Sankaritarina, dziękuję 🙂
U mnie ze ścieleniem to była szybka decyzja, konie się przystosowały i chyba nie narzekają.
Co do samych mat, jest jeszcze znacząca różnica czy to maty gumowe (te dobrze izoluja od podłoża, są też grubsze) czy PCV lub inny podobny materiał. Zasadniczo maty matom nierówne.
melehowicz, Ja mam alergika więc ze słomą lepiej żeby kontaktu nie miał. Jak muszę pościelić, bo ktoś zostaje na noc w stajni to lnem ścielę. Kładą się w piaskownicy w lesie, sikają w leśną ściółkę, albo trawę. Do stajni chowają się jedynie latem jak są upały i robale. No i jedzą tam treściwe, ale zaraz po żarciu jest ewakuacja do lasu. TRATATA, Dokładnie tak, mój Blondas nie zrobi siku na twarde podłoże. Tak zupełnie nie zrobi, że jak stał na głodówkach do gastroskopii to musiałam wstawać w nocy i go na piasek wyprowadzać, żeby się wysikał. Stał inaczej biedny, kapało mu, plecy wygięte w łuk w górę, ale się nie wysikał. Jak wyszedł i zaczął sikać, to aż go biedaka takie skurcze łapały i stękał, bo bolało. Ale na maty nie zrobił 🤷 Sankaritarina, Polecam, czysto, sucho, a kibelek znajdą gdzieindziej.
zembria, znajdą albo i się przyzwyczają do odprysków po nogach.. Mam takie agentki kobyły co wiecznie toaletę robiły w boksach, zabrałam słomę, posadzkę umyłam, zdezynfekowałam a dziewczynki dalej od 2 lat uparcie się załatwiają tam i nie przeszkadza im to, no szlag mnie trafia... Mają namiot z matami I otwarte boksy z posadzką - wybierają boksy do chillowania i załatwiania się 🙁
Także trzymam kciuki, żeby wasze konie się przestawiły na toaletę na dworze 😅
Mika99, kobyly z moich obserwacji nie mają problemu z sikaniem na twarde wlasnie w przeciwieństwie do wałachów - no ale to w sumie nie jest dziwne - kobyłom własne siki po brzuchu nie pryskją...
Ej, ale mam wrażenie że jakiś zero-jedynkowy trend myślowy się tu wyłania, czyli że jak nie ścielimy koniom w wiacie to zmuszamy je do sikania na twardym. A tak przecież wcale a wcale nie jest 🙂
lhp, nie zmuszamy do sikania na twardym tylko niech leją np. w trawę bo tam też nie pryska. Muszę chyba też przemyśleć te maty. Jednak sucha mata i tak jest lepszym miejscem do odpoczynku niż zasikana ściółka.
A czy ktoś by mógł podlinkować sprawdzone maty na padok? Czy robicie jakiś „drenaż” pod nie? Czy tylko wyrównujecie podłoże i kładziecie? Czy one są śliskie jak popada?
Sama rozważam maty, ale boję się, że jak u Mika99, i tak będą sikać w boksie a jak mam jeszcze dodatkowo dźwigać maty żeby wymyć pod nimi to już sama nie wiem, plus nie jest to tania impreza. Już nie mogę wytrzymać, teraz latem jest przy codziennym sprzątaniu taki smród, że nie do wytrzymania, jakbym co najmniej sprzątała raz w miesiącu a nie codziennie, potrafią przyjść z pastwiska wylać się do boksu i wyjść. Jeszcze jeden ma cushinga i mimo leków tego moczu jest morze. Boksy mają otwarte cały czas, chodzą wolnowybiegowo. Na nic zmywanie podłogi, sucha dezynfekcja idzie na kilogramy, nadal smród okrutny. Póki co wywalam słomę, zostawię na jakiś czas gołą posadzkę i zobaczymy (i tak tam nie śpią, to tylko toaleta 🙃😉. Musiałam się wyżalić, może ktoś jeszcze coś doradzi oprócz mat. 😅
https://equimat.pl/produkt/plyta-stabilizujaca-i-drenujaca-na-padoki/
klientka ma wyłożone tymi , 3 rok, wyłożona jest wiata i 2m przed wiatą , podsypała pod nie piaskiem ale to zapewne dlatego ze wykładała w okresie duzego błota, żeby wyrównać, do chodzenia ślisko nie jest ale jak by było dobiegania nie wiem. bynajmniej ona jest zadowolona
w wiacie jest paśnik z sianem dlatego wyłożyła, nie dla ,,wygody,, konikom 🙂
Ja miałam maty gumowe w boksach i po trzech latach poszły w pierun. Fajnie, sucho, bo nowe miały system odprowadzania "wody" Pod spodem, ale z czasem zrobiła się breja z kurzu i moczu. Trzeba było wyciągać je chociaż raz na rok i myć posadzkę. Super, jak są nowe, ale po latach parcieja, krusza się i odskakują jak koń się podrywa do wstawania. Zrezygnowalam i teraz mam sama kostkę plus więcej słomy ściele. Nie narzekam,.
Ja mam te: https://equimat.pl/produkt/plyta-sap-drenujaca-i-stabilizujaca-blotniste-podloze/ sprawdzają się bdb, śliskie nie są, tzn. jak są mokre i koń na nich "wystartuje" to może się uśliznąć, ale to chyba na wszystkim twardym w takich okolicznościach by tak było. Inaczej, żaden mi się na tym nie wywalił ani nie kontuzjował.
Ja przed stajnią mam tymi wyłożone: https://equimat.pl/produkt/mata-drenujaca-mp/ Tylko, że u mnie to ma trzymać piach przed zsuwaniem się, bo do stajni jest z górki, plus łapać piach, który spływa jak jakieś potężne burze są. Wtedy mi schodzi z tego "podjazdu" lawina błotna i zatyka odpływ, te maty pomagają to zniwelować.
TRATATA, na to właśnie liczę. Dziś sprzątnęłam wszystko, wymyłam, mają bana na stajnię aż wyschnie posadzka i zobaczymy. natgos,
Przerabiałem ten temat i różne metody stosowałem. Nic nie pomogło. Dopiero kolega zdjął mi klapki z oczu: masz wiatę, to zlikwiduj stajnie. Mniej smrodu, mniej sprzatania. I pomogło.
Dopiero kolega zdjął mi klapki z oczu: masz wiatę, to zlikwiduj stajnie. Mniej smrodu, mniej sprzatania. I pomogło. LSW, święta racja 🙂 stajnia jest dużo bardziej potrzebna ludziom, niż koniom, nawet jak mają wiatę to korzystają z niej często tak jak na załączonym obrazku 😉
LSW,lhp, dlatego mam stajnię, co by sobie w komforcie konia zimą ogarnąć, boksy pełnią funkcję wiaty póki co więc likwidacja odpada. Chociaż może „zlikwiduję” ją na letni czas, przynajmniej w ciągu dnia, i tak wybierają spanie pod chmurką. Zimą nie było aż takich problemów zapachowych, samo sprzątanie dla mnie przy dwóch koniach to nie problem, idzie szybko, dopóki nie zaczynają się cuda z codziennym myciem i próbą usunięcia fetoru 😅 mój młodziak zaczął załatwiać się w boksie niedawno, więc jego to myślę uda się oduczyć, gorzej ze staruchem, który sam się boksuje na noc mimo ciągle otwartych drzwi i ja mam wrażenie, że im bardziej tam śmierdzi, jest mokro i brudno tym jest mu lepiej 🙃 co najlepsze, rzadko tam się kładzie, po prostu w tym syfie uprawia relaks i drzemki na stojąco
"ja mam wrażenie, że im bardziej tam śmierdzi, jest mokro i brudno tym jest mu lepiej 🙃 co najlepsze, rzadko tam się kładzie, po prostu w tym syfie uprawia relaks i drzemki na stojąco[/quote] natgos, "
natgos, 😂 🤣😂
Twój koń jest ekstrymalnym surwiwalowcem.
MustangTop, ale serio, takiego obrzydliwca i syfiarza to przez 20 lat kontaktu z końmi nie spotkałam 😂
Update - goła posadzka zadziałała jak złoto, nagle da się sikać na dworze, choć chłopcy mocno obrażeni 😁 na jesień i zimę wrócę do ściółki i myślę, że tak będzie optymalnie, choć jeszcze przemyślę maty👌
natgos, no i super, przynajmniej latem trochę od tego odpocząć, moje tylko dwójki załatwiają na goły beton ale to już mały problem bo czy w środku czy na zewnątrz to i tak trzeba pozbierać.
Mam pytanko do osób mających pensjonat w swojej stajni przydomowej. Trzymam po znajomości 3 konie, pracuję do 15 w innej pracy, zazwyczaj od 16 jestem w stajni do 21-22, w tym czasie w większości prowadzę jazdy. Znajomi którzy mają swoje konie także jeżdżą zazwyczaj pod moim okiem, a jak jestem w stajni mają lonzownik do dyspozycji i lonzuja sobie konie czy tam jeżdżą. Ostatnio jedna ze znajomych miała problem ze może być tylko w tych godzinach u swojego konia i pytała mnie czy mogłaby przyjeżdżać do stajni w czasie mojej nieobecności, jednak mi się to nie widzi, mam w siodlarence swoje prywatne rzeczy i swoich koni, nie dam nikomu do nich kluczy, a w innych godzinach przyjeżdżać nie mogę, poza tym nie widzi mi się siedzieć tam bo ona chce posiedzieć u konia, zwłaszcza że ma codziennie do dyspozycji godziny 16-22, myślę że to wcale nie mało. Teraz jak waszym zdaniem powinno być, ja powinnam się dostosować czy oni? Pierwszy raz mam pensjonat i nie wiem jak powinno to wyglądać, może osoby które trzymają konie w pensjonatach wypowiedziałyby się jak u nich jest i jak to wygląda od ich strony? A właściciele pensjonatów jak wygląda to z ich strony? Z góry dziękuję za odpowiedzi
I serio ktoś się na to zgadza i trzyma tam konia? Podziwiam cierpliwość tych ludzi 😅 nie stałabym pół dnia w stajni, która ogranicza mi możliwość przebywania u mojego własnego konia 😅
JulciaKx3, jeżeli od początku na umowie były takie godziny otwarcia stajni i pensjonariusz to zaakceptował to nie widzę problemu, natomiast osobiście nie wstawiłabym konia w pensjonat gdzie mam tylko godziny popołudniowe do dyspozycji... A jeżeli wszystko jest "na gębę" tzn nie macie umowy to jednak fajnie by było to jakoś rozwiązać, żeby pensjonariusz mógł odwiedzić swojego konia i go użytkować w godzinach, kiedy Ciebie nie ma na miejscu. Sprzęt można przełożyć do innych "skrzyń" lub takich mini wiat z blachy, które są zamykane na kłódkę. Stałam chwilę w takim pensjonacie, gdzie każdy miał taki składzik dla siebie i aranżował go po swojemu na styl paki I każdy miał swoją, zamykaną lub nie. Jest to jakieś rozwiązanie 😉
JulciaKx3, ale jak podpisywałaś z pensjonariuszami umowy to dałaś informację że można tylko w godzinach 16-22 przyjeżdżać?
W życiu się z czymś takim nie spotkałam, stałam raz w typowej przydomowej stajni, miałam dostęp do pomieszczenia ze sprzętem - właścicielka nie miałam problemu, że jej sprzęt tam wisi i ja mam dostęp. W ogóle co to za pomysł, że boisz się o swój sprzęt - to zakładasz z góry, że ludzie, których przyjęłaś do pensjo coś ukradną? To zrób osobne miejsce dla nich i dla siebie. Dziwne serio...Standardowo stajnie mają godziny otwarcia ale raczej jest to 7-21 a nie 16-22. Całkiem spora ilość moich znajomych jeździ rano / wczesnym popołudniem.
JulciaKx3, jeśli tylko kwestia dostępu do siodlarni jest problemem, to może zaproponuj tej osobie, żeby sobie ogarnęła pakę na sprzęt, która będzie stać poza siodlarnia, na takie ewentualności?
Tak naprawdę nie ma tu jednego dobrego rozwiązania, wszystko " zależy".
Ja w pensjonacie zawsze miałam tylko konie dobrych znajomych i to takich z "gatunku" ugodowych. Nie przyjmowałam pierwszych lepszych.
Zatem nigdy nie miałam problemu żeby te osoby przyjeżdżały podczas mojej nieobecności. Nie wyobrażam sobie ograniczać właścicielowi godzin wizyt u własnego konia.
No ale też rozumiem obawy przed obecnością "obcych" na Twoim terenie. Więc właśnie wszystko kwestia relacji między Tobą, a tą osobą.
Ja bym się nawet cieszyła, że ktoś jest na terenie stajni jak mnie nie ma.
Rozwiązałabym problem pakami, skoro boisz się o swój sprzęt.
Ale fakt, dziwne jednak takie ograniczenie 😉