Forum towarzyskie »

kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

Gillian, przybijam piątkę! Mam dokładnie takie samo zdanie. Dziecko jest malutkie tylko chwilę, a ta chwila zdecydowanie za szybko mija ???????? nim się człowiek obejrzy ma już samodzielnego kilkulatka, który coraz częściej wybywa z domu (różnica między moimi dziećmi to 7lat).
Dla mnie bycie przy tym dziecku i obserwowanie jego rozwoju w tych pierwszych miesiącach jest mega przeżyciem i piękną przygodą, mimo, że czasem bywa trudno. Do wszystkiego innego wrócę sobie na spokojnie.
Też mam konie przy domu, też robiłam wszystko do końca (oprócz jazdy) i szybko, ale bez przeciążania, wróciłam do obowiązków po urodzeniu 🙂🙂
Oho. Dziecko, które musi się dostosować do rodziców, potem dziwnym trafem musi się dostosować do ich zainteresowań i oczekiwań, a następnie budzi się jako sfrustrowany młody dorosły, który nic o sobie nie wie, bo zamiast się poznać, to spełniał marzenia rodziców robiąc rzeczy, których nie lubi 😉
infantil, oho. Duża nadinterpretacja 🙂
Tak tak, laktoterror, ciekawe ile z was zna od kuchni codzienne życie dorosłej osoby karmionej mlekiem modyfikowanym i czym to poskutkowało 🙂 ale te kilka miesięcy musi być niesamowitą katorgą dla kobiety, skoro karmienie piersią (w pełni naturalny proces) ma rujnować psychike. Coz, niektórzy mają dzieci z czystego egoizmu i dla samego faktu posiadania ich, więc one muszą się podporządkować, dostosować i być w zasadzie wciśnięte w ramki wyobrażeń rodziców... Smutne i tyle.
Ja tego nie rozumiem. Dlaczego wyciągacie takie wnioski, na podstawie tego co galopada_, napisała? Mowienie, że matka jak chce wrócić do formy przed dzieckiem to ma się zorganizować jest złe bo ją obciąży psychicznie, ale już mówienie takiej, która postanowiła od razu wrócić do pracy, nie karmić naturalnie i dzielić wszystkie obowiązki z ojcem dziecka, że nie ma empatii i jest egoistką to już jest dobrze? 😐
Ollala, Galopada sama w którymś poście nazwała się egoistką więc to chyba nie problem 🙂 chyba w tym że pojechała na babski trip niedługo po porodzie?
Ollala, rany.... Serio? Przecież nikt nic takiego nie napisał...
Wypowiem się za siebie nie innych, ale z "kwestią organizacji" chodziło w skrócie o to, że ten termin jest rzucany często młodym mamom nie w kwestii dojścia do siebie ale ogólnie ogarniania codzienności. Wiele z nich potem myśli że jest matką do kitu bo się nie umie zorganizować, a często gęsto po prostu pewnych spraw nie da się inaczej zorganizować bo brakuje sił i/lub środków.

Nikt też nie nazwał galopady egoistką, wspomniałam o braku empatii ale tylko i wyłącznie w związku z tym co wyżej napisałam, czyli chodziło mi o zrozumienie, że nie u wszystkich kobiet sytuacja jest taka sama, a organizacja to zawsze słuszne rozwiązanie. Nie mam nic do jej sposobu karmienia, podziału obowiązków itp.
Mówi się, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko i tego się trzymajmy. Nigdy nie będziemy mieć możliwości wychowania tego samego dziecka po raz drugi, więc nigdy nie przekonamy się "co by było gdyby".
galopada_, jak śmiesz być po ciąży w dobrej formie? 🙃 jak możesz pisać,że ojciec dziecka też zajmuje się dzieckiem?🤐
Przeciez w Polsce tylko matka umie się zająć się niemowlakiem i nikt inny😎

Jak można wyciągać takie wnioski jak wyżej wyciągacie po jednym poście🤔

Wyobraźcie sobie,że w Skandynawii jest mega popularny tacierzyński i wielu ojców idzie na wolne, a matka pracuje...
nikt tak nie "dowali" kobiecie jak druga kobieta...


To ta słynna kobieca solidarność 😉

Miałem wczoraj coś napisać dla wyhamowania, ale widzę że nie zdążyłem. Więc krótko, kręćcie gównoburze w dzieciowym, a tu skupcie się np. na astmie
Perlica, 🙂😉)

Gillian, Egoistką w rozumieniu otoczenia 😉 pierwszy raz wyjechałam na babski 5 dniowy wypad do Afryki jak dziecko miało 3 miesiące, jak miała 5 miesięcy byłam na 10 dni do Gruzji. Jest mi z tym świetnie 🙂

Facella, ja byłam karmiona mlekiem mm i mam się świetnie. Co to za bzdurny argument 🤣
Właśnie, proszę wrócić do mojej astmy bo ja tu kaszlę! 😅
Gillian, - spirometria i wymaz 😜 bez tego myślę ani rusz, to wróżenie z fusów. Do tego zgłosiłabym, że to co dostałaś nic nie daje, może jest alternatywny środek bezpieczny w ciąży.
I po prostu dobijaj się, rób dramat queen i co tylko trzeba, żeby Ci pomogli, bo samo nie przejdzie i będzie raczej tylko gorzej.
Gillian, Zasady leczenia kobiet w ciąży nie różnią się bardzo od ogólnych zasad postępowania.
Skąd jesteś? Potrzebujesz namiarów na porządnego pulmonologa z polecenia?
Jestem z pięknej wioski Koszalin. Ogarnę kogoś w Szczecinie bo tam chyba najprędzej się dostanę do kogoś ogarniętego. Niby mamy szpital chorób płuc ale no…
Myślę, że wystarczy to ogarnąć ambulatoryjnie. Na żadne syfne interny (moja działka) czy pulmony bym się nie pchała.
Ten szpital znam z bardzo niefajnej strony więc wołami mnie tam nikt nie zaciągnie 😜 poszukam kogoś w Szczecinie, jest spory wybór. Przeraża mnie to, że na wszystkich lekach jest napisane że można przyjmować kiedy korzyści dla matki są przeważające a to moja 5 ciąża, zdobyta w niesamowitym wysiłku i ostatnim łutem farta więc jestem absolutnie przewrażliwiona 😒
Gillian, musisz po prostu spróbować do różnych lekarzy może, ja z moim ciążowym zapaleniem zatok jak poszłam, to najpierw też zostałam odesłana z "kwitkiem" czyli zaleceniem inhalacji solą, które guzik mi pomagały, bo od tego zaczęłam zanim do lekarza poszłam. Kolejny lekarz dał mi za to całą listę leków... Zanim poszłam do apteki to przewertowałam internet i kilku pozycji nawet nie wykupywałam bo było jak byk, że w ciąży absolutnie nie... Także ja trafiłam ze skrajności w skrajność... Może uda Ci się trafić na komód tak pomiędzy 😅😅
A USG płuc? Jest bezpieczne a chyba też pokaże w jakim stanie są płuca ? Tak strzelam ale np. Jak moje dziecko zachorowało jak miała 3 tyg po tygodniu kaszlu właśnie to rozważaliśmy z lekarzem
Gillian, nie jesteś "przewrażliwiona", tylko odpowiedzialna i chcesz podjąć samodzielną decyzję, której nie będziesz żałować.
Nigdy sobie nie daj wmówić, że jesteś "przewrażliwiona, histeryzujesz" itd. odnośnie ciąży czy dzicka. Te frazy to bicz na kobiety, żeby siedziały chcio, oddzielone od swoich prawdzwych możliwości i szybko "zapierdalały do roboty " czyli "ogarniały" i były "takie super zawodowo zrealziowane". Jeszcze potem często wjeżdza słynne o prabakach, które sżły w pole ... tylko wszyscy zapominalui dodac, że w te pole sżły z dziećmi przy cycku. Dzeci miały przy sobie zawsze i wszędzie i to one podejmowały zawsze w pełni autonomiczne decyzje odnośnie tych dzieci na podstawie mądrości ich brababek i swojej intuicji.

Nie zgadzam się , że trzeba z czegoś rezygnowac przy dzieciach i koniach. realnie da radę wiele rzeczy pogodzić. A jak się ma konie pod domem to już w ogóle. Tylko trzeba rozumieć, że rutyna będzie inna a często nie będzie rutyny.
Konie się "uczą" szybko tego, że to dziecko jest ważne. Ja nie zapomnę jak z moim synem w wózku i koniem w ręku chodziłam na kros jeździć i koń słyszal przede mną, że mały się zaczynał wiercić i stawał i się obracął w stronę wózka- dając mi do zrozumienia, że tam halo- trzeba tam być. I albo podjeżdzaliśmy i bujałam wózek nogą z siodła, albo schodizłam i karmiłam na kłodzie. Koń był przesczęśliwy, żę miał przerwy, dziecko zdrowe bo kupa czasu na świeżym powietrzu i w ciszy, w przestrzeni.


Offtop:
Nie am czegoś takiego jak lakot terror. Są rady, może nieproszone, jest pórba "siostrzeństwa" i dzielenia się doswiadczeniem.
Za to jest MM terror bo firmy zarabiają na tym miliardy. Podwójnie zarabiają, bo nie muszą płacić za utylizację serwatki. Jest zabieranie kobietom niezależności - bo piersią można nakarmić wszędzie i okażdej porze i zawsze skąłd jest idealny.Jest produkowanie alergików i chorych dzieci- bo najwięcej przeciwciał na patogeny w otoczeniu dziecko dosatje cdziennie z mlekiem matki. Jest oddzielanie dizeci od amtek- bo jak akrmisz piersią to często śpisz z dzieckiem...a przecież masz spać osbno bo jak to bo przecież "co z biednym mężem" i trzeba ci sprzedać łózęczko, materacyk itd.
Karmienie mm to jest terror- bo to jest super dochodwy biznes.

Każdej osbie w ciąży polecam książkę Polityka Karmienia Piersią. A jako osoba pracująca dla koncernów produkujących MM - będę się smażyć w piekle - mają dla takich jak ja specjalne mijsca tam.
kotbury, bzdury, MM nie można nigdzie reklamować, bo jest zakaz ( w sensie formuły dla infantów) właśnie by nie promować MM, a naturalne karmienie.
Wiele lat pracowałam przy produkcji MM.



Ja moze nie jestem w temacie ale gdziekolwiek się nie obejrze to jest najazd na to co nienaturalne, czyli MM, albo poród CC i nazywanie kobiet leniwymi bo nie chcą rodzić naturalnie albo co gorsza nazywanie tego "wydobycinami" a nie narodzinami dziecka. Ogółem wiadomo rzeczy maja plusy i minusy ale jakby nie bylo gdy jest potrzeba jak to chyba to jednak ratuje sprawę 🙃 krytykować wybory jest latwo z punktu widzenia osoby trzeciej, a w pierwszej juz różnie bywa. Sama mam w rodzinie sytuację gdzie mama broniła sie jak mogla przed MM, ale były problemy, stres, poddali sie i cóż innego zrobic - przeciez malucu cos zjesc musi.
NowaJa, bardzo się z tobą zgadzam 🙂

Nie ma terroru mm. Jest terror laktacyjny. Nikt żadnej kobiecie nie mówi- Co ty robisz?! Karmienie piersią jest pfuj. Kup mm.
Za to teksty typu - musisz karmić, postaraj się bardziej, to nie prawda że masz mało mleka, co z ciebie za matka że nie możesz wykarmić, no będzie boleć o co ci chodzi? Jak to juz pani nie karmi? Itd, itp. To jest na porządku dziennym. I to jest terror. Moja znajoma odwiedziła mnie krótko po porodzie w pracy i ze łzami w oczach opowiadała o problemach z karmieniem. Robiły jej się zastoje, potwornie bolały piersi, to już był taki problem chorobowy. Szwendała się od lekarza do lekarza, od położnej do położnej i próbowała tysiac sposobów żeby ogarnąć to karmienie. I nie szło. I czuła się słaba, czuła się nieudaczna, karmienie było dla niej koszmarem. Spojrzałam na ten jej strach, ból w oczach, drżące wargi i powiedziałam jej - Dziewczyno! Rzuć karmienie. Próbowałaś, zrobiłaś co mogłaś. Nie udało się. Teraz odpuść bo to się źle skończy.
Zadzwoniła do mnie niedługo potem i podziękowała. Byłam jedyną osobą, która jej zasugerowała żeby przejść na mm. Wszyscy inni ją zadręczali 'cudownymi' sposobami na ratowanie laktacji.
kotbury, bzdury, MM nie można nigdzie reklamować, bo jest zakaz ( w sensie formuły dla infantów) właśnie by nie promować MM, a naturalne karmienie.
Wiele lat pracowałam przy produkcji MM.



Perlica, to jest fake zakaz bo Polska nie reatyfikowała konwencji o mm🙂
Czyli realnie nikt za to kary nie dostał. I chronią sobie dupę tak, że owszem teoretycznie nie ma reklam w przestrzeni publicznej, ale już w prasie tzw "branżowej" sa- czyli np. największy ściek pediatryczny w Polsce- magazyn dla położnych i pielęgniarek (Nivea🙂, albo (to już jest kurestwo pierwszej wody) - pediatrzy dający puszki mleka w gabinetach. Sama z taką wyszłam z jednej z pierwszych wizyt. "Próbki" w tych durnych paczkach dla maluszka w szpitalach i tym podobne. A łańcuszki ze złotej biżuterii dla położnych środowiskowych za wyniki lekarza w przepisywaniu recept na mm🙂 (Nestle!)
A myślisz, że min. kto lobbował za "obowiązkowymi" wizytaim położnych środowiskowych?🙂

Szczytem była moja współpraca z Nowo Nordisk- właściel marki Nutricia. Jak każdy kurewski koncern żerujący na chorobach ludzi mają uwaga "fundacje promocji karmienia piersią". No i w ramach tego, żeby ta fundacja jakoś działała zrobili przetarg na działania w socialach. Więc im zaprojektowaliśmy strartegię itd. elementem egzekucji tej strategii były min.szybkie posty jak przygotować posiłek dla maluszka... Panie słuchały jak typowe korpobiurwy (czyli, a to któraś musiał wyjść, a to któraś gapiła se w kompa i robiła swoje)... no i na koniec jedna nie wytrzymała i nie umiała swojego demona utrzymać na smyczy w srodku i mi wyrzygała, że chyba pomyliłam klientów, bo oni to tylko "muszą" to karmienie piersią promować, więc możemy pokazac matkę z dzieciorem i pierniczyć o zdrowych spacerkach ale nie będą tym matkom (w domyśle durnym babom) na tacy podawać przepisów na żywienie dzieci, bo oni zarabiają na sprzedazy mm i leczeniu dzieci a nie na promocji zdrowego zywienia.
Tak więc to wygląda realnie.


EMS ja się z tobą bardzo nie zgadzam. I już tłumaczę swój sposób patrzenia na tą sprawę.

Terror MM to jest terror doskonale zaplanowany i przebrany w wiele promowanych postaw społecznych, realnie ograniczających prawa kobiet.
1. Płacze w nocy= pewnie się nie najada - musi Pani dokarmić (pediatrzy).
To parcie na mit dziecka, które od razu śpi w nocy min. 8h- nierealny, wylukrowany.
To idzie razem z przemysłem łózęczkowym, materacykami i innymi. Wmawianie rodzicom,że dzieci muszą spać w sowich łóżeczkach, bo jedyny "słuszny" model rodziny to mama+tata w swoim łóżku, a dziecko w swoim. Która kultura (poza zachodnią i to realnie od calkiem niedawna) tak funkcjonuje?
Człowiekiem, który tak pięknie to zagdanienie rozpracował jest min. Jimmy Nelson- brytyjski fotograf, znany min ze swojego dzieła "Before they pass away". Warto poczytać wywiady z nim. no i warto pooglądać jego prace.


2. Promocja odzielania matek od dzieci na zasadzie - Wszędzie zdjęcia celebrytek jak to "super ogarniają po pordzie" i dbają o siebie i mają czas na kosmetyczkę itd.- waidomo, że żeby iść bez dziecka to trzeba je zostawić z żarciem- czyli głównie mm.
3. Wpychanie kobiety z powrotem do pracy zawodowej i debilizm urlopów tacierzyńskich. One są równoznaczne z promocja mm
4. Ogólnie stawianie życia zarobkowego, fiansów w domu przed naturalnym karmienie. ta presja na aktywność zawodową kobiet. Jakby bycie panią prezes/manager itd. było lepsze, bardziej wartościowe od bycia po prostu kobietą- matką. I jakby zawsze trzeba byo "mieć" niż cieszyć się z "być".
5. wmawianie kobietom, że musza odpoczywać od swoich dzieci dla swojego zdrowia psychicznego- to wynika z promocji rodziału rodzin (usilnie każdy na swoim daleko od innych cżlonków rodziny= kobieta nie ma pomocy w domu i jest przemęczona).

6. Promowanie złych nawyków żywieniowych -Wisienka na torcie - zło wcielone- dosłownie czyli np. Hafija- promotorka karmienia piersią... zalecająca kobietom jedzenie wszystkiego bo przecież "pokarm się tworzy z krwi, to dzieko ma kolki i pierdzi i zwija się i wyje bo ma "niedojrzały układ pokarmowy", bo bąki się nie tworzą z krwi". To jest majstersztyk propagandy i cherry picking badań naukowych.
W każdej kulturze, każda "głupia" baba z dzieciorem przy cycu wie, że jedzenie pewnych rzeczy będzie powodowało dramat bólu u dziecka karmionego piersią. Ale nie, nie pani Hafija. ... to ta sama co się kazała karmiącym matkom i babakom w ciaży szczepić na covid.

Więc jak dla mnie terror MM jest ubrany w odbieranie poczucia wartości kobietom poprzez pchanie oderalnionych standardów wyglądu i promowanie oddzeialania dzieci od matek oraz ustalania przymusu poddawaia się kontroli "ekspertów" (zabieranie matkom realnej mocy sprawczej nad swoim dzieckiem) - położne środowiskowe.

Na to , jak daleko jesteśmy pogrążeni w terrorze mm,historia twojeje koleżanki jest doskonałym przykładem. Bo "normalnie" miałaby pod ręką matkę, babke, akuszerkę z ulicy, sąsaidkę i panią do sprzątania, które od razu, zaraz po porodzie mogły by jej pomóc. A tu trzeba w sprawach podstawowych chodizć do "doktora", do "sepcjalisty" itd.
W ogóle istnienie takich specjalistek jak specjalistki laktacyjne pokazuje jak dalece zaniklo karmienie dzieci piersią w Polsce i wiedza na ten temat, że już nie "każda kobieta", ale wybrana specjalistyka tylko ma wiedzę.

Pudrowanie syfa niefajnych ststystyk (dzieci rodza się coraz słabsze) i zganianie winy za problemy z laktacją na matkę- sa kolejnym terrorem mm. Bo w szpitalach nie ma praktyki tego, żeby dziecko po porodzie się doczołgało do piersi i samo napiło- a to jest nasz (jako gatunku) standard. Ale jak się o tym mówi, to o laboga, szurostwo...Skala apgar też jakoś tak jest ostatnio inaczje "punktowana" 🙂 masz dziecko z 10-tką po porodzia a dwie doby po ma zanik odruchu ssania. Już nie ma po co tu ciągnąć dlaczego.
Mam pytanie do osób leczących IBS - czy to prawda, że nie ma konkretnych badań, diagnostyka to wywiad i dobieranie leczenia na jego podstawie?
Co Wam pomogło?

To prawda nie ma badań. Diagnoza na podstawie 1) wywiadu 2) wykluczenia innych chorób ( czyli jednak masę badań robiliśmy, ale w celu wykluczenia)
Leczenie jest złożone. U syna działa 1) dieta dostosowana do niego układana metodą prób i błędów ( osobiście opieralismy się na wykluczeni produktów na które wyszła mu nietolerancja igg zależna, co trochę się pokrywało z dietą zalecana w necie a trochę nie) 2) zero stresów! (brał okresowo asheagandę) Starczy że się czymś postresuje, objawy wracają. U niego objawy to głównie luźne, nie do końca strawione stolce.
Stara się ponadto zdrowo odżywiać :żarcie bez chemii, suple które są mu osobiście niezbędne, u niego to Omega 3, wit D.
Raz ma lepsze stolce, raz gorsze. Wszystko zależy od tej diety i stresów. A że życie jest jakie jest, to czasami żyje z tymi stolcami i stara się nimi nie przejmować
tunrida, dzięki. To trochę pokrywa się z tym, co ja przeżywam. W miarę się ustabilizowało, części produktów unikam, ale, że stres ostatnio spory to i objawy mnie dojeżdżają. I się tak zapętla, bo czuję się jeszcze gorzej. Mi bardzo pomaga maślan sodu, z łykaniem omeg regularnie mam problem, ale postaram się tego pilnować.
kotbury, ja nie wiem skąd masz takie informacje i jakiej daty. Mam kilka maluchów w bliskim otoczeniu/rodzinie i doświadczenia rodzicow nie są okupowane żadnym wciskaniem mm. A wręcz odwrotne. Może to kwestia tych przykładów. Te pielęgniarki/doradcy itd. nic nie wciskały, wręcz właśnie promowały kp, pomagały przy problemach przeróżnych aby jednak tak zostało, nawet jak nie do końca to działało. A i w zasadzie hmmm w sumie nikt z moich znajomych nie ma malutkiego dziecka w osobnym pokoju. Są dostawki do łóżek, niektórzy po prostu uważają ze łatwiej bo wstawać nie trzeba i śpią z dzieckiem.

Medialnie natomiast, widzę ruch gdzie normalizuje sie widok cyca poza domem, na widoku. I oburzenie jak to niedawno ktoś jakis celebryta palnął że to jest fuj tak w restauracji dziecko karmić na widoku. Nie wiem personalnie jak u kosmetyczki czy fryzjera, w niektórych przypadkach dziecka lepiej nie brać na niektóre zabiegi bo np. jakieś szkodliwe opary ale serio myślisz ze sie każda fryzjerka oburzy jak przyjdziesz z wózkiem i będziesz chciała malucha nakarmić? Bez przesady.

I nie rozumiem nazywania tacierzynskiego debilnym - co złego w tym zeby ojciec byl na tacierzyńskim i pomógł mamie? Równolegle? Masz rację, babcie czy dziadki nie sa blisko ale tez często NIE CHCĄ nic przy wnukach robić. Serio mam za dużo takich przykładów z pierwszej ręki, najlepszy taki gdzie wnuk i dziadkowie mieszkaja o BLOK (tak daleko, nie?) od siebie i NIC nie uświadczysz tej opieki. Stwierdzenie ze urlop tacierzyński jest debilny to uznanie że to problem matki jak jej nie ma kto pomóc (bo często nie ma). Przykre.

Natomiast presja na zycie zawodowe kobiety to tez zapewnienie sobie bezpieczeństwa w obecnym układzie socjalno-ekonomicznym. Wszystko super jak ojciec jest przyzwoity, gorzej jak leje, znęca sie psychicznie i kobieta nie ma gdzie uciec, żeby tez te dzieci chronić. Kiedyś kobiety nie miały co zrobić z tym, jak chłop lał to nie było wielkiego halo. Nawet jak kobieta uciekłaby z dziećmi to byłby przed nimi trudny żywot. To moim zdaniem zwykła przezorność żeby zadbać o to swoja przyszłość i dzieci w takiej ekonomii jaką mamy. Zamiast winić kobiety, to może niech pracodawcy przestaną się sadzić jak masz większą dziurę w CV na dziecko albo oburzać się na sam fakt ze dziecko w ogóle masz i musisz się koło niego zakręcić. Tu jest dużo więcej zmiennych powodujących stan rzeczy, a nie tam wciskanie mm. Tu nie jest tylko i wyłącznie lobby firm na N. Tu jest koszt utraty rąk do robienia i problem ekonomiczny (nie tylko jednostki jaką jest rodzina ale i panstwa bo spoleczenstwo sie starzeje) gdzie w dzisiejszych czasach niestety raczej potrzeba dwóch wypłat na godne życie, a narzekania milenialsow są szufladkowane ze żremy za dużo tostów z awokado i w dupach się nam poprzewracało. Że już nie wspomnę że prawo nie zawsze stoi za macierzynstwem, nie-śmiesznie jest w np. w USA gdzie kennel club zabrania używania suki do hodowli więcej niż X razy w roku bo to nieetyczne żeby oczekiwać tyle od organizmu, ale "totalnie etyczne" (sarkazm) jest oczekiwanie że młoda mama wróci do pracy zaraz po porodzie. To jest chore że prawo tak ma gatunek ludzki w d...

I finalnie, serio nie wierzę że istnieją ludzie ktorych nie męczą dzieci i nie potrzebują chwili dla siebie. Znam takie przypadki mam które nie chodzą do pracy, nie obchodzi ich kariera, o finanse dba mąż, dach nad głową jest. Jest i pomoc "babci" i ich wiedza, nawet pod tym samym dachem czasem. Te slynne wielopokoleniowe domy. I to że to mają wcale nie uchroniło od bycia zmęczonym, czy przed depresją...

A kangurowanie - ktorego uważasz ze nie ma - jest obowiązującym standardem opieki poporodowej. Oczywiście jeśli dziecko jest zdrowe i nie wymaga natychmiastowej opieki lekarza.
madmaddie- osobiście nie lubię chorób, co do których powstania medycyna nie potrafi podać konkretnej przyczyny. Czynniki złożone. No świetnie, tylko jak leczyć?
Uważam że obecny coraz bardziej syf w żarciu, syf w środowisku, stresowe życie może powodować nasilenie alergii u ludzi, różnych stanów zapalnych w organizmie, z których "powstają" różne choroby. Myślę że dobrze by było starać żyć naprawdę mega zdrowo w jak najszerszym tego słowa znaczeniu. Czyli dieta zdrowa, bez chemii (bo to pewno nie pszenica ludziom szkodzi tylko zbyt dużo glutenu jaki ta dzisiejsza pszenica zawiera). Nie olej rzepakowy tylko np rundap stosowany na polach. Itd itp. Ciężko kupić jedzenie nez chemii, bo jeśli zawiera śladowe dopuszczalne ilości, to nie jest to nawet pisane na etykietach.
Do tego syf w powietrzu. Syf w glebie itd itp
I masz gotową chorobę "o wieloczynnikowym albo idiopatycznym podłożu".
Staramy się żreć zdrowo, na tyle, żeby nie dać się zwariować i nie wkręcać w jakiś chory odlot, ale jednak najzdrowiej jak się da.
Nie powiem Ci, czy młodemu by ibs się od tego poprawił, bo przerwał to zdrowe żywienie. Wyjechał z dziewczyną do Belgii i ciężko mu w nowym miejscu, za wyższe ceny, zdrowo się odżywiać.
Ale myślę że warto próbować. I warto starać nie stresować. Czasami jakiś psycholog może, albo właśnie adaptogeny. Zależy kogo na co stać. Bo nie ma vo ukrywać że zdrowy tryb życia wymaga kasy lub czasu lub obu na raz. Do tego aktywność fizyczna jakaś. Myślę warto
A z drugiej strony, lepiej mieć durne ibs niż Leśniewskieho crohna, albo wrzodziejące zapalenie jelit albo inne cholerstwa

Ps skoro maslan sodu ci pomaga, to by wyglądało że masz problem z bariera krew - jelito i trzeba by popracować nad uszczelnieniem jelit może. Można zrobić badanie kału w celu sprawdzenia czy masz nieszczelność bariery jelitowej. Bada się zonulinę w kale
tunrida, no niby tak z tą chemią, ale dla przykładu - ja teraz zabrałam się za uprawę ogródka i klimat jest taki, że moje niesprykane chemią uprawy poszły się paść, wszystko musiałam wyrwać, bo zeżarła je choroba. Lato było takie, że nawet cebula kiepsko urosła.
Jeszcze niedawno na jedzeniu mocno oszczędzałam, teraz mogę wydać więcej, kupić lepsze niby, ale nie widzę szczególnej różnicy tak szczerze (mowie tu o zrodlach jedzenia nieprzetworzonego, a nie jedzenie garmażerki vs zdrowej diety). Ale myślę, że stres gra tu o wiele większą rolę - jak miałam lepszy czas, to i wlosy mi odrosły, i jelita miały się lepiej.
kotbury, z niczym z tego co piszesz się nie spotkałam 🤔 zarówno przy pierwszym jak i drugim dziecku, a dzieli ich 7lat.
Pierwszego karmiłam piersią ponad rok, drugiego też zamierzam, chyba że wyrosną mu żeby i zacznie mnie gryźć, wtedy przejdę na mm. Bo cierpieć nie zamierzam. Ja też jestem zdania że pokarm jest z krwi, zarówno ja, jak i moje najbliższe znane mi karmiące mamy nie trzymają diety i jemy wszystko. Nigdy nie zauważyłam, żeby dziecko coś bolało po czymś co zjadłam 😅😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się