Trzeba też wziąć pod uwagę to, że zdarza się luzak wcale nie od lat pracujący dla danego pracuje a freelancer albo ktoś, kto nagle pojechał jako luzak bo ten podstawowy np się rozchorował. Sama miałam kiedyś wiele lat temu taka sytuację, pracowałam dla jeźdźca top w Irlandii i zostałam wrabana w kilka dużych zawodów, w tym Dublin Horse Show. Bo jeden podstawowy luzak rzucił pracę, a druga luzaczka miała umierającego ojca i pojechała do domu. Pamiętam swoje zagubienie i pomimo, że większość koni była grzeczna, to jak trzeba było iść z ogierem na przekucie podkowy, to do dziś pamiętam ten stres wtedy, czy się nie wyrwie czy coś...i to szalone tempo na tych dużych zawodach, że nawet siku nie ma kiedy zrobić a odpowiedzialność straszna. A luzacy co z tego mają, dostają pensje, czasem nagrody dla luzaka najlepszego konia, a tak to praca w oczami na zapałki, presja, ogarnianie wszystkiego prawie od a do z. Wypadki się zdarzają i tyle, to tylko konie i tylko ludzie. Nie wierzę w żadne specjalne zagrywki, podejrzewam że osoba odpowiedzialna za wypadek teraz to mocno przeżywa.
Co to ma do rzeczy, czy to osoba pracująca z zawodnikiem na co dzień, czy freelancer. Koń się wyrwał i tyle, każdemu mogło się zdarzyć, nawet temu jeźdźcowi bardziej doświadczonemu niż luzak (😂😉. Sama pamiętam sytuację z Peelbergen, gdzie wieloletniej luzaczce Ehninga koń uciekł. No nikt chyba nie powie, że ona albo Ehning są nieogarnięci i nie umieją sobie radzić z końmi. Belgowie również nie są przypadkowymi jeźdźcami zza stodoły na Igrzyskach i luzacy również nie.
No w sumie to prawda, że żadna różnica, bo po prostu takie rzeczy się dzieją, a pech to pech, ze tak się to skończyło i ze szkodą dla naszego zawodnika i konia. Równie dobrze koń Belgów mogl się przebiec i sam załapać kontuzje.
Cześć wszystkim, ja trochę nie w temacie ale znowu potrzebuje porady. Chodzi o licencję jednorazową dla konia kupowana u organizatora zawodów, można ją wykupić w dniu zawodów czy się na nią czeka jakiś czas i trzeba się zainteresować wcześniej? Czy zależy to od organizatora?
Lunitari, - nie, idziesz do biura zawodów i po prostu płacisz, organizator przesyła tą opłatę do WZJ po zawodach razem ze sprawozdaniem, w którym wymienione są zakupione licencje. Zrobić tak można tylko na zawodach ZR, na ZO już nie.
Często jest prośba o to, żeby licencję płacić gotówką na miejscu, nie przelewem przed zawodami z resztą opłat.
Co do konia Belgów - jak ponad pół tony mięśni i testosteronu chce iść to pójdzie, nie ma kozaka na takiego czasem. Dlatego karność na codzień jest ważna, one po prostu mają być nieświadome takiej opcji i możliwości. Dla mnie wolna wola u konia to istnieje na padoku czy odnośnie terminu drzemki w boksie, przy ludziach ma być posłuszny i tyle. NowaJa - lubię to 😂👌
kotbury, byłam setki razy przy przyjmowaniu koni i akcje, które opisujesz to jakieś mega nietypowe incydenty... Oczywiście, że to nowe miejsce, tylko konie na poziomie międzynarodowym są przyzwyczajone i do transportu i przebywania w nowym miejscu.
Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale to serio wyjątki... inaczej takich wypadków jak w Paryżu byłoby pełno... _Gaga, pozazdrościć...
Mamy jak widać inne doświadczenia. Dla mnie to jest bardzo, bardzo newralgiczny moment, nie ma jak tego zrobić w zamknięciu- bo koniowóz nie parkuje w stajni.
Można mieć łąńcuszki, zruszki. Koń się wyszarpnie i leci.
ale jedno trzeba przyznać, warunki startów na tych IO sa imponujące i przepiękne
a dzisiejszy parkur też robi wrażenie, wysokością, przestrzenią i przeszkodami jak z obrazka
Jestem zaskoczona tym przejazdem Adama. Jakby nie mogli się z koniem dogadać. Wrażenie jakby koń go wciągał w przeszkody z bardzo. Przejazd nierytmiczny.
Nie spodziewałam się, że zostaną mistrzami olimpijskim ale, żeby aż tak?
Mamy szansę na trzykrotne ostatnie miejsce w trzech jeździeckich konkurencjach.
Niby człowiek wie, że odstajemy ale zawsze ma nadzieję.