Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Ascaia - niby czystek dobrze działa przy chorobach, nie zaszkodzi spróbować 😉

Czystek działa na serio, pod warunkiem, że jest dobrej jakości (tzn. same listki, bez gałązek, ponieważ te dobroczynne substancje zbierają się na listku, więc jak ktoś kupuje tani czystek gdzie są same patyczki, to niech się nie dziwi, że jest niesmaczny i nie działa 😉 ). My na czystku (między innymi) już od września jesteśmy i nikt jeszcze się nie rozchorował (a zarówno ja jak i mama mamy taką pracę, że mamy regularny przegląd wszelkich zarazków w okolicy).
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
23 lutego 2017 11:00
Wczoraj bonus do pecha- pęknięta sprężyna w zawieszeniu z przodu. Auto u mechanika, może dzisiaj uda się zrobić  😵
Zaczynam się powoli śmiać z tego roku  😁
Piłam czystek regularnie. Teraz musiałam zawiesić bo ma nieco przesuszające działanie na śluzówkę, co przy chorym gardle było problematyczne.
Zapisuję do sprawdzenie sok z żyworódki i jeszcze polecono mi olejek z oregano. Poczytam (bo jednak trzeba patrzeć na pełne spectrum działania,np. pod kątem fitohormonów) i może spróbuję.
Ale, tfu, tfu, chyba organizm się zmobilizował i z tym wirusem sobie jakoś radzi. Katar jakby mniejszy, została chrypa i kaszel.
Jutro kończę antybiotyk, a w poniedziałek wybieram się do pracy.

Mozii, przykre, w temacie samochodowym też niestety mamy podobnie - dwa tygodnie temu urwałam pół zderzaka "z grzeczności" 😉, mam do wymiany sworzeń, a dodatkowo razem z bryłą lodu odpadł mi kawałek zakola 😉 przerdzewiał 😉
Czekam tylko na lepsze samopoczucie i pogodę, żeby oddać auto do mechanika. Pewnie zostawię u niego pół wartości Golfika.

Ale wiesz, cały czas powtarzam sobie, że jak teraz wyczerpiemy całego pecha to później będziemy resztę roku rzygać szczęściem. 😀
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
23 lutego 2017 11:12
Ascaia, i tego się trzymajmy  🙂 Oby rok był coraz lepszy a nie gorszy  😀
Ja swój rozwaliłam tak, że mój mechanik nie chce go robić. Fakt, że od kilku już ostatnich napraw twierdził, że "czas się go pozbyć" (chyba na złom, bo wartość to ona ma z 1000 zł  :hihi🙂   i teraz mechanik chyba naprawdę się wymiksował.
W związku ze strajkiem mechanika, mąż musiał sam się zabrać za naprawę. Właśnie siedzi w kanale i walczy. Trzymajcie kciuki, żeby uwalczył.
Bo od chodzenia na piechotę do pracy, puchną mi uda.  😉
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
23 lutego 2017 11:42
Nieźle  😁 To mój mówi, że "Roman" jeszcze spokojnie trochę pożyje. Najmłodszy nie jest, ale rudy na szczęście go nawet oszczędza  🤣 tfu tfu odpukać, bardzo dzielne autko i w gazie  😍
na razie dzwoniłam i mówi, że "raczej zrobi", więc ...hura
Zaczynam się powoli śmiać z tego roku  😁

Ja jak obserwuję po znajomych, to ten rok się zaczął jakoś strasznie rewolucyjnie i nie w dobrym sensie - masa par kończy związki, które wydawały się stabilne, jakieś różne ciężkie choroby, śmierci zwierzaków, wypadki z totalną kasacją auta...
U mnie te z pare razy pod górkę, ciągle tylko jakieś wydatki, mam wrażenie że wszystko w koło się psuje, moje zdrowie, konie, koty, (nawet rybki, które nagle szlag trafił a żyły kilka lat w zdrowiu), auto, sprzęt w mieszkaniu - teraz np wróciłam do domu a mi grzejnik w łazience nie działa - dobrze, że już po dużych mrozach, to pół biedy, ale jakieś ogólne fatum wszędzie w koło 😉 zastanawiam się w ogóle czy jakieś zwarcia się u mnie nie robią albo coś, bo cały sprzęt elektryczny po koli wysiada, ale nie wywalało by wtedy korków? Tajemnicza sytuacja  😎
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
24 lutego 2017 12:08
Jak pech to po całości... Byłam za dobra córką i jak mamie zepsuł się samochód wzięłam pożyczkę i dalam jej na drugi, miała spłacać tak samo jak samochód i lóżko... A teraz dowiaduje sie, że od dawna nie płaci. Mało tego to chowała listy z upomnieniami i mam komornika. I żeby było jeszcze gorzej straciłam prace ... Kochana mamusia 🙁 Czekam co jeszcze się wydarzy a siły już brak 🙁
Jak pech to po całości... Byłam za dobra córką i jak mamie zepsuł się samochód wzięłam pożyczkę i dalam jej na drugi, miała spłacać tak samo jak samochód i lóżko... A teraz dowiaduje sie, że od dawna nie płaci. Mało tego to chowała listy z upomnieniami i mam komornika. I żeby było jeszcze gorzej straciłam prace ... Kochana mamusia 🙁 Czekam co jeszcze się wydarzy a siły już brak 🙁


to odbierz jej samochód, jest na nią? czy na Ciebie?
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
24 lutego 2017 12:55
Właśnie jest na nią, z reszta warty śmieszne grosze. Każdy mi mówi, że jestem głupia i naiwna, ale skąd mogłam wiedzieć że własna matka sie tak zachowa. Ja rozumiem jak by nie miała pieniędzy, ale ma. Zarabia ok. 3 tys miesięcznie jako niania, ma na fryzjera, paznokcie, ciuszki i inne głupoty...
AtlantykowaPanna, jak masz możliwość to uciekaj daleko.
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
24 lutego 2017 14:37
Wyprowadziłam sie do mojego chłopaka, jeżdżę tam tylko babcie odwiedzić. Najgorsze jest to, że ona uważa, iż nic złego nie robi i wiecznie kreci, że nie ma kasy a widac po niej co innego. Paznokcie robi u najdroższej dziewczyny w okolicy, najdroższy fryzjer dla psów, kosmetyki nie z niskiej półki tak samo jak i ciuchy. Już nie mam siły walczyć, a komornikowi jak powiem, że matka miała płacić to mnie wyśmieje... Fajny prezent od matki na 20 urodziny
BASZNIA   mleczna i deserowa
24 lutego 2017 15:14
Splacisz to,  i odetnij się.
ODETNIJ się.
Naprawdę wiem co mówię.  NAPRAWDE!
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
24 lutego 2017 15:24
Odcięcie sie to chyba najlepsi co może być, bo przy tej kobiecie zwariuje...
W sobotę skończyłam ten trzeci antybiotyk. Czułam się dobrze, katar minął. Została tylko chrypka. W niedzielę tylko tyle, co poszliśmy z rodzicami na obiad do knajpki 100 metrów od mojego bloku.
Wczoraj poszłam w końcu do pracy. Pogoda piękna, 14 stopni.

Dzisiaj w środku nocy obudził mnie ból gardła. I to charakterystyczne kłucie za prawym migdałkiem...

Jestem załamana.
Już byłam u lekarza OP - stwierdziła, że wygląda to nieładnie. Sama widzę - gardło czerwone, migdałki znowu rozpulchnione. I czuję, że to coś za migdałkiem podbiera... Po południu jestem zarejestrowana do laryngologa.

No ileż można? Umrę na ból gardła czy jak?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
28 lutego 2017 10:42
Melduję, że Roman musiał mieć wymienioną półoś(padł przegub, którego nie można zmienić samego). I czeka mnie pewnie za jakiś czas skrzynia biegów. Takze ten... Ktoś ma wolnego Colta?  😵
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 lutego 2017 10:43
Ascaia a nie myslalas o wycieciu migdalkow? Bo chyba przez nie masz ciągle nawracajace infekcje gardła? To by w ogole coś dało? 🤔
Kiedyś lekarze proponowali wycięcie jak byłam dzieckiem. Teraz latami! nie miałam anginy. Naprawdę, miałam w przedszkolu czy na początku podstawówki. W październiku ubiegłego roku przywiozłam anginę od dzieciaczków siostry, ale szybko sobie poradziłam z tematem. A teraz od stycznia ten koszmar. Nie mam typowej anginy, ale mam coś za migdałem. Do tego ostre zapalenie gardła i zapalenia krtani, a z tego powiększony węzeł chłonny. Lekarka namówiła mnie na kolejne dni zwolnienia - zgodziłam się wziąć wolne do piątku. Czwartego typowego antybiotyku ani ja, ani ona nie brałyśmy pod uwagę. Mam bakteriostatyk i leki wzmacniające.

I doła. Powinnam chyba jakiś Deprim łykać dodatkowo. Sorry, będę roztaczać "ciemną aurę", itd, ale w tym momencie przy czwartym rzucie chorobowym pomimo dbania o siebie i leczenia się, mam autentyczny brak pozytywnej energii. Miałam ją. Kurde, z ręką na sercu, miałam pozytywne spojrzenie na wszystko. A dzisiaj już nie mogę wykrzesać z siebie myślenia "na przekór przeciwnościom".
Jutro wiozę kocię na sterylizację i zwyczajnie się boję - bo ilość pecha, ilość niepozytywnych wydarzeń spoza codziennego repertuaru od początku roku jest tak duża, że...
Ascaia, a jestes bardzo zmeczona przy tym?
Sprawdz, czy nie masz mononukleozy...
Przechodziłam już mononukleozę w podstawówce.
Zmęczona bywam często, ale kładę to na karb choroby tarczycy.
busch   Mad god's blessing.
28 lutego 2017 18:04
Ascaia, ja Ci się nie dziwię że roztaczasz ciemną aurę, po 2 miesiącach chorowania ciężko jest nie roztaczać... Wg mnie to jest nawet za dużo, żeby 'olać' i nadal po prostu leczyć. Ja bym pokopała głębiej, bo to naprawdę nie jest normalne dla osoby o zwykłej odporności żeby tak po prostu nie umieć wyjść z choroby przez 2 miesiące.

Chociażby żeby pomęczyć lekarza o wypisanie recepty na leki wzmacniające odporność... bo te bez recepty nie są tak skuteczne. Może też pomyśleć o dodatkowej diagnostyce 'tak na wszelki wypadek'.

AtlantykowaPanna, no niestety, rodzina nie rodzina, a i tak niektórzy ludzie to zwykłe k***wy 😤 Ciężko czasem to przyznać, już zwłaszcza o matce (wiele przecież słyszymy jak to macierzyństwo zmienia ludzi w bezinteresownych ludzi kochających dzieci i dbających tylko o ich dobro), więc rozumiem jak bardzo możesz czuć się oszukana. Chciałaś pewnie tylko jej pomóc i liczyłaś że odwdzięczy się podobną monetą... No cóż. Możesz tylko pomyśleć - dobrze, że to 'tylko' niewielkie pieniądze o gruchota. Uwierz, że rodzice mogą zrobić numery na dużo większą forsę....  😤
Do dzisiaj się trzymałam. Naprawdę. Miałam zapas "światła" w sobie. Pomimo różnych spraw. Trochę się wściekałam, trochę marudziłam, bo w końcu kto lubi przeciwności, ale miałam w sobie nadzieję - byle jeszcze kilka dni, będzie lepiej, wyczerpię pecha, itd.
Dzisiaj w nocy jak obudził mnie ból pękłam. Nie mam na nic ochoty, najchętniej bym spała cały czas. Albo się w końcu rozpłakała.
Dostałam wzmacniający - Esberitox. Ani lekarka OP, ani laryngolog nie chciały mi dać skierowania na morfologię. Chyba zrobię jutro prywatnie...
Ascaia, wiesz co? Jak rodzinny do którego poszłam z problemem nie chciał mi dać skierowania na morfologię to zmieniłam rodzinnego. Cały ten system oszczędzania na badaniu jest do d...
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
28 lutego 2017 18:18
busch powoli się zbieram dzięki wsparciu faceta i jego rodziców. Jak tylko wyzdrowieje wracam do jazdy po 1,5roku przerwy trafiła mi się fajna oferta. Niestety teraz choroba mnie dobija... 😵
busch   Mad god's blessing.
28 lutego 2017 18:49
bera7, zwłaszcza a propos pacjentki która jest 2 miechy chora... Ja rozumiem że muszą patrzeć na koszty ale jak lekarz się boi wypisać kolejny antybiotyk bo za dużo ich już było, to chyba też pamięta jak długo to trwa i powinien nieco się ogarnąć ze swoimi decyzjami diagnostycznymi. Mało to jest poważniejszych chorób, których objawy są głównie takie, jak pospolitej grypy?

Oczywiście nic takiego nie życzę Ci Ascaia (ani nikomu), ale jak to mówią "hope for the best, plan for the worst". Przecież 2 miechy chorowania to nie jest nawet coś, na co wiele osób może sobie pozwolić pod względem finansowym (umowy-zlecenia, umowy przez agencje itd.)...

No i problem taki, że badanie krwi trzeba jeszcze umieć czytać, zwłaszcza że jesteś w trakcie choroby i nie możesz sobie tak po prostu spojrzeć co jest poza normą i wygooglować - część będzie poza normą z samego faktu choroby. Więc tym bardziej ważne jest, by jakiś kumaty lekarz na to spojrzał i poprowadził dalej. Też jestem za zmianą lekarza.
dołuje mnie to, że coraz mniej czasu do końca roku szkolnego i o ile z resztą przedmiotów idzie mi nieźle, to z chemią leżę, najgorsze jest to, że ucząc się, robiąc setki notatek, oglądając filmiki na których ludzie opowiadają, tłumaczą, ja wciąż nie rozumiem, spędzam nad tym dość dużo czasu i nadal nie widzę efektów, to jest bardzo demotywujące, kiedy uczysz się intensywnie, a dostając kartkę ze sprawdzianem nie wiesz co masz zrobić 🙁
Nie skierowac pacjentki na badanie krwi, ale wypisac jej bezmyslnie 3 antybiotyki pod rzad. Bezcenne... 🙄
Ascaia, idz do innego lekarza, choc z wlasnego doswiadczenia wiem, ze znalezienie dobrego wcale nie jest latwe...
Zwłaszcza, że ja znalazłam takiego lekarza, który nie ma problemu ze zrobieniem badań. Morfologia, EKG, cukier to coś co zleca sama rutynowo. Facetów po 40-stce na przegląd zaprasza raz w roku i daje cały plik badań, bo twierdzi że mają kilka przypadłości, które jak dadzą objawy to będzie za późno na leczenie.
Serio po wielu latach szarpania się wreszcie jest ktoś, kto stawia przysięgę i swoją misję ponad złotówki.
Z lekarzem jest tak, że pierwsze dwa antybiotyki przepisała ogólna z mojej przychodni NFZ. Przy trzecim rzucie choroby poszłam na wizytę laryngologiczną prywatną (Walentynkowo 😉 ), bo nie chciałam się odsiadywać dupo-godzin w mojej przychodni. Ale na dalsze prywatne leczenie mnie nie stać. Więc dzisiaj znowu przychodnia NFZ i ogólna przekierowała mnie do laryngologa. W sumie na moją prośbę, chociaż pewnie sama też by to zaproponowała. Więc dzisiejsza laryngolog NFZ to ma mnie na świeżo. (i innej nie ma u mnie w przychodni)
Obie argumentowały przeciwko badaniu krwi, że teraz i tak wszystko będzie rozchwiane. Poniekąd się z nimi zgadzam. Wiadomo, że przy stanie zapalnym OB, CRP będzie podwyższone. Tak samo jak leukocyty. Chyba, że leukocytów będzie za mało - to by się zgadzało z niską odpornością. Ale nawet wtedy... no co? Miałam już w życiu spore spadki białych krwinek i żadnego spektakularnego leczenia nikt nie wprowadzał.
Zrobię jutro morfo - dla własnej ciekawości.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się