KOTY

Ja trzymam kciuki, bo źle to brzmiało z opisu. Kotbury- daj znać, co z maluchem.
Em...

Ile kotów w domu to szczęście?
Mamy trzy i uważam, że limit został wyczerpany. Ok, czwartego wzięłam na DT, bo mi żal się zrobiło. Młoda pigwa, ładna. Dzikus, ale do ogarnięcia.

Ja chcę ją wydać, a w domu lament... NIE!

Chyba będą cztery koty w domu...

Młoda jedzie do weta dziś, mega zarobaczona. Nieciekawie to wygląda.
Maluda, ja mam 5. Jeszcze nie tak dawno miałam 6. 4 to fajna ilość, tak do pary. Trzymaj pingwina jak rodzinna chce  😎
maluda ja mam dwa, tylko dwa. A chciałabym więcej  💘
sanna, czy Ty w ogóle czasem pokazujesz swoje koty? Bo ja ich nie pamiętam! Żądam zdjęć 😉
Cricetidae, miło mi się zrobiło  :kwiatek: wrzucę zdjęcia w weekend  😎
busch   Mad god's blessing.
14 listopada 2017 18:00
Cricetidae, dostałam wiadomość o wynikach z piątku. W tej chwili kreatynina jest w normie, a mocznik przekroczony. Do tego wyszło że kot był w chwili badania nieco odwodniony i jest też tym razem przekroczony potas w krwi. Reszta wyników w normie, w tym fosforany też były tym razem oznaczane.

Frania miała przez weekend przerwę od kroplówek i się przestała drapać przy uchu, więc to chyba potwierdzone że jednak już zapalenia ucha nie ma i się teraz drapie na tle nerwowym. Więc plan jest, żeby kupić jej Feliway + chcemy wypróbować czy Frania będzie więcej pić jeśli kupimy jej fontannę dla kotów. Plus plan jest żeby nadal ją kroplówkować co drugi dzień na razie.

Na szczęście stała się na tyle żywotna i zabawowa, że nie mamy wątpliwości że nie męczymy biednego kota wbrew jej woli. Obecnie Frania przechodzi drugą młodość, biega jak opętana po domu przynajmniej raz dziennie i szuka sobie różnych zabaw, najlepiej takich angażujących też człowieka w zabawę 🤣 Ostatnio np. miauczała przeraźliwie w wannie tylko po to, żeby zwabić człowieka i żeby patrzył jak Frania biega po wannie 🤣

Edit: co myślicie, lepiej Felisept obroża, Sergeant's obroża czy jeszcze coś innego? Frania żyje w kilku różnych pomieszczeniach na co dzień, więc dyfuzora za bardzo nie rozważam.
Bush, jak zbiliscie kreatyninę? Kroplowkami?
Super wiadomość, nie ma piękniejszego widoku niż radosny, rozeabusjacy kot, w domyśle dobrze czujący sie  😎
busch   Mad god's blessing.
14 listopada 2017 19:31
sanna, tak, kreatynina została zbita kroplówkami. Nie wiem czy śledziłaś od początku, ale to było tak że pierwszy tydzień Frania miała kroplówkę dwa razy dziennie, potem drugi tydzień kroplówkę raz dziennie, potem kolejne dwa tygodnie kroplówkę co drugi dzień, więc już trochę walczymy 😉. Plus oczywiście w 100% karma nerkowa, tylko pastę odkłaczającą dodatkowo dostaje, a tak to nawet przysmaczków nie ma.

No i zaczęliśmy też z zapaleniem pęcherza, więc to też trzeba było ogarnąć.
sanna, kojarzę większość kotów z wątku a Twoich chyba nie widziałam 🙂 A to aż 5 masz! Niezłe stado. Wszystkie przygarnięte? Co się stało z 6? Jakbym miała 5 kotów to bym już pewnie cały telefon miała załadowany zdjęciami, a tak to tylko co drugie zdjęcie jest kota 😀

busch, super wieści 🙂 Teraz tylko utrzymywanie sytuacji pod kontrolą 🙂 Nie znam się na tych obróżkach, znam feliway 😉 A może jakiś forcalm lub kalmvet w kapsułkach? Byliście u nefrologa czy zostaliście u swoich internistów?
busch   Mad god's blessing.
14 listopada 2017 19:54
Cricetidae, kapsułek w sumie nie rozważałyśmy bo Frania niespecjalnie kocha tabletki (jak chyba każdy kot 😀), więc stwierdziłyśmy że jeśli jest szansa obejść podawanie tabletek, to warto spróbować - inaczej jest ryzyko że łagodny efekt uspokajający zostanie zniesiony wcześniejszym zestresowaniem kotełka 🤣. Zresztą mój impulsywny zmysł zakupowiczki już popchnął mnie do zakupu Sergeanta, więc zobaczymy. Jakby nic nie dało, to będziemy dalej móżdżyć.

Na razie zostałyśmy u swojego internisty. W sumie dyskusja nad nefrologiem nadal trwa ale ponieważ Frania dobrze się czuje i - co najważniejsze - je karmy nerkowe, to się ciśnienie na nefrologa nieco zmniejszyło. A z Twojego doświadczenia - takie koty na etapie "pod kontrolą" już zostają na kroplówkach podskórnych co 2 dni np.? W sensie długofalowo?
Cricetidae, ja nam telefon pełen moich kotów, tapetę włączając  ale są za duże żeby je tu wrzucić.  Mojej ukochanej Savanie musiałam pozwolić odejść prawie 2,5 roku temu.. To była wyjątkowa kotka, mądra, wydawało się, że rozumie wszystko. Moja mądra Duża Dziewczynka.. Znaleziona jako dzieciak umierający z zimna i głodu była że mną 15 lat..  Puch, teraz już 11 latek, rozpuszczony synus I i największy pieszczoszek został wzięty dla Savany, gdy odeszła moja pierwsza kotka Dzampeta. Tylko Puch sypia wtulony w moją twarz.. Albo ja twarza w jego futerko. Gada i mizia się, 24/7.  Baghera, czyli Nini wprowadziła sie sama jakieś 7 lat temu (byla dziczkiem którego dokarmialam, btw jak ja poznałam składała się z długich uszu i cienkiego ogona, taka była zabiedzona, nszywalismy ja wówczas Nietoperka, przez te uszy :icon_redface🙂  Nini to mix księżniczki z wsiowa cwaniarą. Jest przekochana, wdzięczna za dom, za miłość. Salem, zwany też Salcesonem, też dziczek za młodu został złapany dla kumpla ale narobił paniki I po 2 dniach wrócił do nas. Teraz to najlepszy kumpel Pucha do zapasów. Btw Salem, jak już się wprowadził, uczył się od Pucha jak zachowywać się jako kot domowy, I jaki zawsze był dumny jak już cis zrobił jak Puch, co było nie tak oczywiste dla dziczka, aż nie wiem jak to określić ale pojawiało się takie zadowolenie i dumą na twarzy Salema aż sama bam dumna ze Chłopiec (ksywa z czasów jak był dzikie) jest taki pojętym. No i 2 Czorty, bracia, czarny Simba i biały Jeremy, jako dzieciaki (też rodem z podwórka) wyadoptowane do miłego domu. Wróciły po niecałym roku w takim stanie że im obiecalam że już nigdy ich nikomu nie oddam. Simba, czarny kudłacz  to też synus mamusi, miziaczek przytulaczek,  Jeremi jest mocno niezależny i diablo inteligentny  i nieufny. Zaczyna mnie lubić po 5 latach zabiegania o to. Czorty rezyduja oddzielnie no bo to Czorty. Szukam dobrego behawiorysty.. Każdy inny, każdy najpiękniejszy i najkochanszy... Moge tak bez końca o nich gadać... Jeśli jesteś na fb to zerknij na profil Catrina Katarzyna S
Mam 3,myślimy o czwartym...a w domu rodzinnym zostawiłam dwa, w tym jednego adoptowanego dzięki rv 😉
Telefon mam zawalony zdjęciami, a zużycie rolek do ubrań jest ogromne.
Czy powinnam martwić się tym że kot bardzo dużo pije? Ma tak od zawsze,wyniki krwi w porządku.
Maniek po wizycie wet.
Zapalenie spojówki, ale ogarniemy. Strasznie zarobaczony, ale ogarniemy. Ogólnie facet z małymi jajami.
Nowość, bo mamy same kotki.
Zobaczymy, na razie nadal ma łatkę "na wydanie".

Dzisiaj już wymiziałam, bo ogólnie uwielbia drapanie.
Nie taki dziki...
busch, raczej potem jest tak, że właściciele uczą się robić kroplówki w domu i robią je dożywotnio co 2-3 dni i co jakiś czas kontrola krwi. Te kapsułki o których pisze się odkręca i wylewa zawartość do pyska albo do jedzenia, ale u was chyba faktycznie obróżka lepsza 🙂

sanna, niezłe stadko i fajne historie 🙂

Ech a kiedyś nie lubiłam za bardzo kotów 😉
busch   Mad god's blessing.
15 listopada 2017 06:19
Sanna - super historie 🙂 fajnie stado

Cricetidae - no właśnie wsypywanie czegoś na karmę nas za bardzo stresuje bo w przeszłości zdarzało się że Frania wzgardziła wcześniej lubianą karmą bo np. dodaliśmy jej rybi olej czy coś i już cała karmą była niejadalna. Więc nie chcemy ryzykować 😉. Dzięki za info w sprawie kroplówek

Mi się bardzo podoba sformuowanie sanny- "miks księżniczki w wsiową cwaniarą".  😁

Dzwoniła hodowczyni. Przyspieszyła odbiór kota. Jedziemy w sobotę.  😅  W domu kłótnia o imię.
Mi i mężowi podoba się Bazyl, Ivan. Pasowałoby do niebieskiego Maine Coona. Dziecko upiera się na Rem.
Tłumaczę, że ciężko się woła takie imię jednosylabowe i żeby wymyślił coś na 2 sylaby. Nie. Rem i już.
Teoretycznie ma to być kotek "dla synka na kolanka do miziania". Pierwsze dni ma siedzieć u syna w pokoju. Zwykle nasz syn nie ma za dużo do gadania w domu, bo to my jesteśmy dominujący. Teoretycznie powinnam mu pozwolić nazwać tego kota jak chce. Ale....  wrrr..... 
efeemeryda   no fate but what we make.
15 listopada 2017 07:19
bush
mam bardzo dobre doświadczenia z tą obrożą, generalnie pacjenci po nią wracają, więc musi działać  😉
tunrida, imię to jedno a jak będziecie wołać kota to zupełnie inna historia 😉 Ja swojego przecież nigdy, przenigdy nie zawołałam po imieniu (Maurycy 1 Wszechobecny  😁 ) tylko mówię Maniut, mały, misiaku (kolorowy), robalu, jękoskrzeku, marudo, glizdo i inne takie pieszczotliwe 😉
Fajnie że będziecie mieć większe stadko 😀
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
15 listopada 2017 08:50
Czy któraś z Was ma półki dla kotów?
Myślę od dłuższego czasu, żeby moim dziewczynom taki koci kącik zrobić, bo z drapaka nie korzystały i oddałam  🙄
A mają manie siedzenia regale.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 listopada 2017 08:52
Ja mam Amelię, ale użyłam tego ze 3 razy. Jest Mel, Melcia, Melunia i wszelkie inne niezwiązane z imieniem.
tunrida, ale dla syna to moze byc super wyróżnienie i moze dać mu tez poczucie odpowiedzialności za kota.
Xija reaguje na swoje imię. Wołana jest w domu tylko po imieniu. Kiedy zawoła się jakoś inaczej, nawet tym samym tonem głosu, nie zareaguje. Sprawdzaliśmy. Przy "Xija"- uszy jej od razu drgają. Wiadomo, że mówi się do niej różnie, ale żeby zawołać, to tylko po imieniu. Stąd jednak imię w naszym domu jest ważne.
Na razie próbuję przekonać dziecko, by imię zrobił z 2 sylab.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
15 listopada 2017 09:32
Ja nie mam tego problemu mogę wołać koty dowolnie i tak nie słyszą (obie głuche od urodzenia) 😉
tunrida a zamiast Rem to Remi? Pasuje też jako męskie, a jest 2 sylabowe 😉
Fokusowa-Już tak kombinowałam. Mi się bardziej Remo podoba. Ale młody uparty.  🤔  ( A imię Ivan byłoby takie cudne dla wielkiego, groźnego z wyglądu, niebieskiego MC)
( albo niech mu będzie ten głupi Rem, a my z mężem będziemy do niego mówili Ivan i kot zgłupieje albo oleje swoje imię totalnie)
Na razie to odliczam godziny do soboty.  😀
tunrida, mam w pracy Ivana, duży husky 😀 pasuje i do niebieskiego MC 😉
Nasz kot reaguje tylko na dźwięki miski, więc mówimy do niej jakkolwiek, teraz jest Kicikulka 😀
U nas kibel straszny...
Kolejny dzień kroplówek... i nadal nie wiadomo, co jest, choć wczoraj pozwolono nam kota zabrać na noc do domu, żeby mu troszkę mniej stresu pewnie zrobić i abym go mogła poobserwować w jego bardziej "naturalnym" środowisku.

Gdy w poniedziałek trafiliśmy do kliniki to kot był odwodniony na tyle, że nie mogli pobrać krwi na morfo.
W końcu badania zrobiono ale wynik ogólnie dobre... i nadal nie wiadomo co to.

Nie miałam jak konkretniej porozmawiać z vetką (fajną), która nas przyjmowała, bo gdy kota odbierałam to już jej nie było i kota mi wydał vet (straszny, ten u którego byliśmy pierwszy raz), który na moje pytanie co podano, odpowiedział:
- Kroplówke i leki
- Ale jakie?
... i facet mi pokazał nazwy leków na kompie.. 🤔wirek: , pytam:
- Ale co to za leki?
- Antybiotyki
- No, ale jak nie wiadomo co to, to to może byś wirus, więc dlaczego podano antybiotyk?
- Bo to nie wirus.
... odpuściłam dalsza gadkę także dlatego, że już i tak byłam spóźniona na córki urodziny, a musiałam jeszcze Aslana do domu zawieźć, nakarmić i dojechać na imprezkę... ale dziś już sobie tam troszkę "pomieszkam"🙂

Aha, przy okazji wyszło jednak, że kot ma świerzbowca w uszach...🙁 ... a przy poprzednim badaniu Pan vet go nie wyłapał w badaniu mikroskopowym... Nie wiem czy słusznie ale trochę się obawiam transmisji świerzba na nas..

Przeszliśmy też na karmienie surowym mięsem... bo karm nie chciał jeść w tym stanie w ogóle - więc będę wdzięczna za linki do sprawdzonych grup BARFowych.




U mnie koty wychodzące więc świerzb co jakiś czas się przyplątuje, szczególnie starej. Raz złapały psy. U nas nigdy nie było problemu i chyba ten uszny na ludzi się nie przenosi - niech mnie ktoś poprawi jak się mylę. Córka od małego śpi z kotami i nigdy nic się nie działo w tej kwestii.
kotbury, duży szacun za podejście! Zwłaszcza, że jesteście zadeklarowanymi veganami! Trzymam kciuki za kotka i za Was :kwiatek:
Trzymam mocno kciuki za Aslana nadal.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się