Kącik luzaka

kiche_wilczyca   Emerytowany jeździec
08 kwietnia 2009 13:42
Aventia nie czepiam się stopnia wyszkolenia zawodników, tylko sposobu traktowania przez nich luzaków. I tez żeby nie było, nie czepiam się wszystkich jak leci. Ale to chyba logiczne,  ze czepiam się tylko tych, co nie potrafią uszanować drugiego człowieka.....
Zabrzmialo jakby zawodnik byl zbednym dodatkiem, ktory najlepiej usunąc. A gdyby nie ten "okropny" zawodnik to luzacy byli by bezrobotni.  Nie twierdze ze nie są często bubkami ale nie popadajmy w paranoje 😀
kiche_wilczyca   Emerytowany jeździec
08 kwietnia 2009 14:32
Zabrzmialo jakby zawodnik byl zbednym dodatkiem, ktory najlepiej usunąc.

O masz, właśnie nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 kwietnia 2009 14:36
zatrudnianie luzaka to w ogóle jakiś taki polski paradoks. Co drugi zawodnik co to ma raptem 1 kunia i za stodoła startuje to musi już mieć luzaka.

z tym że transakcja może trochę się przeciągnąć. Szwajcar (nie EUropejczyk) musi mieć pozwolenie z MSWiA na zakup nieruch. rol. pow. 1ha.


ALe do lutego 2010 chyba przejdzie? 🤔


[quote author=kiche_wilczyca link=topic=470.msg223554#msg223554 date=1239187395]
A tak przy okazji, bo chyba nie wychwiciłam tego w temacie - na luzaka jaką umowę się zawiera: umowa o pracę, umowa zlecenie czy inna?
[/quote]

Najczęściej na czarno dając do "łapy". CZasami jeśli zawodnik, bądź jego sponsor, bądź rodzice mają swoją firmę, działalność gospodarczą, prowadzą jakies stowarzyszenie itp to najczęsciej zatrudniają na umowę o dzieło (nie trzeba składek płacić=mniejsze koszty) lub umowe zlecenie. I to najczęściej wpisując jakieś inne stanowisko pracy, podczas gdy zasuwasz przy jego koniach.

Tylko dwa razy spotkałam się z w pełni legalnym zatrudnieniem luzaka na etat, z płaconym zusem.

Bierze się to myslę z kilku powodów.
Po pierwsze ciąć koszty (jeśli zatrudnia się legalnie trzeba płacić składki i podatek).
Po drugie ludzie Ci nie spieszą się do płacenia pensji jeśli taki luzak np ulegnie jakiemuś wypadkowi i jest na zwolnieniu. Nie ma luzaka w stajni=nie ma pensji.
Po trzecie jest wśród luzaków dość duża rotacja (mam na myśli profesjonalnych luzaków, którzy z tego żyją). A umowa o pracę wiązałaby taką osobę bardziej.

Poza tym nie wiem jak to jest wszystko prawnie.

Bo czy istnieje w ogóle w PL coś takiego oficjalnie jak luzak? Chyba nie
cut
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
08 kwietnia 2009 18:27
ElaPe, żeby tylko jednego...

nitka, ale sęk w tym, że idziesz sobie na dworzec, wsiadasz do ciapongu, jedziesz 10 minut i jesteś już w Szwajcarskiej dziczy. Przecież to kraj, w którym z jednego krańca na drugi jedzie się 3 godziny.
Prawdę mówiąc nie rozumiem dlaczego my dyskutujemy o pomysle tych Szwajcarów 😉

Zachcieli posiadłości w Polsce to ich sprawa, a moje szczęście jeśli się zdecydują. Widocznie mają jakieś powody, albo podczas, którejś wizyt w Polsce przypadł im do gustu nasz kraj (bo podobno już od kilku lat podróżują po Wielkopolsce, mają przyjaciół w Gnieźnie).

Przecież nie będe im wybijać tego pomysłu z głowy 😁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 kwietnia 2009 18:43
kiche_wilczyca, nie wrzucaj więc wszystkich zawodników do jednego worka. Ja na ładnych parę pracy na debila trafiłam raz - zdarza się. Pozostali sami pomagali jak mogli i byli bardzo zaangażowani, zarówno w domu jak i na zawodach.
Mnie na trzech pracodawców znalazł się jeden "normalny" tzn rozumiejący, że luzak tez człowiek, że tez może się gorzej czuć, mieć zły dzień czy być po prostu zmęczony. POzostali dwaj traktowali mnie jak popychadło, gnoili, mieli w d... że np jestem chora i siła rzeczy pracuję na wolniejszych obrotach.

Tak więc owszem- zdarzają się normalni zawodnicy. Są to najczęściej Ci co kiedyś też sami ciężko pracowali i wiedzą ile to wysiłku kosztuje. Jednak sport jeździecki skupia wielu "nowobagackich" z całą naleciałością tego słowa (brak "kindersztuby"😉, którzy rzadko liczą się z drugim człowiekiem i wręcz w krańcowych przypadkach potrafią swoim luzakiem pomiatać, aby zaimponować innym. Są to ludzie najczęściej leczący w ten sposób własne kompleksy. Dowartościowujących się w jakiś chory sposób.
Ja jestem legalnie zatrudnionym luzakiem, na umowę na czas określony -na 7 lat(już mija 4 lata zatrudnienia), z normalnie opłacanymi składkami. Zawód wykonywany mam jeździec- jest w rejestrze zawodów.

Aczkolwiek dwa lata temu rozpoczęłam chorobowe- najpierw leczenie pleców, następnie ciąża, a od dobrego roku na wychowawczym  😎  😁 a nie długo planuję odejść z pracy i zostanę rolnikiem  😜  😍

Co do traktowania to wolę się nie wypowiadać na temat mojego (prawie byłego) szefostwa  bo nie wypada tu pisać niecenzuralnych słów  👿 ale myślę, że to zależy od klasy i kultury człowieka- miałam okazję luzakować  znanym nazwiskom i przeważnie traktowano mnie jak człowieka, nie to co w miejscu zatrudnienia....
ja mam osobe do pomocy.. a mimo tego nie raz jestem operatorem taczki i widel
kwestia podejscia.. i charakteru 😉
Hej drodzy luzaken 😉

Ktoś z was będzie w Jaszkowie?

Moi podopieczni pojechali już dzisiaj. Dla mnie zabrakło miejsca w koniowozie, więc dojeżdżam jutro rano 😀
Ja luzakowałam zawodniczce wkkw i skoków, jezdzącej w sumie wszystko co mozliwe łącznie z ME.
Teraz po dwu letniej przerwie w luzakowaniu szukam czegoś, ale tylko od czerwca do konca sierpnia. interesuje mnie tylko luzakowanie podczas zawodów.
może macie namiary na kogos kto potrzebuje luzaka i jest z wrocławia lub okolic ? 👀
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
04 czerwca 2009 21:16
Pracowałam przez pół roku jako luzak (potem "awansowałam" na jeźdźca) i gdyby nie to, że już chyba jestem na to za stara, to wróciłabym do tego. Bardzo ważne z kim się współpracuje, bo można znienawidzić swoją pracę. Miałam normalną umowę o pracę (i na umowie było napisane tyle ile naprawdę zarabiałam) i zakwaterowanie. Do moich obowiązków należało pielęgnacja koni (szykowanie na jazdę i zaczyszczenie, bądź zamycie po jeździe w zależności od pory roku) plus oczywiście wyjazdy na zawody. Stajenni prowadzali konie do maszyny i wypuszczali na padok. Początkowo miałam jednego zawodnika i 6 konia później dwóch zawodników i 12 koni. Ponieważ jeździli równocześnie to wszystko trzeba było robić dubeltowo, ale spokojnie miałam jeszcze chwilę spokoju. Kiedy zawodnicy kończyli jeździć to szli porządkować ujeżdżalnię (była równana i polewana codziennie) i w zależności od tego co robili następnego dnia, to ustawiali przeszkody bądź cavaletti. Po jazdach kiedy konie były już obrobione, to czapraki szły do pralki a ja czyściłam sprzęt. Ogłowia były myte codziennie a siodła raz w tygodniu, ochraniacze w zależności od potrzeby też szły do pralki (zazwyczaj raz w tyg bo były używane tylko na skoki, a na płaską jazdę konie były zawijane).
Najciężej było na zawodach jak zabieraliśmy 6-7 koni i dwóch zawodników jechało właściwie wszystkie konkursy, więc w stajni siedziałam od początku do końca zawodów. Na szczęście jeden zawodnik był uczynny a drugi dał się wychować 😉
Potem jednego zawolnili a mnie trener wsadził na konie 🙂
Ja prawdopodobnie z końcem czerwca/poczatkiem lipca zawieszę swoją działalność jako luzak. Decyzja zapadnie 15 czerwca.

Poza tym znowu dostałam kolejnego psztyczka w nos.
Miałam do robienia młoda klaczkę kuca. Wariatka z niej była nieziemska.
Pierwsze lonże i jazdy to był na dzień dobry 15 min NON STOP galopu, zanim w ogóle zauważyła człowieka , który coś tam od niej chciał.
Rąbałam się z nią przez 4 miesiące i kobyłka naprawdę zmądrzała, uspokoiła się, weszła na wedzidło i zaczęła pracować.
No i 1,5 tyg temu przekazano ją innemu jeźdźcowi.

No i we wtorek usłyszałam, że to ten nowy jeździec w tydzień zrobił z nią taką genialną robotę, że koń już nie zasuwa i idzie nareszcie na kontakcie.

Ręce opadają.

Nie usłyszałam ani słówka typu, że dobrą robotę z tym koniem zrobiłam.
Że dobrze ją przygotowałam do teraz już konkretnej pracy.
Echhhh.....

Rzygac mi się już chce na widok koni.
Laguna Ale konie niczemu nie winne  😀 Rzyganiu też  😉
Natomiast ludzie, faktycznie, potrafią zachęcić, żeby kopytne tylko by foto i by net  👀
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
23 lipca 2009 22:08
Hej luzacy! Żyjecie jeszcze? 😎
Sezon w pełni, pewnie i roboty też nie mało?
Ja już nie luzak.
Mam nadzieję, że skończyłam z tym raz na zawsze.

Powód bezpośredni to fakt, że spodziewam się dziecka.
I ze względów bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku 15 czerwca pożegnałam się z pracodawcą.

Na szczęście dzisiaj podpisałam umowę wstępną sprzedaży gospodarstwa i odebrałam zadatek więc kończą się moje problemy finasowe. Wychodzę na prostą. I nie muszę już zapie...... fizycznie. Po narodzinach dziecka mam zamiar się zająć w końcu tym o czym marzę całe życie- fotografią.

Ale z końmi w ogóle nie kończę.
Wprawdzie Tango sprzedany, ale Cyron i Legato mają u mnie dożywocie. Narazie oba pójdą na łąki do Baszni ( :kwiatek: ). Jak na wiosnę dojdę do siebie po porodzie to Legato wezmę gdzieś bliżej aby wreszcie zaczął porządnie pracować, a Cyron zostanie dalej na łąkach krzywej stajni 😀

Nie wierzyłam jeszcze 2 msce temu, że tak mi się poukłada 😡
Tango to ten siwy?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lipca 2009 20:08
Voltowe kciukasy działają cuda!!!
Nie będę wypominała kto mówił, że nie dożyje swojej emerytury.

A mi trochę brakuje luzakowania. Ostatnio mi wróciła tęsknota. Lubię czyścić sprzęt, konie, lubię je zaplatać i lubię to, że luzakując na zawodach czuję się jak ryba w wodzie. Mogę robić 150 rzeczy na raz i nawet nie myślę o tym co robię, po prostu wiem.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 lipca 2009 20:10
Laguna, ale rewelacyjne wieści!!!  😅  💃
Bardzo się cieszę, bo komu jak komu, ale Tobie tzw. święty spokój należy się jak psu kość. A już szczególnie teraz kiedy jest Was troje.
A co do fotografii to świetny pomysł, bo masz do tego talent (mam kilka Twoich zdjęć w domu więc wiem co mówię 🙂 ).

Moje luzakowanie jakoś się kręci, ale powoli zaczyna mnie to bardzo męczyć fizycznie. Atmosferę w pracy mam rewelacyjną i niedawno pisałam na facebooku, że mam najlepszą szefową na świecie. Ale jeżdżenie 5 koni dziennie plus pozostałe obowiązki zaczynają mnie przerastać. Do tej pory to były "tylko" kolana, teraz zaczynają nadgarstki dokuczać.
Za stara już na to jestem.
Dorosłam chyba w końcu do chęci posiadania normalnej pracy.
Teraz zredukowałam pracę do 2 dni w tygodniu, ze względu na konieczność napisanie magisterki.
Ale już wiem, że w pozostałe dni będę za końmi tęsknić  🤔wirek:
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
24 lipca 2009 20:39
Strzyga, jak masz "napęd" to wiesz, gdzie możesz wpaść poczyścić i pozaplatać coś gniadego. I pojeździć, of kors (ale odpowiedzialności za brak kultury Kulesława pod siodłem nie biorę).

Laguna, gratki ogromne!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lipca 2009 20:41
Alvika, dzięki. Się nie zdziw jak się do Ciebie zgłoszę ;]
[quote author=_kate link=topic=470.msg304064#msg304064 date=1248462408]
Tango to ten siwy?
[/quote]

Tak siwy. Kupili go jego dzierżawcy, ale ja mam prawo pierowkupu w wypadku dalszej odsprzedaży 😀
laguna, gratuluje! dlaczego cyron na laki nawet po porodzie..?
wlasnie, bo mnie zawsze ciekawilo to prawo pierwokupu w razie dalszej sprzedazy- ustalas cene od razu za jaka go wykupisz?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
24 lipca 2009 20:53
Voltowe kciukasy działają cuda!!!
Nie będę wypominała kto mówił, że nie dożyje swojej emerytury.

A mi trochę brakuje luzakowania. Ostatnio mi wróciła tęsknota. Lubię czyścić sprzęt, konie, lubię je zaplatać i lubię to, że luzakując na zawodach czuję się jak ryba w wodzie. Mogę robić 150 rzeczy na raz i nawet nie myślę o tym co robię, po prostu wiem.
a w pakiecie przewidujesz opiekę nad wesołym roczniakiem? i masz uprawnienia na powożenie wózkiem z pasażerem?jeżeli tak,to mam pewną propozycję dla Ciebie 😎
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lipca 2009 21:02
Jeśli mówiąc o roczniaku masz na myśli rocznego ogierka, to jak najbardziej  😎
Co do dzieci to niestety mam na nie zły wpływ...
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
24 lipca 2009 21:03
szkoda  😉 chciałam Cię zabrać na wycieczkę do Rakowca  🏇
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 lipca 2009 21:05
A bardzo chętnie bym się zabrała, niestety w sobotę się Damaszkuję, a w niedzielę najszybszy ciapong do Rakowca jest o 11 ;/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się