kotbury Z selenem podawanym w ciemno trzeba uważać. U nas w stajni była kobyła, która miała mocno przekroczony selen. Wypadły jej prawie wszystkie włosy z ogona, dlatego właścicielki zrobiły badania krwi. Koń nie miał tego selenu suplementowanego w sposób celowy- dostawała tylko takie "normalne" witaminy ogólnie dla koni sportowych. Czemu, akurat u niej tak wywaliło poziom selenu w kosmos, tego nikt nie wie, ale sytuacja była potencjalnie groźna. rudziczek, wypadanie włosa to typowy objaw nadmiaru... i początków niedoboru🙂
Ja z takim trochę pytaniem na przyszłość. Czy derka zimowa z wypełnieniem 200g dla takiego standardowego konia, co na zimę mocno nie obrasta i trochę mu dupsko na padoku marznie, jest ok czy za dużo?
Moim zdaniem na obecne zimy gdzie jest więcej deszczu niż mrozu może być za dużo.
Ja bym dawała plandekę na polarze na codzień, a te 200g na mroźne dni.
Pasik_owska, Zależy bardzo dużo od konia, czy faktycznie mocno marznie, czy macie bardzo wietrzne miejsce, czy jest zdrowy itp. Dla normalnego, tylko mało zarastającego konia to bym bardziej w 100g celowała, lub maks 150g. 200g to już jest ciepła derka.
Jak jeszcze derkowałam mojego konia, to stał w 100 przez większość zimy, 150 wrzucałam w największe mrozy. Do 200 nie dobijaliśmy 😉
Dostał jedynie cieplejszą derkę przy wyprowadzce na wolny wybieg w środku zimy, ale to była wyjątkowa sytuacja.
Dzięki wielkie za odpowiedzi, chyba zdecyduję się na razie na 100g, bo koniczek stoi na dosyć przewiewnym terenie i w zimie było widać że pod koniec dnia już czekał aż ktoś go zabierze do stajni.
Pasik_owska, Pytanie jakie koń ma potrzeby - mój niegolony, zarośnięty, starszy Raowiec ma do dyspozycji plandekę, plandekę na polarze, 100gr, 200gr... jak trzeba.
Polecam kupić dwie - jedną lekką, drugą cieplejszą. Najwyżej użyjesz tylko jednej. Tylko jak zaczniesz derkować, to konsekwentnie🙂
melehowicz i LSM dziewczyna napisała, że jej koń marznie, więc czemu radzicie jej, żeby go nie derkowała? Rozumiem, że do tej pory koń stał na golasa, ale to się nie sprawdziło, bo: "na zimę mocno nie obrasta i trochę mu dupsko na padoku marznie".
Pasik_owska Przemyśl zakup dobrej, wygodnej dla konia i nieprzemakalnej plandeki i derki stajennej pod spód. Jak nie masz zamiaru golić konia, to 50 lub 100 powinna dać radę całą zimę. Zależy też kiedy zaczniesz derkować konia- ja zaczynam ubierać jak temp spada poniżej 10*C i wtedy nie obrasta zimową sierścią. Dlatego przy prawdziwych mrozach, np. -15*C potrzebowałaby teoretycznie cieplejszej derki, powiedzmy 200g.
No super, ale nie każdy sobie radzi 😉 a jak napisała Pasik_owska, jej koń odczuwał dyskomfort. Zimy mamy też coraz bardziej deszczowe, a żadne futro nie chroni jak jest przemoczone, nie ważne jak długie i gęste.
Obecnie nawet jakbym swojego nie goliła to pewnie wrzuciłabym mu coś cienkiego, żeby nie stał mokry jak kura. Na zachodzie nie ma zim, jest sezon deszczowy. 10-15 lat temu była zima, był mróz, był śnieżek. Teraz jest błocko i wiecznie siąpi. Marznie się w tej wilgoci dużo bardziej niż przy suchym mrozie 😐
Moja stała całe życie zarośnięta i marzła i chudła i nie dało się tego nadgonić jedzeniem i dopiero kilka lat temu wpadłam na to, żeby ją dodatkowo derkować (nie golona) i od tego czasu jest szczęśliwa i nie spada tak z masy. To duży koń, z dużym zapotrzebowaniem energetycznym, niby z futrem jak mamut, ale marzła i nie była szczęśliwa siedząc nawet parę godzin na dworze. To bardzo osobnicze i trzeba dopasować działania do konia. Jej synowi wiecznie na przykład jest ciepło, chodzi w derce bo golony, ale lekkiej.
Pasik_owska, kup i 100g i 200g i plandeki z polarem. Przy dużym wietrze/deszczu/mrozie 100g Ci sie nie sprawdzi bo wiecej bedzie przyklepywac naturalny włos niż grzać. Przerabiałam to z każdą importowana klaczą hodowlana, pierwsze 1-2 lata nie zarastaly. Tak jak pisze rudziczek, mi sie lepiej sprawdzała derka stajenna a na to plandeka z polarem niż derka padokowa, bo jak pizgało żabami to mogłam co pare godzin podmienić plandekę i nigdy nie przemokla. Przemoczona padokowka kiedyś skończyła sie ropnym zapaleniem zatok u zrebnej klaczy i koniecznością wizyty wet w święta ($$$$$$$$). Nie warto.
rudziczek,
Dokładnie, poprzedniej zimy jego futro zimowe było conajmniej śmieszne, bo niektóre konie mają takie w lecie. W wilgotniejsze dni stał cały czas przy wyjściu z padoku. Tutaj niekoniecznie mróz był problemem, a wilgotność i ewentualny wiatr. W tamtym roku ratowałam się jeszcze derką polarową jak była bardzo zła pogoda, ale wiadomo, że nie do tego ona jest. Dlatego chciałam podpytać doświadczonych 😉 Ale już chyba informacje uzyskałam
rudziczek, Myślę że to marznie właścicielka na widok konia. W Polsce nie ma takich warunków pogodowych wobec których zdrowy koń może być derkowany bez szkody dla swojego zdrowia. Wyłączam z tego przypadki koni chorych, niedożywionych, golonych lub na potrzeby treningu sportoweg o lub transportu. Futro końskie nie przemaka - nigdy.
To zapraszam do oglądania dygocacych koni na Pomorzu przy 5h marznącej ulewy i wietrze 60km/h. To nie sa jednostkowe i rzadkie sytuacje na Pomorzu w zimie. Ciekawe jak wytłumaczysz to kompletnie przemoknietym i przewianym zwierzakom że maja nie chudnąć i nie marznąć bo im sierść nigdy nie przemaka...
Jedna sprawa to nadopiekuńczy właściciele, a inna to robienie z tych co czuli i widzieli debili bo samemu się nie doświadczyło.
melehowicz Tez kiedyś tak uważałam, puki nie miałam z własnym koniem takiej sytuacji jak opisuje adriena. To było ponad 15 lat temu. W mojej stajni nikt nie derkował i w moim środowisku panowało przekonanie, że derki, pasze i golenie koni to fanaberia. Że to normalne, że koń spada z masy w zimę, a jak nie lubi dociągania popręgu i czyszczenia na żebrach to ma "łaskotki", a o RAO nikt nie słyszał- po prostu niektóre konie więcej kaszlały i bardziej dyszały.
Jedna sprawa to nadopiekuńcza pańcia, inna- rzeczywiste potrzeby konia. Wyłączam z tego przypadki koni chorych, niedożywionych, golonych lub na potrzeby treningu sportoweg o lub transportu. na jakiej klasie zaczyna się ten "sport" kiedy można już derkować konie? "C" czy "CC"? A może już "N" lub "P" wystarczy? Bo koń obrośnięty zimą jak mamut wcale nie jest szczęśliwy, kiedy jego sierść schnie ponad godzinę- a to zdarzało mi się u rekreacyjnego kuca felińskiego po skokach 50cm. Futro końskie nie przemaka - nigdy. Może nie przemaka, ale jest przewiewne- na silne podmuchy zimnego wiatru nie jest odporne. Szczególnie kiedy futro jest wilgotne, koń oddaje za dużo ciepła i szybko się wychładza.
To co piszesz pewnie świetnie sprawdza się u większości koni, które nie są zimą intensywnie użytkowane i rozumiem, że możesz mieć takie doświadczenia. Ja mam inne.
No nie wiem, mój koń przemakał 🙃 przemakał tak, że osiodłanie go było niemożliwe i wysychał dobre 2h przy zakładaniu polarów na zmianę.
Dodatkowo niegolony w zimie po 10 minutach kłusa jest mokry jak ściera i odczuwa wyraźny dyskomfort, męczy się bardzo szybko.
Kiedyś w lecie przebadałam go od uszu do ogona, testy na wszystko, bo dyszał w robocie i dłuuuugo wracał oddechem. Niby miał siłę, niby chciał iść, ale ciężko oddychał. Ogoliłam go przypadkiem na zawody (bo miały być upały i start w środku dnia) i uwaga, przestał dyszeć. W sumie jakby mi kazali biegać w swetrze w upałach, to też bym ciężko oddychała 🤦 od tamtego czasu goliłam na lato i czuł się dużo lepiej.
Z wiekiem zwiększyliśmy gramaturę derek, bo jak zmarznie to jest plecami sztywny jak decha. Tak jak x lat golony nie miał niczego ponad 200g bez kaptura, tak ostatnie dwa lata chodził głównie w 300g z kapturem.
No i przepraszam, ale może znormalizujmy to, że konie są dla nas i golenie/deskowanie dla naszej wygody nie jest niczym złym. Nie, koń na tym nie cierpi, żadna krzywda mu się nie dzieje.
Są też osobniki słabsze, które w naturze byłyby pokarmem dla wilków lub padlinożerców, bo zimy by nie przetrwały. Ja nie muszę mieć konia naturalnie najsilniejszego, wystarczy mi zdrowy i szczęśliwy 🙂
keirashara Też u moich starszych koni obserwowałam, że jak zmarzną na wybiegu, bo zimno/wiatr/deszcz lub wszystko na raz, to były sztywne w robocie. Rozumiem to tak, że coś im jednak nie pasowało, jak im było w te plecy zimno.
Skoro WIEM, że koń odczuwa dyskomfort np. w pracy, przez to, że nie jest ubierany w derkę, DLACZEGO miałabym go nie ubierać?!
Żeby nie było- moją tłustą pięciolatkę też ubierałam zimą- przez cały sezon w plandekę z bardzo lekkim wypełnieniem (50g?) zakładaną na stajenną derkę bawełnianą (jedna warstwa materiału jak dżins, bez wypełnienia). Koń nie obrasta, więc lepiej mu się pracuje, a ja mam mniej kłopotu z czyszczeniem, szczególnie, że gwiazda uwielbia tarzać się w błocie. Ja widzę same plusy i nie wiem, w jaki sposób powoduje to "szkodę dla konia".
rudziczek, Pisząc o sporcie miałem na myśli krótkotrwałe używanie derki w przypadku rozprężenia po treningu. Stopień wyszkolenia jest tu bez znaczenia.Podobnie jest w przypadku transportu - trzeba ocenić kiedy derka jest konieczna , a kiedy nie.Konia do zimy trzeba przygotować, podobnie jak dzieje się to w naturze - nie ma powodu by koń z powodu zimy stracił istotnie na wadze (pomijam naturalne wahania wagi w ciągu roku). Widzę że choroby cywilizacyjne panosza się pośród koni niczym zaraza. Każdy niech sobie odpowie sam dlaczego 30 lat temu ich nie było lub zdarzały się sporadycznie.
keirashara, Zgadzam się, że golenie konia w określonych warunkach jest potrzebne/przydatne - wtedy derkowanie konia również.Moje uwagi dotyczą sytuacji gdy koń z zasady wychodzi na dwór albo co gorsza cała dobę stoi w derce. Nie bardzo poważam argumenty : żeby miał krótsza sierść, żeby łatwiej było oczyścić, żeby ładniej wyglądał.
melechowicz moja była zarośnieta jak mamut i nic jej to nie pomagała, bo to koń nienaturalny z uwagi na gabaryty. Nie była nigdy chorowita, nie miała problemów zdrowotnych ale to koń z dużym zapotrzebowaniem energetycznym, ilości jakie zjadała i zjada to dla niektórych kosmos a ona ani gruba ani nie nabita. Jak tylko spadają temperatury to bez np.derkowania spada z masy. W derkach, widać że jej dobrze. Btw nadal nie ma argumentu w czym szkodzi derkowanie?
melehowicz Czyli nie piszesz o "sporcie" tylko o jakiejkolwiek konkretniejszej pracy z koniem. "krótkotrwałe używanie derki w przypadku rozprężenia po treningu" nie zapobiegnie temu, że koń obrośnie grubą, zimową sierścią. Intensywny wysiłek w zimie na tak obrośniętym koniu serio nie jest dla niego komfortowy. Pamiętam pracę na nieogolonych, padokowanych bez derek koniach przy -20*C na dworze- konie były po robocie całe w szronie, a sierść przy skórze była mokra. Mimo stępowania w polarze przez 20 min konie dalej były mokre i stojąc w stajni w świeżo zmienionym polarze potrafiły dygotać. To były normalne jazdy, takie same jak cały rok. Może mi się jakieś delikatesy wtedy trafiły, może "źle je przygotowałam do zimy". Bardzo żałowałam, że nie miałam warunków, żeby je wtedy ogolić i derkować. W stawce tych nieodpornych na zimno była klacz wielkopolska i dwa kucyki felińskie. Pozostałe z 13 koni w stajni nie miały takich problemów i zimowe futro im jakoś bardzo nie przeszkadzało, więc to na pewno jest sprawa osobnicza.
Luzakowałam kiedyś na zawodach w Lublinie przy nieogolonym koniu- ten sam problem, bo schnął strasznie długo, zmienialiśmy kolejne derki polarowe, a dalej dygotał bo w stajni był mróz i przeciąg (stajnia namiotowa). Zrozumiałam wtedy, dlaczego to był (chyba) jedyny nieogolony koń na Cavaliadzie.
melehowicz, - a ja rozumiem te argumenty, bo przez kilka lat czas na stajnie miałam bardzo ograniczony i nie byłabym w stanie godzinę czyścić z błota przed i godzinę suszyć po. Zostawianie mokrego, zgrzanego konia po treningu to też proszenie się o kłopoty.
Więc tak, mój koń był po części golony z potrzeby, a po części z mojej wygody. Krzywda mu się z tego powodu nie działa. Dopóki chodzi zamierzam w zimie golić - dla wygody i z szacunku do swojego czasu.