Forum konie »

Lonżowanie

PannaDziewanna, ja go mam od kilku lat, nic się z nim nie dzieje. Wcześniej też miałam, na innego konia - ma sporą regulację choć jeśli ktoś chce używać z tym podpięciem do wędzidła to to mi pasowało może do jednego konia a używałam na różnych. Ja bardzo lubię ten nachrapnik bo po dopięciu nie przekręca się, nie migruje po nosie i działa precyzyjniej niż te płaskie.
epk, A co było nie tak z podpięciem do wędzidła ? Bo moja kobyła raczej tego wędzidła potrzebuje.. zauważyłam, że nawet jak ma wędzidło ale nic do niego nie podpięte to lepiej się skupia na pracy..
Powiedzcie mi proszę, na czym polega panujący ostatnio hype że wszelkie wypinacze to zło?
Czy lonżujecie młode konie (3,5-4 latki, przed zajeżdżaniem i na wczesnych etapach pracy) na wypinaczach? Zwłaszcza takie, które same nie szukają drogi w dół i idą z mało pracującym grzbietem?
Lonżuję na trójkątach.
lhp, tak, lonżuje zanim wsiąde kilka razy na zwykłych klasycznych wypinaczach
lhp, Ja nie, tylko kawecan i nauka prawidłowego poruszania się bez wypięć.
czyli zdania są podzielone, a na tej małej próbie z przewagą dla wypinaczy 🙂
lhp, na podstawie 3 wypowiedzi wnioskujesz?

Chyba jednak trzeba by było mieć informację kto ile koni zajezdził i wtedy można wiedzieć co się sprawdza w praktyce 😉
To dodam że u mnie nie dużo, około 30 koni jakoś.
Jeżeli koń jest w zasadzie miły i spokojny to bez a przed wsiadaniem przekładam wodze za strzemiona. Jeśli koń trochę trudniejszy albo trzeba mu wskazać bardziej drogę w dół to czambon albo gogue, sztywnych wypinaczy nie. Ludzie jeszcze czarna wodze używają.
lhp, na podstawie 3 wypowiedzi wnioskujesz?

Perlica, dlatego napisałam, że na tej małej próbie i bardziej żartem niż serio, wiadomo przecież że statystyka jest to żadna 🙂
lhp, spoko, nie zaczaiłam
Chodzi mi też o to, skąd w ostatnim czasie taka niechęć do wypinaczy, słyszalna nawet od weterynarzy.
Case study koń na lonży mocno wypadający, niepracujący grzbietem i nie szukający drogi w dół.
Jak mój koń był młody to lonżowałam na trójkątach, aż koń po ok. 2 latach się na nie zbuntował i to tak, że rozwalił sobie mordzionkę (jucha poszła). Potem przeszliśmy na gog. A teraz prawie wcale nie lonżuję - raz na 4-6 mcy może i lonżuję na zwykłym kanatrze futrzanym - koń chodzi bdb, zarówno w kłusie jak i galopie prezentuje bardzo cieszącą oko sylwetkę.
Ale jak był młody to biegał jak postrzelony dzik i nie miało to w moim odczuciu sensu.
Może jak lonżujący ma świetnie opanowaną mowę ciała i jest master w lonżowaniu to potrafi fajnie młodego konia poprowadzić bez wypięć. Z kawecanem mam żadne doświadczenie, a to narzędzie wszyscy bardzo sobie chwalą (o ile jest świetnie dopasowany i skórzany, porządny).
lhp, hejt na wypięcia wziął się z wszelkiego typu kont „edukacyjnych”.
Zdania są bardzo podzielone w tej kwestii, ja mam (jak zwykle nielubianą 😉 ) opinię, że trzeba słuchać obu stron.
Z jednej strony - tak, wierzę, że patenty, zwłaszcza te ściągające głowę w dół (typu „czambon” gumowy, gogue) mogą powodować wiele napięć. I tak - zad się sam nie ruszy od ciągnięcia głowy w dół. Z drugiej strony - owszem, opuszczenie głowy dzięki takiej „sztucznej” pomocy może ułatwić nam ruszenie zadu. No i przede wszystkim - patenty służą do całej gamy różnych rzeczy, a ściąganie głowy w dół wbrew pozorom jest na samym końcu tej listy.

Warto pomyśleć też, czy użycie danego patentu, nawet z założeniem że powoduje on jakieś spięcia - w ogólnym rozrachunku da więcej plusów czy minusów.

Lubię też patrzeć na te złe i dobre przykłady, które ludzie podają. Bardzo często ktoś neguje patenty, a za przykład daje konia pozawijanego w precel - no to już wiemy czemu taki patent nie działa. Zauważyłam, że z kolei wielu naprawdę fajnych jeźdźców (CC-CS na przyjemnym do oglądania poziomie, w tym osoby wychwalane przez obecny nurt pań „edukujących” ) bardzo często używa i chwali wypinacze.


Edit:
Meise, dla młodych koni tak naprawdę ogromną poprawę potrafi dać samo „ganianie” po kole. Nauka przejść, ruszania od zadu, a przede wszystkim łapanie równowagi. Co więcej koń dobrze prowadzony pod siodłem bardzo często sam zacznie się ustawiać na lonży.

Zaczęłam pracować z osobą, która przy młodych koniach stawia na „mniej” i faktycznie dostaje więcej. Spotkanie z kimś takim naprawdę otwiera oczy. Wszyscy byśmy chcieli więcej od razu, mimo że wszystkim nam się tłucze do głowy, że postępy zwyczajnie muszą potrwać.

Tak naprawdę to po co nam żeby młody koń „konkretnie” pracował na lonży, skoro dla niego sama praca na lonży jest nowa? (Pomijam sytuację kiedy trzeba wyprowadzić jakieś nadzwyczaj duże krzywizny, koń ma bardzo trudną budowę etc.)
Jeżeli koń jest w zasadzie miły i spokojny to bez a przed wsiadaniem przekładam wodze za strzemiona. Jeśli koń trochę trudniejszy albo trzeba mu wskazać bardziej drogę w dół to czambon albo gogue, sztywnych wypinaczy nie. Ludzie jeszcze czarna wodze używają.
flygirl, zgadzam się, trudniejsze konie tylko czambon, gogle ewentualnie trójkąty bo można narozrabiać. Ja tylko gogue bo w trójkątach się raz zaplatał, a czambon działa na pysk czego nie chcę.
Właśnie, tylko jak koń od dobrych 3 m-cy podróżuje na tej lonży w taki a nie inny, nieprawidłowy sposób i nie widać istotnych zmian, to szanse na zmianę stanu rzeczy bez zmiany metody są raczej żadne. I motywacją nie jest "obniżenie głowy", a właśnie skłonienie konia do uruchomienia grzbietu i rozluźnienia, generalnie rzecz ujmując do poprawnego używania swojego ciała.

Do tej pory używałam wypinaczy sporadycznie, nie używam od dawna, ale wydaje mi się że jako bodziec do osiągnięcia ww. celu mogłyby się sprawdzić. Tylko jak słyszę że to zło, nawet w tej sytuacji, to po prostu czasem już nie wiem, co myśleć.
lhp, - dobrze opisała to Nevermind. Dodałabym jeszcze, że to nie jest tak, że zapniesz sobie wypinacz i będziesz ganiać w kółko i koń zrozumi co Ty chcesz. Co wielu praktykowało i było w szoku, że jakby nie działa, koń sztywny, czyli wypinacz to zło. Gdzie to jest tylko jeden element całości pracy na lonży. Zupełnie inaczej jak się wypnie i "biegaj sobie", a wypnie i będzie pilnować zadu, przejść, rytmu itd.
Jeśli masz konia, przy którym widzisz, że wypinacz, czy czambon, czy coś innego mogłoby być pomocne, żeby mu pokazać drogę w dół, zmusić do myślenia i lepszego użycia ciała - załóż i zobacz jak zareaguje.
Dla mnie wszystkie pomoce to właśnie coś, co ma czasami pomóc w pracy, pomóc zrozumieć ćwiczenie. Jak gumy na siłowni - jak mi trener da, żebym bardziej czuła jakiś mięsień, to nie znaczy, że już nie musi mi nic tłumaczyć i może przestać pilnować postawy. To tylko jest jedna ze składowych.
lhp, nie znam Twoich umiejętności, ale w przypadku kiedy nie jesteś w stanie danego konia skłonić do poprawnej pracy bez wypinaczy, pytanie brzmi: czy na wypinaczach Ci się to uda? Na pewno warto spróbować, pytanie tylko czy to faktycznie jest rozwiązanie Twojego problemu.

Ja bardzo lubię zakładać młodym koniom owijkę/pas od derki za zad na kilkanaście minut. Na starszych koniach to rzadko robi aż takie wrażenie, za to młodziaki nieraz mają wyraźne olśnienie „o wow, ja mam tylne nogi” 😀 Polecam spróbować. Fajnie zad potrafią ruszyć także drążki/kawaletki. Przy opornych koniach biegałam nawet w ręku po dłuższej linii z drążków, a potem z powrotem wprowadzałam na koło. Działało fajnie na przypadki „sztywniaków” 😉
To ja poruszę trochę inny temat, bo od dłuższego czasu mnie to męczy. Jak pracować z koniem, który ciągle próbuje zwiększać koło, odgina się na zewnątrz i ciągle ciągnie w wyniku czego cala lonża to po prostu jedno wielkie siłowanie się? Nie jest to wina za małego koła, bo nawet na największym jakie się da nic się nie zmienia. Z czego to może wynikać? Nie wykluczam że to moja wina, bo zawsze lonzowalam konie (tego tez) na okrągłym lonzowniku, więc nie miałam nigdy takiego problemu. Ogólnie nie lonzowalam za często, raczej tylko wtedy kiedy trzeba było lekko konia rozruszać np przed zawodami, więc całkiem możliwe że to moja wina w komunikacji z koniem, bo po prostu brakuje mi wiedzy jak dobrze tego konia na lonzy prowadzić..
Ann1233, - wziąć trening z kimś, kto tego konia przelonżuje i na żywo pomoże Ci wytłumaczyć co robić, gdzie popełniasz błędy, jak radzić sobie z takim koniem. Masz stałego trenera? Jeśli tak, to przedstaw mu problem. Jeśli nie, to poszukaj kogoś z wiedzą.
Jak Ty nie do końca wiesz co robisz, a koń nie do końca na tej lonży chodzi, to sama teoria nie pomoże. Tu musi wejść praktyka, dobry timing, może ktoś, kto tego konia podszkoli, a potem Ci pokaże co masz robić. Ciężko uczy się siebie i konia na raz.
keirashara, niestety stoję teraz w stajni przydomowej u pani, która ze swoimi końmi nijak nie pracuje i się na tym nie zna ;/ poza mną nikogo nie ma. Jedynie mogę spróbować poszukać w lokalnych stajniach czy ktoś nie przeprowadziłby ze mną tego typu warsztatów, chociaż raczej ciężko będzie bo w okolicy mamy same szkółki idące w ilość nie jakość i wątpię żeby coś takiego mi zorganizowali..
Ann1233, jak zapinasz lonżę do wędzidła?
Zuzu., ostatnio lonzowalam tylko na kantarze, ale jak lonzuje na wędzidle to do wewnętrznego kółka/przeciągam przez wewnętrzne kółko, potylice i dopinam do zewnętrznego
lhp, nie znam Twoich umiejętności, ale w przypadku kiedy nie jesteś w stanie danego konia skłonić do poprawnej pracy bez wypinaczy, pytanie brzmi: czy na wypinaczach Ci się to uda? Na pewno warto spróbować, pytanie tylko czy to faktycznie jest rozwiązanie Twojego problemu.

Nevermind, to akurat nie ja lonżuję, umiejętności lonżującego per se też nie sądzę, aby były problemem, koń idzie zadanym tempem, robi przejścia, itp, problemem jest sam sposób, w jaki używa swojego ciała. Ale domyślam się, a nawet wiem, że bez zobaczenia i poznania całości obrazka, trudno jest wyrokować. Chciałam tylko poznać ogólne nastroje dotyczące używania wypinaczy, są one zbieżne z tym, co na ten temat uważałam, bałam się tylko, że może w tak zwanym międzyczasie w świecie jeździeckim wydarzyło się coś, o czym nie wiem, a wszyscy inni wiedzą 😉 czasem po prostu warto się upewnić 😇
lhp, w tak zwanym międzyczasie zrobił się wysyp ludzi, którzy nie potrafią myśleć samodzielnie, potrafią za to pisać posty 😉
Nie jestem przeciwniczką lonżowania na wypinaczach, ale ostatnio zastanawiam się na ile takie lonżowanie jest szkodliwe w szczególności dla stępa, ale też galopu ze względu na to, że wypinacz nie podąża za głową konia. Więc i wszelkie przejścia do tych chodów też nie będą wartościowe.
Co o tym myślicie?
Betsy, Jak linka przyczepiona do ruszającego się ciała może się nie ruszać? Ruch głowy konia bierze się przecież z ruchu reszty ciała. Jasne, nie zawsze będzie to ruch 1:1, ale śmiem twierdzić, że wypinacze są o wiele przyjemniejsze dla pyska, niż niezbyt stabilny „kontakt” u większości jeźdźców.
Ann1233, no to przeanalizuj co sie dzieje jak chcesz zadziałać lonżą do środka przy takim zapięciu.

Przypnij lonżę normalnie do wewnętrznego kółka wędzidła i działaj jak wodzą - ruszasz wędzidłem, koń ma odpowiedzieć
Nevermind, Skórzane wypinacze nie zmieniają długości w zależności od chodu. Ruch głową w stępie jest duży i nie rekompensuje go ruch kłody, gdzie jest przyczepiony wypinacz.
Jasne, niestabilny kontakt będzie jeszcze gorszy.
Zastanawiam się tylko czy używanie wypinaczy w stępie i galopie daje mimo wszystko wartość dodaną czy lepiej używać ich tylko w kłusie. Chodzi mi o konia, który umie już pracować na wypinaczach.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się