ciąża, wyźrebienie, źrebak

saganek   shit happens
23 maja 2018 21:25
Poza tematem... KaNie to Ty na tej czterolatce?? Sorry za off top, ale chcę tak siedzieć!! Wracając do wątku, moja mała już zaczipowana i opisana. Kusi mnie znowu krycie mamuśki, bo podobno dobry z niej koń...i młoda też niczego sobie... ale...

Saganek
Tak. Dzieki. Dosiad to moja zmora. I nigdy nie moge na siebie patrzec na zdjeciach czy filmach 😉

Btw robicie cos z noworodkami? Moja luzaczka wszystkie dzieciaki od 1 chwil dotyka wszedzie, nogi podnosi itp. Mowi ze jak tak robi, to potem nie ma problemow. Po 1 tygodniu zaklada tez kantar , a potem zaczy a wiazac do jedzenia.
galopada_   małoPolskie ;)
24 maja 2018 07:51
Nasze przedszkole  😍 Czekamy teraz na 2 czerwcowe  💃




Jaranis (Sentender - Jetta po Huzar)
ur. 14.04.2018r.



Jurysdykcja (Sentender - Jurata po Przedświt XIII-4)
ur. 26.02.2018r
Jarila (Sentender - Juturna po Hegemon)
Ur. 19.02.2018r



Diamantina (Sentender - Druzja po Baryt)
ur. 07.04.2018r.



Og. Dior (Sentender - Delia po Bajt)
ur. 10.02.2018

KaNie, to co piszesz to imprinting, tez zamierzam ze swoim próbować o ile kobyła pozwoli  🤣
o, dobrze, że zaczęłyście temat imprintingu, bo chciałam się poradzić. W jednej z książek nt zaburzeń zachowania u koni (autorstwa Margit H. Zeitler-Feicht) szkolenie imprintingowe opracowane przez Millera opisane jest jako "nie do końca bezpieczne". Uzasadnienie jest takie (z grubsza, nie chce mi się cytować całości): źrebak, jako przedstawiciel gatunku podążającego za matką ma bardzo krótki okres krytyczny, czyli ten, podczas którego może dokonać wdrukowania (od 1 godziny do max 2 dni). Ingerowanie ludzi w tym czasie może spowodować błędne wdrukowanie wzorca matki. "U dotkniętych tym koni dochodzi później do problemów z rozumieniem zachowań gatunkowych. Oprócz tego szczególnie u ogierów należy liczyć się z agresją i zachowaniami seksualnymi skierowanymi na człowieka" (cytat z książki).
Jako że nie mam żadnych doświadczeń ze źrebiętami, a dopiero oczekuję na pierwsze, bardzo ciekawa jestem Waszych opinii. Odnoszę wrażenie, że jest to teraz dość popularna praktyka i ciekawa jestem ogromnie, czy faktycznie ww problemy się pojawiają u tak wychowanych źrebiąt. Autorka zaleca zdecydowanie po porodzie dać matce i dziecku spokój, i nijak nie niepokoić, jest też dość przekonująca, ale z drugiej strony tak sobie myślę, że pewnie Miller też byłby przekonujący (gdybym czytała jego opracowanie, a nie czytałam). Co o tym sądzicie? Trochę mnie to kusi, takie mam wrażenie, że więź nawiązana z takim "wdrukowanym" źrebakiem jest silniejsza, ale może faktycznie trzeba pozwolić koniowi być koniem.
Przyuczanie kilkudniowych źrebiąt do najróżniejszych doświadczeń już nie jest imprintingiem i nie niesie ze sobą związanego z nim ryzyka.
Ja tam żadnych typowych imprintingów nie uskuteczniam. Dotykam wszędzie, gdzie się da i przebywam w towarzystwie źrebaka, ale w żadnym wypadku nie wchodzę w sferę "matka - dziecko". Jedynie co wymagam to szacunku, a jak gryzie to po pysku dostaje i tyle.
Też czytałam, że to może wyrządzić wiele złego. To jakaś dziwna "hamerykańska" moda z fajną nazwą.
Faktycznie z imprintingiem jest tak, że jak nie wiemy dokładnie jak go prawidłowo przeprowadzić to lepiej się za niego nie zabierać wcale, bo możemy "wdrukować" wzorce, których będzie się bardzo trudno pozbyć. Narobimy tym stanowczo więcej szkody niż pożytku. Także lepszy brak imprintingu, niż imprinting byle jaki - byle by był 🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
24 maja 2018 15:34
Wybaczcie ale napisze to . Przepraszam, nie  chce aby ktokolwiek poczuł się urażony. To jest moja opinia oparta na wiedzy jaką zdobyłam czytając o hodowli koni.
Jestem ogromną przeciwniczką impritingu. Możecie mnie zjeść, zeżreć w całości na forum, a ja i tak będę stała przy swoim.

Dla mnie koń jest tylko koniem, i mnóstwo błędów popełnia się w pracy z nimi tylko dlatego, że oczekujemy tego, że zachowają się one zgodne z naszymi wyobrażeniami i schematami. Metoda która budzi we mnie ogromne wątpliwości w kwestii etyki u koni:

-,,Impriting  jako narzędzie  nie występuje w naturze u ssaków ( nie definiuje się jako natychmiastową, automatyczną asocjację po jednej próbie), a POTENCJALNE szkody  EMOCJONALNE, jakie może przynieść ta metoda , daleko przewyższa uzyskiwane efekty" (..) Dodatkowo zaburzenia kontaktu w pierwszych godzinach życia między klaczą a źrebięciem może rodzić problemy natury emocjonalnej i generować duży stres.  - ,,Partnerstwo doskonałe" J.Gołąb

Więc pytanie po co tam się wpieprzać między nimi jeśli nie ma potrzeby?
Jest kupa czasu, aby nauczyć konia obsługi itp. Tym bardziej że źrebaki w pierwszym roku życia są bardziej ciekawe jak strachliwe i można to wykorzystać w pozytywny sposób - strach zamienić na ciekawość. Dużą rolę gra tu również matka. Przecież można podejść do tematu z głową.
I nie wiem na grzyba impriting  stosować skoro:

-,, Źrebięta imprintowane już w wieku kilku miesięcy nie wykazywały żadnych różnic w zachowaniu i w łatwości ,,obsługi " w stosunku do grup kontrolnych"-> odnośnik i skąd ta wiedza? są na to badania, proszę bardzo-> , Lansade L, Bertrand M., Bouissou M.F. ( 2005) Effects of neonatal handling on subsequent manageability, reactivity and learning ability of foals. Applied Animal Behaviour s. 143-158  oraz  -> Wiliams JL. Friend TH., Toscano MJ., et. ( 2002) The effects of early tranining sessions on the reactions of foals at 1,2,3 months of age, s.105-114

Moim zdaniem ta metoda i jej procedury to nic innego jak powodowanie wyuczonej bezradności u dziecka a później dorosłego konia. Źrebak uczy się, że jakikolwiek opór nie ma sensu. Skoro schemat jest powtarzany w kółko, aż do oczekiwanego efektu  i zaprzestany dopiero w momencie kiedy przestanie się opierać.
Jestem stanowczo na nie.
Wolę aby mój koń nauczył się myśleć, pokazywał mi w późniejszym czasie dyskomfort niż ,, był spokojny, za każdym razem ukrywał np. ból" tylko dlatego, że pani każe, bo wie że opór nie ma sensu.  Zachowania niepożądane w późniejszym czasie to czasami efekt np. wspomnianego bólu, dyskomfortu. Trzeba mieć naprawdę ogromną wiedzę, doświadczenie aby wychwycić temat i załapać system przyczynowo-skutkowy danej nieprawidłowości w zachowaniu u konia. Bo często jedno jest efektem drugiego. Co mam na myśli? Podam przykład na ludziach. Jak dziecko obgryza paznokcie to daje ujście stresowej sytuacji. Zabraniając mu pod groźbą kary, gdzieś ten stres i tak wylezie np. w formie jąkania, bądź wybuchów złości. Lepiej jest nauczyć radzić sobie ze ciężkimi sytuacjami. System podobnie sprawdza się u koni, psów itp. Pozytywne wzmacnianie daje lepsze efekty, jak powodowanie bezradności pod presją kary. A potem mamy konie po szkołach naturalnych które wybuchają w jednym często nieprzewidzianym momencie ( kiedy dla nich nadarzy się okazja)  bo frustracja po byciu biernym w końcu sięga zenitu.
Szkoda tylko że pokazanie ludziom  dyskomfortu jest ,,nagradzana" kolejną naturalną praca w miarę dorastania konia w formie L1, L2 itp. 
Możecie mnie zeżreć i stwierdzić, że pisze głupoty, że się nie znam, że nie zaliczyłam milionów szkoleń z gwiazdami. Nie muszę.
Z tym, że zaznaczam, ja nie oceniam innych ale samą metodę.
zabeczka17, w punkt, nic dodać

nokia6002, przerażające. Jakby ludzkiemu noworodkowi coś takiego zafundować, albo chociaż szczeniakowi to chyba by można zostać oskarżonym o znęcanie się.
Teraz jest plaga jakiś pseudo szkoleń imprintingu.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
24 maja 2018 21:16
Czasami wstyd mi za ludzi. Serio ktoś uważa, że coś takiego ma pomóc koniowi w przyszłości?
Siesiepy   Ponczek bez rączek
24 maja 2018 21:38
To ja tak z innej beczki. 👀 Kobylisko okazało się raczej niezrebne. Ale w związku z tym, że jeden jajnik wygląda już jakby był po owulacji, gdzie dopiero 19 dni minęło, to uznana została za podejrzaną i do bacznej obserwacji w weekend przy pobliskim ogierze. Nadzieję w sumie już straciłam, a na nieszczęście kolejny planowany termin rui wypadalby na moment, kiedy będę 2 tyg, poza weekendami, na szkoleniu, więc już w ogóle mi smutno, bo możliwości będą mocno ograniczone... No ale pójdziemy zgodnie z zaleceniami pani wet, zobaczymy czy i jak bardzo nie chce mieć styczności z ogierem i... Się zobaczy.  🤔
to jest kolejny sposób na oskubanie  ludzi w zupełnie niepotrzebnym celu 🤬
Bojkotuję te psudoimpintingi na fb, ale na to autualnie jest teraz moda i każdy chce mieć konisia misiaczka, a genów i tak łyżeczką nie wyskrobie, choćby nie wiem co 😉
Przychodzą do mnie młode ogiery z łąk , i nie ma z nimi problemu, ale często problem jest z tymi z rozniunianymi przez zakochanego właściciela.
Nie uwazam ze trzeba zrebakowi odpalac suszarke do wlosow zaraz po urodzeniu. Ale przyzwyczajenie do obecnosci czlowieka, dotykania (w tym nog), a za jakis czas chodzenia na uwiazie i wiazania raczej nie zaszkodzi.
Dafne z dziś, mała adhd .  😉
[quote author=karolina_ link=topic=57.msg2786226#msg2786226 date=1527196351]
Nie uwazam ze trzeba zrebakowi odpalac suszarke do wlosow zaraz po urodzeniu. Ale przyzwyczajenie do obecnosci czlowieka, dotykania (w tym nog), a za jakis czas chodzenia na uwiazie i wiazania raczej nie zaszkodzi.
[/quote]

Ale to jest po prostu WYCHOWANIE. I jak najbardziej wskazane.
karolina tak to co piszesz jest normalne przy wychowywaniu źrebaka, on musi wiedzieć jak ma się zachowywać w stosunku do ludzi.
Ta suszarka do włosów mnie rozbawiła. I pomyśleć, że są tacy ludzie co w to wszystko wieżą. Zaraz skrócę link. Przepraszam.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2018 06:00
[quote author=karolina_ link=topic=57.msg2786226#msg2786226 date=1527196351]
Nie uwazam ze trzeba zrebakowi odpalac suszarke do wlosow zaraz po urodzeniu. Ale przyzwyczajenie do obecnosci czlowieka, dotykania (w tym nog), a za jakis czas chodzenia na uwiazie i wiazania raczej nie zaszkodzi.


Ale to jest po prostu WYCHOWANIE. I jak najbardziej wskazane.
[/quote]


Dokladnie. Inpriting to okazanie presji i odpuszczenie jej w momencie oczekiwanego efektu.

Ja sama pomagalam Brego wstać, bo nie dawał rady- dlugie nogi byly nie lada wyzwaniem. Pomagalam mu ,,zlapac,, cycka bo biedny molestował kolano, a co do czego dalej nie mógł złapac sutka. Osuszalam go delikatnie recznikirm i słoma- bylo mega zimno. Ale to co innego. Glownie staralam sie nie przeszkadzać i obserwować przez specjalna szpare w drzwiach od stodoły. 
Działaj poprzez zabawe w drapanie sam mi podaje kopyta. Nie musialam uskuteczniac ,,impritingu,, aby miec grzeczne źrebię. Wystarczyło zaufać naturze i dac mu czas do przystosowania. Cala tajemnica, ktora od wielu pokolen sie spokojnie sprawdza.
Bo z inpritingiem to jest troche tak jak z innymi modnymi ostatnio szkoleniami - niby podnoszą świadomość, ale tak naprawdę to ładnie opakowane i podane gruszki na wierzbie..
Dużo obietnic, a potem życie i tak wcześniej czy później weryfikuje..

A prawdą jest, że w przypadku źrebiąt wystarczy zwykły, normalny, codzienny kontakt podczas standardowego obrządku..
Wiecie co jeszcze robi świetną robotę przy wychowywaniu źrebaka? Wychowana i ułożona matka i reszta stada. Konie naprawdę dużo się uczą przez naśladownictwo. I jak taki maluch widzi, że inni są prowadzani na kantarach, podają nogi, ustępują człowiekowi to coś tam kiełkuje i zaowocuje z czasem.
Sama nie miałam (jeszcze?) swojego malucha, ale pracowałam w różnych miejscach i widzę ogromne znaczenie tego, jak ogarnięte są wszystkie konie w stajni.
Moją kupiłam jak miała rok, do tego czasu była z matką - założyłam kantarek, przypięłam uwiąz, wprowadziłam za moją starą (nie znały się, stały koło siebie przez godzinę) do przyczepy, uwiązałam i bez problemu przywiozłam do domu.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2018 19:02
SzalonaBibi Wydaje mi się, że to nie tylko przy wychowaniu źrebaka, ale ogólnie koni 🙂
Te cholery to baczni obserwatorzy i czasami nagle z grzecznego konia robi się zestresowany diabeł, bo sąsiad z boksu jest traktowany po cygańsku czyt. zanim coś zrobi to dostaje strzała w pysk :P
To ja się wtrącę na temat imprintingu 🙂 Zdecydowanie zdemonizowany temat - zarówno w sferze zwolenników jak i przeciwników! To naprawdę nie ma aż tak wielkiego znaczenia... Siwa moja jak się urodziła to zrobiłam jej imprinting wg dr Millera. Żadnego osłabienia więzi z matką ale też żadnych zauważalnych w przyszłym życiu poważnych pozytywów czy negatywów w stosunku do ogólnego wychowania/szkolenia. Pozytyw był może taki, że wczesna nauka podawania nóżek, psikania sprayem, masowania folią itp przyszła mega łatwo. Tak naprawdę ważne jest by zacząć wcześnie źrebola przyzwyczajać do różnych rzeczy, im wcześniej tym szybciej i łatwiej po prostu🙂 Ale nie trzeba koniecznie robić tego w pierwszych chwilach życia, wystarczy w pierwszych dniach - z drugiej strony jak się zrobi to też nie ma negatywnych skutków. Przynajmniej ja nie zauważyłam...ŻADNYCH. I serio dziwię się tym naukowym wywodom... Doświadczenie mam w skali mikro, raptem jeden koń więc może nie powinnam się odzywac w ogóle wobec poważnych autorytetów. Ale wydaje mi się po prostu, że ostatnio jest w modzie by z igieł robić widły 🙂 Każdy koń jest inny więc MOŻE i zdarzają się przypadki na plus i minus. Ale mnie to wygląda na rozgrywki naukowców po prostu 🙂
Jeśli będzie mi dane mieć jeszcze jednego źrebola i trafić na poród to na pewno pomogę klaczy go wytrzeć i wymasować, pewnie się nie powstrzymam żeby potrzymać nóżki trochę...  😍 Ale z resztą "nauczania" poczekam na te pierwsze dni. Spróbuję ze szczoteczką elektryczną bo siwa panicznie boi się maszynki do golenia 🙂 I tu uważam, że warto spróbować jeśli to idzie po genach  😁

Z drugiej strony widywałam źrebaki po prostu dzikie... I to nie jest fajny start. Nie wyobrażam sobie zostawić źrebaka zupełnie bez kontaktu z człowiekiem i bez jakiejkolwiek nauki odczulania/uczulania/podawania nóg/chodzenia na kantarku ponieważ wiem, że utrudni mi to życie w stopniu znaczącym... Pojawia się nowy koń, choć malutki ale chcę żeby miał do mnie zaufanie, nie spierdzielał i dawał się prowadzić gdzie chcę i dawał sobie robić co chcę. Chcę mieć nad nim taką samą kontrolę jak nad dorosłymi końmi - dla własnej wygody. I tyle 🙂

P.S. Przypomniało mi się, że też gdzieś słyszałam, że trzeba uważać z ogierkami. Nie wiem czy to prawda. Nie wydaje mi się żeby postępując po prostu mądrze i dusząc negatywne odruchy w zarodku mogło się coś "źle wdrukować" 🙂 Najważniejsze jest po prostu dobre wychowanie. Czy od pierwszej minuty czy pierwszego tygodnia to nie ma aż takiego znaczenia - tak uważam. Siwa ma 11 lat w tej chwili.

P.S.2. Jeeeezuuu...Jakie macie dziewczyny boskie te źrebole!  😍 😍 😍 Jak ja bym chciała to przeżyć raz jeszcze... Za 4 dni dowiem się czy to w ogóle wchodzi w grę... I czy siwa będzie mogła zajść i urodzić bez komplikacji...  😕
To ja tak dwa zdania  😁
Z doświadczenia: czy imprintingowany, czy nie, najważniejsze było wychowanie i to, jaki charakter miała matka 😉 akurat z moimi nie szalałam, a można im palec w nos, w ucho, w oko, w d... wsadzić i nic nie powiedzą. 😉
Megane - podpisuję wszystkimi kończynami  😍
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2018 21:23
To ja tak dwa zdania  😁
Z doświadczenia: czy imprintingowany, czy nie, najważniejsze było wychowanie i to, jaki charakter miała matka 😉 akurat z moimi nie szalałam, a można im palec w nos, w ucho, w oko, w d... wsadzić i nic nie powiedzą. 😉


Dokładnie , więc po co przepłacać 😀
Jest grono ludzi, którzy nie mają co z kasą robić i się w tym temacie i podobnych szkolą 😉 jak jest rynek, to jest i zbyt 😉 takie prawa... a koniom to lotto 😉
A ideologię można sobie do wszystkiego dorobić 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
25 maja 2018 21:33
... a koniom to lotto 😉


Niezupełnie lotto, ale zgadzam się z wcześniejsza wypowiedzią.
Dużo ludzi myli impriting z normalnym podstawowym etapem poznawczym koń-> człowiek.
A ta metoda to nic innego jak pranie mózgu dzieciakowi kosztem , teorii, ze źrebie będzie  w przyszłości ,,dzielnym mustangiem z Dzikiej Doliny".
Tutaj kłania się typowe  podejście u ludzi chcących mieć efekty na ,, szybko", często byle jak" żeby później nie musieć pracować z koniem i wybijać mu z głowy spokojem i cierpliwie etapy strachu typową obsługę nóg.
Zapominając, że:
Imprinting nie występuje w naturze w takiej  formie jakiej jest prezentowany przez człowieka.
Czas na szkolenie jest bardzo długi. Konia się szkoli całe życie i to jest najważniejsze. Najlepszy imprinting można schrzanić w późniejszym okresie, to nie działa tak, że raz na zawsze i po ptokach 🙂 Warto wychowywać jak najwcześniej bo jest zwyczajnie najłatwiej i najszybciej 🙂 Ale wszystko trzeba powtarzac i utrwalać. Jedno jest pewne (dla mnie) -  nie ma co demonizowwać tematu, w żadną ze stron 🙂

zabeczka17 - nie do końca się zgodzę bo to naprawdę ŻADNE pranie mózgu.... Jeśli coś zaczniesz a nie utrwalisz później to żadne cuda się nie zdarzą i żadne mustangi z dzikiej doliny się nie wyklują 🙂 A co jest złego w tym, że chce się coś osiągnąć szybciej i łatwiej jeśli jest taka możliwość? Nie wierzę, że jesteś zwolenniczką "ujarzmiania dzikich koni" 😀 Nie, to nie o to chodzi. Źrebak im młodszy tym łatwiej nauczyć go podstawowych czynności, z dwu, trzy latkiem to już się trzeba naużerać bo ma SIŁĘ. A "pofałdowań na orzeszku" ma znacznie mniej niż dojrzalszy koń.
Nie ma w imprintingu niczego złego ale też niczego nie ma złego w jego braku. Nie ma to większego znaczenia po prostu. Dla konia im wcześniej tym mniej stresowo i to jest zaleta. Natomiast można przyuczać w pierwszych dniach, tygodniach a niekoniecznie zaraz po narodzeniu. I to jest różnica pomiędzy imprintingiem a zwyczajnym, dobrym wychowaniem 🙂
Żabeczka ... koniowi to lotto w senscie, że dalaszą pracą można schrzanić impritting tak samo, jak "dzika" można naprawić pracą.
My zawsze staraliśmy się poświęcać źrebakom niezbyt wiele czasu, tzn "ludzkie minimum" ale systematycznie. Nie zagłaskiwać (w efekcie jak widzę - rozpieszczać) dosłownie kilka minut "obsługi" i dalej koń miał być koniem i przez stado być wychowanym. Nikt nie uczy lepiej, jak stado...
Aaaa... zawsze mnie bardziej bolało uczenie źrebaka podnoszenia nóg, niż jego... jak stał stabilnie, podnosiło się kończyny. To był max tydzień jego życia. W boksie, na miękkim ... źrebol zaliczał dziobaka w ściółkę i po powtórce już pięknie trzymał nóżkę w górze, a że brał to jako zabawę, to szybko się uczył... chyba, że później ludzie coś schrzanili.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się