Jazda konna- dobro człowieka czy konia?

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 12:04
Pozwalam sobie założyć ten wątek w zaiązku z prośbą Facelli o zakończenie off topu.
Jak wiadomo, sam fakt posiadania człowieka na grzbiecie jest dla konia niewygodny. Trafiają się oczywiście konie, które ubóstwiają pracę w siodle, ale zdarzająsię również takie, które są do tego zmuszane pomimo zawziętego sprzeciwu. Stąd moje pytanie- czy jazda konna jest dobrem dla zwierzęcia czy tylko dla człowieka?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 maja 2011 12:08
się oczywiście konie, które ubóstwiają pracę w siodle,

jak rozpoznać konia który lubi, bardzo lubi czy takiego co ubóstwia wozić czlowieka?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2011 12:15
może zacznijmy od poczatku :
żabeczka17 jazda ujeżdżeniowa? Wiele razy widziałam zmęczone, zniechęcone i znudzone konie, którym każe się w kółko i w kółko robić dziwne rzeczy, które logicznie rzecz biorąc nie są zgodne z ich naturą i zwyczajami. W ujeżdżeniu rzekomo stosuje się naturalne ruchy konia, ale pokarz mi, który koń sam z siebie na padoku robi piaffy, pasaże, ustępowania czy inne figury ujeżdżeniowe. Wiadomo, że raz na jakiś czas któremuś się zdarzy- ale nie kilka godzin czy minut pod rząd. Osobiście stawiam na wytrzymałość i funkcjonalność konia, a nie na jego masę mięśniową i efektywność. Co nie oznacza, że nie podziwiam osób, które z takim zaangażowaniem i zaparciem ćwiczą ujeżdżenie. I bynajmniej nie określam ich mianem "dziadostwa". Bo zdarzają się również konie, którym praca sprawia przyjemność.



Mówiąc o masie mięśniowej miałam na myśli "konie-pakery", które wprawdzie wyglądają "bosko" i cudownie, ale po przebiegnięciu 2 km galopem pot się z nich leje i nie mają na nic siły. Dla mnie koń jest i zawsze będzie zwierzęciem użytkowym- pracującym. Ma być silny, wytrzymały i w miarę możliwości jak najbardziej wolny(czyt.: całoroczny wybieg, nietrzymanie w boksie- nie licząc bardzo upalnych bądź bardzo zimnych dni-, pastwisko, pastwisko i jeszcze raz pastwisko). Dla mnie większość koni w stajniach "sportowych" to po prostu zabawki, używane do spełnienia ambicji ludzkich.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 12:16
Podam przykłąd dwóch koni- Julka i Blanki. Kiedy wsiadałam na Julka, ogier był chętny do pracy, dawał się łatwo prowadzić, nie bronił się przed kontaktem i współpracą. Skakać również lubił, co sprawdziłam zostawiając mu parę belek słomy na pastwisku. Podszedł, obwąchał, zaczął sobie kłusować i skakać przez nie. Przyznam że byłam w szoku  😲 Z kolei Blanka również reagowałą bardoz dobrze na pomoce, ale robiła to zupełnie bez entuzjazmu i zainteresowania. Skakała bardzo dobrze, ale wręcz tego nienawidziła. Szczurzyła sięna przeszkody, omijała jak mogła, robiła wszystko byleby nie skoczyć. Owszem, spokojną ręką i konsekwencją możnabyło namówić ją do skoku, ale robiła to tak leniwie i niechętnie, że w końcu przestano na niej skakać.
Według mnie po ogólnej posturze konia widać, czy jest chętny do współpracy, czy nie.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
25 maja 2011 12:52
kolejny naturalistyczny wątek na tym forum...puśćmy konie luzem,niech same decydują...te które same się osiodłają i okiełznają,będą używane do jazdy konnej,pozostałe pozostaną wolne.
dajmy koniom prawa wyborcze.
dostaje owies,siano i wodę - ma robić.pobędzie sobie koniem na pastwisku.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 maja 2011 12:56
myślę że przede wszystkim należy umożliwić koniom zrobienie demokratycznego głosowania czy konie są za czy też przeciw.
Parafrazując pytanie:
Kotlet schabowy- dobro człowieka czy świni?
Jajecznica- dobro człowieka czy kury?

Konie po to człowiek udomowił aby je użytkować. Oczywiście z zastrzeżeniem, że życie i zdrowie konia jest w priorytetach zaraz na drugim miejscu po życiu i zdrowiu człowieka. Mi też czasami nie chce się pracować. Ale jak nie popracuję, to nikt mnie za darmo nie wykarmi. Nie zawsze praca musi sprawiać frajdę.
myślę że przede wszystkim należy umożliwić koniom zrobienie demokratycznego głosowania czy konie są za czy też przeciw.

Twoje stwierdzenie nie wiedzieć czemu kojarzy mi się z tym:

😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 13:53
Nie mieszajmy do tego "naturalsów" bo to zupełnie odrębny temat 😉
Wiadomo, wszystko z umiarem. Nie wiedziałam, jak inaczej sformułować sens wątku, stąd taki tytuł. 😉 Koń został udomowiony jako zwierzę użytkowe- juczne, wierzchowe i ciągnące(?). Dopiero z czasem zaczął być traktowany nie jak zwierzę pracujące, ale jak maskotka człowieka. Po prostu zastanawia mnie, dlaczego skoro kiedyś konie normalnie pracowały, nikt nad nimi nie chuchał i nie dmuchał, to teraz niektórzy ludzie uważają to za coś bardzo złego? Mój dziadek swego czasu miał trzy konie w gospodarstwie- jednego starszego, doświadczonego ogiera, i dwa dwulatki- wałacha i klacz. Szedł z nimi na pole, pół pola obrabiał z ogierem a drugie pół z dwulatkami. Nikt nie widział w tym nic złego, konie też były zadbane, nigdy na nic nie chorowały, dziadek sprzedał je jako 15 letnie konie w pełni zdrowe i zdatne do pracy. A dziś? Spróbuj tylko powiedzieć, że dwulatek ciągnie bryczkę, a już to TOZ-u lecą zawiadomienia... po prostu mnie to zastanawia(tak, wiem, budowa, rasa itd.- błagam, nie odbierzcie tego tak, jakbym popierała zaprzęganie dwulatków... nie o to chodzi). Ciekawi mnie, na jakiej zasadzie zmieniła się tak mentalność ludzi do koni na przełomie w sumie ostatnich 30-40 lat.
... czy jazda konna jest dobrem dla zwierzęcia czy tylko dla człowieka?


Można udowodnić naukowo, jak jest.
Podstawą nauki bywa eksperyment. Ze względów technicznych eksperyment należy przeprowadzić na psie i człowieku, koń jest za duży.
Bierzemy zdrowego, dorosłego psa i zamykamy na dwie godziny w bagażniku samochodu. Potem wypuszczamy (jeżeli będzie żył) i zapisujemy obserwacje. Następnie postępujemy tak samo z człowiekiem, uprzednio odbierając od niego pisemną zgodę na eksperyment, zapewniając opiekę medyczną i ustalając system komunikowania. Zaburzy to nieco naukowość eksperymentu - ale jest konieczne ze względów prawnych.
Po wypuszczeniu człowieka bacznie obserwujemy jego zachowanie, zapisujemy i porównujemy z zachowaniem psa.
Należy zadać kluczowe, naukowe pytanie - kto po wypuszczeniu z bagażnika będzie cieszył się na nasz widok - pies czy człowiek?
Osoby nieletnie powinny przeprowadzić eksperyment w formie intelektualnej, bez użycia rekwizytów, uprzednio zapoznawszy się ze słownikiem, a dokładniej ze znaczeniem słów: ironia, sarkazm.

Zasadniczo istnieją dwa systemy wartości - tradycyjny, który uznaje, że zwierzę nie jest taką samą istotą, jak człowiek tylko z nieco słabszym procesorem i drugi "postępowy", który uznaje, że zwierzęta nie różnią się od ludzi w sposób istotny. W tym pierwszym przyjęte jest przyzwoite ich traktowanie - ale też i pełnia władzy nad ich życiem i śmiercią ze strony człowieka. W drugim - zwierzęta, podobnie jak ludzi traktuje się instrumentalnie - vide eksperymenty nauki radzieckiej, np. pies Łajka, który dostał bilet w kosmos, ale tylko w jedną stronę. W podobny sposób nauka radziecka traktowała również ludzkie osobniki - kosmonautów czy pilotów - rozszerzając ryzyko utraty zdrowia czy życia poza granice przyjęte np. przez naukę amerykańską.

Ujmując to inaczej - istnieje pewien naturalny porządek rzeczy i zaburzenie tego porządku, polegające na zapewnieniu wyimaginowanego dobra osobnikom uznanym za pokrzywdzone kończy się zazwyczaj fatalnie.
Z drugiej strony - skoro, jak twierdzi postępowa elita, zwierzę ma takie same prawa i pragnienia, jak człowiek - to niby dlaczego zwierzęta mają mieć lepiej? Ostatecznie koń na zawodach też jest nagradzany. Sędziowie mówią, że wygrała "para", a nie że wygrał jeździec. Na zawodach kolarskich nikt nie mówi, że wygrała para, tzn., że rower też wygrał.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 13:59
Nestor bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź.  👍 Naprawdę nie spodziewałam się tutaj czegoś takiego...  😲
W nawiązaniu do tego- jaki model wyznajecie? Tradycyjny czy postępowy?
Mi ten temat wygląda na kolejny w typie: Nie potrafię najechać na przeszkodę- na pewno koń tego nie lubi! Nie sprawia mu przyjemności współpraca ze mną- odstawmy konia na pastwisko! Boję się (np. swojego) konia- przerzucę się na natural- będzie mądre wytłumaczenie, że biegam za koniem z kijkiem i sznurkiem i wsiadać wreszcie nie trzeba  🏇
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 14:16
Osobiście jestem zdania, że jeśli gołym okiem widać, że koń(oczywiście pod dobrym i doświadczonym jeźdźcem, a nie laikiem czy "szportowcem"😉 nie lubi współpracy kpoytny-człowiek, to czemu nie pozwolić mu sobie biegać po pastwiskach, a w zamian poszukać konia chętnego?
I tak, jak już wspominałam- naturalsi to odrębny wątek. 😉
Mówimy tu(tak mi się wydaje) o sytuacjach, kiedy dobry jeździec wsiada/ma konia, który po prostu nie lubi współpracy i w jakim celu go do tego zmuszać.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
25 maja 2011 14:23
Skoro koń nie chce współpracować to:
a) szukamy rozwiązania z trenerem/ instruktorem
b) dzwonimy po weta, bo może to być problem zdrowotny

c) jeśli wszystko jest ok ze zdrowiem i koń nie chce współpracować to 'przejeżdżamy' fochy aż do momentu (w jeden dzień się tego nie naprawi, wiadomo) kiedy koń stwierdzi, ze nie ma sensu się buntować, bo i tak nie pozbędzie się 'zbędnego' balastu na górze.

Koń dostaje żreć to i pracować musi.

Ktoś, Ostatnie zdanie cholernie mi się podoba! 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 maja 2011 14:27
Czy psy powinny wybierać między leżeniem na kanapie, a pasieniem sportowym?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 14:28

c) jeśli wszystko jest ok ze zdrowiem i koń nie chce współpracować to 'przejeżdżamy' fochy aż do momentu (w jeden dzień się tego nie naprawi, wiadomo) kiedy koń stwierdzi, ze nie ma sensu się buntować, bo i tak nie pozbędzie się 'zbędnego' balastu na górze.

Koń dostaje żreć to i pracować musi.

Ktoś, Ostatnie zdanie cholernie mi się podoba! 😁


I o taką odpowiedź mi chodziło 😉
Czyli Ty jesteś zdania, że koń ma pracować. I według mnie to jest "stara" szkoła, która traktowała konie jak zwierzęta pracujące, a nie jak zabawki. Moim zdaniem ogólnie to dobre myślenie, aczkolwiek kłóci się to trochę ze mną. Nie wiem, czy sama chciałabym jeździć na koniu "zmuszonym" do "współpracy", ale faktycznie jest to dobry sposób na rozwiązanie problemów.

edit.: JARA, mówimy o koniach. 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
25 maja 2011 14:35
CzarownicaSa, szmaty i gadżety są dla mnie. Patenty pomagają rozwiązać problem.

Jeśli mam chęć kupić szmatę to robię to tylko dla siebie, koniowi to zwisa w sumie co ma na sobie. Nie chodzi tez oczywiście o to, żeby jeździć jak obdartusy, bo czystość sprzętu to podstawa, dopasowanie również. A kolorystyka? To tylko wrażenia estetyczne dla właściciela i innych.
Koniowi ma być niewygodnie. Człowiekowi też.

Co nie znaczy, że przy koniach nie powinno zachować się dystansu, nie okazywać strachu. Zajmowałam się takimi, które wykorzystywały każdą okazję, by wejść człowiekowi na głowę. Po rekreacji zawsze, ale to zawsze wsiadał ktoś z nas na te trudniejsze konie i ustawiał do pionu. Bez przemocy, ale stanowczo.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 maja 2011 14:39
. Moim zdaniem ogólnie to dobre myślenie, aczkolwiek kłóci się to trochę ze mną. Nie wiem, czy sama chciałabym jeździć na koniu "zmuszonym" do "współpracy", ale faktycznie jest to dobry sposób na rozwiązanie problemów.


Czyli wolisz być robiona w jajco.

Ja wolę pokazywać kiedy jest niefajnie, a kiedy jest fajnie. Konie szybko chwytają fajnie i nie wydaje mi się, żeby czuły się wykorzystywane...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 14:42
Notarialna to rozumiem, bo w niektórych stajniach, w których miałam przyjemność pracować również było to uskuteczniane. I to jest dobra metoda- jeśli koń nie idzie/buntuje się/kombinuje, to trzeba użyć siły.
Do jakiej wypowiedzi nawiązują "szmaty i gadżety"?

Strzyga zdecydowanie nie lubię. 😉 Może to być oczywiście tylko i wyłącznie zmyłka mojej psychiki, ale nie lubię, kiedy koń idzie niechętnie i w ogóle bez życia. Jeśli jest to moja wina- oczywiście robię wszystko, żeby uprzyjemnić mu tę jazdę i poprawić swoje błędy. Ale jeśli koń pod każdym tak chodzi- to wydaje mi się, że raczej zdecydowanie powinien zająć się czymś innym(czasami koń beznadziejny wierzchem okazuje się doskonałym "bryczkowcem" 😉 ).
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 maja 2011 14:46
CzarownicaSa, zależy kim jest każdy, zależy jak ma dobrane siodło, jak czuje się zdrowotnie.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 14:48
Strzyga racja, jest całe mnóstwo czynników.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
25 maja 2011 14:48
Szmaty i gadżety - ogólnie.

Skoro idzie nie chętnie to mocniejsze sygnały, bez stopowania konia. Ręczę ci, że wtedy by chodził chętnie. Nowe elementy w jeździe, częste zmiany kierunku, ćwiczenia - koń od razu inaczej chodzić będzie.
Jakbym miała kilka godzin człapać w kółko stępem i przerywanym kłusem to też bym była zniechęcona.
Następny(dopowiedzcie sobie sami jaki to wątek :zemdlal🙂 ja mam tylko takie pytanie, ile osób tu na forum, chce trzymac konia/konie, zdrowego pełnego sił, nie użytkując go,  tylko dla samego trzymania konia? Tak naprawdę  to tylko zależy od nas, czy konie które mamy/opiekujemy się będą zadowolone z tego co z nimi  robimy, oraz warunków które im fundujemy, a znudzony, nic nie robiący i wiecznie widzący to samo otoczenie koń, chyba nie jest zbyt szczęśliwy.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 15:12
Notarialna przytaczałam tutaj już przykład Blanki. Klacz była dobrze użytkowana pod dobrym jeźdźcem, jazdy z głową i urozmaicone. Czasami naprawdę koń nie nadaje się do jazdy i takiego kontaktu z człowiekiem.
Watrusia żaden znudzony i zniechęcony koń nie jest szczęśliwy. Tworząc wątek miałam na myśli konie, którym dobra, systematyczna, ciekawa praca pod dobrym jeźdźcem i w ogóle jakimkolwiek jeźdźcem nie sprawia kompletnie żadnej radości czy chęci współpracy.
Pytanie czy umiesz rozróżnić konia chętnie idącego do przodu od konia uciekającego od źle dopasowanego siodła, albo od mocnej ręki jeźdźca. Czy umiesz odróżnić konia mulącego się i niechętnego z głową w dole od konia idącego wolniutkim elastycznym kłusem z falującym grzbietem i luźnego od pyska do ogona. Bo mam wrażenie, że odpowiedź mogłaby być ciekawa...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 15:40
Sama nie jestem dobrym jeźdźcem, dlatego swoją opinię opieram na słowach osób, które konno jeżdżą od wielu lat i jeżdżą dobrze. 😉 I, jak już któryś raz powtarzam- pytałam o sytuację, kiedy z koniem na pewno wszystko jest ok, jest zdrowy, dobrze odżywiony, pod dobrym jeźdźcem i z dobrą dawką ćwiczeń.
Ale jak ma wyrażać tą radość? Transparent ma wywiesić?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 maja 2011 15:46
Jeśli koń idzie chętnie, z zaangażowaniem i współpracą- chyba można go określić jako "szczęśliwego" z kontaktu z człowiekiem poprzez jazdę.
Następny(dopowiedzcie sobie sami jaki to wątek :zemdlal🙂 ja mam tylko takie pytanie, ile osób tu na forum, chce trzymac konia/konie, zdrowego pełnego sił, nie użytkując go,  tylko dla samego trzymania konia?

Całkiem nie użytkując, to pewnie nie, ale użytkując mniej, niż można i redefiniując to co koniowi potrzebne - to, napiszę nieco prowokacyjnie - zdecydowana większość.
Zapewnienie koniowi odpowiedniego treningu to ogrom pracy, umiejętności - i niestety pieniędzy. Widać to w statystykach wątków - czapraki, ogłowia, wyższość Prestige nad "nieprestige", paka, pielęgnacja kopyt, co mnie wkurza w życiu codziennym i jeździectwie itd.
Wątek "po czym poznać dobrego trenera" ma ostatni wpis z grudnia 2009 - więc gradacja potrzeb wydaje się oczywista. Nie jest to bynajmniej zarzut wobec kogokolwiek - raczej stwierdzenie smutnego faktu, że czaprak można kupić bez problemu - a podaż osobników, które doprowadzą konia i zawodnika do sensownego poziomu jest minimalna.
Co to jest w ogole kon zmuszany do wspolpracy? Zajezdzajac 3-latka dzialasz wbrew jego naturze, zmuszajac go do tego, zeby zamiast uciekac przed tym co mu wskakuje na grzbiet (w naturze w 9/10 przypadkow jest to drapieznik), przyzwyczail sie do tego i wspolpracowal. Trening to budowanie sily, kondycji, muskulatury, zwinnosci - do kazdej dyscypliny bedzie potrzebna inna proporcja powyzszych. Jesli 4-latek nie fruwa w dodaniach, to pewnie dlatego, ze nienawidzi pracy pod jezdzcem i trzeba go wyslac na padoczek? Czy moze dlatego, ze brak mu jeszcze sily, i poproszony o dodanie rownie mocno za pol roku zobi to bez problemu? Tylko, ze do postepow dochodzi sie praca, a nie staniem na lace. Jesli kon nie wspolpracuje to niepracowany nie zacznie wspolpracowac. Pracowany w zly sposob/ zbyt intensywnie, itd rowniez wspolpracowac nie bedzie, albo zamknie sie na jakims etapie.
Czasami, zamiast zakladac takie watki, warto sie zatrzymac i pomyslec - czy pracuje z moim koniem odpowiednio do jego kondycji fizycznej, budowy i psychiki? Gdyby odpowiedz zawsze brzmiala tak, tego watku by nie bylo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się