Stajnie w Warszawie i okolicach

Mazia   wolność przede wszystkim
04 stycznia 2012 10:04
Ja zgadzam się z Croopie uważam że powinien być określony jakiś standard. Przynajmniej w większych ośrodkach. (mówię tu o kosztach ponoszonych przez właścicieli stajni) Jak ktoś potrzebuje więcej- to albo się dogaduje- jeśli dana ilośc nie jest problemem, lub dopłaca. Jeśli zużywa mniej, na pewno także da się dogadać.- w większości stajni kuce kosztują mniej.


Po pierwsze JAKI STANDARD? Kostka siana to jest jakaś konkretna ilość?? Są kostki po 5kg a są takie co ważą 15 kg, już wolę określenie np. "dziennie na konia 6 kg siana", ale takie wyliczanki są bardzo kontrowersyjne, bo nikt nie bedzie brał siana na wagę i ważył czy koń aby przypadkiem nie dostał za mało. Dziwi mnie, że prestiżowa stajnia, która pobiera 1.200 zł m-nie od konia wprowadza takie limity, bo mniej by mnie dziwiło to w przypadku stajni za 400 zł m-nie...
Jak sobie chcecie, ale przy cenie pensjonatu 1.200 zł nie podoba mi sie stwierdzenie:
Cena pensjonatu obejmuje:

•1 kostka siana dziennie podawana w trzech porcjach

•1 kostka słomy dziennie

oraz

Solarium 1 zł/min lub abonament 120/m-c

Kostka kostce nie równa a solarium mogłoby być już w cenie....





W drugiej połowie 2011 roku w Goldenhorse 2 konie padły na kolkę (jeden w boksie, nikt nie zauwazyl, ze kon sie cala noc ciskał i walczył... stajenni nie usłyszeli? drugi w klinice po próbach ratowania), licząć z sylwestrem w klinice na Służewcu spędzonym przez jedną kobyłkę to chyba ich statystyka wzrosła do 6 wizyt kolkowych w szpitalu. Ja bym nie ryzykowała. Podłoże niby z kwarcy zrobione, ale tak mało piasku, że na hali widać co jest pod piaskiem :/ a na karuzeli momentami takie wyboje, że sami pensjonariusze rezygnują z wypuszczania tam koni, bo się potykają i krzywdę sobie mogą w nogi zrobić.

PS Kostka może i jest, ale siano spleśniałe, a jak siano ładne dokupią, to owies syfiasty. Kolki mówią same za siebie.
słyszałam złe opinie

konie znajome, które tam stoją wyglądają dużo gorzej niż w poprzedniej stajni
bardzo trudno jest okreslic ,że ten kon dostaje 1,5 kostki saina ten kostę a ten 3/4.Trzeba dobrze danego konia poznac aby tak móc mu dawkowac. Ja np daje koniom non stop siana, za nic nie liczę ile tego dostają. Konie są od rana do pozna (teraz to niestety godz 15-16-ta) i w pasnikach jest full siana i ciągle jest dorzucane. Gdy są sprowadzane do boksów to w kazdym boskie jest pól ciuka na dziendobry, pozniej wieczorem przy karmeiniu paszą sianko znów sie uzupełnia.
Ilosc siana liczę mniej  wiecej na podstawie "znikajacych" zapasów w stodole 🤣
Jesli ktoś uważa ,ze konie maja za dużo siana ,to nic nie stoi na przeszkodzie zrobic "spowalniacze" tak aby konikso pobierało mniejsze ilosci.
Ale generalnie jestem za tym aby kon mial dostep do siana do oporu. Z tego co mi tłumaczył wet, konski żóładek wytwarza niesamowite ilosci kwasu solego , który to uszkadza błonę żóladkową , jest sprawcą wrzodów itp, tylko slina wytwarzana poprzez żucie neutralizuje owe kwasy. Wiec...niech koniska same sobie regulują ile chcą tego sianka żuc.
Faza ma racje z sianem to podstawa. Koń który ma cały czas dostęp do siana też nie najada się na zapas (bo nie musi).

Stałam kiedyś w pewnej stajni gdzie był limit- jedna kostka siana, a chcesz więcej to dopłacaj, chcesz większy boks to też dopłacaj. Skutek był taki, że się wyniosłam bo nie dość tego, że konie tego siana miały niewiele (i to z jakością słabą) to jeszcze miały ciągle brudno w boksie. Jak chciałam dołożyć trochę słomy to nie było wolno i jakoś nikogo to nie obchodziło, że walcze z gnijącymi strzałkami albo koń jest mokry od gnoju po tym jak się kładł w boksie.

Mam wrażenie, że w mojej okolicy podejście do pensjonariusza jest takie by płacił i nic nie gadał. Takie robienie łaski za kasę pensjonariusza.

zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
05 stycznia 2012 09:36
zgadzam się w 100 % z poprzedniczkami.
Powiem Wam, że chyba w każdej stajni był problem właśnie z sianem - w ostatniej była określona dawka 8 kg i ani grama więcej. Według wyliczeń wł. stajni tyle ważyła 1 kostka siana - ale wiadomo kostka kostce nie równa.. i tak koń miał wyliczone, że dostaje 1 kostkę na dobę. dla mnie bez sensu - efekt konie wychudzone - wszystkie w stajni bez wyjątku.
Faza ma racje z sianem to podstawa. Koń który ma cały czas dostęp do siana też nie najada się na zapas (bo nie musi).

Stałam kiedyś w pewnej stajni gdzie był limit- jedna kostka siana, a chcesz więcej to dopłacaj, chcesz większy boks to też dopłacaj. Skutek był taki, że się wyniosłam bo nie dość tego, że konie tego siana miały niewiele (i to z jakością słabą) to jeszcze miały ciągle brudno w boksie. Jak chciałam dołożyć trochę słomy to nie było wolno i jakoś nikogo to nie obchodziło, że walcze z gnijącymi strzałkami albo koń jest mokry od gnoju po tym jak się kładł w boksie.

Mam wrażenie, że w mojej okolicy podejście do pensjonariusza jest takie by płacił i nic nie gadał. Takie robienie łaski za kasę pensjonariusza.




To jest bardzo popularne podejście. Masz płacić i to od Ciebie się wymaga.

Ręce mi opadają, migruję ze stajni do stajni, bo płacę dużą kasę, a okazuje się, że wszystko jest problem, ktoś mi non stop robi awantury... ale to nasza wina. Pensjonariusze zapomnieli, że właściciel pensjonatu to usługodawca i za to, że mu się płaci należy wymagać! Pozwalają sobą pomatiać i dyktować, dają sobie narzucać decyzje o koniu.

Doskonałym przykładem jest Stajni Siekierki. 1100zł za syf, wilgoć taka, że sprzęt w siodlarni gnije, a do tego właściciel stajni kazał sobie płacić jak ktoś przyjeżdża np.  konia polonżować pod nieobecność właściciela... bo jakby pani X nie przyjechała i nie wzięła na lonżę, a właściciel nie ma czasu, to koń by stał i by nie paliło się światło na hali i w stajni, a to kosztuje! Masakra. Do tego brak myjki od września... zero ciepłej wody na miejscu, nawet na 5 minut nie można w "pomieszczeniu socjalnym" zapalić piecyka, bo jest awantura, że to za dużo prądu ciągnie. Konie sobie pan właściciel Siekierek przestawia na padokach jak mu się widzi i tym sposobem ostatnio wnętr (wnęter? nie wiem jak się odmienia) krył klacz na padoku, a inne chodzą pokopane. Syf, kiła. Ale 1100zł każe płacić, krzyczy jak ktoś ma jakąkolwiek uwagę, ze wszystkiego robi problem :/

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 stycznia 2012 09:50
a do tego właściciel stajni kazał sobie płacić jak ktoś przyjeżdża np.  konia polonżować pod nieobecność właściciela...

oo, z czyms takim to chyba się jescze nie spotkałam 😲
a do tego właściciel stajni kazał sobie płacić jak ktoś przyjeżdża np.  konia polonżować pod nieobecność właściciela...

oo, z czyms takim to chyba się jescze nie spotkałam 😲


ja też byłam w szoku, a najlepsze, że głośno to uzasadniał tak jak napisałam: bo jak koń by stał, to byśmy nie udeptywali podłoża na hali i światło by się nie paliło, a to kosztuje!

😲 🙄
Kredensy, jestem w szoku. Sama prowadzę małą stajnię i mi było by wstyd coś takiego pensjonariuszowi powiedzieć...
U  mnie konie mają tyle słomy, siana ile potrzebują. Od niedawna sprzątam 3 razy dziennie żeby było czysto. I koń koniowi nie równy pod względem czystości.. Jednemu starcza jedna kostka słomy, drugiemu i 2 to mało..
Siodlarnię mam ogrzewaną elektrycznym piecykiem i sama codziennie na jakiś czas włączam, żeby sprzęt nie łapał wilgoci. Pensjonariusze mogą sobie włączać ile chcą, świecić światło na padoku czy w stajni ile potrzebują.
Dla mnie takie jak kredensy napisała ograniczenia to chore.. Szczególnie przy takiej cenie..
a w kibelku wodę wolno spuszczać, czy kibelek na monety? 😀iabeł:
przepraszam, ale to już dla mnie zakrawa na  🤔wirek: paranoję...

aniaagree, zgadzam się z Tobą! moja stajnia jest też bardzo kameralna, koni mamy osiem, bardziej konie znajomych niż typowych pensjonariuszy. w boksach sprzątam codziennie. i nie ważne, czy koń należy do czyścioszków czy bałaganiarzy - ma być czysto. z głupiego powodu - że jakby mi pozbijały gnój w boksach to wywalanie byłoby gehenną. nie wspomnę już o higienie, kopytach i zapachu w stajni. jeśli koń potrzebuje więcej słomy czy trocin - to mu podrzucam. bo myślę tak - jeśli na tym przyoszczędzę, to koń z pensjonatu odejdzie, co w rozrachunku dla mnie będzie większą stratą finansową. poza tym odpowiadam za cudze konie przed ludźmi, z którymi znam się kupę lat. zaufali mi. no i nie jest to moja praca zarobkowa.

domyślam się, że przy dużym pensjonacie komercyjnym może być inaczej. ale są pewne granice. skoro chcę zarobić, to nie mogę wypłoszyć ludzi. jeżeli ludzie mają się u mnie dobrze czuć, to muszę mieć warunki i dla nich i dla koni. ludzie lubią widzieć za co płacą. i mają do tego prawo. poczta pantoflowa działa i ma dobry odbiór.

w pomieszczeniu socjalnym poszliśmy na łatwiznę. wstawiliśmy kozę. przepalane w niej jest codziennie. jest ciepło.

Kredensy - a żąda dopłacania jak ktoś obcy do konia przyjeżdża w dzień? wtedy nie koniecznie trzeba światło włączać, ajak jest pogoda to można iść na dwór... :P
a w kibelku wodę wolno spuszczać, czy kibelek na monety? 😀iabeł:
przepraszam, ale to już dla mnie zakrawa na  🤔wirek: paranoję...

aniaagree, zgadzam się z Tobą! moja stajnia jest też bardzo kameralna, koni mamy osiem, bardziej konie znajomych niż typowych pensjonariuszy. w boksach sprzątam codziennie. i nie ważne, czy koń należy do czyścioszków czy bałaganiarzy - ma być czysto. z głupiego powodu - że jakby mi pozbijały gnój w boksach to wywalanie byłoby gehenną. nie wspomnę już o higienie, kopytach i zapachu w stajni. jeśli koń potrzebuje więcej słomy czy trocin - to mu podrzucam. bo myślę tak - jeśli na tym przyoszczędzę, to koń z pensjonatu odejdzie, co w rozrachunku dla mnie będzie większą stratą finansową. poza tym odpowiadam za cudze konie przed ludźmi, z którymi znam się kupę lat. zaufali mi. no i nie jest to moja praca zarobkowa.

domyślam się, że przy dużym pensjonacie komercyjnym może być inaczej. ale są pewne granice. skoro chcę zarobić, to nie mogę wypłoszyć ludzi. jeżeli ludzie mają się u mnie dobrze czuć, to muszę mieć warunki i dla nich i dla koni. ludzie lubią widzieć za co płacą. i mają do tego prawo. poczta pantoflowa działa i ma dobry odbiór.

w pomieszczeniu socjalnym poszliśmy na łatwiznę. wstawiliśmy kozę. przepalane w niej jest codziennie. jest ciepło.

Kredensy - a żąda dopłacania jak ktoś obcy do konia przyjeżdża w dzień? wtedy nie koniecznie trzeba światło włączać, ajak jest pogoda to można iść na dwór... :P


No niestety zgeneralizował i chciał nawet jeśli lonżująca była o 13 :/ :/
W kibelku wodę można spuszczać, ale temperatura w toalecie jest taka jak na dworze i ostatni raz sprzątana była w listopadzie 😀 więc i tak nikt nie korzysta 😉
A kto jest teraz właścicielem Stajni Siekierki? E.Gładecka czy coś się zmieniło?
Coś się zmieniło. Ela zaniedbywała, ale był spokój chociaż. Teraz jest Szczepan Wereszko i to on podniósł pensjonat do 1100zł i zaczął wydziwiać.
konikikoniczyna, u mnie podobnie jak u Ciebie 🙂 też bardziej po przyjacielsku 😉
Teraz mam 8 koni a za tydzień dobija kobyłka jednej z forumowiczek..
Niestety nie mam pomieszczenia z łazienką, jest tylko siodlarnia z kącikiem na kawę, herbatę i sofą, ale jak ktoś chce z toalety skorzystać to korzysta z mojej domowej 🙂 I zawsze dziewczyny wpadają do mnie na małe pogaduchy i kawkę jak mają czas, co bardzo lubię  🤣
Ja też nie mam z tego zarobku praktycznie żadnego, ważne że starcza mi na utrzymanie moich szkap i jakieś "treningi", od czasu do czasu nową szmatkę 😉
Dla mnie jest ważniejsza dobra atmosfera, zadowolenie właścicieli koni i koni niż zaoszczędzone 10 złotych...
Według mnie przy dużym pensjonacie tym bardziej nie powinno być oszczędności, bo cena jest o wiele wyższa, a koszty w przeliczeniu na jednego konia chyba aż tak bardzo nie wzrastają. Nie wiem dokładnie, bo nie miałam nigdy styczności z tak dużymi stajniami. Największa jaką znam to chyba w okolicy Stajnia Sobiescy i tam nigdy nie żałowali słomy czy siana, kilka razy dziennie sprzątane, w boksach czyściutko, konie zadbane 🙂 osoba prowadząca tą stajnię bardzo dba o konie, boksy i teren wokół 🙂
wiesz, może poza dziwnym cennikiem mnie najbardziej boli jak ktoś uważa sie za właściciela stajni na poziomie i olewa konie pensjonariuszy. bo i takie numery się widziało. wychodziło na to, że właściciel mając swoje konie, pensjonarskie wziął jedynie po to, żeby obniżyć koszty utrzymania swoich. i niby nic w tym złego. ale do czasu, kiedy nie ma tu przegięcia w złą stronę. tragicznie się robi, gdy nagle się okazuje, że zaniedbywane są konie pensjonariuszy na rzecz koni właściciela. one mniej żarcia, ściółki - właściciela do oporu. jego koń kichnie i już setka weterynarzy, ale jak koń prywatny dostał kolki to po 3 godzinach raczy dać znać właścicielce, bo kolka nie przeszła. koń zablokował poidło i stał w wodzie? trudno, dorzucili słomy i było fajnie, gnój miał przecież wybierany być za 3 dni! i tego się trzymamy!

a człowiek wyżej s...a niż d...ę ma...

i to jest bardzo przykre. bo powierzając komuś zwierzę w pensjonat trzeba być pewnym opieki. są różne sytuacje w życiu, nie zawsze starcza doby człowiekowi na to, żeby pojechać do konia jeszcze.

a dziwi mnie, czemu ludzie nie chcą się uczyć na błędach - najlepiej innych! skoro ludzie ze stajni odchodzili masowo, skoro są fora, grona etc - to czemu kolejni idą w takie miejsce, a potem jeszcze szybciej uciekają wylewając żale i frustracje?
bo ludzie lubią uczyć się na własnych błędach.. niestety!
Kredensy szczerze mówiąc jestem w lekkim szoku. Często tu padało pytanie o Stajnię Siekierki, ale chyba dopiero Ty pierwsza/pierwszy opisałaś/eś jak jest naprawdę.
Averis   Czarny charakter
05 stycznia 2012 14:48
Myślę, że gdyby do nas wpadł koń z zewnątrz i nie znał koni, to stwierdziłby, że cała banda ma jednego właściciela. Kondycja koni właścicielki i pensjonatowych nie różni się niczym.
Różne są sytuacje w życiu. Ja wybrałam polecaną stajnię, o której były wcześniej bardziej negatywne opinie ale... zmienil sie właściciel i polecały stajnie osoby, które tam stoją. Pare miesięcy po tym jak się wyniosłam, wyniosły się także osoby polecające- sytuacja zmieniła się.
Czasami bywa także, że gdzieś na przeczekanie trzeba z koniem iść, bo poprzednia stajnia przestała istnieć.

A tak ogólnie to ciekawa jestem czy jest taka osoba tutaj ze stajnia kameralną/domową, która zechciałaby mnie i konia przyjąć?
Koń jest leciwym ogierem ale spokojnym i nie ma z nim problemów przy zachowaniu elementarnych zasad bezpieczeństwa. Nie kopie, nie gryzie w boksie z nim można spać, nie taranuje ogrodzen, respektuje pastuch itp.

Chętnie wyniosłabym się tam gdzie można spokojnie dojechać komunikacją miejską z Pruszkowa/okęcia-> raczej rejony wkd ew. pociągu. -> no ale do rozważenia inne opcje.
Cena do rozważenia byle by nie zabiła.  😉

Jestem w stanie pomagać w stajni nie ma problemu, jestem często u konia 🙂

Chodzi mi głownie o dobre karmienie, padok i dostęp do lasu, nie potrzebuje złotych klamek 🙂


Mam pytanie czy wiecie kto może pożyczyć mi przyczepę na jednego konia.Potrzebuję na jutro na maksymalnie 2h.
SPRAWA dość pilna.Okolice Wołomina
emptyline   Big Milk Straciatella
05 stycznia 2012 16:43
50-100zł, coś koło tego, na cały dzień, chyba, że się dogadasz inaczej. Ktoś na forum wypożyczał przyczepy.
Też kiedyś czytałam na forum ale jaki mi teraz jest potrzebna to niema chyba że ty pamiętasz kto to był
emptyline   Big Milk Straciatella
05 stycznia 2012 16:51
Zaraz poszukam.
Mam! wiwa2004. Nie pamiętam dokładnie skąd, ale na pewno okolice Warszawy. Również Pooh, z Chotomowa zdaje się, ma taką możliwość.
majeczka   Galopem przez życie!
05 stycznia 2012 17:18
wiwa2004 ze Starej Miłosnej
Caira tez kiedys dawala ogloszenie o wypozyczeniu swojej przyczepy.
Kredensy, na Sikierkach byl tylko jeden wetr, ktory juz jakis czas temu wyjechal, na padoki chodzil sam, a z kobylkami chodzi walach, co prawda kryje kobyly, ale zyczeniem wlascicieli wszystkich koni lacznie z walachem jest aby konie chodzily razem. Z wlascicielem nie jest sie trudno dogadac, o ile nie zaczyna sie od "zadam aby". Wrecz przeciwnie sporo pomaga, na zyczenie wlascicielki jednego konia ostatnio podwyzszyl jej koniu ogrodzenia na padoku, jak kon stoi w boksie caly dzien wystarczy pogadac aby dostawal 2 kostki slomy zamiast jednej.

Ma swoje pomysly na biznes ale mysle, ze jest tez sprawa miedzy nim a osoba lonzujaca ktorej w pelni nie rozumiemy. Od nikogo innego nie wymaga oplaty za kozystanie z hali nawet gdy sa to osoby z poza kozystajace z obiektu.

W zadnej stajni nie jest idealnie, ale na siekierkach jestem dlugo, kon ma sie dobrze, hala jest, rzeczy w siodlarni nigdy mi nie zgnily, w pomieszczeniu socjalnym mozna siedzec godzinami grzejac i jakos nikt na mnie nie nakrzyczal a wlasciciel nie raz byl, boksy sa wybierane a cena jest jaka jest ale to Warszawa
Sorry, ale płacąc ponad 1000zł za stajnię nie wyobrażam sobie dokupować jeszcze siano czy słomę. Przy 500zł za stajnię mogłabym zrozumieć, że właściciel chce dopłatę za dodatkowe siano czy słomę.
Ja nie wyliczam. Widzimy, że konie się nudzą na padoku, rzucamy siano. Widzimy, że zjadły w boksie- trzeba dołożyć. Płacąc 1-1,5 za kostkę słomy naprawdę wolę dać o te 0,5 kostki więcej niż leczyć zgniłe strzałki.
Medziiik   Nocna Furia - strikte Bezzębny
06 stycznia 2012 15:27
ashtray - my też stoimy na Siekierkach 😉
bera7, na siekierkach sie nie doplaca za slome 🙂 trzeba tylko poprosic o kostke ekstra i nie ma problemu
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się