Co mnie wkurza w jeździectwie?

keirashara, padok piaskowy / ziemisty plus siano w siatce przyczepionej do ogrodzenia. U nas to super funkcjonuje. Sama możesz to siano dołożyć codziennie / co drugi dzień.
[quote author=blucha link=topic=885.msg2713723#msg2713723 date=1505768548]
no ale dlaczego  😲 🤣 nie chciałabyś ich ,,nawrócić,, na jedyną słuszną drogę jeżdziectwa ?

To beznadziejne przypadki są, im już nic nie pomoże i tym bardziej jakoś nie mam chęci ani ambicji do nawracania kogokolwiek na cokolwiek. Każdy kowalem jest własnego losu.
[/quote]

A oświeci  mnie ktoś, kogo ElaPe nie chce nawracać i gdzie są takie beznadziejne przypadki?  :kwiatek:

Wstręt EliPe do tego, co nie rozumie, jest mi znany, ale nie wiedziałam, że wpadła w towarzystwo beznadziejnych przypadków.    😀   
keirashara mój chodzi na kwaterę nie piaskową, ale trawy do pasienia tam nie ma. Cały rok siano do siatki i problem braku żarcia rozwiązany.
keirashara, a z kagańcem nie idzie puścić na trawę? Sporo prymitywów w okolicy tak chodzi, bo holenderskie pastwiska są dla nich zdecydowanie zbyt bogate 😉 Względnie wydzielić jakiegoś wyjedzonego kawałka padoku pastuchem na dzień i do tego slowfeeder z sianem na noc? Tinkery spaślaki w mojej ex stajni tak miały, że dojadały po reszcie koni najbiedniejsze kwatery. Paśnik nie u siebie ciężko postawić, fakt, ale skoro jest realny problem zdrowotny to może padokować latem osobno/z innym spasionym koniem na piachu i zwyczajnie siano w siatce wynosić (najlepiej wymoczone i bardzo drobne oczka) tak byleby zwierz wrzodów nie dostał?

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale serio nie ma żadnej stajni z sianem na piaszczystych padokach? Nikogo przez internet nie nawrócę, ale trzymanie konia zimą 23/7 w stajni a latem padokowanie "jak mam czas" wydaje mi się dość słabe


Jagoda1966, naprawdę wyjątkowe. Jedną taką sztukę na 32 lata widziałam. Generalnie mało jest takich koni, które tyją z powietrza.


O! ja mam takiego orzeszka, co od patrzenia na żarcie puchnie. A do tego gdy już się do żarcia dorwie, to działa armatnie go nie wystraszą (słynna scena gdy nawiał z jednym wałachem i ogierem ze swojego padoku i na sąsiednim się włamały do paszarni. Mój koń stał i żarł i trzymał dupskiem aby im się nie zamknęły wieeelkie wrota, które huśtane wiatrem co rusz go z całej siły w to tłuste dupsko waliły - ani uchem nie strzygnął 😵.)

Cały dzień na padoku- od rana do wieczora. wiadomo, latem trawa... a zimą pstro, badyle i błoto. W boksie jeszcze do niedawna samo siano - nie karmiłam niczym treściwym, zero owsa czy czegokolwiek. Min 5 razy w tygodniu pod siodłem... a duuuupa, szyja i łopatki otłuszczone jak u ogiera zamkniętego w komórce i pyrami karmionego.
Odchudzanie takiego konia wymaga nie lada rozkminy.

Wszystkim co mają konie tyjące  z powietrza polecam zrobić badania pod kątem insulinooporności i/lub cusinga (jedno z drugim w sumie nierozerwalnie powiązane).

I polecam czytać kłady pasz właśnie przy takim koniu, tak bardzo krytycznie czytać.

Kurcze, jakaś wyjątkowa ta re-volta. Niby (prawie) nie zdarzają się konie tłuste "z niczego" a tu każdy jest w stanie taki przykład przytoczyć.
Sama mam taki przypadek i poległam. Pomysły mi się skończyły. Poza daniem jej na 8 h dziennie do szkółki. Nie jadła by wtedy tylko się ruszała. Niestety, takowej w bliższej i dalszej okolicy brak. Pozostaje wybór między tłustym, spokojnym hucułem a nerwusem, wrzodowcem. Wybieram to pierwsze, uważając za mniejsze zło.
Ja nawet siana na noc nie daję przez sezon pasienia. A sezon dłuuugi u mnie tylko "pastwisko" jak step i jedynie to nas ratuje.
RV o tyle magiczne, że jest wielu właścicieli i jeszcze więcej koni, którymi się zajmowali bądź jeszcze zajmują - stąd też łatwo jakiś przykład przytoczyć.
I ja mam konia, który tyje z powietrza. Patrząc na jego pochodzenie to się nie dziwię, dużo kuców i oo, a jak wiadomo obie te grupy doskonale wykorzystują paszę itd.
.... A stajnie z puszczaniem koni na padok mają inne wady/są za daleko, zwiedziłam większość w okolicy wink.... raczej nie jest to prawda, zamieniłaś stajnie z puszczaniem na padok, piaskowy, na stajnie o takich samych a nawet gorszych warunkach gdzie nikt poza tobą na padok go nie wypuści, nie mówiac o tym ze to jest kilka padoczków na ..dziesiat koni, no ale stajnia SPORTOWA 🙁
nie wiem czy masz boks z oknem czy bez, jeśli bez to znając zapaszek wilgoci i grzyba za jakiś czas konia będziesz leczyć na układ oddechowy.
o ile moge zrozumieć właścicieli którzy mówią ze przenosza konia w gorsze miejsce bo nie maja czasu dojeżdżać w inne, to nie rozumiem twojego tłumaczenia zdrowiem/dobrostanem konia, a i mowa tutaj o różnicy odległości rzędu 5 km, gro z tego forum chciało by dojeżdżać do stajni tylko te 10-15 km
No właśnie, ciekawiło mnie jaki to rejon, że nie można znaleźć stajni o podstawowych warunkach DLA KONIA, nie dla jeźdźca 😉 Niestety takich stajni gdzie można pogodzić te dwie rzeczy faktycznie może być na lekarstwo.
jagoda1966 - na 10h bez żarcia nie puszczę (pewnie piękne wrzody by były po jakimś czasie), na trawę nie mogę, bo się upasie 🙄 No to co zrobić? Mi się pomysły skończyły i wybieram "mniejsze zło". Nie mam swojej stajni, żeby dać mu siano w paśnik na padok. Nie wywiozę go 200km dalej do stajni idealnej, bo mnie nie stać na dojazdy i po to go mam, żeby jeździć, póki mu zdrowie pozwala. Puszczałabym go codziennie mając czas, ale nie mam - poza błockiem (takim konkretnym, nie dwoma kałużami, żeby nie było) i grudą, czyli też. A stajnie z puszczaniem koni na padok mają inne wady/są za daleko, zwiedziłam większość w okolicy 😉

Problem braku żarcia na padoku piaszczystym można rozwiązać na wiele sposobów, min. paśniki, siatki, całe baloty wystawione - jeśli większa ilość koni. W przyszłości będziesz leczyć konia z powodu chorób spowodowanych wcześniej wymienionym "chowem klatkowym". Ale co ja tam wiem.

edit. coś mi nie wyszło z cytowaniem

Poprawiłam cytat.
no właśnie ze nie bardzo ,,jak na lekarstwo,, bo o ile liczebnie tych stajni może nie jest ogrom to na ilosć koni jest wystarczająco, stajni nr 1 , dwie hale , karuzela, non stop padoki piaskowe, w sezonie po zbiorze pierwszej trawy są dla koni dostępne łąki , duze , nie do przejedzenia, stajnia nr 2 hala padoki trawiaste konie maja swoje osobne padoczki i wiatki na nich , stajnia nr 3 hala , karuzela , padoki trawiaste ( w lecie przyjmuja konie na łąki na 24/dobe , plus cztery stajnie z gorszymi warunkami padokowymi ale ta sportowa ma  tylko deficyt padoczków, z założenia - koń nie musi wychodzić , koń ma trenować.
i to wszystko w promieniu 20 km od miasta , a stajnia nr 1 nawet w granicach miejskich
blucha, - widzę wiesz o mnie wszystko. Nazwa sportowa mnie nigdy nie ruszała, koń stał tu już wcześniej i się odsportowił na 5 lat, z czego 2 w warunkach mocno "polowych" i dobrze ten okres wspominam. Sportu nie jeździłam, nie jeżdżę i jeździć nie będę, choć ciesze się, że mam gdzie jeździć i się rozwijać. No dziwne to. I nie, 5km nie robi mi różnicy, robi mi różnicę dojazd 15km obecnie, a 50km do najbliższej lepszej stajni. To jest dziennie różnica 70km w sumie. Czyli 2000 miesięcznie. I co za tym idzie, 1-1,5h dziennie dodatkowo na sam dojazd. I spokojnie, płucka ma zdrowe, spędził tu wcześniej 3 lata, a teraz drugi rok mu leci. Nie jest idealnie, ale póki co, jest najlepiej jak było. Polecam mniej polegać na opiniach ludzi, bo mi już w jednej z cudownych stajni karmiono konia spleśniałym sianem. Po przerobieniu 5 stajni, nie wierzę w opinie i w życiu nie postawie konia gdzieś, gdzie nie mogę być codziennie, nie ufam. Tu jest zdrowy, nie trafiają mu się kontuzje, pasożyty i jest w dobrej kondycji. Gorsze warunki? Bo? Wg. mnie lepsze i swoje powody zmiany miałam, sztuk kilka. Lepsza stajnia (wysoka i przewiewna, nie niska i duszna, jakoś się tam nawet tak nie kurzy, czapraki schną, a ja nie capie jak skunks wracając do domu), warunki do jady (dwa giga place, dwie hale i lonżownik, regularnie równane, ładny teren kontra mała hala, duszna, wiecznie krzywa i zawalona przeszkodami + kiepski teren i plac z tragicznym podłożem, na którym bałam się jeździć), karmienie (3x dziennie, nie 2 i nikt nie krzyczy jak dorzucam słomy/siana, dają wiaderka, moczą siano/owies, wieszają siatki), lepszy dojazd (km ten sam, ale się nie modlę, żeby na wertepach koło nie odpadło i w razie co mam autobus), no i nikt mi się w trening nie wtrąca. Mogę konia myć codziennie i nikt mi nie marudzi, że wodę zużywam, mam wewnętrzną i zewnętrzną myjkę z miejscem do uwiązania konia, nie na piachu. Stajnia jest monitorowana, ludzie spoko, jak koń kolkuje czy się zrani zaraz o tym wiadomo - nawet jak ktoś nie ma tel do właściciela, to raz na fb, albo przez kogoś się dobija. Tam nie było mnie raz dzień i nikt mnie nie poinformował, że koń jest poharatany cały i znacznie kuleje, a na łbie na giga opuchliznę. Jedyne co, to konia na padok nikt "odgórnie" nie puszcza, w każdych warunkach, nawet błota po nadgarstki i marznącego deszczu, przez co nie raz przyjechałam, zaklęłam i szłam prosić, żeby tego nie robić, bo nawet nie mam jak tej gliny zmyć z konia (albo zmywam i słyszę, że jak to tak! woda w zimie, zamarznie, popsuje wszystko!), o 2 poważnych kontuzjach przez to glino-błoto nie wspominając. Czy o staniu cały dzień w 35 stopniach, w pełnym słońcu, bez wody i kawałka cienia. Na trawę też chodził, nawet jak miał nie, bo to był ból puścić go obok, 20 kroków więcej, czy ściągnąć, żeby pół dnia stał. Obiecywano nie raz i zawsze nic z tego. No kurka, gorsze to warunki obecnie, fakt. Jeśli masz coś więcej do zarzucenia, zapraszam na priv, żeby syfu nie robić. Nie wszystko takie ładne, jak na pierwszy rzut oka, ja też się dałam zwieść. I wierz mi, ja zdrowia konia nie ryzykowałabym dla jazdy w stajni 'sportowej'. Nie mam 14 lat  marzeń o byciu szportowcem, nie mam na to ani pieniędzy, ani talentu, ani chęci 😉
W temacie, to wkurza mnie, jak ktoś coś słyszał, sam nie widział i powtarza. I wkurza mnie to, że opinią o stajniach nie można ufać, bo ja już byłam w cudownych, z których wiałam w popłochu i w tych paskudnych, które okazywały się ok. I uważam, że każdy powinien dopasować do możliwości i potrzeb - koń mojej mamy stoi na łące i śpi w boksie w lepiance, dla niego jest to idealne. I dla niej, plac jest, teren jest, fajne babki są do wspólnych terenów. Dla mojego nie, bo by się spasł niesamowicie, a o konkretnym treningu ja mogę zapomnieć - czyli jeszcze, jeszcze grubszy koń. I w życiu bym nie wyrokowała, która stajnia jest lepsza - moja, czy jej.
Edit - stałaś w wymienionych przez siebie stajniach? Jeśli nie - nie wiesz wszystkiego. Jeśli tak - czemu zmieniałaś? 😉

kokosnuss, - myślałam o kagańcu, z dwa lata temu, ale po pierwsze - obtarcia. On się obciera od wszystkiego (mój hit to sztywna lamówka czapraka), niby mogę futrem obłożyć, ale trzy dni deszczu i co? 7 kompletów futer, żeby schło na zmianę? Po drugie, ja się nigdy i nigdzie nie mogłam doprosić, żeby mojemu koniu kantar na padok ściągać (nie szaleje, daje się prowadzić za grzywę nawet, czeka aż mu się włoży kantar przy wyjściu, przychodzi do człowieka z padoku, a okrutnie się obciera od każdego), o zmianie derki nie wspominając. Już widzę zakładanie kagańca 🤣 Wydzielenie padoku to też mrzonka.

Na cały dzień z siatą go też nie puszczę, bo padoków jest za mało, żeby tak sobie zająć na cały dzień. Niestety. Chodzi obecnie na ok. 4h minimum 5x w tygodniu. W zimie rzadziej i krócej, ale chodzi, plus karuzela. I nie stoi 23h w boksie, bo ja mu nie poświęcam 5 minut na siodłania, 30 na jazdę i kolejnych 10 na zebranie się do domu. W obecnej okolicy i warunkach finansowych (no jak w totka, to go przeniosę i 100km, albo se stajnie trzepnę), wybieram najmniejsze zło. I proszę już nie roztrząsać, bo ja kilka lat kombinuje, jak tu środki i szczęście zwierzaka pogodzić, a zaczęło się od grubasków tyjących z powietrza, a takim jest 100%.

ansc - imo mój koń ma podstawowe warunki. Dobre żarcie i bezpieczeństwo. Stajnie, którą blucha chwali, skomentowałam już. Mi się tam nie do końca podobało, co kto lubi. Gdyby nie tył na trawie jak głupi - to też bym inaczej szukała.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 września 2017 14:43
Pewnie slabo w temacie, ale a propos naturalsow to mi sie przypomnialo , jak do nas do pracy przyjechala taka para! Do stajni handlowo-sportowej heheh. Boze jak lamentowali jaka krzywda sie dzieje tym koniom. Jaka to tragedia jak kon wypiety na lonzy. Bo kon powinien byc oganiany doookola bez lonzy, na luzie. Powinien ucho zwracac w moja strone i rzuć 😉 Stali wiec na srodku lonzownika i robili join upy (ale z lonza bo nie mieli wyjscia 😉 ). Ogolnie starali sie nawracac w tej pracy jezdzcow. Niestety jak sie okazalo ze ludzie z nich ostro gnija to strzelili focha i w trakcie pracy uciekli do domu. Bardzo zalowalismy, bo bylo mega ciekawie 😉
Byl tez naturals co przyszedl na jezdzca. Jak wszedl na hale z koniem i mial wiasc to wycykal. Ale zastanawialismy sie czy wsiadzie bo w stajni nie wiedzial co to wytok i jak zalozyc oglowie. Wiecie te lata doswiadczenia naprawiania znarowionych koni na kantarku sznurkowym 😉


No i mieliście przynajmniej ubaw z tych naturalsów. Ale chyba dobrze, że uciekli bo myślę że raczej wcześniej niż później doznaliby uszczerbku na zdrowiu ze strony naturalizowanych przez nich młodziaków. Tak w ogóle to musi ta stajnia cierpieć na wieczny niedobór pracowników skoro nawet takie dziwolągi przyjmuje do pracy.

Naturalsi z mojej amerykańskiej stajni jak i ci, z jakimi miałam styczność w Polsce są po prostu podszyci tchórzem, i zamiast normalnie i po ludzku jeździć na swych rumakach, ci robią wszystko żeby nie jeździć. Natural do tego jest idealny z tymi wszystkimi "grami" i tańcami naziemnymi oraz z wymyślaniem przeróżnych narowów u własnego konia.
vissenna   Turecki niewolnik
19 września 2017 15:09
No właśnie, na zdobycie szacunku i zrozumienia ze strony konia są lepsze wyjścia. Cały ten film wydaje mi się "pokazówką" jak to szybko wielki Parelli jest w stanie ogłupić konia, by ten nie podważał bezsensowych żądań człowieka.
I tak jak ElaPe pisze - natural stał się brzytwą w ręku małpy i genialnym pretekstem dla ludzi bojących się jeździć i innych końskich analfabetów. Ja na prawdę nie mam nic przeciwko tym metodom, dy są fair wobec konia i dążą do stworzenia dobrego wierzchowca. Chyba najlepszym przykładem jest tu Kuba Ciemnoczołowki. On używa tych metod jako pomocy a nie zamiast dobrego jeździectwa. I czasem są to na prawdę ciężkie przypadki. Kilka koni, które wyszło spod jego ręki miałam pod tyłkiem i to była przyjemność. Niestety, ludzi z takim podejściem jest wciąż mało.
ElaPe
Na luzaka przyjmuja kazdego 😉 i przy takiej ilosci koni jest wiecznie za malo.
ansc - imo mój koń ma podstawowe warunki. Dobre żarcie i bezpieczeństwo. Stajnie, którą blucha chwali, skomentowałam już. Mi się tam nie do końca podobało, co kto lubi. Gdyby nie tył na trawie jak głupi - to też bym inaczej szukała.

Przypomniał mi się pewien tekst kobiety której zaproponowałam postawienie konia w stajni wolnowybiegowej "mój koń byłby nieszczęśliwy gdyby nie miał własnego boksu"
majek   zwykle sobie żartuję
19 września 2017 18:00
Przypomniał mi się pewien tekst kobiety której zaproponowałam postawienie konia w stajni wolnowybiegowej "mój koń byłby nieszczęśliwy gdyby nie miał własnego boksu"


Moj tez byłby nieszczęśliwy. Co w tym dziwnego?
vissenna   Turecki niewolnik
19 września 2017 18:41
Też znam konia, który byłby nieszczęśliwy.
Nienawidzi owadów, upału i wszelkich zmian. Totalna pierdoła stadna, najbardziej kocha swój boks i żarcie. W tej kolejności.
Cały ten film wydaje mi się "pokazówką" jak to szybko wielki Parelli jest w stanie ogłupić konia, by ten nie podważał bezsensowych żądań człowieka.

Właśnie, i to kosztem konia. Rozumiem, że Pat zarabia pieniądze, rozumiem, że na właścicielce, bo koń mu nie wypisze czeku. Ale mnie trafia, gdy widzę konia który Stara się odpowiadać na ludzkie komunikaty (Pat Celowo nadaje mylne) i Za To dostaje wp*. W szczytnym celu wyszkolenia właścicielki, co źle robi. I właśnie ogłupienia konia, żeby właścicielkę olewał, gdy ta się "pomyli". Jestem zwolenniczką agresji i przemocy  😀iabeł: (gdy trzeba), ale nie trawię gdy koń jest karany, gdy się Stara.
Przekładając na klasykę: Weźmy skoczka, którego jeździec przed skokiem kładzie się na szyi, zaburza równowagę, więc koń staje, zdezorientowany. Wsiada "trener". I dalejże kłaść się na szyi i prowokować stopy - żeby spuścić wp*. A że refleks, bywa, słaby - koń obrywa Gdy skoczy. Taka to logika.
Kastorkowa   Szałas na hałas
19 września 2017 19:53
Ja nawet po moich widzę jak bardzo służy im swój własny boks. W poprzedniej stajni w sezonie stały cały czas na pastwisku w stadzie mieszanym i starszy był po prostu wrakiem konia w kwestii energii, wyglądał może i bardzo dobrze, umięśniony, ale to dla tego, że całymi dniami i nocami pilnował swoich klaczy przed dwoma innymi wałachami, które mu wyjątkowo wadziły bo to one wcześniej rządziły (reszta wałków mu nie przeszkadzała) nie odpoczywał wcale, dla tego pod siodłem nie miał skrajnie siły i chęci na nic, bo to był moment, że mógł odpocząć bo nie trzeba było nikogo pilnować.
Po przeniesieniu do stajni gdzie w nocy stoją w boksach koń ma siłę i energię i stara się jak może co procentuje na treningach a cały dzień spędza na polu, ma kolegę i dwie klacze ze sobą i jest super.
A moja z kolei po zmianie ze stajni boksowej na wolnowybiegową tak się bała, że ktoś ją znowu zamknie, że przez dobre dwa miesiące na widok człowieka natychmiastowo wybiegała z wiaty, żeby przypadkiem jej w niej nie zamknięto. Potrafi stać na dworze w deszcz i śnieg, smażyć się w upale i drzemać na mrozie, czasem sypia na zewnątrz w błocie albo śniegu. Ile koni, tyle przypadków.
Też znam konia, który byłby nieszczęśliwy.
Nienawidzi owadów, upału i wszelkich zmian. Totalna pierdoła stadna, najbardziej kocha swój boks i żarcie. W tej kolejności.

Obecnie w stajni, gdzie trzymam swoją Siwą to jest właśnie taki gagatek, który oddał by wszystko, aby zostać cały dzień w boksie. Autentycznie. Kiedyś myślałam, że nie spotkam takiego osobnika, a tu proszę... wielki kloc, który jak jest na dworze to "cierpi".

Również znam konie które mimo dużego pastwiska nie ruszają dupska z pod stajni a dlaczego?Bo właściciel kosi im trawe z tegoż pastwiska i podtyka pod pyski pod stajnię, to po co mają się ruszać jak żarcie samo przychodzi. Takie hobby 🤣
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 września 2017 20:43
U nas konie wychodzą na długo, w różnych porach, a i tak jak przychodzimy po nie, to większość już czatuje przy bramie. Same chcą wracać do stajni.
stajnia nr 2 hala padoki trawiaste konie maja swoje osobne padoczki i wiatki na nich , stajnia nr 3 hala , karuzela , padoki trawiaste ( w lecie przyjmuja konie na łąki na 24/dobe , plus cztery stajnie z gorszymi warunkami padokowymi ale ta sportowa ma  tylko deficyt padoczków, z założenia - koń nie musi wychodzić , koń ma trenować.
i to wszystko w promieniu 20 km od miasta

gdzie tam jest trawa niby?
zwiedziłam wiele stajni (w tym powyższe 3) i niestety nie ma żadnej, która zapewniłaby chociażby podstawowe wymagania w zakresie żywienia (dla mnie to treściwe rozłożone na 3 posiłki i stały dostęp do objętościówki), padokowania (padok z wiatami/drzewami do ochrony przed wiatrem/słońcem + woda + siano w przypadku padoków piaszczystych) i bezpieczeństwa (wyprowadzanie/sprowadzenie na padoki w ręku, padoki pozwalające na puszczanie koni zimą, i do tego jakieś minimalne zainteresowanie koniem, tj. jak koniowi z wystawionej przez boks głowy kapie krew ciurkiem na korytarz stajni, to fajnie by było, żeby ktoś zadzwonił), a przy tym miała halę i jakiś używalny plac do jazdy.

Jak ktoś zna, to słucham. Stajnie 2 i 3 spełniają te warunki połowicznie, a nr 1 to jest jakiś kiepski żart.
Z daleka to wszystko pięknie wygląda...
i coraz wiecej jest koni, każdy zna przynajmniej jednego, które wolą bardziej asfalt/beton niż piach/pastwisko. I jest tez coraz wiecej koni, które wolą trawokulki bardziej niz trawę na pastwisku. i prawie wszystkie konie wolą stać ogolone w derkach niż we własnych futrach. i są też takie które wolą halę niż łąki. W zasadzie to wszystko trzyma się kupy, jeśli weźmiemy pod uwagę kto jest konia właścicielem i kto płaci za ten najlepszy  pensjonat. najlepszy dla konia, oczywiście. 
smartini   fb & insta: dokłaczone
19 września 2017 21:12
LSW, moje konie mają swoje hektary (po jednym na głowę) + po dużym padoku piaszczysto trawiastym.
Zaden (!) nie zostanie na noc na łące (a tam trawa po pas, wielka wiata i dwa stawy) jest rozpacz jakich mało. Starszy raowiec siłą nie da sie zamknąć w boksie (raz z musu trzeba bylo zamknac zeby kopyta dla kowala obeschly, skonczylo się na glupim jasiu). Drugi wystaje wieczorami, żeby przypadkiem nie zapomnieć zaprowadzić go do boksu.
I co, to moja wina bo co, pensjonat w ktorym nie stoją? Moje cisnienie, ktorego nie ma, bom prawie 500km dalej?
Your argument is invalid, jakby to internet powiedzial. Budyń woli noce w boksie i nic nie poradzisz
Konie dużą część nocy pasą się.
A ja myślę, że po prostu część koni jest "wygodna" i dostrzegła plusy płynące ze spędzania nocy w boksie. Jak choćby to, że w boksie jest... bezpiecznie. Nie trzeba czuwać, czy nie skrada się gdzieś drapieżnik. 😉 W razie czego nie wieje, nie pada na głowę, nie potrzeba chodzić i szukać schronienia. Ba, w ogóle chodzić nie trzeba, bo jedzenie i woda są pod samym nosem. Jakby nie patrzeć, to jest pewien komfort.
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 września 2017 21:31
Konie dużą część nocy pasą się.


Jak całą noc będzie dostawał histerii, że jest poza boksem, to się nic nie napasie. Konie też mają swoje osobowości, przyzwyczajenia i preferencje, nie ma co generalizować.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się