karolina_, znalazłam w internecie. Nie miałam żadnych znajomych. Najpierw szukałam stajni gdzie mogłabym po prostu pojeździć. Byłam w 3ch. A w międzyczasie szukałam konia dla siebie. 3cia stajnia wydawała mi się spoko, wtedy nawet były tam treningi skokowe, i jak kupiłam konia to postawiłam go właśnie tam. Później okazało się, że jest to najlepsza stajnia w okolicy (ale nie mówię że idealna).
mindgame, ok. Nie wiem czy nie wolałabym szukać stajni z rekomendacji zwiazku, akurat hanowerski i oldenburski sa aktywne i w Danii i w DE. Mam kilka koni, których nie chce sie pozbywać - części jeszcze, części wcale i one by jechały z nami, wiec w ciemno to trochę strach, a zostawić na jakiś czas w PL zeby szukać im stajni za granicą bedac na miejscu nie ma z kim.
Perlica, mam swoja stajnie w Polsce. Powaznie rozważam emigrację, bo nie stać mnie na kolejne rządy PiS + mam bardzo złe doświadczenia z polityka ingerujaca z butami w codziennie zycie. Swoją nieruchomośc chciałbym wydzierzawic a docelowo sprzedac. Większość koni tez w tej sytuacji po prostu wyprzedam za tyle za ile pojda a około 3-4 zabralabym ze sobą i wstawila w pensjonat.
Koszty weta w Niemczech są raczej dość wysokie czy to dla psa czy konia (nie jakieś kosmiczne jak w Szwajcarii czy Skandynawii ale jednak drożej niż w pl) Myślę że też dlatego prawie każdy ma ubezpieczenie dla zwierząt.
W najlepszych pensjonatach raczej ciężko o wolny boks ale stajni jest tyle że myślę że zawsze coś się znajdzie, sam koszt pensjonatu nie jest w tym momencie jakoś bardzo dużo droższy niż w Polsce
Mieszkałam chwilę w NL i o ile warunki są iście prokońskie tj. stajnie niemal w każdym mieście dużym i małym, wioskach etc, gigantyczne hektary zielonych łąk, a ludzie są przemili i ogólnie ultra tolerancyjni i pomocni w wielu kwestiach urzędowo-życiowych, jak samo państwo zresztą, to koszty życia są okrutnie wysokie na dłuższą metę. Własne mieszkanko to będzie koszt od 300k euro w górę, trzeba liczyć na sensowny najem. Spore podatki od litrażu aut, wysokie ubezpieczenia. Coś za coś.
karolina_ co prawda konia nie mam, ale mieszkam pod Kopenhagą. Stajni jest bardzo dużo, szczególnie na północy. Kopenhaga jest mała, więc dojazd samochodem raczej będzie szybki. W razie czego pociąg rower też da radę. Co do infrastruktury stajni to raczej do wyboru do koloru, z tego co widuję jak gdzieś mi migają stajnie za oknem samochodu 😉 Co do kosztów pensjonatu to nie wiem jak teraz, ale jak kilka lat temu się orientowałam, to za stajnie z infrastrukturą myślę że z 2500-3000pln, teraz nie wiem. Weterynarze drodzy, dla psa mam ubezpieczenie, dla konia tez na pewno bym wykupiła. Ubezpieczenie zdrowotne + liability psa to około 2000zl za rok. Koszty zycia (mieszkanie, samochod, etc) wysokie, ale zarobki tez raczej dobre. Wszyscy mówią po angielsku.
Feniksowa, - 300k euro nie odbiega znacznie od cen w większym mieście w PL 😉 Na moim osiedlu (totalne zadupie, sypialnia, wszędzie daleko) mieszkanie 82mkw jest wystawione za 1,2mln PLN.
keirashara, W większym mieście ceny podchodzą pod znacznie, znacznie wyższe kwoty. 300k to były najniższe ceny za mieszkanie około 50mkw w miejscowości nieprzekraczającej nawet 100tys mieszkańców, blisko Eindhoven.
W takim np. Słupsku można bez większego problemu dorwać 75m za 400k ale złotych, nie euro 😀 ale pewnie sporo zależy od regionu.
Feniksowa, - ale wypłatę też masz proporcjonalną 😉 przenosiłam się z mniejszego miasta do większego i dostałam z miejsca praktycznie 2x więcej... gdzie jak na to mniejsze miasto i jego możliwości nie zarabiałam wcale źle. Także sam koszt nieruchomości jeszcze nic nie mówi. Trzeba to zgrać z wypłatą i kosztami życia.
Ah, paradoksalnie w tym mniejszym mieście wynajem był i pozostaje droższy xD jak tam ludzie żyją to nie wiem, serio.
keirashara, wtrace się ale chciałabym zwrócić uwagę że każdy ale to kaaaażdy kraj ma swoje "coś" co w Polsce jest niezauważalnym kosztem albo nie jest pretensjonalnie drogie, a w innym kraju w ch*j drogie. Dla mnie najlepszy przykład w UK to transport publiczny. Mieszkałam prawie dekadę i jestem tam nadal regularnie - żebym se dojechała z Luton do centrum i wróciła na lotnisko to taka przyjemność kosztuje prawie 60 funtów i to pod warunkiem że nie robię tego na ostatnią chwilę bo ceny się zmieniają tak jak przy lotach. I żeby nie było że jestem gołosłowna - porównałam sobie koszt tego do dojazdu z jakiegoś Garwolina na Okęcie (podobny dystans), wzięłam przeciętne place z 2024 dla obu krajów i wyszło że Brytyjczyk zapłaci 2.5x większy procent swoich zarobków za taki transport niż Polak. Takich niuansów jest wiele i oczywiście działają też w drugą stronę, dlatego polecam jakieś masowe indeksy "jak tanio/drogo" żyje się w danym mieście czy regionie bo np. płd Anglii a północ to są dwa różne światy cenowo/płacowo w naprawdę wielu aspektach (chociaż transport akurat nadal jest drogi i tak, a niezbędny żeby pojechać np. do pracy)
Edit. A zapomniałam jeszcze że teraz w Luton trzeba zapłacić za dojazd z lotniska do stacji £4.90 w jedną stronę, kiedyś było za darmo więc zapomniałam doliczyć XDDD i to mi tylko przypomniało że tam że wszystkim tak jest - a to w restauracji service charge, a to nie ma bezpłatnych parkingów lub parkingów miejskich w normalnej cenie, ciągle gdzieś jakiś haczyk itede itepe
donkeyboy, bo to jak w tym przysłowiu: "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma" i też nie od dziś wiadomo, że trawa bardziej zielona zawsze za ogrodzeniem 😅😉
To tak oczywiście z przymrużeniem oka 😉😉
NowaJa, ale podniesienie zus dla przedsiębiorców ponad 50% z dnia na dzien to jednak nie wszedzie robia. Ja mam wylane w przepychanki miedzy politykami, ale juz takie rzeczy jak wyjscie z UE albo wzrost obciążeń mnie dotyczą i ujemnie wplywaja na moje codzienne zycie. Mam świadomość ze nie bedzie idealnie za granicą, ale może nie bedzie curveballi w stylu nowego bezladu.
NowaJa, oczywiście. tak jak mówię - niuansy są w różne strony, każdy też ma inne życie i inne plany. Np. ten ZUS dotyka wszystkich ale nikt kto siedzi na uopie nie zastanowi się nad tym że go też to pośrednio dotyka, 90% osób nie wie co się zawiera w brutto a co dopiero zna koszty pracownika bo tej kasy nie widzi (a szkoda). Świadomość tą widać po hejcie jaki ciągle leje się na przedsiębiorców. Z drugiej strony jak ktoś jest ma np. trójkę dzieci i chce pracować to w innym kraju może na maksa dojechać opieka nad dziećmi (jej koszt, moja koleżanka ma dwójkę, wydaje całą wypłatę na żłobki i nie stać jej na trzecie a nie zarabia kiepsko). Dlatego mówię żeby każdy sobie ważył bo każdemu rachunek wyjdzie inaczej. Ba, niektórym nawet i zabór rosyjski będzie pasował 😉
to może podam przykładowe ceny utrzymania konia w DE w Cottbus, przynajmniej ja takie miałam:
pensjonat - 400 - 450 euro w zależności od rodzaju boksu, za osobny padok dopłacałam jeszcze 35 euro
kowal, kucie na 4 nogi - 130-140 euro
weterynarz, zrobienie zębów - ok 200 euro
weterynarz, szczepienia - zależy na co ale ok 70-150 euro
treningi skokowe - 20 euro za pół godziny w dwie osoby.
ubezpieczenie OC konia i operacyjne - mnie wychodziło w sumie ok 80 euro miesięcznie
a z takich moich wydatków na mnie, nie na konia:
mieszkanie - od 500 euro miesięcznie w górę w zależności od metrażu
obowiązkowy abonament RTV - ok 16-18 euro miesięcznie od mieszkania (nie od osoby)
zakupy spożywcze - w Lidlu ceny są podobne jak w Lidlu w Polsce.
paznokcie - od 30 - 50 euro, może być więcej.
siłownia - ok 30 euro miesięcznie
paliwo - ostatnio ropa po ok 1.5 euro/ litr ale bywało i po 2 euro w czasie kryzysu.
w knajpie cena za obiad (typowe drugie danie) od 15 euro do 40 ( wiadomo zależy co się bierze)
kawa w kawiarni - 2-3-4 euro
ubezpieczenie samochodu jest znacznie droższe niż w Polsce.
ogólnie usługi są dużo droższe, a naprawa samochodu to już masakra jak dla mnie. Za naprawę opony zapłaciłam 60 euro. Za wymianę wtyczki w przyczepie i lampki 250 euro.
I to jest totalny wschód Niemiec gdzie wszytko jest na pewno tańsze niż na zachodzie Niemiec.
Holandia też już nie jest to kraina mlekiem i miodem płynąca. 😉 Kryzys mieszkaniowy, koszty życia wysokie, opieka zdrowotna tragiczna. Bardzo dużo ludzi w ostatnim czasie zdecydowało właśnie wrócić po x latach do Polski, bo różnice są na tyle małe, że wolą wrócić do ojczystego kraju i rodzin. Jak wszędzie, każdy będzie szukał czegoś innego i co innego będzie mógł tolerować. No i na pewno zależy od branży, a w Holandii też wszystko się różni dość mocno w zależności od regionu.
A właśnie, opieka lekarska. Właśnie zapisałam się na pierwszy dostępny termin do ginekologa na listopad 😉 tzn. jak jest problem naglący to można przyjść codziennie w odpowiednich godzinach, ale jak ma się wizytę po prostu kontrolną to jak widać na kilka miesięcy do przodu.
O rety, to bardzo ciekawy wątek, muszę przyznać że wywaliło mnie z butów jak przeczytałam listę kosztów życia w DE. Nie dziwię się że nikt nie wymienia Hiszpanii jako potencjalnego kierunku na emigrację. Tu jak ktoś nie jest digital nomad z dochodem spoza granic kraju (USA etc) to cienko przedzie. Ja płacę 1000 euro za 30m2 mieszkanie. I to z pocałowaniem ręki że tak tanio i że kontrakt na dłużej niż 11 miesięcy, bo tylko takie są obecnie na rynku - dla turystów. Ludzie w moim wieku pracujący normalnie na etacie i całkiem niezłych stanowiskach nie mogą sobie pozwolić na to żeby mieszkac sami tylko albo siedza rodzicom na głowie albo po kilka obcych osób na mieszkanie albo z byłymi partnerami jako współlokatorzy.
Jeśli chodzi o koszty utrzymania konia to są takie same, ja osobiście mam troszkę taniej bo trzymam konia u znajomej, koń nie kuty więc werkowanie tylko 40eur etc ale gdybym kuła, trzymała w pensjonacie to by było tyle samo co w DE.
Cała reszta listy też wszystko zdecydowanie taniej niż w ES, ciekawa jestem jakie są średnie zarobki-takie realne.
Dzięki mindgame, zmobilizowalas mnie zeby się przyłożyć do nauki niemieckiego 😎
feno, nie sądziłam, że to będzie zachęcające 😉 Pamiętaj, że Cottbus to takie miasto 100 tyś mieszkańców zaraz przy granicy z Polską, więc ceny są na pewno sporo niższe niż w takim Berlinie albo dalej na zachód Niemiec.
Jeszcze sobie przypomniałam, rok temu jak pytałam o koszt operacji kolki w Berlinie to mówili o kwocie 12 tys euro. Jak byłam tam w tym roku robić CT to okazało się, że cena była podana netto a później doliczyli podatek i zamiast max 2000 euro wyszło ponad 😉
Nie pamiętam jaka jest pensja minimalna, ale coś poniżej 13 euro/h brutto.
No i podatki są straszne. Na klasie podatkowej 1 (singiel, bez dzieci) to jest ok 40%. Jak jest się w małżeństwie to podatek jest mniejszy w zależności od klasy podatkowej. Najgorsza jest klasa podatkowa 6, gdzie zabierają 60%, ale to jest w przypadku 2ch prac.
No i z mieszkaniem nie jest tak łatwo. Ludzie czekają w kolejkach żeby dostać cokolwiek i zazwyczaj to są gołe mury, może nawet nie być żarówki na suficie. Czasem trafi się, że można odkupić meble kuchenne od poprzedniego lokatora za kilka tyś euro.
feno jestem w szoku że Hiszpania taka droga. Zawsze mi się wydawało że życie tam jednak jest dość tanie biorąc pod uwagę że zarobki chyba nie są zbyt wysokie?