Heh, nauszniki - temat rzeka. Mój by najchętniej chodził w nich cały czas. Muszek nie znosi jak mu się pałętają obok uszu - nic mu tam nie wpada do środka, bo jak każdy koń ma je nieźle zarośnięte. Natomiast fakt, że najchętniej by w nausznikach chodził, szczególnie jak wieje. Nie znosi jak mu wiatr wieje w uszy / oczy / pysk. Tylko w przeciwieństwie do innych koni nie jest pobudzony tylko meeeega do pchania... Nie mam siły na nim wtedy jeździć. Jakby na ścianę trafiał. Nauszniki wtedy niwelują trochę problem.
strzemionko, to ciekawe co piszesz o nausznikach 🤔 Przez 30+ lat jazdy konnej ani razu nie zauważyłam, żeby owad "wpadł do ucha" w jakiś przykry sposób. A pytanie julki ciekawe - mógłby ktoś poważnie odpowiedzieć? Jedyne praktyczne zastosowanie nauszników, jakie znam, to takie, że można pod nimi ukryć "stopery" do uszu (ew. dobrze nasączyć je wodą - z zasłyszenia). Może ktoś, kto wypróbował jazdę w nausznikach i bez odpowie co one dają praktycznie. "Teoria owadów" zastanawia mnie szczególnie w kontekście koni skoczków na halach 😀
A ja zauważyłam, że owad wpadł do ucha bo przy takich zwierzętach jakim jest koń, owadów jest mnóstwo. Tak samo jak mnie nie raz wpadła do oka muszka, jak jechałam konno lub rowerem a nawet jak szłam.
Ty znasz nauszniki jako stopery do uszu, ja jako ochrona przed owadami.
edit: są jeszcze ludzie, którym szport do głowy nie uderzył i w lato zamiast na hali, skakać przeszkody, jadą sobie w teren na swoim zwykłym rekreancie 😉
Strzemionko nie zrozumiałaś chyba postu Halo. Z tego co zauważyłam, nauszniki jako ochrona przed owadami podczas jazdy, to wymysł niedawny. Wcześniej faktycznie widywało się nauszniki na koniach skoczków. Jako dziecko widywałam konie sportowe na zawodach w nausznikach. Na jazdach rekreacyjnych, raczej się nie zdarzały. Więc raczej nie spełniały wówczas funkcji ochrony przed owadami, bo na halach ich nie ma za wiele 😉 Nauszniki jako ochrona przed owadami, zaczęto używać stosunkowo niedawno.
Ale się uśmiałam 🤣 Dziewczyny, trochę namieszałam to racja, ale żeby od razu dyskryminować? Co za różnica kto ile ma lat? 40, 13, czy 23? Jeśli ktoś nie zna słownictwa końskiego, to chyba nie jest wina wieku? Co do tego podcinania podkowy, pomyliło mi się słownictwo, choć przyznam że werkowanie kopyt słyszałam może z parę razy. Po fakcie się z tego śmiałam, bo wyszło to głupio ;D 🤔wirek: Orzeszkowa => "a jak Cię boli ząb to też wyrywasz czy plombujesz go sobie sama". Racja od wszystkiego są specjaliści. Ale o zęby też dbasz prawda? Myjesz, używasz nici, płynów itp. Wiem dobrze, że od takich rzeczy jak kopyta, są kowale, zadałam pytanie, bo może któraś z dziewczyn robi to sama (przecież jest to możliwe). Wiedza ogólna o którą pytam, jest raczej podstawowa, a temat "kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy" chyba do tego służy. Niestety z końmi mam do czynienia od niedawna, dlatego zadaje różne pytania. Słownictwa końskiego też mi trochę brak. Piszę na tym forum, bo myślałam że znajdę tu doświadczonych jeźdźców, którzy pomogą, a nie wyśmieją. Zawsze lepiej mieć informacje od kogoś kto to robi parę lat niż tylko książki. Przy okazji jak macie jakieś stronki, lub książki o koniach, które warto przejrzeć chętnie przeczytam.
Postaram się pisać bardziej na waszym poziomie, choć uważam że prostotą czasem szybciej się coś wyjaśni. 😉
sQlitynka, mówiąc prosto- jeśli sama będziesz zajmować się kopytami konia możesz mu zrobić sporo krzywdy, bo jako osoba "mało końska" za mało jeszcze prawidłowych kopyt widziałaś żeby wiedzieć jak powinny wyglądać. I tego doświadczenia nie da ci nawet kilkudniowy kurs werkowania. Jeśli źle przytniesz kopyta koń będzie miał je źle skątowane a to przekłada się na cały aparat ruchu, mogą pojawić się kulawizny, problemy ze ścięgnami czy inne poważne urazy. Jeśli zrobisz kopyta nie równo to tak jakbyś ty chodziła w klapku na jednej nodze i krzywym koturnie na drugiej nodze (oczywiście przykład trochę przerysowany, chodzi o zrozumienie zasady). Jest takie powiedzenie- "bez kopyt nie ma konia", chyba widać jakie znaczenie mają dobrze zrobione kopyta. Są osoby, które same werkują swoim koniom kopyta ale to są (powinny być) osoby o dużym doświadczeniu.
strzemionko, owady - tak. Ale jak dziewczyny piszą - gdy konia latające/gryzące dookoła uszu owady denerwują. Gdyby owady "wpadały do uszu" jak do ludzkiego oka, to wszystkie konie na padokach powinny mieć nauszniki, nie? No i - także gogle/okulary sportowe? 🤔 🙂 Mogłabyś być nieco ostrożniejsza w przenoszeniu własnych doświadczeń/doznań wprost na konie. Chyba, że zależy ci, żeby dość często czytelników ubawić. Gdyby chodziło w pierwszym rzędzie o ochronę przed ukąszeniami ("wpadnięciem"? 😉) owadów - to przecież maska lepsza.
strzemionko, owady - tak. Ale jak dziewczyny piszą - gdy konia latające/gryzące dookoła uszu owady denerwują. Gdyby owady "wpadały do uszu" jak do ludzkiego oka, to wszystkie konie na padokach powinny mieć nauszniki, nie? No i - także gogle/okulary sportowe? 🤔 🙂 Mogłabyś być nieco ostrożniejsza w przenoszeniu własnych doświadczeń/doznań wprost na konie. Chyba, że zależy ci, żeby dość często czytelników ubawić. Gdyby chodziło w pierwszym rzędzie o ochronę przed ukąszeniami ("wpadnięciem"? 😉) owadów - to przecież maska lepsza.
ojej dobra, ale teoretyzując do ucha wpaść mucha może, pszczoła może, szerszeń może... 🙂
nauszniki to nauszniki, jedni będą je zakładali do "ochrony przed owadami i tłumienia hałasu" a drudzy bo tak im pasuje do czapraczka i owijek.
gogle/okulary sportowe?
chodziło o moją wypowiedź "okulary dla koni jeżdżących w bryczce"?
ale czy to ważne 😉
choć jest coś takiego jak ogłowie z okularami, chociażby pierwsze lepsze wpisane w google: http://allegro.pl/oglowie-z-okularami-i3855855276.html tak czy inaczej - o takie coś mi chodziło, o żadnych googlach nie pisałam. 🙄
strzemionko, gogle =/= google. To pierwsze to hmm okulary, to drugie to wyszukiwarka w sieci 🙄 Walisz potworne byki, ale i tak uważasz się za nieomylną, czyż nie?
sQlitynka, na razie kopyta zostaw kowalom, patrz co robią, pytaj dlaczego tak, czytaj książki (Gołąb, "Kopyta doskonałe"😉, nabierz doświadczenia, znajdź kogoś, kto będzie chciał przynajmniej kontrolować Twoje kopytowe działania i w razie potrzeby korygować błędy, tłumacząc, co zrobiłaś nie tak. Bez wiedzy, doświadczenia i kontroli można narobić niezłego syfu w kopytach, trwale okaleczyć konia... Przemyśl sobie, czy chcesz narażać zwierzę na cierpienie, bo... No właśnie, dlaczego? Tniesz koszty, brakuje na kowala? Czy chcesz móc się chwalić, że Ty kowala nie potrzebujesz, bo sama "robisz kopyta"? Jeśli coś tu zostało wyśmiane, to niefortunnie zadane pytanie (podcinanie podków?), nie Ty.
strzemionko, gogle =/= google. To pierwsze to hmm okulary, to drugie to wyszukiwarka w sieci 🙄 Walisz potworne byki, ale i tak uważasz się za nieomylną, czyż nie?
nie no błagam, znowu jakiś przytyk do mnie 🙄
ja nie pisałam o żadnych goglach, googlach, czy gooooooooooooooglach.
Ja pisałam o OKULARACH, a słowo gogle 🙂 dodała Halo.
czyż nie 😉 oczywiście, że nie. I przyznaję się do tego - na prawdę, nie chce mi się szukać moich wypowiedzi stąd, gdzie piszę: "i tak nie dorównam Tobie", "szanuję za wiedzę, doświadczenie", "nie, nie jestem ekspertem w żadnej dziedzinie".
Wyrozumiałości trochę, nie każdy musi być na 102 w każdej dziedzinie życia aby tu pisać. 😵
Misskiedis Dziękuję bardzo wypowiedź szczegółowa i tłumacząca wszystkie "ale". Chodziło mi tylko o dowiedzenie się czy jest to możliwe i czy trudne. U mnie na stajni to każdy robi, będę doglądać, może za parę lat też się nauczę 😉
Edit: Facella 😉 Może moje pytanie było dosyć "głupie", ale nigdy bym się nie posunęła do tego by robić to samemu. Po prostu mnie to zainteresowało. Dzięki za tytuł na pewno przeczytam. Nie chodzi o zniżenie kosztów, czy też chwalenie się. Chciałabym kiedyś się tego nauczyć.
sQlitynka, móc można, tak samo są ludzie, którzy nigdy nie chodzą do lekarza, nawet jak chorują, albo nie pozwalają zaszczepić swoich dzieci, co kto lubi. Tylko trzeba się zastanowić, czy warto ryzykować. Bo koń ci nie powie, że mu niewygodnie w nowych kopytkach, a czasem nie od razu widać, że coś jest nie tak i po czasie wychodzi, że koń musi iść na wcześniejszą emeryturę bo mu np. nogi siadły przez złe werkowanie.
Misskiedis Sama racja. W końcu to koń jest najważniejszy nie nasze widzi mi się 😉 Olaa1002 To chyba zależy od konia. Ja często wchodzę do nas na stajnie w rowerowej kamizelce odblaskowej. Mój koń się nie boi, za to bywają takie co są poddenerwowane 😉 Ale zwróciłam uwagę że przywykają do tego.
strzemionko, owady - tak. Ale jak dziewczyny piszą - gdy konia latające/gryzące dookoła uszu owady denerwują. Gdyby owady "wpadały do uszu" jak do ludzkiego oka, to wszystkie konie na padokach powinny mieć nauszniki, nie? No i - także gogle/okulary sportowe? 🤔 🙂 Mogłabyś być nieco ostrożniejsza w przenoszeniu własnych doświadczeń/doznań wprost na konie. Chyba, że zależy ci, żeby dość często czytelników ubawić. Gdyby chodziło w pierwszym rzędzie o ochronę przed ukąszeniami ("wpadnięciem"? 😉) owadów - to przecież maska lepsza.
Owady do uszu może nie wpadają, ale upierdliwe meszki chętnie w uszy koniom włażą :/ Mnie się zdarzało zakładać koniowi na jazdę maskę, bo strasznie irytują go owady, ale wydaje mi się, że koń w takiej masce gorzej widzi. Więc myślę, że nauszniki lepsze pod tym kątem, chronią uszy a oczu nie zasłaniają.
Olaa1002 wszystko zależy od konia. Sama mam bardzo rażącą czapkę i szalik (też pomarańczowe) i mogę normalnie oporządzić konie, jednak kucowi wychodzą oczy z orbit 🙂 Nawet jeśli koń, na którym jeździsz zleje to sobie, inne konie na ujeżdżalni/hali mogą zacząć panikować - więc ja bym się zastanowiła trzy razy 🙂
Czy jeśli mam dość jaskrawego koloru kurtkę (pomarańcz) to mogę w niej jeździć bez wywoływania paniki u konia ?
kwestia konia. mam polar w kolorze żarówiastej zieleni, żaden z czterech koni w stajni nie reaguje. bywa, że mi liżą rękawy. 😉 choć też się zastanawiałam, czy nie będą przesadnie reagować.
sQlitynka jesli zostac przy porownaniach stomatologicznych, to do mycia zebow nie trzeba dyplomu, do wyrywania - owszem. Z kopytami jest podobnie - osoby werkujace samodzielnie maja mase wiedzy i doswiadczenia, nie tylko z zakresu samego pilowania rogu, ale takze zywienia, sposobow utrzymywania koni etc. Strzemionko Tobie to jak krowie w rowie trzeba czasem: muchy koniom nie wpadaja do uszu w taki sposob jak Tobie do oczu - chroni przed tym owlosienie w uszach. Oczywiscie owady moga wpelznac/wejsc do ucha i konia niepokoic, ale tak z rozpedu wleciec do srodka - nie.
Zapomnialyscie o jednym -> znam wiele osob, ktore goli uszy (w sensie wlochy od srodka). Wiekszosc koni sportowych ma tak zrobione, wtedy to moze jakis tam owad wpasc 😉
Zadam dość głupie pytanie: czy dając koniom marchewki trzeba je obrac, umyć , pokroic na mniejsze kawałki albo coś innego zrobić? Ostatnio bardzo mnie to zastanawia. 😉
Ja nigdy tego nie robię i nie wydaje mi się, aby było to potrzebne - konie nie narzekają i nic im nie jest. 😉 Obieram i kroję marchewkę jedynie dodając ją do meszu.
Ja mam pytanie do BOJ. A dokładnie: po drugim galopie już w C powinno się przejść do kłusa ćwiczebnego, a oglądając filmy z przejazdów wszyscy z uporem maniaka robią to chwilę przed H. Zwątpiłam. Jeśli jest napisane, że w C to powinniśmy dany element wykonać, gdy literka jest na wysokości kolana? Czy można ileś kroków przejechać za literą? A może źle odczytuje ten czworobok? 😵