Forum towarzyskie »

Sprawy sercowe...

rosi, mamy w domu. Ja nie lubię, ale taka praca. Nie oglądam jej na co dzień, jest na swoim miejscu i tyle. Psychicznie oswoiłam się z tym, jak z tarantulą współlokatorki za czasów młodzieńczych 😅
Jeśli jest to "zdrowe" posiadanie, bez obsesji, wywalania na widok publiczny i innych dziwactw, to da radę się przyzwyczaić.
rosi, odpowiedz sobie na pytania:
1. Czemu masz wątpliwości co do tej sytuacji? Chodzi o broń czy może o brak zaufania do partnera?
2. Jak on podchodzi do twoich obaw? Dom ma być miejscem dającym poczucie bezpieczeństwa. Czy jeśli odpuścisz i będzie w domu broń to jak będziesz się z tym czuć? Czy on troszczy się o twoje obawy w tej sytuacji i próbuje znaleźć wspólnie rozwiązanie, czy tylko ty masz się ugiąć?
3. Dlaczego tak naprawdę jest to dla niego tak ważne? Jest jakieś realne zagrożenie dla was?
Nie mam większych wątpliwości co do jego charakteru, nigdy nie widziałam żeby był agresywny, ale jednak mam z tyłu głowy, że ludzie się zmieniają, różnie też reagują na trudne sytuacje, które ciężko przewidzieć, a w życiu mogą się zdarzyć.
Jestem też osobą, która ma z założenia ograniczone zaufanie do ludzi, wyczulona jestem też na tematy związane z przemocą (mimo braku tego typu doświadczeń)

Nie ma żadnego realnego zagrożenia, on jest typem człowieka, który woli być przygotowany na każdą kryzysową sytuację, generalnie istotną kwestią jest dla niego bezpieczeństwo rodziny i bliskich osób (np. w razie wojny lub czegoś w tym stylu zapakować rodzinę do samochodu i wyjechać). Mniej więcej w ten sposób tłumaczy też broń, poza tym w pewnym stopniu się tym interesuje.

Jeśli chodzi o moje obawy to bierze je pod uwagę, ale jednak jest to temat, w którym ciężko nam się dogadać.

porównanie do tarantuli boskie, chyba tak by to musiało u mnie wyglądać haha
rosi, - no to jest temat, w którym ciężko o kompromis. Natomiast zrobienie komuś krzywdy to kwestia chęci. Broń nie jest potrzebna. W domu są noże, sznurki, sznurowadła i całkiem sporo innych przedmiotów, którymi potencjalnie można się posłużyć. Statystycznie mężczyzna będzie silniejszy fizycznie od kobiety. Jednak nie patrzysz tak na to, jak na pistolet, prawda?
To tylko przedmiot, kontrowersyjny, ale przedmiot. Może w ramach oswania się Twój mężczyzna mógłby pokazać Ci jak się z nim obchodzić, środki bezpieczeństwa, zabranie na strzelnicę itd? Może wtedy poczujesz się bezpieczniej jak niejako przejmiesz nad tym przedmiotem trochę kontroli?
Generalnie to uważam, że nie mieszkając razem nie idzie się zdecydować czy chce się z kimś być tak w pełnej opcji. W długim związku ważna jest codzienność, jak się ludzie odnajdują funkcjonując razem w wspólnej przestrzeni dzień w dzień.
rosi, a rozmawiałaś z nim o tym ? Co on na to ?
Jak widzi te Twoje obawy?
Broń można trzymać też poza domem, np na strzelnicy.
Posiadanie broni a użycie broni to dwie różne rzeczy. Raz - nie wiesz, czy zdążycie użyć czy ktoś Was nie wyprzedzi i nie użyje jej przeciwko Wam. Dwa - użycie broni nawet w obronie własnej we własnym domu oznacza kolejne lata udowadniania w sądzie, że nie jest się wielbłądem. Polska to nie USA. Tu nie ma pojęcia "my home is my castle".

A tak do przemyślenia opiszę Wam w dużym skrócie historię z rodzinnego podwórka. Była w domu broń służbowa (pistolet). Zabezpieczona (przynajmniej tak się wszystkim wydawało). Pod nieobecność posiadacza broni jeden z członków rodziny po, nomen omen, zawodzie miłosnym wykradł tę broń i wybiegł z domu krzycząc, że się zastrzeli. Potem było ganianie delikwenta po parku. Z happy endem na szczęście. Historia z lat '60 ubiegłego wieku. Żona posiadacza broni i zarazem siostra niedoszłego samobójcy z ulgą przyjęła zdanie broni z początkiem lat '90 i jej zniknięcie z domu.

Tak więc ja akurat wolałabym broni w domu nie mieć. I, nawiązując do tarantuli, w życiu bym się na takie współlokatorstwo nie zgodziła.
Lanka_Cathar, no zabezpieczona ale jak... Broń musi być przechowywana w certyfikowanym sejfie. Zwykły Kowalski musi spełnić szereg wymagań wobec siebie aby mieć pozwolenie na bron. A taką akcję jak opisujesz można odwinąć również z sznurkiem, nożem, nie będę wymieniać dalej...

Co do wstępnego wpisu - najlepiej jest porozmawiać z druga połówka i wspólnie przedyskutować wszelkie wątpliwości bądź kwestie które nie są dla nas przekonujące. Jak zresztą większość rzeczy w związku kiedy coś nas nie przekonuje - trzeba porozmawiać.
Lanka_Cathar, - mieszkałam w domu z bronią, sztuk kilka. Była specjalna szafka - sejf, musząca spełniać rygorystyczne wymagania. Pozwolenie stracić można za byle pierdołę, a uzyskać jest trudno. Zabezpieczona to nie tylko rozładowana i zablokowana, nie w świetle dzisiejszych przepisów.

Znam też kogoś, kto broni w domu nie trzymał. Zabił się. Poszedł specjalnie do miejsca, gdzie ją przechowywał i strzelił. Jakby nie miał broni zostaje nóż, żyletki, sznurek, tabletki, skok z mostu... to jest kwestia intencji.
Dziewczyny, ale ja wiem, że dla chcącego nic trudnego. Domyślam się też, że dziś przepisy są pewnie bardziej rygorystyczne niż 60 lat temu. Mnie osobiście temat nigdy nie interesował, ale mam tę opowieść gdzieś z tyłu głowy. Dlatego uważam, że to jednak dość ważny temat do obgadania i znalezienia rozwiązania, które usatysfakcjonuje obie strony. Skoro są wątpliwości, to gdzieś musi tkwić ich źródło. Być może w zupełnie innym miejscu, a temat broni w domu jest z tym źródłem lęku związany.
rosi, zdziwiłabyś się ile osób w Polsce posiada broń w domu 😉 też kilka lat temu miałam podejście lekko ostrożne do tego, obecnie podejście neutralne jak do szafki pod telewizor
Może partner zabierze cię na strzelnicę, tak dla obycia? i przekonania, że broń sama w szafie nie wystrzeli?
I tak jak wyżej dziewczyny pisały, krzywdę to można zrobić nawet nożyczkami...
rosi, wysłałam PW.
oswoiłam się z tym, jak z tarantulą współlokatorki za czasów młodzieńczych
Evka, co nie? Czego to się nie zrobi dla miłości ja mam szczury mój chłopak ma węża na początku było ciężko ale jakoś udało mi się odczulic ze względu na fakt że każda istota jeść musi. O ile jego waz nie dotyka moich Szczurow, a moje szczury jego zamrażarki to jakoś sobie radzimy. Jest bardzo dużo rzeczy które na początku traktuję się jak nie do przeskoczenia które z czasem da się zaakceptować (zdazą się ze nawet jak poprosi to nakarmie) w tym wszystkim chodzi o rozgraniczenie zaufanie i szacunek od i do obu stron, jakbym nie znała człowieka nigdy bym na to nie poszła. Ale wypuściliśmy szczury na wybieg dałam mu się zapoznać i zobaczył że to mądre bestie są i też je polubił - zrozumiał co ja w nich widzę. Tak samo i ja wzięłam węża na ręce, zaczęłam obserwować go za dnia i też zrozumiałam co on w tym widzi. tak jak wspomniała keirashara może wspolny wypad na strzelnice? Jako takie oswojenie się z potrzebą /pasją drugiej osoby
Polecacie jakieś konkretne apki do poznawania normalnych fajnych facetów? Niestety wróciłam na rynek matrymonialny i boję się, że znowu wydam kasę na apkę gdzie nic się nie dzieje.
mindgame, Może zabrzmieć to jak coś nieszczególnie odkrywczego, ale ja swojego wieloletniego partnera poznałam na Tinderze. Oczywiście, jak zawsze, trzeba było przekopać się przez tuzin nieinteresujących osobników, ale apka jest przynajmniej darmowa. Znam też kilkoro osób spośród znajomych ,którzy też są w związkach z ludźmi poznanymi na T, może warto zerknąć?
mindgame, ostatnio brat mojego narzeczonego mówił nam, że poznał dziewczynę na speed dating. Może taka forma? Przynajmniej od razu możesz kogoś zobaczyć na żywo i ocenić czy jest wspólne flow.
Ja poznałam na sympatii.
A coś poza Tinderem i sympatią? Te aplikacje już przerabiałam i nie mam dobrych doświadczeń.
Speed Dating to ciekawa opcja 🙂
Nie ma, wszędzie trzeba robić giga odsiew :P Ja tam się poddałam po kilku miesiącach i mam już dwa koty 🤣
budyń, odsiew odsiewem, ale na jednej apce natknęłam się na naciągactwo. Po wykupieniu wersji premium nie dość, że nic się tam nie działo, to jeszcze żądali jakiś dziwnych chorych opłat. Mam nadzieję, że nie wyląduje z kotami bo mam wrażenie (nie bierz tego do siebie), że to już równia pochyła.
Już mi się nie chce. Nawet jak poznałam kogoś w życiu realnym, to mimo pierwszego zainteresowania, gdzieś to uciekło. Nie chcę myśleć, że to ze mną jest problem, ale jest to demotywujące 😉
mindgame, - problem to może być, jak ciągle wchodzisz w te same schematy (związek rozwija i kończy się podobnie, są podobne problemy) lub wybierasz osoby w pewnym schemacie 😉 Nie, jak trudniej Ci na kogoś trafić. To akurat nie jest takie proste, sporo ludzi się z tym zmaga.
Jeśli masz wątpliwości co do siebie, to zawsze można pogadać z terapeutą.

Znam fajnych singli i singielki, znam ludzi w związkach na siłę i szczerze? Koty lepsze. Jak czasami słucham to mam takie "kopnij go w zad, solidnie" przemieszane z "moi fwb się bardziej starali znając zasady układu, to nawet nie jest bare minimum". Z tego co słyszałam działa to też w dwie strony, bo kobiety też potrafią mieć toksyczne zachowania, znalezienie odpowiedniej to nie jest takie proste.

Wydaje mi się, że troszeczkę nam, jako społeczeństwu, brakuje takiego po prostu wychodzenia i poznawania ludzi swobodnie. Nie z jakimś celem do osiągnięcia w określonym czasie. Mamy teraz bardzo dużo możliwości, zajęć, hobby i one poniekąd zastąpiły takie interakcje międzyludzkie i spędzanie czasu z innymi dla samego spędzania. Poznawania, rozmowy, rozwijania tych relacji bez presji. Teraz wszysko musi mieć cel, musi się zadziać w odpowiednim czasie.
mindgame, czasami właśnie "manie wywalone" pomaga. Mnie randkowanie wkur**** niemiłosiernie, jestem osobą raczej zdecydowaną , wiedząca czego chce... i trafiałam albo na nieszczerych albo na niezdecydowanych. Frustrujące na maksa i odejmujące samoocenie bo problemów zaczęłam szukać w sobie. Na apkach spędziłam chyba ze 4-5 lat (on-off bo mnie zazwyczaj ktoś wkurzał i mi się odechciewało, potem wracałam znowu bo "wyjdź do ludzi"😉. Trafiłam w końcu na kogoś kogo dokładnie to samo w apkach i randkowaniu wkurzało, dzięki pandemii w sumie bo gdyby nie to, to żadne z nas nie byłoby na apce ze względu na focha na cały rynek matrymonialny. Swoją drogą to ja miałam "2020 ch*j z randkami, skupiam się na sobie" 😀

Mam też wśród znajomych/rodziny dużo osób które się poznało na apkach. Po prostu, "musi się trafić odpowiednia osoba w odpowiednim czasie". Wiem jak to brzmi, z punktu widzenia jaki miałam wcześniej takie gadanie mnie wkurzało bo dookoła sama beznadzieja. No ale kiedyś tam się w końcu trafiło jednak. Moja teoria jest że po prostu trzeba mieć to w dupie i się samo znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie xD
keirashara, przez ostatniego partnera (albo dzięki) poszłam na terapię indywidualną, "bo ciągle było ze mną coś nie tak". Okazało się, że to nie ze mną było coś nie tak, tylko jemu terapia przydałaby się bardziej niż mi. Ale i tak wyciągnęłam coś z tego dla siebie i na pewno psychiczna jakość mojego życia się poprawiła. Dlatego też tym bardziej, jak teraz oglądam się dookoła, pracuję nad sobą i teoretycznie powinnam szybciej wychwytywać schematy i w nie nie wpadać, to jestem coraz bardziej załamana, bo widzę, że już całkiem nikogo dla mnie nie ma. Nikt mi się nie podoba, coraz więcej widzę tzw czerwonych flag i to mnie zniechęca. Widzę, że czasem zdarzy się, że zwrócę czyjąś uwagę na siebie, ale nic za tym dalej nie idzie, a jak idzie to nie są to osoby z potencjałem nawet na koleżeństwo. A nawet jak ktoś mi się spodoba, to właśnie jakoś w drugą stronę to nie działa. Coś czuję, że zamiast mieć rodzinę to skończę może nie z kotami, ale z koniem i będę jedną z tych koniar co nie mają dzieci i tylko siedzą w tej stajni i rozpieszczają swojego konisia póki nie padnie 😉 no to się wyżaliłam.
mindgame, - z tymi redflagami to trzeba być ostrożnym, żeby nie popadać w skrajność, bo wielu z nas ma coś, co można uznać za "redflag". Także o ile wysokofunkcjonujący alkoholizm jest jednoznacznie redflagiem, tak wiele innych rzeczy już niekoniecznie, kontekst ma znaczenie. Po jakiś niemiłych przeżyciach łatwo zrobić "czerwona flaga - next". Czasem za łatwo 😅

donkeyboy, - na moim przykładzie potwierdzam Twoją teorię xD Ja swojemu P. walnęłam motywacyjną przemowę dlaczego nie nadaje się do związku. Tak jakby jesteśmy razem ponad 8 lat 😂
mindgame, brzmisz jakbyś miała 80 lat i już nie zdążysz nikogo poznać😂a chyba nie masz tylu lat 😀
Naprawdę tak jest, że jak się chce bardzo to wychodzi na siłę i nic nie wychodzi z tego.
Ja zawsze po jakiś związkach robiłam sobie przerwę dłuższą na reset głowy i jak się z kimś spotykałam to bez konkretnego celu, na luzie , bez żadnych oczekiwań.
Aktualnego małżonka to serio traktowałam jako bardzo przelotną znajomość,a wyszło że jesteśmy po ślubie już chyba 6 lat, ale nie pamiętam w sumie dat zbytnio.
Ludzi można poznać wszędzie, a decyduje o tym przypadek.
Akurat ja nigdy nie korzystałam z żadnej appki.
Jednak spotykanie się na siłę, bo trzeba kogoś mieć wg mnie nie jest ok, nawet wobec drugiej strony.
Raz byłam w takim związku i mi się wydawało, że jest ok, o mało ślubu nie wzięłam, wykańczaliśmy wspólnie mieszkanie i mieliśmy sie wprowadzać, aż tu ja poznałam gościa w pracy i rzuciłam wszystko oczywiście😂 oczywiście kolega z pracy na dłuższą metę okazał się debilem🤣więc dobrze mi tak, ale narzeczony ówczesny przeżył to mocno.
W sumie w moim życiu im bardziej planowałam być sama, bo mam dość debili tym więcej facetów poznawałam🙃
Perlica, dzięki 😉 Poznać kogoś to nie sztuka, bo debili jest mnóstwo (co widać na tych apkach) 🙂 poznać tzw. "swojego człowieka jest trudno". Nie spinam się, bo już odpuściłam 🙂 tylko czasem nachodzi mnie refleksja. Ale macie rację. olać temat. Żyć swoim życiem i nie liczyć na nic.
Perlica, tyle, że mindgame chce założyć rodzinę i mieć dzieci, więc jednak zegar tyka i czas ma tu kolosalne znaczenie. Jeśli pozna swojego człowieka po 40-50-tce to trochę lipa - część planów będzie trudna do zrealizowania.
Mam koleżankę, która również miała sprecyzowane plany, a bujała się z gościem, który traktował jej mieszkanie jak hotel, przez kilka lat, w końcu ją zostawił, zapewne po tym, jak wyartykułowała swoje potrzeby. A ona chciała do 30-stki założyć rodzinę. Założyła konto na sympatii na tydzień dosłownie. Spotkała się z 3 osobami. Trzeci to był strzał w 10-tkę (nie chcę pisać publicznie, ale no trafiła mega - wykształcony, mądry, przystojny, z tytułami, kasa się zgadza - chociaż ona też sroce spod ogona nie wypadła, i szukający tego, co ona). Do 30-stki wzięła ślub i urodziła 1 dziecko, potem drugie. Są już po ślubie ok 15 lat, świetnie im się wiedzie, więc może czasami po drugiej stronie znajdzie się sympatyczny człowiek, który ciężko pracuje, nie ma czasu na latanie po klubach i spotkania towarzyskie, a również chciałby tę rodzinę założyć. Grunt to przebić się przez osoby, które szukają czegoś innego. I wydaje mi się, że potrzeba dużej odwagi, żeby w aplikacji randkowej założyć konto i bardzo wyraźnie określić czego szukamy. Ale to jest chyba jedyna droga do odnalezienia osoby myślącej podobnie (mam na myśli aplikacje). Jednocześnie jest to również wstępna selekcja, bo zakładam, że jeśli dziewczyna napisze, że interesuje ją poważny związek, a w dalszym etapie założenie rodziny, to wielbiciele przygód raczej będą ją omijać.
I jeszcze te teksty - żeby odpuścić, to wtedy się ktoś nawinie. To tak nie działa, a przynajmniej nie w pewnym wieku. Ja akurat nigdy nie chciałam zakładać rodziny, wychodzić za mąż, i moja wolność jest dla mnie najważniejsza. Partnerów miałam wielu, ale od dłuższego czasu nie mam nikogo. Nie mam też za bardzo gdzie poznać, w pracuję sama/w małym gronie, nie wychodzę do ludzi, jak Romeo się w stajni nie pojawi to mnie nie odnajdzie. Ale nie robię nic w tym kierunku, żeby to zmienić, bo na razie jest dobrze tak jak jest. Natomiast mindgame, jeśli u ciebie nie jest, to nie odpuszczaj, bo szczęściu trzeba pomóc.
espana, - tylko odpuścić można na dwa sposoby - albo zamykając się w swoim świecie - praca, hobby, dom - nie poznać ludzi, nie wychodzić do nich. Wtedy faktycznie szanse są marne. Można też odpuścić sobie presję "muszę znaleźć chłopa do wtorku", ale mimo wszystko wychodzić do ludzi, poznawać nowe osoby. Odpuścić ciśnienie na sukces, znalezienie kogoś na siłę to nie znaczy nie szukać. Tylko dać sobie czas na to. Bez takiego tworzenia uczucia przegranej, jak nie zaskoczy w ciągu miesiąca czy trzech.

Na pewno jest trudniej, jeśli w grę wchodzi założenie rodziny, bo biologia jest nieubłagana. Z drugiej strony kobiety 35+ i pierwsze dziecko już nikogo nie dziwią. Często ogarniają sprawy dużo lepiej niż młodsze matki, bo mają potrzebną dojrzałość emocjonalną i stabilną sytuację ekonomiczną.

Co do jasnego określania rzeczy, gdzie kompromis nie jest możliwy - to też uważam, że o tym warto mówić od początku. Jestem po drugiej stronie, ja nigdy nie chciałam rodziny i dziecka - mówiłam o tym jasno, bo ja rozumiem, że ktoś chce mieć. I uważam, że budowanie czegoś z kimś, kto chce dzieci byłoby wobec tej osoby nie fair.
espana, tylko czasem ktoś nie szuka poważnego związku, ale się zakocha i zmienia priorytety. No i myślę, że też nie można brzmieć jak desperatka, tzn ja będąc facetem jakbym usłyszała na pierwszym spotkaniu, że moim celem jest rodzina, bo zegar mi tyka to bym uciekła.
Ja spotykając się z moim mężem wogóle nie chciałam być w związku ani z nim, ani z nikim innym, a wyszło tak samo, jakoś naturalnie. Nikt nie miał do nikogo żadnych planów, ani oczekiwań.
Nie no bez przesady 🙂 do desperacji mi daleko. 😉 dopiero jak poznam właściwego faceta który będzie się kwalifikował na bycie mężem i ojcem to będę rozstrzygać czy te dzieci faktycznie chcę mieć. Bo na pewno nie chcę być samotną matką, a o to teraz nietrudno 🙂 fajnie by było mieć rodzinę, ale jak się nie uda to trudno. Widocznie los tak chciał. Też bym uciekła gdyby facet mi mówił że chce mieć dzieci i to już teraz na 1 spotkaniu 🙂 kiedyś nawet facet z którym nie zdążyłam się spotkać powiedział mi, że najpierw dziecko, a dopiero jak się upewni że mogę zajść w ciążę to ślub 🤣
Z drugiej strony ja bym wolała wiedzieć od razu czy ktoś chce mieć dzieci czy nie. Jeśli tak i to absolutnie koniecznie, to dla mnie szkoda czasu. Teraz już jestem w wieku że zdroworosądkowo jest za późno na ciążę, ale teoretycznie się da, więc wolałabym od razu odsiać typa który bez dzieci nie wyobraża sobie związku niż potem się rozczarować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się