Polska z bliska

Bez urazy, ale mnie się zawsze wydawało, że w stronę Tczewa to Kociewie kończy się najdalej w Swarożynie... Owszem, redakcja "Dziennika Pomorskiego" z siedzibą w Tczewie, dla którego jakiś czas pracowałem, lansowała kociewskość Tczewa, ale to mniej - więcej na takiej samej zasadzie, jak kaszubskość Gdyni - przez adopcję co najwyżej... Jeszcze Gniew, owszem, ujdzie - zresztą, mam w Gniewie kupę rodziny, ale Tczew? Niemieckie miasto, zasiedlone po I wojnie praktycznie od zera przesiedleńcami z głębi Rosji i resztkami Petlurowców, poprawione kolejną falą imigracji ze Wschodu po roku 1945: dziewczyny w Tczewie są ładne, jak to przy mieszankach, czemu i największy w okolicy węzeł kolejowy sprzyjał, ale o kociewskości to bynajmniej nie świadczy i nic dziwnego, że akcentu u siebie nie słyszysz...

Kociewianką jestem, jakby nie patrzeć. A i urodziłam się w Starogardzie, czyli w stolicy Kociewia, ale to Tczew jest tu największym miastem i co, adoptowanym? hm.. tego jeszcze nie słyszałam 😉 i w ogóle wśród znajomych w regionie nie zauważyłam tego wspomnianego przez Ciebie twardego akcentu, może to już nie te czasy.
Znaczy się, wychodzi na to, że jestem leśnym dziadkiem, tak..? No dobrze, nie ma się czego wstydzić. Zresztą prawdziwie kociewski akcent to ma moja matka, mnie tam do niej daleko... Pozdrawiam!  😉 :kwiatek:
Nie,  to ja po prostu gówniarowata jestem 😉 :kwiatek:
Manta   Tyłkoklep leśny =)
21 listopada 2009 17:36
Ja Kraków... od 7 roku życia... i jakoś dopiero teraz zaczynam jako-tako lubić to miasto.

Urodziłam się w bieszczadach mieszkałam w... hehe, to nie było miasto, wieś, miasteczko, miejscowość... możnaby to nazwać kurortem =) - WZW Jawor - może niektórzy kojażą ;-) i tam było cudownie. Uwielbiałam tamto miejsce i ciesze się, że mogłam wychować się w takich warunkach.

Ale ja o Krakowie - conieco zostało już powiedziane. Podoba mi się tu to,  mieszkam względnie na obrzeżach - kurdwanów, teraz już nie aż takie zadupie, to 14 lat temu to jednak był koniec Krakowa a mój blok był właściwie ostatnim =) I, mimo że to taka końcówka Krk to uważam, że mimo wszystko mam wszędzie blisko. Wszelakie sklepy itp mam w zasięgu właściwie do 50m od bloku niemalże wszystko czego mogę zapragnąć, do marketów czy kina też w sumie niedaleko. Do rynku niby te kilka kilometrów - ale co to jest, jak jedzie się autem, a i komunikacja miejsca super. Ludzie... nie umiem zdefiniować - teraz jest ok, te pare lat temu to ani miło ani bezpiecznie. Kurdwanów, Kozłówek... to była taka druga huta jeśli chodziło o "ciemne towarzystwo". Ale ogólnie, jak to w wielkich miastach - ludzie są mi obojętni, nie analizuje ich, ale widzę okropną znieczulice - czy na niewidomego wchodzącego nadrodzę, czy na ludzi wkradających się do samochodu - nikogo nic nie obchodzi - i to jest przykre.
Matna byłam w lecie w Polańczyku  😎
Ja od urodzenia mieszkam w Lublinie. Odkąd pamiętam chciałam na studia wyjechać do Warszawy ,zawsze wydawało mi się ( i do teraz tak jest) że tam jest zupełnie inne życie, oczywiście lepsze, ciekawsze, bardziej na "poziomie europejskim" że tak to ujme 🤣 Niestety nie zawsze jest kolorowo i jednak podjęłam decyzję o studiowaniu w Lublinie 🙂 Mimo że mam sentyment do naszej pięknej starówki, przesiadywania na Placu po farze, tego , że mam blisko do dąbrowy gdzie mozna wybrac się na rower, to i tak myślę intensywnie nad przeniesieniem się w przyszłym roku do Wawy...

A tak całym ,calutkim serduchem kocham Zakopane  😍 😍 😍  rozczula mnie gwara górali, uwielbiam chodzić po górach , uwielbiam Krupówki wieczorem  😍

A czy może jest na forum ktoś z Zakopca lub bliskich okolic? Chciałabym się dowiedzieć jak to wszystko wygląda z punktu widzenia kogoś kto tam mieszka na stałe  🙂
Olga, ja mogę się wypowiedzieć tylko i wyłącznie ze stanowiska człowieka, który w Zakopcu bywał bardzo często, ale tam nie mieszka 😉
Góry - jak to góry 😍 😍 tak piękne szlaki są wokół, taki wybór, że nie wiadomo, za co się złapać. Same Zakopane w dużej mierze żyje z turystów, domków, pokoi, apartamentów do wynajęcia jest naprawdę maaasa, dom na domku. Samo miasto to w zasadzie tylko Krupówki, które... po jakimś czasie są niemożliwie nudne. I drogie. Ludzie są tam praktycznie cały rok, zatrzęsienie w zimie, spokojnie przejść nie można, na wiosnę i w lecie niewiele lepiej. Turyści, turyści i turyści.... w kółko sami turyści.😉 Jakby nie było, ja tam również byłam jako turysta, ale co najmniej nie niedzielny i po kilku dniach miałam zazwyczaj tych ludzi po prostu dosyć, no ale cóż zrobić, mieszkańcy Zakopca też muszą za coś żyć. Bardzo miło z kolei wspominam Murzaslichle i Poronin. I górali.:P

Hmm. Jakby to ująć w słowa.... Jestem ze Śląska, mieszkam na Śląsku i w pełni utożsamiam się z tym regionem, chociaż bliżej mi do Ostrawy niż do Katowic, które są.... strasznie męczące. Wprawdzie wracając z jakiegoś końca świata, kiedy wychodzę na znanym od podszewki dworcu w Katowicach czuję się jedną nogą w domu to jednak nie chciałabym na stale zamieszkać w Katowicach. Prędzej Gliwice... Z uwagi na dużą aglomerację na Śląsku nie widać w ogóle granic pomiędzy powierzchniowo prawie takimi samymi miastami, jednym tramwajem albo busem można przejechać przez trzy duże miasta i nie widać żadnych granic pomiędzy jednym a drugim.
W typowo śląskich rodzinach panuje taka "serdeczność", wszystko robi się wspólnie i... pomstuje na resztę Polski. 😉 Mnie to tam w sumie ni ziębi, ni grzeje, nie mam problemu by porozumieć się z człowiekiem z drugiego końca Polski i podobno nie mam nawet akcentu śląskiego, ale tak czy owak - jestem przywiązana do swojego regionu.
Chwilowo przebywałam na Podkarpaciu, w małej wioseczce, z której uciekałam jak szybko mogłam. Niestety, ja jako, że "miastowa" i do tego "ze Śląska" nie byłam mile widziana wśród tamtejszej społeczności, choć sama wieś, jak każda wieś z krwi i kości, jest po prostu rewelacyjna. Pola, lasy, cisza, spokój, warunki na trzymanie koni lepsze niż na swoim Śląsku, do najbliższej cywilizacji 13km, więc - nie jest źle.😉
Trochę po Polsce pojeździłam, podoba mi się Poznań, Lublin, Mazury kocham miłością sentymentalną [chociaż tam jest kurcze wszędzie daleko :P ] Warszawa zawsze mnie fascynowała, ale ilekroć się tam znajdowałam miałam wrażenie, że czas sobie biegnie gdzieś obok a ja stoję i nijak nie potrafię w ten "wir" wskoczyć.:P


ja... uważam że mam się czym chwalić.

jestem z jury krakowsko częstochowskiej a dokładniej z jej środka bo z Zawiercia. miasto jak miasto, średniej wielkości, nic tu nie ma, jeździ się po nim ciężko i jest szaro bure... ale jak wyjechać zaraz za granice miasta.. bosko....
kocham jurę, kocham nasze lasy, łąki, skałki, pola... zamki mniej, bo zawsze masa turystów 🙂

ośrodków jeździeckich u nas pełno, w większości małych kameralnych i sympatycznych miejsc.
podoba mi się to że większych miast w okolicach nie ma. ja jestem raczej miłośnik wsi i pustkowi.

jest dużo jezior do taplania się latem, skałek do wspinania się, lasów do terenów...

nie będę więcej się rozpisywać bo siedzę w pracy 😉
Udorka ja byłam na praktykach przyrodniczych w Smoleniu obok Pilicy. Było super, obok ruiny takie mniej znane więc turystów niet, piękne lasy, jaskinie, skałki. Wytyczaliśmy tam ścieżkę przyrodniczo-edukacyjną 🙂 Mile wspominam do tej pory, ślicznie tam 🙂
No proszę, to Tobie zawdzięczam cześć trasy 😉

Ja też uwielbiam Jurę! Fantastyczne tereny do jazdy, do spacerów, do wycieczek rowerowych i samochodowych. I piękne plenery do zdjęć 🙂






gdzie jest robione 3-cie zdjątko? 🙂
Jak Polska z bliska to po wczorajszym wypadzie na wschód mam mieszane uczucia.Myślałam ze to Poznań jest zasyfiały a nasze drogi i oznaczenia są do kitu.Z Łodzi wyjazdówki tragedia. Za Łodzią w kierunku Piotrkowa Tryb. psy dupami szczekają, zupełnie inna kultura.Wsie jakby z lat 80.
Pomijam fakt , że jadac z Wa-wy autostradą chyba przez 100 km żadnego miejsca gdzie można coś zjeść.Dopiero w wlkp. za Koninem cywilizacja 😉
Polska A i Polska B, dobrze, że mój kochany zielony Poznań to A.
gdzie jest robione 3-cie zdjątko? 🙂


🙂 Zaprzyjaźniony sołtys pokazywał nam źródła bijące z ziemi pośród łąk - pierwsza klasa czystości, głębokie na metr a można ziarenka piasku liczyc. Gdzieś między Przyłubskiem a Kroczycami 🙂
Podnoszę.

Nie zlokalizowałam żadnego wątku o Toruniu lub okolicach, jeśli jest proszę o odesłanie.
Czy jest tu ktoś z Torunia i opowie mi coś? Co zobaczyć, ciekawe miejsca, knajpki? Generalnie czy warto przyjechać, bo mimo, że jestem krakowianką i pewnie nic mnie już nie zaskoczy, to jestem zakochana w Toruniu.  😀
Bede w Toruniu na wielkanoc i tez jestem ciekawa na co zwrocic uwage😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
07 lutego 2013 09:05
na KOpiernikA 🙂
Starówka jest piękna. Masa knajpek każdego rodzaju - bardzo! przystępne ceny. Polecam pierogarnię Stary Młyn i Stary Toruń, Oberżę(po 17 ceny bardzo przyjazne). Po drugiej stronie Wisły ruiny zamku - można się przejść.
a gdzie kupić tam prawdziwe toruńskie pierniki?
Na każdym kroku 😉
o tak, my specjalnie jeździmy do Torunia na pierogi  🙂
Jupi!
To ja jeszcze dodam, że jak będziecie miały chwilkę i chęci, to ja Was chętnie oprowadzę 😁
Dworcika a znasz jakies fajne stajnie, gdzie mozna sobie troche pojezdzic konno za doplata?? Bede musiala sie urwac przed tesciowa i chcialabym sie juz pred wyjazdem z kims umowic....
kamkaz, ze stajniami w Toruniu to trochę licho sprawa wygląda. Najlepiej chyba uderzyć pod Toruń:
Młyńska Struga i obok Agrofood
Obie bardzo blisko siebie, może z 8km od Torunia.

Co do jedzenia ja również polecam Pierogarnię (zwłaszcza tę na Moście Paulińskim), chociaż mnie się już nieco przejadła.
Zdecydowanie naleśnikarnię "Manekin"! (na Rynku Staromiejskim i odrobinkę tańsza, a przy tym z ciekawszym wystrojem na ul. Wysokiej - to również starówka).

Piernikowych sklepów toruńskiego "Kopernika" jest od groma i troszkę, więc nie ma siły, żeby na nie nie trafić.
Lody, to Lenkiewicz i Cafe Molus (obie lodziarnie obok Ratusza).
Na głównym deptaku można też zahaczyć o Dom Czekolady - pycha 😉
Dla miłośników francuskich klimatów - restauracja Prowansja na ulicy Szewskiej (i tu też nie zaskoczę - zaraz przy Rynku Staromiejskim).

Generalnie toruńska Starówka, to same knajpki, puby, kawiarenki i restauracje.
Warto zajrzeć na ruiny zamku krzyżackiego (ekhm... na uboczu starówki oczywiście), na drugą stronę Wisły, żeby zobaczyć panoramę (najlepiej wieczorem), Fort IV (na obrzeżach miasta), Dom Kopernika (ul. Kopernika - starówka), Muzeum Piernika na Rabiańskiej (starówka).
Do tego Krzywa Wieża (starówka), masa zabytkowych kościołów.

Warto zajrzeć na Bydgoskie Przedmieście (jedna z najstarszych dzielnic Torunia, zaraz przy starówce :hihi🙂, gdzie miłośnicy architektury znajdą perełki z początku XXw.
Poza tym od wiosny fajnie jest z ogrodzie Zoobotanicznym (tak, tak, też zaraz przy starówce, bo to Bydgoskie Przedmieście).
Rumia- będąca razem z Redą i Wejherowem zwana ' Małym Trójmiastem Kaszubskim' czyli miasto niemałych rozmiarów przesiąknięte kaszubszczyzną północną choć z zewnątrz tego nie widać.
Mieszkałam w Rumi szesnaście lat i w ciągu tego czasu miasto przeszło ogromną metamorfozę: z wsi przerodziło się w niemałą metropolię- jest McDonald, KFC, Castorama, Auchan, Galeria Rumia, kino do którego zjeżdża się cały półwysep, kościołów jak to kościołów DUŻO, dwa ładne parki...jedyne czego brak to porządnego deptaku, knajpek do których można udać się ze znajomymi na piwo... Jednakże to wynika z faktu, że Rumia docelowo mała być tzw. 'sypialnią Gdyni'- powstawały blokowiska i skupiska domków jednorodzinnych. Jest tutaj dzielnica zwana ' stara Rumia' ale ogranicza się to tylko do zabytkowego kościoła i cmentarza.
Bardzo obrotna i przedsiębiorcza Pani Prezydent sprawująca już rządy dobre 10 lat. Miasto jest czyste, schludne mimo, że architektonicznie nie porywa.
Sporo Kaszubów- charakterystyczna wymowa Malborg, Lęborg. W dzielnicy Szmelta i Zagórze może wszyscy nie mówią po kaszubsku ale zdecydowana większość ten język rozumie, nawet jeżeli się do tego nie przyznaje 😉
Atrakcji raczej brak ale z ciekawostek: W Rumi znajduje się największa kaktusiarnia w Europie i siedziba radia Kaszebe.
Jeszcze kiedyś do niej wrócę...



kamkaz, widzę że pytasz o Toruń i okolice. Miasto piękne-zapraszamy, starówkę warto zwiedzić, jest co zobaczyć i gdzie zjeść i w ogóle 😉 Co do stajni to mogę polecić tą: www.stajniawczarnymblocie.pl
A co do innych atrakcji to a ja dodam jeszcze basen który mieści się za mostem w Wielkiej Nieszawce : www.olender.info a jeżeli potrzebna jest rozrywka dla dzeci to polecam salon zabaw : www.kinderek.com.pl   😅
A jakby ktoś chciał zrobić jakieś końskie zakupy to tu na ul. Kościuszki mamy znany i lubiany:  www.konik.com.pl  bardzo duży wybór, polecam.
jkobus, masz rodzinę w Gniewie? jaki ten świat mały, też jestem z Gniewu 😉
Gniew- Kociewie
Z jednej strony lubię to miasto. Mamy zamek, w sezonie sporo imprez historycznych. Poza zamkiem też się całkiem sporo dzieje, jak na takie małe miasteczko. Mamy piękne krajobrazy (Dolina Dolnej Wisły). Blisko do Wisły i Wierzycy. W pobliżu mamy swoje Betlejem, Rzym i Wenecję 😉 Blisko do Opalenia, Dużego i Małego Wiosła. Blisko do Piaseczna (znane z Sanktuarium), gdzie we wrześniu odbywa się odpust, a po nim hulaj dusza po stoiskach z cukierkami, zabawkami i petardami.
Z drugiej strony jest też kilka wad. Przede wszystkim wszędzie daleko. Najbliżej jest do Pelplina (Katedra, pkp i psy szczekające dupami 😉), trochę dalej do Tczewa, Starogardu Gdańskiego i do Nowego (ale to już Kujawsko- Pomorskie). Do Trójmiasta daleko. Do Grudziądza, Bydgoszczy, Torunia też. Niby do Kwidzyna blisko, ale tylko w sezonie kiedy jest czynny prom. Od czerwca podobno mają otworzyć most, więc może i do nas dojdzie troszkę cywilizacji. No i druga sprawa- plotkarstwo. W Gniewie każdy każdego zna i wszystko o innych wie. Łącznie z tym jaki zakład organizował czyjś pogrzeb. Prawdziwemu Gniewiakowi nic nie umknie, no i oczywiście każdego newsa trzeba obowiązkowo powtórzyć każdej napotkanej osobie.
A z ciekawostek to często można usłyszeć w Gniewie:
- "jo" zamiast tak
- "kuch" zamiast ciasto, placek
- albo ludzie proszący w sklepie o "tą pomidorkie" (pomidor) 🙂
Od czerwca podobno mają otworzyć most, więc może i do nas dojdzie troszkę cywilizacji.


Taa, bo z Kwidzyna cywilizacja aż bije :P A most miał być już w zeszły czerwiec, a tu nic i dalej do trójmiasta ponad godzina drogi...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
05 marca 2013 11:01
ikarina, zgadzam się z tobą 🙂.
Łódź jest niesamowita. własnie dlatego, że inna.
Bez klasycznej starówki, ale za to z Piotrkowską - ktora wielka szkoda, ze zaczęła zamierać pomiedzy Galerią a manufaktura, z drewnianym kościółkiem na Ogrodowej... Niesamowita.
ale teraz odkrywam okolice maleńca - magiczne świetokrzyskie z zupełnie innej strony 🙂
Ja Łodzi nie cierpię.
Owszem, swój klimat ma, ale jako osoba, która mieszka pod Łodzią i w Łodzi bywała aż zbyt często stwierdzam, że zamieszkanie na dłużej w tym mieście byłoby dla mnie małym piekłem.
Brud, smród, szarość - w moim odczuciu - to główne cechy tego miasta.
Już nie wspomnę o zerowej kulturze na drogach, dresach w każdej bramie i wielu innych, równie niesympatycznych sprawach.

Nie odbieram temu miastu swoistego uroku, na upartego można się w nim zakochać, ale ja nie chcę robić nic na siłę 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się