Forum towarzyskie »

PSY

W DogTra stopniowanie impulsu jest duże. Jeden z moich psów nie przekroczył nigdy sygnału w granicy 20-22, u drugiego 54 bywa dopiero początkiem rozmowy.
Mam 1902S, zasięg nieco ponad 9km. Dźwięku z obroży totalnie nie potrzebuję, bo działam na odległościach, gdzie dźwięk komendy idzie z gwizdu - i jak nie mam reakcji, to używam wibracji (jest dobra, mocna). Poniżej 10% użyć to i nas dopiero impuls. W DogTra masz wybór między pojedynczym impulsem danej wartości albo ciągłą serią do uzyskania zadanej wartości. Pilota noszę w kieszeni albo nerce (dlatego go gubię wyciągając worki na kupę, rękawiczki, telefon, cokolwiek, bo upycham wszystko ciasno). W kieszeni memła mi się ze wszelkimi innymi przydasiami i nie udało mi się jeszcze przestawić przypadkiem mocy. Pokrętło ma jednak dobry opór. Ostatnio uczę się nosić pilota na smyczy na szyi 😉 ale majta się przy jeździe w wyższych chodach.

Potrzebowałam duży (naprawdę duży) zasięg, bo muszę pracować z psem, który ma od czasu do czasu biegać zdeczko dalej niż ja stoję/jadę z koniem, do tego w lesie, i w mocno pagórkowatym terenie. Dlatego DogTra.
_Gaga, kotbury jest ekspertem w każdym temacie i nie przetłumaczysz.
Dopowiem tylko, że:
OE łatwo skopać, jeśli się nie ma wyczucia i nie wie co robić, psy naprawdę są mega różne, a samo narzędzie specyficzne.
Nieumiejętnie użyte bez odpowiedniego arsenalu narzędzi w temacie pracy z psem (nie tylko tych fizycznych), może sporo zepsuć.
Dobre OE jest drogie. Można z powodzeniem używać OE typu dogtrace (tanie, z małą skalą), które z tańszych jest najlepsze, ale im większa skala tym lepiej, ono musi też zawsze dostarczać ten sam sygnał (a to nie oczywiste) I być porządnie wodoodporne, nawet jeśli pies nie pływa.
Mój zestaw kosztuje w Polsce 3k, ale ja kupowałam via amazon z USA i zapłaciłam około 1600. Tylko, że to było przed cłami i tym całym cyrkiem, kilka lat temu. Minimum na dobrą obrożę to te 1k.
-Alvika-, a masz tam osobny impuls dla każdego psa? Te które ja miałam w rękach tego nie miały. Ja mam ustawione dla jednego 11 i dla drugiego 51 i po prostu leci na osobnym przycisku. Można też odblokować i jednemu kręcić, a drugi zostaje na swoim poziomie.
Zasieg to racja, ja mam 1200m, ale też w sumie na mniejszej odległości przestaję psa widzieć, kilka km to już w ogóle nic się nie widzi chyba, albo ja jestem tak ślepa xd dzwiek właśnie mam tak zakodowany, że psu pikam jak mnie nie słyszy- wie że ma wrócić. Przydatne w sporym wietrze.
-Alvika-, jezu 9km, myślałam ,że moje 2 to wyczyn😂
Ja niestety za cholerę nie pamiętam co pożyczałam zamim moją zamówilam, ale tamte gubiły zasięg jak drzewa były.
Moja kosztowała 1100 jakoś i dla mnie starczy. Mój mąż zakłada zawsze,bo jego się ona nie słucha.
Wtedy jak ja czytałam opinie to polecano Garmin, ale też droga sprawa, jako najlepszy.

Tak czy siak charciarze trenujący mówią , że psy gorzej biegają zawody jak noszą nacodzień OE, bo jednak się zbytnio słuchają.
Jeżu kolczasty, DogTra ma 1km nie 9km!!!! 🤦🤦🤦 Klepnęłam nie tą cyfrę.


madmaddie, potencjometr jest tylko jeden, przyciski na 2 obroże są 4 - 2 na wibracje, 2 na impuls. I przełącznik między jednym strzałem a narastającym sygnałem. Ja wciąż zmieniam/stopniuję moc impulsu, więc wiszę na pilocie, ale jak ma być ustawiony jeden sygnal na sztywno, to tylko przez tego ich klikera hands free - jeden przycisk na jedno ustawienie dla jednego psa.
Też kupowałam na amerykańskim Amazonie (w PL nie ma homologacji na ten model).

Perlica, ja wykorzystuję max ten 1 km, tyle mam zasięgu z "mojego" wzgórza jak psa luzuję. I potwierdzam, OE psuje charty 😭 Obrona sportowa też.
Okej, czyli jak dogtry co znam. Właśnie próbowałam sobie wyobrazić OE na 9km, ale mowie nie znam się tak w ofercie, to się nie będę kłócić. 😅
Swoją drogą... 9km, marzenie 😅
-Alvika-, no 9km to by chyba nie spełniło zadania 🙈 ale mówię kurde nie wiem.
Perlica, to by było prawie jak mentalne odwołanie/przywołanie psa w sąsiedniej wsi 🤣
Tylko jeszcze dobry lokalizator by się przydał, żeby było wiadomo która to wieś. Bo przy tylu kilometrach pomyłka w kierunku już robi różnicę.
kotbury, wiesz, że to ostateczność i powinnaś się nauczyć stosować? Mega łatwo się pomylić...
_Gaga, no tak. Timing jest kluczowy.
Ja potrzebuję do "stawiania granic" gdy ja jestem na koniu a pies biega luzem obok. Muszę mieć jak zadziałać na;
- niegonienie za zwierzyną
- niejedzenie ścierw zwierzęcych/nietarzanie się w nic
- niekopanie dziur na krosie
- niepodbieganie do psów bez mojego wyraźnego pozwolenia
Tego niestety nie ogarnę linką. ten pies dokładnie wie ( i rozumie i to wykorzystuje) kiedy jest na lince a kiedy luzem. Nie ogarnę z konia, także dlatego, że nie mogę (jak jest dzień na sucze "ja wiem lepiej i sama się umiem ogarnąć"😉 ciągle przerywać jazdy i jechać w krzaki za psem.
Wiem, trochę to brzmi brutalnie, no ale nie może być tak, że muszę psu wtedy 100% swojej uwagi poświęcać z konia. Ma psie spacerki i wtedy robimy zabawy, przywołania itd. i się nasza relacja tylko skupia na nas. Jest też w stajni czas na jej towarzyszenie mi (jak czyszczę konia, siodłam, sprzątam boks) i tu jest sporo naszej interakcji z bliskiego dystansu.
No ale są godziny, gdzie musi sobie pobiegać sama, albo (jak to też często robiła) położyć się pod krosówką i poczekać aż zsiądę. do tej pory było super.... tak dwie sarenki i 3 nowe pieski temu🙂 Jak załapała, że może spierdzielić, zrobić swoje i wrócić, to teraz nawet przywołanie działa na zasadzie "nie słyszę, a w ogóle to zarobiona jestem, teraz wącham".
Więc szukam narzędzia do zdalnej korekty zachowań niepożądanych - co do których pies doskonale wie, że są niepożądane- bo tak były ćwiczone i umiał przestrzegać zaleceń z naszego dialogu... ale skumał, że nie musi i może sobie popłynąć z emocjami.


W ogóle to szukam też pomysłów na kreatywne zabawy z nią. patyki i piłki i inne aporty itd. niestety nie zaspokajają jej instynktów. Uwielbia ostanio skakanie 9wsponanie się) po balotach. To też sobie żwiczymy. Wyłazi owczarek jakiś okropnie. ostatnio zaczęła zaganiać konie🙁 czego nie robiła po pierwszej próbie skubania mojej kobyły po pęcinach i kopie porządkowym jakiego zaliczyła. Przy tym jest skubana tak "sprytna", że nauczyła się unikać kopniaków (do czasu zapewne). Więc mi potrafi odpalić jak wracamy do stajni, wbiec na padok, zagonić konie i przybiec do mnie dosłownie jakby się chciała pochwalić- "zobacz matka jaką dobrą robotę zrobiłam"...
Jeżeli zagania i chcesz ją sprawdzić to zapisz suczkę na owce. Podpowiedzą Ci, jak reagować i jak ją prowadzić, by miało to ręce i nogi.
Gdzie znajdę fajne materiały o pracy węchowej ? Dla zabawy chciałabym wprowadzić szukanie np cynamonu żeby zająć czymś głowę u psa
espérer, jeśli chcesz robić to tak totalnie rekreacyjnie to myślę, że powinno wystarczyć to:
https://johndog.pl/blog/zyciezpsem/nosework-z-psem-czym-jest-i-jak-zaczac/

W nagraniu bierze udział Sylwia Trambacz-Oleszak, która w naprawdę dużym stopniu przyczyniła się do popularyzacji tego sportu w Polsce (była jedną z założycielek Polskiej Ligi Nosework, a teraz jest w Nosework Europa).

Jeśli jednak kiedyś będziesz chciała brać udział w zawodach czy to właśnie w Polskiej Lidze Nosework czy też w Nosework Europa to myślę, że warto (przynajmniej na początku) skorzystać z pomocy trenera, żeby totalnie prawidłowo wprowadzić zapach, dobre oznaczanie (na zawodach są punkty karne za np. oznaczanie próbki poprzez nawalanie w nią zębami 😉 ). Do domowych zabaw perfekcyjne oznaczanie przez np. freeza (czyli zamrożenia się psa nad/przy próbce zapachowej) nie będzie Wam raczej potrzebne.

I też mimo wszystko skupiłabym się na 3 zapachach (cynamon, suszona skórka pomarańczy oraz goździk), żeby później w razie wsiąknięcia w ten sport (a uwierz, wiem co mówię o tym wsiąkaniu :p) nie utrudniać sobie, bo te wspominane przeze mnie zapachy są tymi, których się szuka na zawodach. Inne (jak np. pieprz, anyż, gałka muszkatołowa i wiele wiele innych, odzwierzęce również) występują jako zapachy zwodnicze, które krótko mówiąc pies ma ignorować podczas przeszukań.

Ach no i pamiętaj o tym, żeby przy przeszukiwaniu przedmiotów zawsze pamiętać o ich "czystości". Mam tu na myśli to, żeby zawsze jeden przedmiot/pojemnik/nośnik był "gorący" czyli z zapachem, a inne były "zimne" czyli nie miały jego cząsteczek, żeby nie robić psu wody z mózgu (osobne przechowywanie itd.)

Nie ma co ukrywać... kocham nosework 🙈
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się