Szukam grubych szorstkich ręczników kąpielowych, dużych. Jak macie sprawdzone to polećcie modele lub jak szukać - po gramaturze, składzie, opisie typu frotte?
leleiria, to są najmilsze ręczniki i świetnie się użytkują, ale szorstkie to zdecydowanie nie są 😅
No chyba, że je jakoś specyficznie pierzesz? Ja piorę, wrzucam do suszarki i wyciągam mięciusie.
Suszarkę mam od niedawna, ale nawet jak jej nie używałam to i tak to są naprawdę jedne z bardziej miękkich ręczników. Albo ja do tej pory miałam same szitowe i twarde 😂
ja np. sie ostatnio dowiedziałam na kursie nurkowania ze jak wyplyne za szybko to bede miec krew gazowaną i wycieczke do szpitala XD donkeyboy, 😂 bez przesady. To tak nie działa 🙂 Ale faktem jest, że przy wychodzeniu z głębokości trzeba uważać na 2 rzeczy w zasadzie - prędkość wynurzania i przystanki dekompresyjne. To o czym ty piszesz to zdarza się tylko przy długich i głębokich nurkowaniach. Rekreacyjne nurkowania generalnie są bezdekompresyjne. Przy snorkelingu nic ci nie grozi. Tutaj prędkość nie ma znaczenia.
Jestem nurkiem więcej niż połowę życia, jestem po kursie ratownika i kursie patofizjologii nurkowania i mogę powiedzieć tyle - im większe są kompetencje i wiedzą, tym większy respekt i strach przed wodą. I więcej rozwagi. Większość tragedii bierze się z brawury i niewiedzy.
EMS, to nie byl snorkeling 🙂 nie znam sie az tak ile i jak głęboko trzeba żeby się zgazować, mówię o tym ze sie zdziwiłam ze coś takiego jest - bo nigdy o tym nie slyszalam, tak samo nie wiedziałam jaka ważne jest wyrownywanie cisnienia. Faktycznie przy snorkelingu nie trzeba raczej ale na tym nurkowaniu co bylam to przydało się praktycznie na dzień dobry. W sensie chodzi mi o wyrównywanie ciśnienia przez uszy i to że boli jak tego nie zrobisz. Lepiej raczej wiedzieć wlasnie niz nie wiedzieć moim zdaniem, nawet jak ta wiedza o gazowaniu sie nie przyda, podobnie jak słowniczek gestów pod wodą lepiej znać niż nie
EMS, to nie byl snorkeling 🙂 donkeyboy, Domyśliłam się, że to nie snorkeling. Napisałam to tylko, żeby nikt się nie bał "szybkiego wynurzania" przy snorkelingu.🙂
Natomiast, nie obraź się, ale z tego co piszesz wnioskuję, że kurs na którym byłaś był gówniany. Jeżeli w ogóle można to nazwać kursem. Nie masz podstawowej wiedzy, a to jest a) smutne, b) niebezpieczne. Właściwie dali ci tylko kilka wskazówek i tyle. Prawdziwy kurs powinien obejmować wiedzę teoretyczną m.in na temat fizyki gazów. Ale także kilku innych ważnych aspektów zapewniających minimum bezpieczeństwa. I to nie jest wiedza tajemna - to są proste sprawy do ogarnięcia dla przeciętnego dzieciaka nawet i do przedstawienia na krótkim wykładzie (przynajmniej ta podstawa).
Dlaczego to smutne? Bo to jest jednak sport ekstremalny, który niesie za sobą potencjalne niebezpieczeństwo i szkolenie powinno być podstawą. Tymczasem komercjalizacja i skok na szybką i łatwą kasę sprawia, że takie "kursy" mnożą się jak grzyby po deszczu. Zapłaciłaś za "kurs" , dostałaś jakiś papier albo dyplom i masz przekonanie, że "coś umiesz", a z twoich postów wynika, że nie umiesz i nie wiesz nic. Serio. A to oczywiście niesie za sobą niebezpieczeństwo dla tych, którym się wydaje, że coś potrafią i mogą nurkować samodzielnie oraz dla ich potencjalnych partnerów nurkowych.
Co do snorkelingu to paradoksalnie, też trzeba ogarnąć 5-10 minut teorii, bez tego się nie ruszy 🙂
EMS, a gdzie napisalam ze mam jakis papierek, zdany egzamin albo nie daj Boże - wiem co robię?
Przepraszam ale wyciągasz trochę dużo wniosków z "nie wiedziałam ze krew moze sie zgazować przy nurkowaniu" i to ze parę rzeczy sie przydało zeby zanurkować na jakies liche parę, może-naście metrów pierwszy raz w życiu zeby nie musiec sie wynurzac co 5 minut na wlasnym wydechu.
Kurs to za duzo powiedziane, w zasadzie można nazwać to pływankiem z briefingiem zeby obejrzeć rybki aby nie musieć co 5 minut wypływać po oddech. Jestes nurkiem to pewnie jestes w stanie powiedziec czy bezpieczne czy nie, żyję i nie mam zamiaru nurkować sama bo przy tej okazji, wbrew temu co mowisz, mam jeszcze więcej respektu do morza dowiadując się nowych rzeczy o tym sporcie i wlasnie dlatego wspomnialam o tym mowiac jak woda jest niebezpieczna... także z tym zarzucaniem brawury i pewnosci siebie to nie trafiłaś
donkeyboy, napisałaś, że dowiedziałaś się na "kursie nurkowania". Do tego się odniosłam. I nigdzie nie zasugerowałam, że ty wykazujesz się brawurą. Nic tobie nie zarzuciłam, bo to nie ty jako kursant jesteś problemem, ty nie zrobiłaś nic złego ani nic źle. W przeciwieństwie do "szkółek", które organizują takie "kursy". Wejście pod wodę "na smyczy" instruktora - rozumiem, chociaż nie popieram. Nazywanie tego "kursem" i wydawanie papierków uważam za skandaliczne, a to ma miejsce na całym świecie. Ale to nie jest przecież wina ludzi, którzy z tego korzystają, tylko tych, którzy to organizują.
Natomiast, nie obraź się, ale z tego co piszesz wnioskuję, że kurs na którym byłaś był gówniany.
Nawet gdyby to był kurs z papierkiem, to wyciąganie takiego wniosku na podstawie kilku słów ...
Kilka znanych uczelni powinni zamknąć jak się posłucha absolwentów
ogurek, oj nie. W tym przypadku to naprawdę na podstawie tych kilku słów można wywnioskować co szkolenie dało. Kwestia choroby dekompresyjnej, barotraumy, narkozy azotowej (w mniejszym stopniu) to absolutna podstawa. To nie jest nic skomplikowanego tylko trzeba poświęcić pół godziny czasu (może nawet mniej) na wyjaśnienie o co chodzi. A jest to ważne choćby po to, żeby rozpoznać objawy, które (może o tym wiesz jeśli nurkujesz) mogą się pojawić dużo, dużo później. Ale też po to, żeby wiedzieć, że np po nurkowaniu nie można przez 24 godziny lecieć samolotem (mniej więcej). A jeśli donkeyboy pisze o "gazowanej krwi", to znaczy, że kompletnie jej nie wyjaśnili o co w tym chodzi, tylko nastraszyli jakimś głupim frazesem.
EMS, moze ci umknelo, a moze powinnam byla napisac to w cudzyslowiu. To byl skrot myslowy. Wrzucone jedno zdanie w rozmowie o wypadkach na plaży. Nikt mi tak nie powiedział słowo w słowo. O tym ze nie wolno latac tez bylo mówione na briefingu. I nie tylko to. Ale nie da sie tego wywnioskować z jednego zdania na forum, czy jednak da sie?
Dzieki za priv ogolem, odezwę sie tez tam 🙂
ogurek jak pytanie do mnie - jestem fanem raf koralowych i ciepłej wody, wiec dojadę gdzie warto
Mam absolute durne pytanie dotyczące telewizora. Kompletnie wypadłam z obiegu, nie korzystam z żadnych kanałów oprócz aplikacji typu Netflix więc nie wiem z czym to się teraz je.
W daje chwili mama ma stary TV z dekoderem z dawnego UPC, teraz Play TV (z dostępem do różnych kanałów typu HGTV które uwielbia, więc musimy je dalej mieć). Czy jeśli kupimy wspomniany telewizor, będzie potrzebny też osobny dekoder? Czy dekoder musi być podłączony do gniazda TV, czy tylko do prądu? Telewizor - tylko do prądu w danej chwili?
emptyline, obecny dekoder będzie można podpiąć pod nowy telewizor😉 nowe telewizory generalnie bez dekodera odbierają część kanałów, ale nie wiem czy akurat ten który Was interesuje.
Tego trupa nigdzie nie zabieramy, dostaniemy nowy, zastanawiałam się tylko, że dekoder musi być podłączony do gniazda TV ale zadzwoniłam do PLAY i już wiem, że nie. 🙂
Ja ubezpieczalam za granicą i przydało sie od razu w pierwszym roku, wymaksowalismy polisę (wolalabym nie, ale tak wyszlo). Tylko to duzo zalezy od ubezpieczyciela i weterynarzy. Nie wiem jak to dziala w Polsce ale w UK tylko 1-2 ubezpieczycieli mieli bezpośrednie kontrakty, tj. nic nie placilas tylko wypelnialas dokumenty w klinice, reszta ubezpieczycieli i tak oczekiwala ze zaplacisz a oni po rozpatrzeniu wniosku ci zwrócą. No ale mimo to np. w przypadku mojego kota bardzo sie przydało bo koszty leczenia przekroczyly 4 tysiace funtów i nie jest to niecodzienna kwota. Ale np. przy niektorych zwierzakach miesięczna składka jest tak wysoka ze lepiej odlozyc kase na konto oszczednosciowe.