keirashara, można szukać alternatyw, które nie są szkodliwe. Z niedoboru białka i tłuszczu to mało kto umiera. Na raka już jednak gorzej, w Polsce 12 tys ludzi rocznie (jelito grube)
keirashara, nie wiem czy to do mnie, ale ja nie piszę o odchudzaniu akurat a o szkodliwości takiej diety jak podała kotbury w kontekście nowotworów oraz braku błonnika , zwiększenia ryzyka zawału po przez wysoki cholesterol "zły"
Aczkolwiek wiadomo że na takiej diecie człowiek chudnie w tempie ekspresowym.
Do nikogo, tak ogólnie 😉 Znaczy powiem tak, nadwaga/otyłość też ma swoje wady i zagrożenia dla zdrowia. Każda dieta wykluczająca niesie tak samo jakieś ryzyko.
Myślę, że trzeba sobie to samemu ocenić, na jakie ryzyko się jest gotowym. Po prostu rozumiem co może skłaniać w danym kierunku.
I nie sądzę, żeby ktoś kto fizycznie nie doszedł do ściany jest w stanie zrozumieć pewien rodzaj frustracji i chęci sięgnięcia po cokolwiek, co zadziała.
keirashara, znaczy się narażanie się na raka jelita grubego świadomie dla mnie jest niezrozumiałe akurat,a choroba jest podstępna i daje objawy jak jest za późno już na cokolwiek, bo mało kto robi kalpro tak bez powodu , nie mówiąc o kolonskopii.
keirashara, ja kumam, też się długo bujałam jako osoba otyła. Ale też są granice i mamy jasno nakreślone co jest niezdrowe.
Z chudnięciem to jest tak, że nawet jak się schudnie niezdrowo, to paramatery zdrowotne się poprawią. Ale na dietę się powinno patrzeć long-term też.
A kotbury ma historię jako człowiek skrajny, bo pamiętam jak była wege i też miała teorie różne zdrowotne xd
kotbury, Przecież są badania potwierdzające związek jedzenia czerwonego mięsa ze wzrostem zachorowań na raka jelita grubego Perlica, a przypadkiem w większości nie są to badania ankietowe? Nie biorące pod uwagę masy innych czynników prowadzących do zachorowania? 🤔
kotbury dzięki za linki, jak znajdę czas to posłucham, ostatnio nawet na Hubermana nie ma czasu a nowych podcastów nie szukałam 😅
drabcio,
Processed meat (consumption of) jest w grupie 1 cancerogenów (Carcinogenic to humans)
Red meat (consumption of) jest w grupie 2a cancerogenów (Probably carcinogenic to humans) według światowej organizacji zdrowia. Żeby umieścić coś na liście potrzeba wielu badań. https://monographs.iarc.who.int/agents-classified-by-the-iarc/
Patogeny mikrobiologiczne muszą przyswajać niezbędne mikroelementy, aby wywołać infekcję. Podczas infekcji bakteryjnej ssaki ograniczają dostępność mikroelementów, aby zahamować wzrost patogenu – zjawisko to nazywane jest „odpornością odżywczą”. Odporność odżywcza nie została zbadana podczas rozsianej kandydozy. Jednak przyswajanie mikroelementów, a w szczególności przyswajanie żelaza, jest wymagane do wirulencji grzybów, a zagrażające życiu rozsiane infekcje grzybicze są uznawane za główne zagrożenie medyczne dla pacjentów z osłabionym układem odpornościowym.
Wykazaliśmy, że infekcja grzybicza zaburza globalną homeostazę żelaza u gospodarza poprzez zakłócenie recyklingu czerwonych krwinek w śledzionie, co wiąże się ze zwiększonym magazynowaniem żelaza w rdzeniu nerkowym. Dlatego infekcja grzybicza wywiera ogólnoustrojowe skutki na homeostazę żelaza u gospodarza ssaka, jednocześnie wyzwalając lokalną odporność na składniki odżywcze, aby ograniczyć infekcję. https://journals.plos.org/plospathogens/article?id=10.1371/journal.ppat.1003676
"Ciężka niedokrwistość z niedoboru żelaza i zapalenie przełyku wywołane przez drożdżaki." https://journals.lww.com/.../severe_iron_deficiency...
Niski poziom żelaza, ferrytyny i niedokrwistość związana jest nie tylko z "chowaniem" tego żelaza przed Candidią lecz przez ograbianie nas z tego pierwiastka przez tego grzyba.
"Żelazo w ludzkim gospodarzu jest w większości powiązane z białkami gospodarza, patogeny takie jak C. albicans muszą posiadać mechanizmy pozyskiwania żelaza z tych białek. Tutaj przedstawiamy najważniejsze grupy ludzkich białek, w tym hemoglobinę, transferynę, laktoferrynę i ferrytynę, które zawierają żelazo i są potencjalnymi źródłami żelaza dla inwazyjnych mikroorganizmów. Następnie podsumowujemy i omawiamy znane i proponowane strategie, za pomocą których C. albicans wykorzystuje lub może wykorzystywać żelazo z białek gospodarza, i porównujemy je ze strategiami innych patogennych mikroorganizmów." https://academic.oup.com/femsyr/article/9/7/1000/511914
Po pierwsze, pierwszy link jest do źródła żadnego, że tak to ujmę (tak jak filmiki z poprzednich stron zresztą). Po drugie, wyrwane z kontekstu. Tłumaczenia nieco kulawe. Druga publikacja sprzed 16 lat, nie mówię że zła, ale dalej, wyrwane z kontekstu.
kotbury, Przecież są badania potwierdzające związek jedzenia czerwonego mięsa ze wzrostem zachorowań na raka jelita grubego Perlica, nie ma.
Jest skam zwany badaniem.
Przeczytaj "te badania". Ja się w końcu pofatygowałam po latach mózgu wypranego wege propagandą.
Ja ci tylko streszczę założenia:
Badanie było takie, że wybrano ludzi na SAD (standard american diet) i przypisano ich do badania. I monitorowanie spożycia mięsa polegało na tym, że raz w tygodniu (TAK RAZ W TYGODNIU) dzwoniła do nich ankieterka i pytała co jedli w "poniedziałek, a co we wtorek itd.).
Do wyniku badania wliczono tylko ilość mięsa, pomijając takie parametry jak np. ilość bułek i sosów od tych hamburgerów, z których było to mięso. Ilosć piwska wypitego i coli do tego mięsa itd. itp. Także określanie poziomu aktywności ficzynej odbywało się na zasadzie "jak pan myśli, czy ćwiczy pan mało, więcej czy dużo".
To jest scam wszechczasów🙂
keirashara, ... ja wiem, że to zbarzmi teraz okropnie, okropnie- ale jako osba z problemami z chorób tego typu... - warto przeanalizować czy potrzebny mi na pewno tatuaż.
Niestety barwniki ( fragmenty) migrują w głąb i rozwalają bardzo układ odpornościowy i hormonalny. Pojawia się coraz więcej badań. Zaczyna być widać korelację pomiędzy dziarami i chorobami z autoagresji i niektórymi typami nowotworów.
Warto jak się jest dziarniętym regularnie robić oczyszczanko z metali ciężkich i spółka.
kotbury, - problemy były przed tatuażem i nie widzę żadnego pogorszenia w związku z nimi 😉 Moje problemy ciągną się od wczesnego dzieciństwa, po prostu duża ilość aktywności je maskowała, a nie jestem w stanie tego utrzymać pracując za biurkiem. Do tego przytycie nasila objawy i ot cała filozofia zamkniętego koła.
keirashara, nie wiem czy to do mnie, ale ja nie piszę o odchudzaniu akurat a o szkodliwości takiej diety jak podała kotbury w kontekście nowotworów oraz braku błonnika , zwiększenia ryzyka zawału po przez wysoki cholesterol "zły"
Aczkolwiek wiadomo że na takiej diecie człowiek chudnie w tempie ekspresowym. Perlica, no to debunking:
1. Błonnik nie jest człowiekowi potrzebny🙂 nie jest odżywczy. Nie jest "essentail nutrient". A jego działanie "oczyszczające jelita " nie zostało udowdnione żadnym badaniem. Ot postawiono sobie hipotezę, że robi "miotełkę" i czyści... Kontrargumnt jest taki, że niestrawne części i pektyny robią środowisko dla złych bakterii, a najgorsze jest to że szorują śluzówkę jelita tworząc mikronadżerki- które stają się potem wrotami dla bakterii i następuje efekt "cieknącego jelita" (choroby z autoagresji i nowotworzenie w miejscach nadżerek). Na szczycie negatywnego oddziaływania błonnika jest to, że wymiata on mucynę - śłuz produkowany przez nasze jelita, który jest jedynym prawidłowym pokarmem dla naszych dobrych bakterii.
Strawne frakcje błonnika to są cukry. I tyle. I nie ważne czy spowalniają trawienie czy nie - cały czas są trawione w pasazu leitowym i cały czas do krwiobiegu dostaje się cukier, czyli cały czas insulina musi być wystarczająco wysoko.To prowadzi z czasem do insulinooporności.
2. Osoby na carni (prawidłowym- bo to też trzeba rozumieć"😉- nie mają problemu ze złym cholesterolem. Nie wiem skąd to założenie. Ba, mają piękne wyniki 'dobrego' cholesterolu.
A jak w temacie cholesterolu jesteśmy to;
a) jego jest bardzo wiele frakcji, które się wrzuca w cholesterol całkowity, a mierzy tylko relanie trzy. Więc owszem, jak się ma dużo 'złego" to wiadomo, że stanowi on znaczący procent całości. Tylko jak się nie je węgli to nie ma takeigo efektu.
Natomiast osoby na "za chudym" carni potrafią mieć przejściowo nieładne wyniki złego cholesterolu, ze względu na za dużo cukru (z mięsa)- trzeba wiedzić jaki mięs się je i dlaczego. Na carni np. drób to nie mięso🙂
b) dużo ważnijsze przy nawet wysokich wynikach cholesterolu jest monitorowanie markerów stanów zapalnych. I ponownie- aktualnie badania populacyjne pokazują, że osoby z wysokim cholesterolem calkowitym i prawidłowym ratio "złego do dobrego " cholesterolu zyją dłużej.
c) jeśli nie jesz węgli to przy dużym spożyciu tłuszczy i odpowiednim białka nie tworzą się stany zapalne- nie powstaje blaszka miażdzycowa (która w mega uproszczeniu potrzebuje cukru, wapnia i kwasu szczawiowego do sklejenia się)
3. Chudniesz na dietach mięsnych "szybko" jeśli jesteś w ketozie. Bez tego nie ma jak szybko schudnąć.
Tym samym można nieprawidłową dietą carni również sobie podbijać insulinooporność. Co robi multum ludzi, która jest glupia, nie wie czym jest glukogeneza i jak są priorytetowane procesy pozyskiwania energii w organizmie.
To jest ogólnie problem wszyskich "keto diet', że żeby być w tej porządanej ketozie (odzywczej bądź leczniczej) to jednak albo trzeba mocno swoje ciało znać, albo glukometr non stop wpięty i monitorowanie ketonów.
I już o mnie personalnie, więc nie jako odpowiedź.
Ja poszłam drugą drogą i przez te dwa lata żadko byłam w ketozie. Ale u mnie ta dieta była deską ratunku dla zdrowia. U mnie porblemem nie była nadwaga sensu stricte czy insulinooporność, a przede wszytskim właśnie błonnik. Po całkowitym wykluczeniu błonnika "wyleczyłam" 80% moich chorób przewlekłych. Więc postawiłam na odżywczość i budowę mitochondriów. Więc zaczęłam chudnąc powoli i z trwałym efektem - to znaczy mogę sobie bardzo sprawnie teraz zarządzić odchudzaniem - nawet minimalne zwiększanie wysiłku fizycznego teraz prowadzi u mnie do utraty obwodów (bo nie wagi bo mam bardzo elastyczne nabudowywanie i redukowanie tkanki mieśniowej). Pewnie za chwilę ten efekt będzie trudnijszy do osiągania- ze względu na mój wiek.
Wadą szybkiego chudnięcia, której pojawieniu się chciałam zapobiec jest też uwalnianie się z tkanki tłuszczowej całego syfu metali ciężkich nagromadzonych tam przez lata. Organizm wiele "niezdrowych" rzeczy próbuje upakować w tkankach obwodowych- najdalej od organów i układów ważnych.
Ponieważ mam gzua w piersi nie chciałam wyrzutu tychże do krwibiegu zanim nie pozbyłam się chociaż cześci złogów szczawianów, które mi fundowały stany zapalne.
Teraz przychodzi u mnie czas na ogarnianie ukrytej insulinooporności. Ale jestem leń i nieogar i nienawidzę chodzić do sklepu🙂 więc droga przez mekę.
kotbury, błonnik jest potrzebny i spłycasz jego rolę, bo mamy dwa rodzaje błonnika rozpuszczalny i nierozpuszczalny.
Właśnie jego brak powoduje nieszczelne jelita i ja jestem tego wspaniałym przykładem.
Ja nie nawidzę warzyw i nie jadłam ich prawie wcale. Całe życie jadłam mięso , nawet kg mięsa, bo jako nastolatka zjadałam 0,5kg tatara na kolację ( ważąc 48kg) , czasami codziennie jak byłam u babci oraz do tego wiadomo że obiad ze spora porcją mięsa.
Śniadanie też wędlina, wiadomo że sałata czy pomidor na kanapkę to ZŁUO.
Do tego kg cukrów, bo mnóstwo słodyczy.
Problemów z wagą nie mam i nie miałam nigdy, ale jak przyszedł covid i siedziałam na tyłku ( koń był w treningu i ogólny brak ruchu) to nagle zaczęło mnie kuć po prawej, lądowałam na sorze i każdy uważał że jestem psychiczna 🤣 bo ja mówię że mam wielki brzuch , napompowany , a 3 lekarzy się zeszło i mówią, że mam normalny brzuch i że od kilku lat nie robili usg tak szczupłej osobie i że dziwnie się czują bo wszystko widać od razu.
Finalnie poszłam prywatnie na kolonskopię i gastro , wyszły mi ogromne uchyłki ( w moim wieku to nie jest normalne, bo jakbym miała 70 lat to mogłabym mieć tak dziurawe jelita, ale przed 40 to nie standard).
No i podstawowe zalecenia to dieta, ale z dobrym błonnikiem, który nie zalega w jelitach własnie i jest pożywką dla dobrych bakterii.
Zapisałam się do dietetyka klinicznego i rzeczywiście łatwymi zmianami się wszystko naprawiło, bez xifaxanu nawet.
Także pozwolę się Tobą nie zgodzić na własnym organiźmie.
Dodam, że na początku byłam na diecie antygrzybicznej czyli własnie mięso i ryby, brak węgli, nabiału. Myślałam, że umrę na początku, bo łeb mnie bolał, schudłam 2kg natychmiast co przy mojej wadze od razu jest widoczne. Potem powrót do diety zróźnicowanej ale LowFODMAP,a potem wdrożenie po kolei wszystkiego plus kilka prostych zasad ( post nocny, przerwy a nie jedzenie ciągłe itp.).
Perlica, jak jadąłś mięso i ryby to nie dizwię się, że bolała głowa.
Powodów jest kilka:
- wchodzenie w ketozę boli (tzw. keto grypa albo keto kac)
- mięso i ryby boli - bo to nie dieta carni ani keto🙂. Przy takim wariancie to się można nawet prekręcić.
Dwa kilo to nie jest chudnięcie- to utrata wody przy odstawieniu błonnika (węgli).
Na dietach nisko/ wcale węglowodanowych konieczne jest przyjmowanie (regularne) elektrolitów.
Mi soli i chlorków wystarcza z soli, którą spożywam (suuużo soli jem), ale raz na kilka dni musze sobie cytrynian magnezu zapodać.
Sa osby, które mają tak 'zapuszczony' żołądek, że muszą najpierw się wspomagac betadiną HCL (choć to nie jest carni), albo po prostu łykac żołć w tabletkach.
Ja nie musiałam bo wystartowałam z surowizny (głownie surowa wołwina) a to się najlepiej trawi. najszybciej i nie zalega.
kotbury, a jakie ma to znaczenie ? Chyba nie przeczytałaś mojego postu, dieta antygrzybiczna to była przecież. I jest się na niej tylko kilka tygodni.
I 2kg to nie woda u mnie, bo przytyłam dopiero po roku.
A glowa boli jak się je wogóle węgla i to też normalne.
Perlica, ale kilka tygodni na opanowanie grzybicy to niestety no... pewnie inne rzeczy miały większy wpływ.
Jeśli jesz białko na takiej diecie w nadmiernej ilości ( a jak są ryby w menu to bardzo często tak jest) plus jakikolwiek błonnik to nadal będą "dostawy cukru" dla grzybów regularne. Wtedy jeśli ktoś ma problemy z insuliną to ona tam będzie utrzymywana wysoko, a jej wysoki poziom robi dużo złego bo rozwala hormony.
Akurat "antygrzybicze" diety, muszą być stosowane minimum 6 miesięcy, (realnie 9) żeby miały trwały impakt. Przy antygrzybiczych dietach niesamowicie ważne są hormoany płciowe- bo u kobiet np. candida żywi się estrogenem. Stąd potrzeba długiego okresu, żeby gospodarka hormonalna była odpowiednia.
Ból głowy (ketogrypa) jest krótki. Za to własnie źle zbilansowan taka ditea czyli wpychanie kogoś w ketoze i zaraz wypychanie (za dużo białka- ryby) zrobi bóle głowy.
ja mam teraz kryzys związany z za częstymi podróżami🙁
Serio chyba zinwestuję w lodówkę do auta.
Warto jednak pamiętać, że równocześnie dieta oparta na wysokiej jakości tłuszczach i białkach roślinnych, z odpowiednią ilością błonnika, może pomagać w zapobieganiu wielu chorobom cywilizacyjnym. Przykładem jest dieta bogata w antyoksydanty i błonnik, która może wspierać zdrowie jelit i zmniejszać ryzyko nowotworów, zwłaszcza w połączeniu z regularną aktywnością fizyczną. Należy jednak zachować równowagę i unikać ekstremalnych diet, które eliminują ważne składniki odżywcze. 🙂
SportowyMax, co ty pierniczysz za kocopoły rodem z chata GPT.
Przecież tłumacze, że szkodzą (mi i wielu) substancje roślinne i przede wszystkim błonnik!
Przy grzybicach błonnik do zera! Przy depresjach i chorobach neuro również.