karolina_, - ale mi nie chodzi o gwarancje, że trzylatek nie będzie trzylatkiem i się nie zestresuje, nie zbuntuje i będzie się zachowywać jak 20 letni profesor 🙂 Mi chodzi o wałki, kiedy ktoś wie, że z koniem jest/było coś nieteges i to ukrywa. O to, że jak ktoś ma doświadczenie z hodowlą to jest większa szansa na odpowiednie karmienie, ruch i odpowiednie socjalizowanie (czyli nie będzie nauczony głupich rzeczy, a tu kreatywność ludzi nie zna granic, a nie, że znowu źrebak będzie profesorem).
Przecież wiadomo, że koń może być zdrowy i czysty, po czym dzień później kopnąć w boks, padok, potknąć się i zrobić sobie ałkę. Jednak nie powiesz, że nie znasz ludzi i sytuacji, gdzie sprzedający był zwyczajnie nieuczciwy czy jak ktoś sobie wpadł na zabawę w źrebaczka, ale średnio ją ogarnął. melehowicz, - to tak, czysto abstrakcyjnie tak. donkeyboy, - no nie, dla mnie rozpoznawalność, a dobra renoma to co innego. Są marki rozpoznawalne, z których nic bym nie kupiła. I doskonale wiem, że pełne rodzeństwo może się różnić, a genetyka to nie matematyka. Mi chodzi o raz: wiedzę o hodowli i dobre prowadzenie, a dwa brak ściemniania przy zakupie.
Serio, ja prędzej kupię jak ktoś powie wprost, że był jakiś fakap/problem, który jest dla mnie przyjmowalny, niż będzie pakował w papierek ideału.
Odbiegnę trochę od tematu bo jak tak patrzę na to co piszecie to ciężko mi będzie sprzedać mojego źrebaka z tego roku.
To ogierek więc jakby miał u mnie zostać dłużej to musiałabym go wykastrować. Kiedy najwcześniej kastrowaliście?
Wyczekaj wet wspomniała, ze coraz częściej kastrują roczniaki. Co myślicie?
keirashara, no ale jeśli koń jest zdrowy załóżmy to cóż złego ma ci hodowca opowiadać? Bo moze byc tak ze kon jest faktycznie zdrowy i nie ma czego komentowac a moze kon nie jest zdrowy i nie chce tego komentować. Dużo autentyczniej jest jak jest fakap i sie o nim mowi (o ile nie jest on zasłoną dymną innego fakapu 😀), czym innym jaka tego fakapu nie ma albo hodowca o tym nie wie bo np. skąd ma wiedzieć jak jest 20 młodziaków w roczniku i widzi tylko chmarę kopytnych przy karmieniu. Naprawdę moim zdaniem ciezko to zweryfikować chyba ze zna sie mase ludzi z końmi od tej osoby i ufa sie rowniez tym ludziom ze nie ukrywają lub umieją zauważyć fakap.
Swoją drogą kupno źrebaka to najlepsza droga do znania historii konia, bo znasz ja samemu jako właściciel.
Rzeczywiście źrebaki się nie sprzedają teraz. nawet ceny na Flanders były marne.
Jesli chodzi o renomę hodowli to dla mnie ważne jest to, że konie hodowcy chodzą sport. Nie mam na myśli sportu typu LR, a po prostu, że są widoczne na parkurach nawet regionalnych, bo wtedy wiadomo, że są dobrze odchowywane, skoro jedzie amator.
Wchodzę na horsetelex i widzę, że ma potomostwo potwierdzone starty jakiekolwiek, uważam że to ważne.
Za to jak najbardziej się dopłaca.
Nie kupiłabym źrebaka od hodowcy bez sprawdzenia sposobu trzymania koni i z liniami, które nie mają żadnych wyników.
donkeyboy, - nie no, jak nie ma to niech nic nie gada, mi chodzi o to, że jak coś było to powiedzenie o tym mnie nie odstraszy - ale jak znajdę sama i "łops, ja zapomniał" to już średnio wiarygodne 😉
Nikt Ci nigdy nie naściemniał przy koniu? Bo ja niestety znam tego dużo i mogłabym książkę napisać. Dzięki wszystkiemu za chipy i markery genetyczne, bo co się z paszportami potrafiło dziać to kolejny rozdział. Może jestem uprzedzona, bo widziałam za dużo... ale dla mnie "wszyscy kłamio". Tylko niektórzy ciutkę mniej.
Pewnie, można zmienić historie źrebaka, ale 3 lata utrzymania to pi razy drzwi z 90k PLN w pensjonacie, nie licząc ryzyka, które jest moje - kontuzji, interwencji wet. To jest kwota, za którą spokojnie kupię konia do jazdy, a jak dolożę z 20/30 tys kosztu samego źrebaka to nawet bym powiedziała fajnego konia do jazdy. Bo to już będzie 120k pln/35-40k euro. Za to z palcem w tyłku kupię sensownego 4 latka, który mi starczy z okładem na moje możliwości jeździeckie. Omijam czas, gdzie utrzymuje konia, któremu zawsze może się coś stać, co wykluczy go z jazdy. Omijam ryzyko fakapu z wzrostem.
Swojej stajni nie chce, been there, done that. Odchów źrebaka też zaliczyłam, nie jest to marzenie do spełnienia. W pełni rozumiem, jak ktoś chce, ma możliwości, bo to wtedy inny koszt, czy to robi, bo go to jara. To jest fajna przygoda 🙂 po prostu już nie dla mnie.
keirashara, jak miałaś wały przy takiej podstawie jak paszport to faktycznie źle trafiałaś.
Perlica to jest ważne ale nie jest takie proste jako hodowca. Ja wprost pisze i mówię, ze jak ktos jezdzi CC albo wg wieku konkursy juniorskie to dogadujemy cene indywidualnie, bo na takich domach mi zalezy. Nie każdy amator startuje i nie można oczekiwac ze bedzie konia pokazywal ktos, kto chce sie po prostu "cieszyć konikiem" jak już padło w tym watku. Ja pokazuje sama to co mi zostaje niesprzedane (czytaj ma słabe rtg albo specyficzny charakter, albo cos tam innego dlaczego nie poszly dawno). Jak któryś będzie rokowal na naprawdę dobre wyniki to pójdzie w trening żeby go pokazać w wyższych konkursach z dobrymi % i spróbować sprzedac wtedy.
karolina_, - ja na szczęście nie, ale byłam ich świadkiem 😉 wiem, że stąd moja nieufność. Teraz na pewno jest tego mniej, ale wiem, że kreatywność ludzka nie ma granic. Dlatego byłabym w stanie dołożyć do kupna z w miarę sensownej hodowli/stajni, nawet jak koń na pierwszy rzut oka porównywalny jak u Mietka z wypizdowa wielkiego.
Każda z was ma rację, jednak zapominacie o olbrzymiej grupie osób która kupując konia, poza jego eksterierem i ruchem, ew potencjałem, chce najzwyczajniej w świecie móc się pochwalić... Tak jak ciuchami konkretnych marek czy biżuterią choćby z misiami.
Więc jeśli ma kupić ode mnie albo od hodowcy rozpoznawalnego w środowisku to na 100% wybierze tego drugiego 🙂
Każdy szuka w koniach czegoś innego i każdy wybiera według tylko sobie znanego klucza.
Ja lubię mieć z końmi chemię 😀 Czy z tymi do jazdy czy z tymi do hodowli.
Każdy szuka w koniach czegoś innego i każdy wybiera według tylko sobie znanego klucza.
Ja lubię mieć z końmi chemię 😀 Czy z tymi do jazdy czy z tymi do hodowli.
A to prawda. Sama lubię konie, które sa z natury idące i rytmiczne, a wiele osob sie takich boi bo odbierają je jako goniace do przodu. No i strasznie mnie denerwuje gapienie sie, jak kon ma inne priorytety niż robota i trzeba mu co krok ustalać na nowo łączność z ziemią to moja motywacja do pracy z takim jest mizerna. Holenderskie linie z dużymi oczami to tak niekoniecznie moj typ. Tzn ja nie marudzę i jadę na tym co jest, ale jakbym miała nagle szukać konia chodzącego dla siebie to mam konkretny typ. Tyle, ze to sie nigdy nie wydarzylo i nie wydarzy żebym gotowca kupiła. Kiedyś nie bylo możliwości finansowych, teraz przy hodowli nie jest to uzasadnione w zaden sposob.
Perlica, Pisałem o cenie i różnicy w cenie z punktu widzenia hodowcy a nie kupującego (choć to równie ważne) Raczej na zasadzie mam pierwszego źrebaka po super rodzicach i źrebak jest udany - jeśli to moje pierwsze źrebię i to raczej bym nie liczył ze ktoś kupi go za 12 tys E jako odsadka (chyba przypadkowo - 6 w TOTKA też się czasem trafia) - raczej trzeba być zadowolonym jak ktoś da 4-5 tys E. Tak działa rynek moim zdaniem i nic na to nie poradzimy. jedź do Nad Wigrami lub do Żelichowa i spróbuj kupić 3 latka za 10 tys E- bez szans, albo odsadka za mniej niż 7 tys E
keirashara, ej no ale ja właśnie dokladnie o tym pisze 😀 nikomu nie ufać. Patrzeć, szukać informacji. Zaufania nie zdobywa sie na dzień dobry. Oczy też trzeba mieć. Ja już tak uwaliłam z kupowaniem rasowego zwierzaka domowego. Żadna rada typu "pies tylko z prawdziwego związku", żadna polecajka, żadne zakręcenie sie w środowisku i research z wypytywaniem nieznajomych mi ludzi na temat ich zwierzaka nie uchroniły mnie przed wtopą.
Dlatego wychodzę z założenia ze żadna renoma nie gwarantuje nic a nic. Co najwyżej moze zmniejszyć prawdopodobieństwo że coś się skiepści. Z drugiej strony mam takie wrażenie że w dużych znanych hodowlach jest moda na modne rodowody, a jakość niektórych modnych ogierów pozostawia wiele do życzenia. Mimo to niektórzy ludzie tych ogierow uzywaja. I nie że sie na to obrażam, bo pewnie tak prędzej sie znajdzie klient niż po mniej modnym ale lepiej dobranym ogierze. To jest biznes. A mnie personalnie odrzuca, bo po co ryzykować. A nikt ci nie powie (poza hodowcami) ze ten to się rozleciał i go chowają, ten okropne kopyta, a ten ponoć ma shivering.
I nie, nie mówię ze trzeba mieć od razu swoja stajnię (nie wiem gdzie to wyczytalas, ja nie mam XD), koń idzie na odchów z kolegami i tyle, chcesz to przyjeżdżasz a jak nie to nie. To nie musi kosztować tyle co zwykły pensjonat. Akurat mam trzylatkę zrobiona pod zamówienie dla mnie i koszty są mi znane 😉 Ale rozumiem ze nie każdego kręci obserwacja malucha od małego i przysposabianie takiego konia do bycia koniem wierzchowym.
Chcę też rozgraniczyć o czym mowa, bo odnoszę wrażenie ze mówiąc o nieznanym hodowcy masz na myśli jakąś przygodną hodowlę za stodołą albo "a niech klacz ma źrebaka jak stoi kontuzjowana", a pomiędzy tym a małymi hodowlami z aspiracjami, wiedzą i fajnymi klaczami jest spora różnica.
donkeyboy, - no dla mnie renoma to może właśnie być okoliczna hodowla, którą się zna i ma dobre opinie, a niekoniecznie "wielkie nazwisko". Bez żadnej renomy oznacza dla mnie właśnie przygodną hodowlę za stodołą lub kogoś, o kim nie słyszałam ani nikt znajomy nie slyszał.
Nie oddałabym konia na odchów bez mojego nadzoru, bo no nie, nie ufam 🤷 nie znam w tym momencie takiego miejsca, gdzie z czystym sumieniem puściłabym konia i nie przyjeżdżała. Dalej też po mojej stronie jest odpowiedzialność, ryzyko kontuzji, zbyt małego wzrostu itd. Realnie mam kilka lat samego kosztu i ryzyka, zanim na tego konia wsiądę, a praktycznie zero funu. Rozumiem, że kogoś jara głaskanie szczotką i spacer na kantarze, obserwacja jak rośnie, mnie kompletnie nie.
melehowicz, zgadzam się oczywiste.
Jest szansa , będąc nieznanym sprzedać żrebaka tylko z matki topowej czyli literka R czerwona w horsetelex z obu stron. Ale nke za 12 euro.
Flamders miał 2 wybitne w mega kasie a reszta po 7-9 .
Jak wrażenia na koniec sezonu? U nas trzy zrebne, same powtórki bo musialam wykorzystac znizki. Może w koncu uda mi sie wyhodowac cos po For Dance, bo jestem ogromna fanka tego ogiera.
To pewno ostatni rocznik ze mamy az 3 zrebne (chyba ze na zamówienie), musimy posprzedawać to co jest.
Ze mnie hodowca żaden, ale na ten moment klacz badana na 15 dzień i efekt pozytywny. Strasznie się cieszyłam, bo ogiera wybrałam już dwa lata temu i wtedy właśnie z inseminacji nic nie wyszło. Dwie próby i dwie nieudane. W tym roku byłam z klaczą u niego, też nie wyszło na przełomie kwietnia i maja. Miałam panią doktor, która z dużym zaangażowaniem podeszła do zaźrebienia i mimo dużej odległości przyjechała badać, inseminować w dzień wolny i zorganizowała mi drugą panią do płukania.
Teraz czekam na 30/35 dzień i mam nadzieję, że bąbel dalej obecny. Jakoś termin wypada końcem lipca.
Często się zdarza, że ciąża się "wchłania" w pierwszych dniach?
Często się zdarza, że ciąża się "wchłania" w pierwszych dniach?
ontaria, koło 20% jest tych wczesnych strat ciąż, podobnie jak u ludzi. Jesli straci do około 30 dnia to powinna wejść w drugą ruje i jeszcze zdążysz powtorzyc. Jak później to niestety zostaje kolejny sezon.
ash, Nie istnieje nic takiego jak preparat ns zdrowe kości - to tylko hasło marketingowe. Poprawnie rozwijający się źrebak to częściej niedostatek ilościowy niż nadmiar jakościowy.
karolina_, ja starszej też daję osteomin, teraz chciałabym zacząć podawać młodej bo widzę że szybko rośnie.
Zaraz będzie miała 3 miesiące więc już dorzucę jej do żarcia. Dzięki
U mnie w przyszłym roku źrebaków nie będzie.
Trochę mi przykro bo bardzo lubię zajmować się źrębakami i całe to czekanie, trochę próbuje sobie w mówić że się cieszę i odpocznę…