowej, to czasami wymiana przedniej szyby się nie opłaca i ubezpieczyciel orzeka szkodę całkowitą. Z rozbitą przednią szybą nie da się jeździć, dla mnie auto którym nie da się jeździć ze względu na uszkodzenja można spokojnie nazwać skasowanym. A pewnie doszły do tego jakieś rysy/wgnioty na karoserii i już się robi suma, której ubezpieczyciel nie będzie zamierzał pokryć. Dwa auta tak miałam "skasowane", nie z mojej winy, obie sytuacje przy prędkościach do 30 km/h 🤷🤷🤷 nie zawsze prędkość jest czynnikiem krytycznym...
magda, Na żywo pewnie następuje analiza i ocena sytuacji, gdzie wygrywa zachowanie ciszy😉

Arimona, Nie przejmuj się, kiedy następuje przypływ, następuje też odpływ.

Facella,
Znajoma x lat temu miała taką sytuację z Matizem, gdzie jej się jakiś pijaczek po prostu oparł na masce. I spowodował wgniecenie. Podobno naprawdę nie było prędkości, pijaczek też nie wpadł z impetem, tylko się oparł. Czy to jest takie bezpieczeństwo dla kierowcy...?
Znajoma to auto od razu sprzedała, bo się wystraszyła, że przy większej stłuczce - ale po prostu stłuczce, takiej "nie spektakularnej", nie będącej wpadnięciem w rozpędzonego tira - z tego Matiza zostanie sieczka. Czy wtedy można mówić o bezpiecznej strefie zgniotu...?
Ja kiedyś miałam stłuczkę Mercedesem - moje auto ledwo odrapane, drugie auto, Renault bodajże, albo Skoda - harmonijka o_O Fakt, że to auto mogło być też porządnie zardzewiałe, a wtedy nie można mówić o jakicholwiek "systemach", no ale no... Dobrze, że nikomu nic się nie stało, ale przy większej prędkości, większym impecie, moje auto by się pewnie "poskładało bezpiecznie" jak producent przykazał, ale to drugie...? Nie, chyba, wolę nie myśleć. To nie była duża prędkość ani mocne uderzenie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się