Takie zaświadczenie można sobie wsadzić... do stajennej apteczki. Nie ma żadnej mocy prawnej na zawodach.
I nie, nawet z zaświadczeniem od "pana Boga" nie pozwoliłabym na start na ślepym koniu.
Z tego co mi ptaszki szepczą to teraz zawody bez ogłowia we Wrocławiu ma jechać w uje ślepy koń. To patrząc z perspektywy _Gagi będzie kompletna tragedia jak się spłoszy bo totalnie bez żadnej kontroli by nawet łeb skręcić na siłe jakby ktoś coś próbował.
Tylko tak jakby czy można nie dopuścić konia do startu, który jest okazem zdrowia poza ślepotą? Tak na prawdę to nie choroba, tylko defekt. Po filmikach z rozprężalni/treningu przy innych koniach widać konia luźnego i bez problemu poruszającego się w tłumie i wsłuchanego w jeźdźca. Czy bez podparcia przepisem konkretnym można było nie dopuścić? W dodatku bez tłumaczenia jak widać i uderzając personalnie w zawodniczkę, że znęca się nad zwierzęciem tym wyjazdem (tu uważam, że ktoś się zagalopował...)
edit: żeby mnie ktoś źle nie zrozumial, to nie atak, próbuje zrozumieć sytuacje. Bo ilość koni kulawych na zawodach, z obolałymi grzbietami i złością na całokształt wszechświata bo są w takim dyskomforcie to jest mnóstwo i jakoś wszyscy milczą, no bo nie ma przepisu, że koń nie może się szczurzyć, lub ma być odpowiednio umięśniony by móc startować w komforcie pod jeźdźcem.
Piaffallo, te zawody chyba odbywają się na hali, tam wpaść można co najwyżej na stolik sędziowski i dzieciaka od otwierania płotków i zbierania kart. Widownia siedzi na trybunie, fotografów też wygania się na trybunę.
Facella czyli oceniamy stopień bezpieczeństwa od ilości osób, które można "poturbować"? Tam będą tylko sędziowie, to spoko, tylko w nich wpadnie w razie "w" 😅
wiesz Gaga kilka lat temu zapytałam sie ciebie, wiedząc ze jesteś sędziną, dlaczego został dopuszczony do startu w zawodach koń który wręcz dusił sie stojąc w koniowozie, po czym dostał ,,coś,, i na rozprężalni juz nie kaszlał ale sędziowie słyszeli i widzieli tą sytuacje ( byłam tam wtedy i widziałam ) odpowiedziałaś że nie było podstaw do niedopuszczenia a teraz podstawy widzisz ? to niesprawiedliwe 🙁 i napewno dobrostan koni jest najważniejszy 🙁
Bardzo przykra sytuacja. Nie wiem, czy zdarzyło Wam się pracować z całkowicie ślepym koniem, ale one mają niesamowitą orientację w przestrzeni. Do tego muszą mieć dużo większe zaufanie do człowieka, bo niejako jest ich oczami. Dla mnie argument że koń może spanikować i na coś wpaść jest całkowicie z tyłka wyjęty, jak koń panikuje to idzie w długą i nie patrzy, z oczami czy bez. A parę można bez przeszkód obserwować na treningu dzień wcześniej i na rozprężalni. Plus bardzo, bardzo słabo że nie uprzedzili jeźdźca o ewentualności nie dopuszczenia do startu, kiedy zorientowali się, że koń jest ślepy.
Dla mnie to inny poziom absurdu. Ślepe konie mogą sobie hasać po terenie zawodów i tam im wolno tratować ludzi, ale na czworoboku już jest zakaz?
Co więcej kilka lat temu spotkałam na zawodach parę ze ślepym koniem, zanano ich nawet w okolicy. Nie dowiedziałam się nigdy, czy koń był w 100% ślepy, ale tak się zachowywał.
Facella, to jest za przeproszeniem guano argument. Na większości czworoboków, w hali czy nie, jest ogrodzona część z czworobokiem - plac z płotem albo hala z bandą. Jest jedynie wejście/wyjście. Co więcej poza halą częściej są budki niż stoliki, więc i sędziowie bezpieczniejsi. A koń może wybiec na zewnątrz w obu sytuacjach.
Nevermind, - te ustalenia mają na celu bezpieczeństwo pozostałych uczestników i koni. Niestety, ale smuteczek jednej pary nie jest wart ryzyka dla kilkudziesięciu. Pamiętaj, że sędzia ani komisarz nie znają tego jeźdźca, ani tego konia - mają ograniczone zaufanie. Oceniają przez pryzmat ogółu, nie jednostki.
Ślepy koń zachowuje się inaczej i jest w stanie uderzyć w przeszkodę/człowieka/konia/ścianę, bo jej nie widzi. Mówię to z perspektywy osoby, która miała do czynienia z takim koniem i opatrywał oskalpowany łeb po zderzeniu z płotem na padoku. I tak była uważna, trzymała się koleżanki, była cudowna w obsłudze i co tylko. Jednak zdarzało się, że w coś wlazła, nie wycelowała, nie ogarnęła.
Już pomijając wszystko to jak koń widzi to ma więcej powodów do płoszenia się chyba. Tak mi zawsze mówili ludzie co mieli ślepe konie, że one mocno wsłuchane w człowieka. Znajoma mi mówiła, że jej koń najgorzej się płoszył jak oślepł na pierwsze oko, potem jak oślepł całkiem to zaczął polegać na niej zupełnie i wyciszył się mocno. A koni na jedno oko ślepych się nie wywala, co więcej - chodzą parkury... Ciekawe że jak nie widzi na jedno oko to spoko - w pełni zdrowy a jak na dwa to absolutnie nie.
keirashara, boli mnie to bardzo pod tym względem, że ślepe konie prędzej będą dobrze ogarnięte z siodła, bo zwyczajnie muszą być, żeby dosłownie nie wpaść na ścianę czy stojak od stojącej akurat przeszkody. A przy koniach z gorącą głową, młodych, znanych okolicznie z odwalania wszelkiego - takiej regulacji nie ma.
Nevermind, - ale to jakby jest oparte tylko na Twojej dobrej wierze w opiekunów tych koni. Uwierz mi, po pracy na zawodach ma się duży dystans do trzeźwości osądu ludzi wobec swoich koni i pomysłów tych ludzi 😅
Nevermind, - ale to jakby jest oparte tylko na Twojej dobrej wierze w opiekunów tych koni. Uwierz mi, po pracy na zawodach ma się duży dystans do trzeźwości osądu ludzi wobec swoich koni i pomysłów tych ludzi 😅 keirashara,
A to inna sprawa 🤣
keirashara, z jednej strony to rozumiem, bo rozsądek u ludzi to no cóż… trudne zagadnienie. Z drugiej nie rozumiem. Nie rozumiem czemu dopuszcza się konie stanowiące realne zagrożenie, a na widok ułożonego i bezpiecznego konia sędziom odpala się nagle tryb dmuchania na zimne. Tego konia akurat mogli poobserwować dzień wcześniej i dam sobie rękę uciąć, że pozytywna opinia od nich miałaby wpływ na ostateczną decyzję.
To czemu koni które zachowują się niebezpiecznie, np dębują, walą z zadu gdzie popadnie albo szczurzą się z zębami nie wywala się z zawodów tylko przywiązuje czerwone wstążeczki....
Facella, to jest za przeproszeniem guano argument. Na większości czworoboków, w hali czy nie, jest ogrodzona część z czworobokiem - plac z płotem albo hala z bandą. Jest jedynie wejście/wyjście. Co więcej poza halą częściej są budki niż stoliki, więc i sędziowie bezpieczniejsi. A koń może wybiec na zewnątrz w obu sytuacjach. Nevermind, to nie byłaś nigdy w Strzegomiu, gdzie jeden czworobok nie ma nic poza szrankami, a drugi będący tuż obok jest oddzielony pojedynczym pastuchem. Oba w bezpośrednim sąsiedztwie stajni namiotowych, więc młyn tam jest nonstop. Chyba Baborówko na swoim ogromnym placu wciska dwa czworoboki obok siebie.
Ślepemu koniowi będzie trudniej trafić w jedyne drzwi prowadzące na zewnątrz hali niż w tłum ludzi ustawionych wzdłuż czworoboku na zewnątrz. Piaffallo, tak, im więcej osób może zostać poturbowanych, tym mniej chętnie SG odpowiedzialny m.in. za bezpieczeństwo będzie iść na ustępstwa i dopuszczanie ślepego konia do startu.
mindgame, dokładnie. Moja kobyła na 1 zawodach miała takie spięcie styków, że ledwo na hale wjechałam, przed wjazdem na hale próbowała się wspinać, na hali to samo, już nie wspomnę że hamulce też miałam mocno srednie. Objechałam połowę stajni w okolicy, jeżdżąc na różnych halach, żeby koń miał jakieś doświadczenie, baa na miejscu startu też byłam kilka dni żeby dać kobyle szanse na zapoznanie się z miejsce, i co? wielka figa, bo jak przyszło do zawodów, ludzi, muzyki, atmosfery to i tak się styki zagotowały.
_Gaga, porównaj sobie wywalenie konia faktycznie niebezpiecznego raz na ruski rok z niedopuszczeniem do startu z powodu możliwego problemu. Przecież to jest śmieszne. Jest tyle niebezpiecznych sytuacji i czasem się reaguje, a tutaj reakcja była od razu. Różne rzeczy są potencjalnie niebezpieczne… Są gorące rodowody, są konie znane w okolicy z gotowania się na zawodach. Tutaj jakoś nikt nie ma problemu? Zero obaw, że taki kwiatek kogoś poturbuje?
Dlaczego takim problemem jest zwyczajne poobserwowanie konia - tak jak wszystkich innych - i wydanie opinii na tej podstawie? Przecież ślepe konie się normalnie użytkuje, normalnie chodzą pod siodłem…
Jakbym była SG na zawodach, zgodnie z przepisami i po konsultacji z wetem i Komisją Ujeżdżenia - na pewno nie dopuściłabym niewidomego konia do startu. Nie znam pary, nie wiem jak są wyszkoleni, nie wiem czy nie dojdzie do sytuacji w której koń się spłoszy i w panice wpadnie w ludzi... Koń, który widzi odskakuje od różnych rzeczy / ludzi / zwierząt. Niewidomy ich nie widzi i może zrobić krzywdę komuś i sobie...
_Gaga, ej, czyli wpuścili go na teren zawodów - ryzyka spłoszenia i "pójścia w ludzi" nie było, pozwolili wypakować z przyczepy/koniowozu - ryzyka spłoszenia i "pójścia w ludzi" nie było, pozwolili trenować na placu z innymi końmi - ryzyka spłoszenia i "pójścia w ludzi" nie było... ale konkurs, nie no, tu już ryzyko jest, koń zrobił się taki chory i niebezpieczny dla otoczenia, że nie pozwalamy startować. Logika. Żleazna logika 🙄🤢
lhp, sędziowie póki co nie operują szklanymi kulami i ani nie wróżą z kart sprawdzając jakie konie startują w zawodach. Sędzia nie decyduje kto kogo ładuje do koniowozu... nie jeździ po stajniach sprawdzając to przed zawodami. Sędziego nie ma przy przyjazdach koni na teren zawodów. Na ZT czy ZR nie ma przeglądu weterynaryjnego, a jurysdykcja komisji sędziowskiej zaczyna się godzinę przed pierwszym konkursem. Z tego samego powodu sędziowie najczęściej nie przyjeżdżają na teren zawodów wcześniej. Ani komisarz ani weterynarz nie może wykluczyć ze startów konia bez decyzji SG. W jaki zatem sposób para miałaby być wcześniej poinformowana o nie dopuszczeniu do startu?
Zamiast posługiwać się "żelazną logiką" proponuję poznać chociaż z grubsza przepisy PZJ...
Serio propinuję tam zajrzeć...
Skoro zawodniczka nie zgodziła się z decyzją Komisji Sędziowskiej mogła przecież skorzystać z przewidzianych przepisami praw... dlaczego z nich nie skorzystała?
Nevermind, nie. Nie ma czegoś takiego jak różna i terpretacja przepisów... Moim zdaniem zarówno Przepisy Weterynaryjne, jak i Kodeks Postępowanai z Koniem mówią o tej sytuacji. Podobnie Przepisy Ogólne w kwestii odpowiedzialności SG.