Forum konie »

Ścięgna - urazy, leczenie, pielęgnacja

kotbury, czyli wg Ciebie po zapaleniu koń ma stepować 9 miesięcy?! Nie znam chyba żadnego konia który miał taką przerwę chyba nawet przy faktycznym uszkodzeniu ścięgna i konie wróciły bez problemie do sportu. Wiadomo są czasem wyjątkowe przypadki ale może nie strasz Meise aż tak.
Nigdy też się nie spotkałam z określeniem że ścięgno się zapada, co masz na myśli?
somebody, dzięki... 🙂

Ja dalej czekam na odzew od pani dr. Jeżeli nie przyjedzie na nasz grajdoł w najbliższym czasie to jestem gotowa zapakować konia i pojechać na Służewiec.

Kontuzja wyszła prawie 2 tyg. temu. Czy powinnam zawijać już tą nogę na noc? Czy smarować ją maściami przeciwzapalnymi i zawinąć zwykłą owijką? Czy ktoś mi pomoże obrać najlepszy sposób?
Opuchlizna nadal obecna, noga nadal grzeje. Po chłodzeniu szprycą 30 min i potem 45 min w lodowym ochraniaczu zmniejsza się i mięknie. Po posmarowaniu maścią zaczyna grzać.
Niestety kwaterka nam nie wyszła, koń dębuje i skacze po niej jak pająk na nitce. Na początku było ok, ale przy kolejnym wyjściu już niestety pokazał rogi. Nie mówiąc już o tym jak słyszy mój głos - imba mode activated... Wygląd nogi się pogorszył. Nie chce mi się nawet pisać więcej.
Do wetki się nie dodzwoniłam, czekam na odpowiedź pisemną 🙁


Meise, imho zawieź go do Archippu do Treli jak juz jedziesz do Warszawy. Maja sprzęt i to jednak top ortopeda.

Jak grzeje to ja bym nie zawijała. W ogóle obawiam sie, ze samo wciaranie to Ci niewiele da. Raczej ortopedzi zalecaja prp + fale albo druga opcja dr czas. Takze pokaz tego konia ortopedzie jak najszybciej.
Takie przypadki to bezwględnie dobry ortopeda i jak napisane wyżej prp lub shocki.
Do tego czasu chłodzenie.
Jak koń jest "debilem" to niestety tylko stęp w ręku/siodle.
Na razie czekam na odp, czy dr Bestry będzie we wt. U nas kilka koni wyprowadziła z ciężkich kontuzji i wróciły do pełnej formy.
Koń w ręku stępuje bardzo grzecznie, ale na "wolności" już nie. Dziś siedział w boksie, strasznie mi go szkoda... Tyle się namęczyłam z koleżanką, żeby miał "idealną" kwaterkę z wiatką i paśnikiem, a do tego kumpli za pastuchem, a tu taka lipa.

Co do tego "jak najszybciej" - jeżeli będziecie narzekać na dostępność lekarzy u siebie w regionie to zapraszam na nasze zadupie...

Myślicie, że mogę na oklep wjechać na nim do stawu i tam posterczeć jak najdłużej się da? Woda tam teraz lodowata. Czy lepiej jak jest szpryca pod ciśnieniem?
Meise, jak masz możliwość zapakować konia i zawieźć do kliniki to jak bym tak zrobiła. Niektóre zabiegi można robić tylko do pewnego momentu po uszkodzeniu, a ty czekasz już 2 tyg i nawet nie wiesz jak traktować tę nogę do czasu wizyty twojego weta, bo nie masz z nim kontaktu.
Meise, - popieram mindgame, z doświadczenia powiem Ci, że niczego w jeździectwie swoim nie żałuję tak, jak tego, że czekałam na dojazdowych wetów, z których żaden nie zdiagnozował dobrze, a jechali tygodniami do mnie - to też byli tacy z polecenia. I nawet polecani nie raz tutaj.
Gdybym konia zawiozła do kliniki od razu oszczędziłabym sobie dużo pieniędzy i pewnie zamiast prawie 2 lat zamknęlibyśmy temat w jakieś trzy miesiące 🙄 a większość komplikacji by się nie wydarzyła.
mindgame, amen, do diagnostyki dołączyć szybko włączyć dobrą fizjo+fizykoterpia, bo im dłużej się czeka tym tylko gorzej, a sporo można zrobić w początkowej fazie.
Potwierdzam powyższe, osobiście teraz jak dzieje się coś poważniejszego lub widzę że diagnostyka i leczenie na miejscu z jakiegoś powodu nie idą, wiozę od razu do kliniki. Tak zrobiłam np w ubiegłym roku z młodą klaczą, wlazła w jakieś bagno w pensjonacie, spuchła tylna noga, nie bardzo było jak konia zamknąć więc widząc, że na miejscu to takie bujanie się i poprawy zasadniczo brak, zawiozłam do Psucina, koń wyleczony (okazało się, że duży stan zapalny ale bez uszkodzenia więzadeł/ścięgien), kosztowało to mniej, niż wzywanie co chwila weta dojazdowego, organizacja zabiegów fizykalnych, odseparowywanie konia itp. Wcześniej jakieś 3-4 lata temu na podobnej zasadzie zawiozłam konia do Buku, na artroskopię, mimo braku wyraźnych zaleceń od weta na miejscu, decyzja dobra bo koń w zasadzie wyleczony, a rokowania nie były najlepsze. Oczywiście od tamtego czasu do dziś dobre suple na stawy, koń generalnie dbany, ale jak ma kontrole to wet mówi, że nie widział jeszcze czegoś takiego, żeby po takiej historii staw po kilku już latach tak dobrze wyglądał (USG, RTG), że można go uznać za zdrowy.
Teraz podejmuję decyzję o klinice w ogóle dużo szybciej, za każdym razem jestem zaskoczona jak mało to kosztuje w porównaniu do diagnostyki i leczenia na miejscu.
Meise, Popieram dziewczyny, porządny ortopeda jak najszybciej. Jak nie dojedzie ten umówiony, to zawieź do kliniki. Stanie w stawie jak najbardziej, porządnie schłodzi te nogi na pewno, tylko jednak polecam w siodle i z ogłowiem, żeby w razie potrzeby mieć maksymalną kontrolę.
Co do tego "jak najszybciej" - jeżeli będziecie narzekać na dostępność lekarzy u siebie w regionie to zapraszam na nasze zadupie...

Myślicie, że mogę na oklep wjechać na nim do stawu i tam posterczeć jak najdłużej się da? Woda tam teraz lodowata. Czy lepiej jak jest szpryca pod ciśnieniem?


Meise, co do stawu, to o ile masz tam piaszczyste twarde dno to tak, w zadne grzaskie (torf) lepiej nie wjezdzaj z uszkodzonym sciegnem.

Co do weta, ja Cie bardzo dobrze rozumiem bo tez jestem na zadupiu. Ale to w ogole nie jest tego typu rozkmina - nie musisz sie zastanawiac czy koń zdąży do Warszawy i czy jest w takim stanie ze w ogole go zapakujesz. To tylko kwestia Twojej decyzji. Dwa tygodnie to juz duzo czekania na ortopede, jak z kontrolami bedzie to samo to postoj Twojego konia sie serio wydluzy.
kotbury, czyli wg Ciebie po zapaleniu koń ma stepować 9 miesięcy?! Nie znam chyba żadnego konia który miał taką przerwę chyba nawet przy faktycznym uszkodzeniu ścięgna i konie wróciły bez problemie do sportu. Wiadomo są czasem wyjątkowe przypadki ale może nie strasz Meise aż tak.
Nigdy też się nie spotkałam z określeniem że ścięgno się zapada, co masz na myśli?

somebody, ?
sama sobie odpowiedziałaś🙂
Przy zapaleniu okres stępa jest często taki sam jak przy uszkodzeniu.
zarowno zapalenie jak i "dzira"- to kontuzje międzykostnego i sie je traktuje bardzo podbnie🙂.
Mnie uratowały ice packi. Kostki lodu w skarpetę i na to ochraniacz. Nie bezpośrednio na skórę. A tak to do kliniki. Będzie taniej i szybciej wbrew pozorom.
Ja bym nie ryzykowała stawu, bo nigdy nie wiadomo jakie jest podłoże, w którym miejscu będzie akurat jakiś spadek czy bardziej wciągająca gleba. Nawet jak staw się dobrze zna.
Dla kontuzjowanej nogi dosyć ryzykowne rozwiązanie
Meise, tu masz po krótce opisane jak się zachować przy takich kontuzjach https://szpital.vet/wp-content/uploads/2019/04/Problemy_sciegnowe_u_koni_Centrum_Zdrowia_Konia.pdf

I popieram dziewczyny, jak nie masz dobrego weta na telefon, nie masz pełnej diagnozy - wieź do kliniki. Psucin, dr Trela czy nawet Służewiec.

Zuzu, dzięki, czytałam to już i właśnie dlatego też zastanawiam się nad tym zawijaniem.

Chyba mnie namówiłyście na tą klinikę. Jedyny problem to zorganizowanie transportu. Najchętniej bym wiozła busem-koniowozem. Koleżanka teraz wiozła swojego na Służewiec i była zachwycona opieką i wszystkim (a także kosztami, które wyszły dużo niższe niż się spodziewała), dlatego tak mi ten Służewiec siedzi w głowie. Innych miejsc nie znam.

Koniowozem na kat. B można jechać?
Meise, można
Meise, to zależy od DMC koniowozu, jak jest do 3.5 tony to mozna. Zapytaj sie jak bedziesz pozyczac, ale wiekszosc dwukonnych jest na B.

Nie korzystałam z ortopedii na Sluzewcu, ale wiozlam tam nagly przypadek. Ortopedycznie robilam różne rzeczy w Psucinie u dr Treli (kiedys tam operowal, nie wiem czy nadal) i dr Kalisiak. W obu klinikach jest super opieka, konie wracaly mega zadbane, niewystraszone (nawet jak to byla młodzież z łąki), to co sie dalo zrobic bylo zrobione dobrze. Koszty sa podobne tu i tu. Z Podkarpacia to pomyśl tez o klinice Golonki, masz chyba podobny dojazd co do Wawy. Ja nie mam z nimi osobistych doswiadczen, od nas to daleko.
Meise, ja na Służewiec nie mogę złego słowa powiedzieć po 3 tyg pobycie lipcowym. Tak jak piszesz, opieka bez zarzutu, koszty znane od razu, koń poza oczywistymi niedogodnościami kontuzji czuł się dobrze. Natomiast moim podstawowym ortopedą jest dr Kalisiak i z takimi tematami, które nie są „emergency” zawiozłabym zapewne do Psucina.
Meise, podany przez Zuzu artykuł jest super. I pięknie uświadamia, że kontuzją jest ZAPALENIE, które to może mieć przy okazji przerwanie włókien lub nie. Więc postępowanie jest bardzo podobne.

Moim zdaniem klinika ale nastaw się, że będzie drożej bo masz obrzęk i najpierw koń postoi na jego ściąganie🙂 bo z obrzękiem nie widać dobrze obrazu na USG a to jest podstawa, żeby oszacować realne umiejscowieni i rozległość obrażeń. I być może wtedy zaproponują zbaieg jakiś.

I powiem tak- veci nie kształcili się w Hogwarcie - tzn. cudow nie ma. To czy jakiś vet wyprowadzi/niewyprowadzi konia z kontuzji ścięgna dobrze zależy od "rozleglości fuckupu" a proces leczenia jest wprost skorelowany z poziomem IQ właściela.
Czyli tłumacząc na ludzki- MEISE NIE KOMBINUJ. I jak ci vet powiedziała, że masz konia zaboksować i stępować w ręku i chłodzić, to ci nie powiedziała, że masz wjechać na oklep do stawu, zrobić mu kwaterkę i lać szprycą pod ciśnieniem.
Możesz się obrazić na mnie za to co piszę - ale zastanów się, czy ten "brak wetów" nie jest po trosze związanyz twoimi 100 pomysłami na minute i tym, że ty zawsze lepiej wiesz i coś dokombinujesz.
Bo penie ci wet powiedział, nie dosc, że stęp w ręku to ile tego stępa... bo przy mocnych uszkodzeniach to w faize ostrej (obrzęk, ciepłota, bolesność) to tego stępa jest tak max 15 minut zalecane. To odboksowanie (kwaterka) to ciut później wchodzi.

No i teraz mam zagwozdkę, gdzie wieźć. Do Psucina pokazuje 4,5h, na Służewiec 3h. A na Służewcu nie mają top orto?
Dla mnie ten świat klinik i wielkich nazwisk to odległy wszechświat. Mogę się zdać tylko na Wasze polecenia. No i wiadomo, że zależałoby mi, żeby odległość była jak najmniejsza. Ale jak już mam wieźć to w absolutnie najlepsze miejsce.

Mam czarne wizje...
No i teraz mam zagwozdkę, gdzie wieźć. Do Psucina pokazuje 4,5h, na Służewiec 3h. A na Służewcu nie mają top orto?
Dla mnie ten świat klinik i wielkich nazwisk to odległy wszechświat. Mogę się zdać tylko na Wasze polecenia. No i wiadomo, że zależałoby mi, żeby odległość była jak najmniejsza. Ale jak już mam wieźć to w absolutnie najlepsze miejsce.

Mam czarne wizje...

Meise, ale ty nie potrzebujesz TOP orto. ty potrzebujesz kogoś kto za ciebie, bo ty nie potrafisz nie wiedzic dlaczego, zaboskuje konia na 24h doba, nie będize kombinowal, zrobi USG żeby wiedzieć co się stało i powie czy trzeba może jakis zabieg czy tylko ograniczneie ruchu i potem poniwne spokojne wprowadzaniw rch.
Serio tu nie ma czarów przy międzykostny, Wygaszanie stanu zapalnego a potem praca nad tworzącą się blizną. nie ma na to "lekarstw" wielkich procedur itd. dobra diagnoza- gdzie uraz konkretnie, dobre (Regularne) monitorowanie postępów gojenia, rzetelne (bez odpalania emocji tyłka właściela) dozowanie ruchu.
To sa kontuzje dla cierpliwych. i tyle.

I ty sobe najpierw zadzwon gdzie w ogóle mają miejsce🙂 bo to nie jest tak, że panna z koniem wybiera klinikę i wjeżdza z buta🙂 Tam są zawyczaj palnowane zabiegi, boksy, które nie sa z gumy, doba, która ma zawsze tylko 24h.
A i jeszcze jedno - zostaw sobie kasę na zegarek do wkkw (stoper). Będzie ci niezbędny. Taki z tak głośnym alarmem sobie kup, żeby zagłuszył twoje:
Ale mój koń ma tyle energii i on tak chce i juz nie kulał to z 2 minut zrobiliśmy 12🙂
kocie, nie rób ze mnie jakiejś przygłupiej nastolaty, bo swoje lata i doświadczenia już mam i nigdzie nie chcę "wjeżdżać z buta", bo królewna ze swoim księciem jadą 🙄 Już mnie denerwuje ten protekcjonalny ton...

Tak samo zakładanie, że kombinuję ponad stan. Koń miał iść do boksu, ew. kwatera. Skoro kwatera się nie sprawdziła to koń siedzi w boksie. Nikt tu nic nie wymyśla. Tak samo w kwestii opieki.
Ma być chłodzone i tyle. Staw u nas ma stabilne dno i lodowatą wodę, która rozciągnie się na całej długości koniczyny. Dlatego o tym pomyślałam.
Nie nastawiam się, że za miesiąc posadzę dupę w siodło i popatatajam po tęczy.
Meise, masz 3h na służewiec to wieź gdzie masz bliżej.
Na pewno będzie lepsza cena niż w Psucinie.
Opieka na Służewcu bardzo ok.Ostatnio sobie konia stamtąd jednego odbierałam i było czyściutko, mimo, że budynki wiadomo stare.
Psucin fajny jak RM trza robić, ale u Ciebie to nie ma po co.
Meise, słuchaj ale jak masz konia w kontuzji takiej, że najgorsze co może być to żeby nagle się spłoszył i poszarpał na uwiązie to po cholere do stawu gdzieś łazić. Masz zimną wode,na myjce w stajni to lejesz. ustawiasz, żeby nie było cisnienie za duże.
Jesteś super dobre serduszko, ale właśnie doświadczenia masz mało. Gdybyś miała, to byś nie "sprawdzała" czy kwatera się sprawdzi.... szczegolnie po tym jak ci noga spuchła i zaczeła grzać.
więc ja ci radzę- nie sprawdzać czy staw to dobra opcja. Bo za kilka dni będziesz miec bombę nie konia, zanim mu się metabolizm przestawi na stanie. I dwa dni będzie super a trzeciego ci odpali i szkoda zesrać. a ponieważ tą nogę wcierasz, jest spuchnięta to jak będziesz ją w stojącą wodę ładować to jest przepis na złapanie jakiegoś gowna skórnego.

"Protekcjonalny" ton wynika z tego, że x osób ci tu napsiało, że sluchaj, z opisu jak jeździsz i z opisu wywrotek to śmierdzi międzykostnym... wyparcie miałaś spore.

Nosi cie i chcesz dla konia jak najlepiej? Taczka w dłoń i sprzątaj boks codziennie. a jak nie możesz przy koniu bez kombinowania "żeby mu było jak najlepiej", to zminimalizuj czas w stajni i idz z facetem do kina. Mówię z dużego doświadczenia 3 kontuzje ścięgien u jednego konia, każda w innej nosze🙂
No i wystarczyło napisać, że staw to kiepska opcja, bo coś tam.
Sprzątam mu boks na okrągło. Nic już nie kombinuję, żeby mu było lepiej, bo lepiej będzie jak noga wyzdrowieje. I wiem że nie my pierwsi, nie ostatni przez to przechodzimy. Jestem gotowa na nawet bardzo długi okres rehabilitacji.
Do kina nie pójdę, bo tam są ludzie, a ja za ludźmi nie przepadam (to już półżartem piszę w tej trudnej dla mnie sytuacji).
Meise, jedź, gdzie masz najbliżej.

... i koniecznie idź to tego kina, serio.
Generalnie postępowanie z koniem zależy od konkretnego konia.
Dużo koni miałam w życiu swoich czy nie swoich, dla jednego kwatera jest jedynym rozwiązaniem,bo zabije się w boksie w pustej stajni, a inny zabije się na kwaterze i służy mu boks,bo go wycisza.

Jeśli chodzi o rehabilitację w ruchu, to ja znam zawodników ( nie z PL) poziomu LR czy olimpijskiego ( udało mi się podglądnąć) i konie z uszkodzeniami chodziły w ręku po 5 razy dziennie oraz uwaga 2 razy dziennie pod siodło w teren ( wiadomo równa łąka) na stępa lub kłusa. Ale czywiście siedział olimpijczyk, więc koń ani mrugnął🙃
Meise, dr Trela operuje też w Archippie, nie trzeba do Psucina wieźć.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się