Stęp hiszpański i inne efektowne sztuczki

Nat: dzieki  :kwiatek:
Muchozol
Moim zdaniem cytat który przytoczyłaś powinien być wstępem do każdej książki, artykułu, czasopisma który zawiera treści dot. instruktarzu jak nauczyć konia sztuczek. Jak pisze Karola-granica jest cienka. Ja sama sie nie brałam za to jak tylko kupiłam konia, a nawet po tym jak częściej bawiłyśmy sie z ziemi niż z siodła. Jedynie celowo nauczyłam Czarną kłaść sie. Świeta wyszła nam spontanicznie pare razy przy czym postanowiłam to wyszlifować. Widać nie warto było robić szybciej na siłe, bo u nas na wszystko przyszedł odpowiedni czas a i moja konica-pomimo dominującego charakteru-nie robi tego nigdy nieproszona czy tez jak sie boi albo buntuje.

pozdrawiam
.
Również jestem za niedawaniem koniom smakołyków. To prowadzi do zupełnie innych efektów... koń wymusza i demonstruje brak szacunku do Ciebie. No cóż... zabiera Ci w końcu jedzenie, czyli odbiera to tak, jakby był wyżej w hierarchii. Wystarczy przecież pochwała.
Tutaj Hira i jedna z jej umiejętności. Koń nigdy nie wykorzystywał ich pod siodłem, zresztą na razie powstrzymam się od wdrażania wszelkich sztuczek podczas jazdy.
[quote="EnSzeretem"]Również jestem za niedawaniem koniom smakołyków. To prowadzi do zupełnie innych efektów... koń wymusza i demonstruje brak szacunku do Ciebie. No cóż... zabiera Ci w końcu jedzenie, czyli odbiera to tak, jakby był wyżej w hierarchii.[/quote]
A jak dajesz koniowi jedzenie do żłobu i on widzi, że mu to dajesz czyli tak jakby odstępujesz, on to zabiera to co to jest? Też demonstracja wyższości w hierarchii?  😀iabeł:
Nie zgadzam się odnośnie smakołyków. Koń zacznie żebrać, jeśli ten smakołyk nie będzie "za coś", ale za często i z głupoty. Albo z pobłażliwości na zasadzie "aaa, już tę nogę podniosłeś sam to dam ci ten smakołyk". Albo zawsze wtedy, gdy pojawia się człowiek np. na padoku i ma w kieszeniach smakołyki, gdy częstuje smakołykami konia wchodząc do jego boksu "na powitanie". I tą i tą sytuację koń skojarzy jako "o, przyszedł ludź. na pewno ma słodycze, a jak nie ma, to ja je znajdę albo zrobię coś za co ona mi da słodycze", a nie "o, przyszedł ludź, na pewno będzie ciekawie".
Mój smakołyki dostaje, z siodła, z ziemi, jak naprawdę bardzo zasłuży. Nie żebrze, nigdy się nie upomina, nawet po kieszeniach nie wącha. 😉

btw, czego jeszcze uczyłaś Hirę? Bo mówisz "jedna z jej umiejętności". Fajnie wyglądają te zdjęcia, serio.
Dyscyplinę dawania smakołyków rozwiązuje np. klikier. zwłaszcza w stosunku do człowieka 😉 "dam koniusiowi cuksa bo taki żebraczek milusi"
Nie mam efektu żebrania u moich klaczy, wymuszania, szukania po kieszeniach itp.  Jest klik jest nagroda. nie ma żarełka za fri. Więc się starają, szanują, zachowują hierarchię, koncentrują uwagę na polecaniach i szybko się uczą zwłaszcza arabka 😅
my ostatnio mamy metode na smakolyki, i owszem tak daję je. mam wrazenie ze koninka nie miala ciekawego zycia, ja ja wzielam z ciasnego stanowiska i kupy gnoju, i uwazam ze zasluzyla sobie zeby troszke ja porozpieszczac, zwlaszcza ze nie ma szukania ani zebrania. my dajemy marchew miedzy przednimi nogami, zeby musiala sie uklonic aby ja dostac, i coraz glebiej to robi. takie mini streching w boksie 😉
Co do smakołyków, to p. Gronowska opowiadała mi kiedyś historię o koniu, którego właścicielka dawała mu cukierki podczas jazdy. Efekt był taki, że koń nie potrafił się skupić na jeździe i wciąż obracał głowę, świrował, bo chciał smakołyk.

Ja też kiedyś miałam fazę na dawanie cukierków mojemu Jasnemu podczas jazdy. Również przyniosło to złe skutki i musiałam przestać. Za każdym razem jak się zatrzymywałam, to odwracał głowę i żebrał. A jak dociągałam popręg, czy poprawiałam strzemiona, to skubał mnie w rękę.
Jeździłem na koniu znajomej, która dawała mu smakołyki w nagrodę podczas jazdy. Raz prawie mnie dziabnął, bo chciałem zabić na nim bąka  🤔
Jedzenie staram się dawać gdy moich koni nie ma w boksach.  Oczywiście zdarza się, że muszę to zrobić gdy w nich są, ale naprawdę staram się tego unikać. Czasami, jak każdy daję im coś dobrego, jabłko, marchew, ale rzadko bezpośrednio... kładę je zwykle na ziemię lub do żłobu.

Co do nagradzania, kiedyś też używałam smakołyków, dawałam je z ręki, ale to miało odwrotny skutek, koń wyraźnie dawał przesłanki, że mnie nie szanuje. Przestudiowałam pare ciekawych książek odnośnie końskiej psychiki i dało mi to do myślenia.

Kliker to bardzo fajna sprawa, ale zamiast jego używam po prostu jednego stałego, krótkiego zwrotu. Działa na tej samej zasadzie. Dużo zależy także od charakteru konia. Przecież są różne. Jeden będzie Cię szanował drugi nie, choćby nie wiem co...

Nikogo nie będę jakoś strasznie przekonywać do moich metod, bo nie znam się aż tak. Może być tak, że to ja mam błędne poglądy.

Hira robi stęp hiszpański, wychodzi na podesty i inne podwyższenia na dany gest, umie jeszcze przeskakiwać z nogi na nogę, w miejsce które jej wskazuję, pracujemy nad ukłonem i kładzeniem się, nie mówiąc o takich rzeczach jak ustępowanie od sugestii, bo to taka podstawa do innych sztuczek. Wszystko oprócz stępu hiszpańskiego na razie wykonujemy z ziemi. Hira jest młodym koniem, ma dopiero 4 lata. Z biegiem czasu na pewno dopracujemy jeszcze wszystkie sztuczki i nauczymy się innych 😉

Jasnowata, Skoro dawała mu cukiery "za nic", to ja się nie dziwię, że koń świrował i się domagał. W tym cała "magia" -> nagroda [cukierek, dobry ton, w połączeniu z klikerem] ma być wtedy, kiedy jej potrzeba i to za konkretną rzecz, ale nie za każdą jedną pierdołę [np. 5 razy w ciągu 10 minut, bo koń 5 razy się zatrzymał] albo nie bez sensu i za nic.
Podczas jazdy też młodemu smakołyki dawałam i nigdy nie zaczął żebrać.

[quote="EnSzeretem"]Przestudiowałam pare ciekawych książek odnośnie końskiej psychiki i dało mi to do myślenia. [/quote]
o właśnie, jakich?

Sankaritarina, nie wiem czy dziewczyna dawała swojemu koniowi tak często, ale ja Jasnemu nie. Mimo to, pajac się nauczył żebrać, ale też jest na tyle rozumny, że szybko i bezboleśnie przeżył etap odwyku 😉
Natomiast teraz jeżdżę na kobyłce, którą właścicielka również uczyła podnosić nogi na komendę. Niestety, klacz jest ciężka w obsłudze (nie szanuje człowieka, próbuje gryźć) i ta nowa sztuczka wg mnie tylko pogorszyła sytuację, bo kobyła oczywiście sama z siebie wymachuje nogą tak wysoko, że nie raz ledwo odskoczyłam. Juz powoli przestaje tak robić, bo ją za to ganię.
Zraziłam się cukierków. Nie używam, nie kupuję. jako nagrodę stosuje pogłaskanie, miły ton i  to koniom, z którymi obcuję wystarcza. 🙂
Jasnowata, Ja wychodzę z założenia, że cudów nie ma, a każdej akcji towarzyszy reakcja. 😉
Skądś się koń żebrać nauczyć musiał.
Mnie koń b. skutecznie oduczył dawania mu smakołyków z siodła... po prostu po każdym zatrzymaniu staniu jak nie dostał smakołyka to robił się nerwowy. doszło do tego tego, że użarł mnie solidnie w palce u nogi gdy przyłożyłam łydkę.
Smakołyk z siodła dostał 4 razy... to wystarczyło do wywołania takiego zachowania- "domagam się i jak nie dostaję a ty coś chcesz to cię karcę..."

Do dziś (nie wiedzieć czemu moja stopa została skojarzona z czymś wbrew smakołykom) nie mogą np. nagarnąć mu siana nogą jak stoi - gryzie mnie w piszczele.

Co do jedzenia ze żłobu - ostatnio sypię jedzenie i nie odchodzę - koń je a ja w tym gmeram ręką - skończyło się rzucanie się na jedzenie i wysypywanie nerwowe paszy.

Niedawno też miałam nikłą przyjemność podziwiać popis jednej dziewczyny. Byłam zszokowna jak można być tak głupim (mam na myśli właścicielkę).
Chciała mi pokazać jakich to sztuczek nie umie jej koń. wzięła go na maneż i zaczęła uderzać barem o ziemię i nim szurać, koń ruszył na nią i przez chwilę rzeczywiście wyglądało to tak, jakby szedł gdie ona mu wskazuje... ale po chwili odniosłam wrażenie, że koń nie lubi tego szurania i ją atakuje (myślę sobie, może złudne wrażenie. laska bat do góry, koń staje dęba, takilka razy. przerwała, podchodiz do mnie do ogrodzenia, a koń szarża za nią chwycił ją za ramię i wytarmosił. Puścił i od razu ustawił się zadem do niej. Na co ona "usprawiedliwiając" - Zobacz jaki on mądry, wie że źle zrobił i wie że karę dostanie ... i podeszła i go batem po dupie ździeliła.
Mnie zamurowało - takiego debilizmu dawno nie widziałam.
Niedawno też miałam nikłą przyjemność podziwiać popis jednej dziewczyny. Byłam zszokowna jak można być tak głupim (mam na myśli właścicielkę).
Chciała mi pokazać jakich to sztuczek nie umie jej koń. wzięła go na maneż i zaczęła uderzać barem o ziemię i nim szurać, koń ruszył na nią i przez chwilę rzeczywiście wyglądało to tak, jakby szedł gdie ona mu wskazuje... ale po chwili odniosłam wrażenie, że koń nie lubi tego szurania i ją atakuje (myślę sobie, może złudne wrażenie. laska bat do góry, koń staje dęba, takilka razy. przerwała, podchodiz do mnie do ogrodzenia, a koń szarża za nią chwycił ją za ramię i wytarmosił. Puścił i od razu ustawił się zadem do niej. Na co ona "usprawiedliwiając" - Zobacz jaki on mądry, wie że źle zrobił i wie że karę dostanie ... i podeszła i go batem po dupie ździeliła.
Mnie zamurowało - takiego debilizmu dawno nie widziałam.


😵 i  😁
ciekawie tam w tej stajni macie... A fakt faktem, głupich nie sieją...
kotbury, Czyli wychodzi na to, że co bardziej "porywcze" na jedzenie konie te smakołyki skojarzą nie tak jak powinny. Może koń Jasnowatej skojarzył podobnie. W końcu konik polski.
Odnośnie sytuacji ze stawaniem dęba.... Bożesz, co za kretynka! Tego nie da się inaczej nazwać. Mógł jej ten koń przyłożyć z dwururki, to by się karcenie skończyło.
Swoją drogą, niektóre takie "sztuczkowanie" na serio wygląda po prostu jak terror psychiczny na koniu. Panienki wymagają cudów czemu towarzyszą wrzaski i konie potem "sztuczkują" ze stulonymi uszami.

Co do gmerania w jedzeniu podczas karmienia... To jest, moim zdaniem, fajne. I tu bym się skłoniła ku tłumaczeniu takiego "zagrania" naturalnym zachowaniem -> najpierw je lider, niżsi w hierarchii jedzą później.
Swoją drogą, mój doskonale wie, że jak ja podchodzę do żłobu to trzeba się odsunąć i grzecznie poczekać. I ostatnio zrobiłam się strasznie wygodna i podczas, kiedy młody jadł, ja na szybciora wybierałam świeże kupki z końca boksu, ale już tak nie będę robić, bo ostatnio koń podniósł zadnią nogę i bardzo wyraźnie mnie ostrzegł tym, że sobie nie życzy przeszkadzania, więc ja, również grzecznie, postanowiłam to uszanować i już mu z kupozbierakiem podczas jedzenia nie przeszkadzam. Fair też trzeba być.
Tak, dokładnie, mój konik jest bardzo łapczywy i dlatego zaczął żebrać. Gdybym zaczęła go uczyć rok, czy dwa lata temu, pewnie miałabym problem tak jak z opisywaną przeze mnie klaczą. Jednak dzieki temu, że J mnie zna i rozumie, że pewne rzeczy mi się nie podobają, szybko rezygnuje z głupich poczynań. Co chwila wymyśla sobie nowe, ale skutecznie go zniechęcam 😉

Co do gmerania w jedzeniu podczas karmienia... To jest, moim zdaniem, fajne. I tu bym się skłoniła ku tłumaczeniu takiego "zagrania" naturalnym zachowaniem -> najpierw je lider, niżsi w hierarchii jedzą później.

Ja tak robię z moimi psami. Mam kundelka po przejściach i na początku szczerzył zęby jak wkładało mu się rękę do miski. Ćwiczyłam, karciłam, nagradzałam i teraz stoi zrelaksowany jak gmeram mu w jedzeniu 🙂 A jak daję do żłoba Jasnemu, to też nie odchodzę od razu, tylko chwilę postoję i patrzę na konia. Jasny odwraca troszkę głowę, ale bacznie mnie obserwuje, czeka aż mu pozwolę jeść.
Ja taka mądra nie byłam, że sama wpadłam, że gmerać można. Z resztą nie wiem czy to jest jakaś  metoda skuteczna. U nas pomogła ale powody były inne.

Konie u nas przy jedzeniu trochę nerwowe, kopią w ściany itd. I mój koń został przestawiony ostatnio z owsa na wysłodki no i grymasi i niedojada. więc ja mu dodawałam ulepszaczy i gmerałam. No i on z ciekawości zaczął reagować w taki sposób, że ja gmeram on nos wsadza, czeka wyciągam rękę to poskubie tych wysłodków. potem już stałam i tylko gmerełam, a on jadł bo skoro ja się tym żarciem interesuje to musi coś tam być.

Ale wciąż jego jeden posiłek to owies i ostatnio jak sypałam owies to zrobiłam tak samo- zaczęłam gmerać i patrzę a koń (co to zawsze się rzuca do żłobu z uszmi po sobie) je sobie ten owies spokojnie akceptując moją łapę w żarciu.

denerwuje mnie natomiast, że ludzie nie rozumieją, że nie daję z ręki smakołyków, nie dlatego, że jestem złą pańcią tylko właśnie, że koń wykazuje potem agresywne zachowania. No i ktoś jak jego koń tak nie robi często nie potrafi tego zrozumieć
Mnie tam z kolei denerwuje dorabianie teorii do dawania smakołyków z ręki na zasadzie "zabronione jest karmienie z ręki, ponieważ ono oznacza, że jesteś niżej w hierarchii!" czy "nie wolno karmić wszystkich bez wyjątku koni z ręki" tylko dlatego, że ktoś a) gdzieś o tym przeczytał b) nieodpowiednio tymi smakołykami konia raczył. I tak (jak ze wszystkim w jeździectwie) wychodzi na to, że wszystko zależy od konkretnego konia i konkretnego właściciela.
Sankaritarina - dokładnie, zależy od konkretnego przypadku.
Mój koń jest natarczywy jak cokolwiek dostanie z ręki - zaczyna podgryzać w miejscach gdzie są kieszenie. I nikt go źle nie uczył - mam go od kiedy ma 2,5 roku i raczej wcześniej takich luksusów jak smakołyki nie widywał.
Po prostu jest tak łakomy. dodam, że nie przejawia żadnych innych oznak "braku respektu". ustępuje od nacisku palcem, cofa, chody boczne także. Naprawdę dobre porozumienie z ziemi. Będzie się trząsł ze strachu ale da się odkurzaczem odkurzyć jak pańcia każde to "ufamy" choć się boimy... ale przy żarciu z łapy dostaje małpiego rozumu.

Zgadzam się z dwoma powyższymi wpisami.
Mój jest łakomczuchem, ale nigdy nie pozwalam by się na mnie pchał. A daje mu często z ręki smakołyki - czy to za jakieś nowe ćwiczenie z ziemi, czy naprawdę super wykonane zadanie w siodle (ale to rzadko, bo rzadko miewam smakołyki podczas jazdy), za podejście do mnie na pastwisku, teraz uczymy się podawać nogi, to kiedyś był smakołyk za jedną nogę, teraz za wszystkie cztery i tak odkładamy nagrody do pogłaskania 🙂 I nie poczułam by takie dawanie z ręki jedzenia miało jakiś wpływ na to kto stoi wyżej w hierarchii. Ufamy sobie, nikt na nikogo się nie pcha - chyba, że ja chcę - i jak dziewczyny pisały, zależy od osoby co daje te smakołyki, czy poradzi sobie jeśli koń zacznie się pchać na człowieka, zależy od konia. Oczywiście lepiej byśmy koniom nie kojarzyli się z jedzeniem, ale jeśli ktoś ma umiar, potrafi stosować te smakołyki i potrafi poradzić sobie z koniem jeśli przekroczy granicę to przecież nie ma problemu 🙂
mam pytanie odnośnie nauki stępa hiszpańskiego.
próbujemy nauczyć konia, zaczynałyśmy z ziemi, teraz pod koniec jazdy z siodła w stój.
Siwy załapał, i na sygnał batem w łopatkę (delikatny) daje nogę do przodu, potem nawet na sygnał łydką.
Tylko problem jest taki, że nie jest to wyciągnięcie prostej nogi, tylko tak jakby chciał pogrzebać nogą, tylko raz.
I tu stoimy, bo średnio wiem jak go zachęcić dalej. Próbowałam dłużej dawać sygnał, żeby zniecierpliwił się i próbował coś więcej zrobić, ale on zaczyna grzebać nogą i nie chcę, żeby się tego nauczył.
Jakieś rady? 🙂

a tak odnośnie dyskusji powyżej, to z siwym też zaczynaliśmy od smaczków, na początku za każdy postęp- kawałek marchewki.
Teraz dostaje ją za coś nowego, za to co było- pochwała i pogłaskanie.
hmm... hire zawsze mobilizuje nagradzanie, im bardziej ja chwale, tym bardziej sie stara. Sprobuj tez ponaciagac nogi konia 'wlasnorecznie'. My z Hira od tego zaczynalysmy.
hej, macie może pomysł jak przekonać konia do "zostania" w ukłonie? 🙂 Otóż mój siwek opanował kłanianie na obie nogi, tylko nie chce zostać w tej pozycji.

Wie ktoś może jak ućzyć "front crunch'a"?
Kabris próbowałaś uczyć naśladowaniem? To by ci pomogło przerobić grzebanie nogą na wyrzut nogi w przód i coraz wyżej.
kiedyś tutaj opisałam jak nauczyć naśladowania http://be-amazing.bloog.pl/id,6193007,title,Sztuczki-chod-hiszpanski,index.html może ci się przyda.

druzalkowa Ja swojego pilnowałam przy ziemi trzymając mu brzy łbie marchewkę która sobie skubał  powoli 🙂 później marchewki coraz rzadziej  stosowałam i teraz nisko ustawioną ręką pokazuje że ma zostać i zostaje, chyba ze klęczę razem z nim to czeka aż ja wstanę i się dopiero podnosi  🙂

Polski ukłon=front crunch, a więc instrukcja: http://be-amazing.bloog.pl/id,6492133,title,Sztuczki-Uklon,index.htm
W "Koniu Polskim" też był kiedyś opis, musisz poszukać skanów na wcześniejszych stronach wątku.
...chyba ze chodzi ci o "szpagat" - to zamiast smakołyka miedzy nogi (jak w opisie na be-amazing) pokazujesz go koniowi przed chrapami i powoli go oddalasz żeby koń wyciągnął szyję co pociągnie za sobą również ciało konia (oczywiście nie chodzi tu o ruch naprzód lecz o rozciągnięcie górnej linii w stój).


edit. zapomniałam napisać odnośnie front crunch'a  😉
to rozciągnięcie mamy już opanowane do perfekcji 😉 jak chce go nakłonić do schylenia głowy między nogi to zaczyna klękać (klękanie robiliśmy już wcześniej, także nie jest w stanie załapać, że nie o to chodzi). Już przestudiowałam cały temat i te skany jakieś połowiczne są, tzn jakby co druga strona była zeskanowana, albo mi się jakoś nie otwiera O.o

tu fotka z samego rozciągania (lekcja nr 1 🙂😉, tyle wystarczy czy bardziej wyciagac staruszka?
Druzalkowa [s]Nie widzę zdjęcia[/s] Ja bym bardziej jeszcze go rozciągała  😉, ale co do tego klęczenia to masz zawzietego konia  żeby z "rozkroku" padał na przód  🤔 🤣
Możesz spróbować zamiast smakołyka miedzy nogi - ustępowania od nacisku na klatce
(prosisz by przenosił ciężar na zad i szedł z ciałem nisko w tył. ) Jakby ci się zaczynał cofać to pokaż mu smakołyka przed nosem lub pociągnij do siebie uwiąż/cordeo żeby stał w miejscu.

Ja zato ciekawa jestem jak w naturalu się kładzie konie i uczy siadać, tak "po pareliemu"  😉

edit. Foto już działa 🙂
siadanie? najpierw cofasz konia pod piaszczystą górę 😉 tylko na tyle stromą żeby nie mogł się cofnąć, zrozumiał że nie ma innego wyjścia niż usiąść. A kładzenie jest duuuuużo bardziej złożone
🤣 Nie spodziewalam sie ze moze to byc tak  proste 😉
Zawsze z lezenia probowalam wiec strasznie wydluzylam sobie droge,
dzięki  :kwiatek:
jeszcze lezeniee naturalsowe jest dla mnie tajemnica 😉 
znajde coś na ten temat w książce 'Ode mnie dla was' M. Robertsa?
Ja zato ciekawa jestem jak w naturalu się kładzie konie i uczy siadać,
po prostu ustępują od nacisku 😉
albo przez naśladownictwo-klękasz i koń też 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się