Młode Konie

Ja nie bardzo miałam wybór, zabrano mi kobyłę na której szykowałam się właśnie do licencji ( do której zbierałam się już ponad dwa lata) i dostałam małego krzywego folgluta. Szczerze mówiąc to byłam przerażona, jezdziłam wcześniej na koniach trudnych, koniach po kontuzjach, na tzw. trupach których nikt nie chciał i tak mijały dni w poprzedniej stajni. Było nas tam kilka osób i co jakiś czas trafiał się eLkowiczom koń, który chodził powiedzmy P, N i nie wyciągał już do C. To było największe szczęście, bo pozwalało na rozwój jakkolwiek jeździecki. Niestety, mi taki koń się nie trafił. Dopiero tuż przed odejściem ze stajni dostałam fajnie ułożoną kobyłkę chodzącą P. Fakt był taki, że każdy z nas tam zawsze jezdził z kimś ( w sensie treningów powiedzmy 2-3 razy w tygodniu, resztę samodzielnie) i w momencie kiedy wylądowałam z młodym koniem do zajeżdżenia to również nie byłam sama. Powiedziano mi jak powinnam pracować, dużo czytałam na ten temat, sprzeczne opinie konsultowałam z mądrzejszymi i wyciągałam wnioski. Na szczęście udało mi się znaleźć osobę która te pierwsze 3 razy na konia wsiadła. Dalej była konieczność aby kobyła po ukończeniu 4 lat szła zawody i już. I tu znowu udało się spełnić oczekiwania właściciela i przeprowadzić trening tak, aby koń się nie zniechęcił, nie zamęczył nóg w młodym wieku. Zawodów nie pojechałam ja, tylko również poprosiłam o pomoc osobę doświadczoną (co to niby jest przejechać LL, jeśli jezdziło się L?? a jednak na młodym to jest wg mnie coś)...


Konia kupiłam, bo ze stajni musiałam odejść, a konia nie potrafiłam już zostawić. Swoją drogą, że akurat ten koń uczył się szybko, chętnie, nie kombinował, nie buntował się jakoś szczególnie. A i tak uważam, że gdyby pracował w trybie ciągłym pod osobą doświadczoną, umiał by dziś duzo więcej. Cieszę się jedynie, że udalo mi się uniknąć kardynalnych błędów za które dziś bym płaciła. 

Ale jednocześnie bez przesady, jakim cudem osoba jezdząca niby N nie wie na czym lonżuje się konia? Nie startując nijak i wogóle 4 lata temu wiedziałam takie rzeczy...  😁
Halo ale rozumu to trzeba czasem nabyć z wiekiem, Pacia pisała że miała wiele kontuzji i to ją nie zraziło, jeździ nadal i ok, ale za te kontuzje odpokutuje za jakieś 20 lat. Organizm sam jej wypomni wszystkie nadwerężenia które mu zafundowała, bo szlachetne zdrowie nikt się nie dowie.. Tak jest z każdym młodym i gniewnym organizmem, pokora przychodzi z wiekiem i z pewnymi niedomaganiami których wcale nie musiało być. Pacia owszem będzie jeździć dalej, nawet może tego wnętra, jeśli się kolejny raz połamie, to sobie zafunduje kolejną przerwę i kolejne nieodwracalne zmiany których nie da się już nigdy później odrobić i czasem te zmiany mogą spowodować konieczność rezygnacji z tego pięknego sportu.

Jak się jest młodym to się wydaje że świat można zawojować, nie ma strachu, nie ma myślenia perspektywicznego, idzie się na całość, tylko czasem błędy młodości mogą daną jednostkę wyautować na całe życie, czego młodej Paci nie życzę.
Każdego (albo prawie każdego konia można) zajeździć tylko jakim kosztem? Moja mądra Babcia zawsze mi mówiła "mierz siły na zamiary" i wkurzała mnie tym hasłem niemiłosiernie, teraz go rozumiem i przyznaję rację, acha jest jeszcze jedno hasło "jak PB chce kogoś pokarać to mu rozum odbierze" i też się pod tym teraz podpisuję...

Ja twierdzę że rozsądny człowiek, mający ugruntowane pojęcie i umiejętności może zajeździć konia, zajeździ sobie go na swoją modłę i na swoje możliwości, koń będzie reprezentował poziom taki na jakim go robiono, jeśli tych umiejętności będzie za mało to koń będzie po prostu nieciekawie się sprawował i nie mówię tu o narowach, bo tego nie biorę pod uwagę. Chodzi mi o jezdność, o chęć współpracy z człowiekiem, o jakość chodów, sposób noszenia bo to można schrzanić najszybciej, a chyba lepiej mieć fajnie machającego łapami konia, a nie kolejnego tuptusia.
Standardem już jest, że ileś tam osób, po kupnie surowego bądź słabo ujeżdżonego konia, prezentuje raczej marny widok, dopiero pewne doświadczenia i chęć rozwoju, czy też po prostu ruszenia z miejsca ("z czarnej dziury"😉 w którym się utkwiło z koniem, zwraca się do jakiegoś "mądrzejszego" i przechodzi transformację, po której my potem możemy pisać ochy i achy..
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 marca 2011 10:41
Halo ja oczywiście nie uważam, że kupno przez osoby takie jak Pacia młodego ogiera jest dobrym pomysłem. Uważam, że ten pomysł to tragedia. Mój post odnosił się do stwierdzenia, że powinno się karać amatorów za kupno młodych koni 🙂

Co do Paci to po raz kolejny nasuwa się pytanie gdzie są rodzice?  🤔 Czy to jedni z tych, którzy nie mają zielonego pojęcia o koniach i kupują konia w dobrej wierze nie zadając sobie trudu doinformowania się w temacie, czy może tacy, którym wszystko jedno i jak dziecko powie chce to dostanie, żeby tylko dało spokój.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 marca 2011 11:01
Mój post odnosił się do stwierdzenia, że powinno się karać amatorów za kupno młodych koni

to stwierdzenie byłoby prawdziwe gdyby brzmiało

powinno się karać głupich, nieumiejących jeździć i pozbawionych zdrowego rozsądku i jeżdżących samopas amatorów za kupno młodych koni

tzn tak w sumie kara na takich spada wcześniej niż później - w postaci wielokrotnych kontuzji, urazów, szpitala
Pacia- Jesteś na dobrej drodze do tego żeby zrobić krzywdę sobie i Bogu ducha winnemu koniowi. Za parę miesięcy albo rok wystawisz go w ogłoszeniach bo sobie z nim radziła nie będziesz i kupi go tylko ktoś komu życie nie miłe, bo do niczego więcej się nie będzie nadawał.  🤔 Jak kupowałam swojego "spokojnego" Macha gdy miał 4 lata a ja 17 też mi się wydawało że jestem "miszczem świata" ale konik bardzo szybko mnie sprowadził na ziemię i wtedy zrozumiałam że gówno umiem i gówno umiałam. Dziś koń ma 10lat i dopiero mogę stwierdzić że na nim jeżdżę a nie latam z prędkością pond świetlną po ujeżdżalni bo boi się własnego cienia a ja nie mogę nic z tym zrobić. Ponawiam pytanie elipe - a Twoi rodzice co na to?
adriena, hej - komu się pomyliło? Tobie czy babci?  🤣
Toż Pacia właśnie mierzy "siły na zamiary" (nie zamiar - podług sił)  🤣
Romantyczne to - owszem. I jak 90% romantyzmu - kompletnie bez sensu  🙇
Moi rodzice konsultowali kupno młodych koni z wieloma osobami , znają się na koniach .
Temat zakończony  👿
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
21 marca 2011 17:11
Pacia przepraszam, ale ręce opadają- a jak Twoi rodzice zweryfikowali wiedzę tychże osób- bo widzisz na tym forum jest wiele osób- które według mojej najlepszej wiedzy znają się na koniach - i patrz jakoś nie podzielają entuzjazmu do zakupu młodego konia - ani Twojego, ani Twoich rodziców, ani ekspertów z którymi konsultowaliinicjatywę  😎
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 marca 2011 17:12
Chyba tak samo jak trener, z którym miałaś do czynienia  😎
Dziewczyny, ale po co to sobie język strzępić i się stresować ? Pacia wie swoje i już. W jej przypadku pomoże chyba tylko porządny kop od słitaśnego młodego konika...
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 marca 2011 17:17
albo odpowiedni psycholog  😉
zabeczka17 psycholog  🤔 to chyba nie mi potrzebny  😵

Dobrze wiem , że polecali mi konie młode , a wy nie wiecie jak ja radzę sobie z końmi , sądzę że tamci wiedzieli  🙄
Szczerze życzę Ci tego młodego konia ;D
  bo może On Ci pokaże twoje prawdziwe umiejętności ;D !!  🏇 🤬
adriena, hej - komu się pomyliło? Tobie czy babci?  🤣
Toż Pacia właśnie mierzy "siły na zamiary" (nie zamiar - podług sił)  🤣
Romantyczne to - owszem. I jak 90% romantyzmu - kompletnie bez sensu  🙇

Przy założeniu, że wie się co chce się robić i rozumie się skalę problemu, to faktycznie odpowiednie powiedzonko (i tak też go odczytuję) ale w tym przypadku to nie zadziała bo Pacia nie ma zielonego pojęcia (albo mgliste pojęcie) co niesie za sobą taki ogier..

Pacia gratuluję rock and roll'owych rodziców i może to niegrzecznie zabrzmi ale mam nadzieję że nie będziesz się potem leczyła z moich podatków, bo wydatki na Twoje ewentualne leczenie i rehabilitację to rodzice powinni zapłacić z własnej kieszeni.
Nie mam dzieci ale absolutnie nie zgodziłabym się, gdybym była rodzicem, na to żeby moje dziecko dostało do zajeżdżenia młodego wnętra i wogóle jakiegokolwiek konia. Moje stanowisko opieram na własnych doświadczeniach i świadomości tego co może koń z człowiekiem zrobić.
Wg mnie z racji swojego wieku to możesz przewidzieć jedynie to że spadniesz, w dół na dodatek i to jest całe Twoje wyobrażenie o zajeżdżaniu młodego konia bo przypuszczam że nawet sobie nie wyobraziłaś takiej sytuacji że koń może się z Tobą rzucić np. na plecy, ot tak po prostu ,przygniatając Cię swoimi co najmniej 500 kilogramami..
kujka   new better life mode: on
21 marca 2011 18:33
jakos dziwnie wydaje mi sie ze osoby ktore polecaly paci kupno mlodego konia wietrzyly przy tym wlasny zarobek (bo wiedza ze sobie dziewczyna nie poradzi). no coz - jak widac - znalezli jelenia (i trener i ci wspaniali specjalisci) i zamierzaja go doic. no i dobrze, paci mi jakos nie szkoda, szkoda mi tylko konia ktory jak juz udowodni swojej pewnej siebie wlascicielce ze popelnila blad - moze trafic w rozne rece... niekoniecznie lepsze.

paciu patrzac na zdjecia w twojej galerii i na to co piszesz, odnosze wrazenie, ze literke N to ty znasz tylko z abecadla... bo na pewno "N+innych rzeczy" to Ty nie jezdzilas.


i znow mam ochote sie udzielic w watku "co mnie wkurza w jezdziectwie" 🙁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 marca 2011 18:46
zabeczka17 psycholog  🤔 to chyba nie mi potrzebny  😵

Dobrze wiem , że polecali mi konie młode , a wy nie wiecie jak ja radzę sobie z końmi , sądzę że tamci wiedzieli  🙄



no comment

Lov   all my life is changin' every day.
21 marca 2011 19:09
Pacia majac 14 lat, nie jesteś w stanie fizycznie poradzić sobie z młodym ogierem, jeśli nie będzie misiem pysiem przytulanką. Przetarga Cię raz i drugi, i będzie tragedia. Po zdjęciach widać, że Twoje umiejętności nie są nawet na poziomie ambitnej szkółki. Wybacz określenie, ale to, co uprawiasz, to klepanie dupy, a nie jeździectwo.
te zdjęcia - wakacje u koleżanki  🙄 ten koń jest ujeżdżony , a ja nie mam zamiaru na niego wsiadać dopóki nie będzie wałachem  🙄
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 marca 2011 20:32
Pacia tutaj wszyscy usiłują ci wytłumaczyć że kupowanie tego konia to bardzo zły pomysł i skończy się źle dla niego i dla ciebie. ja nie wiem czemu ty nie potrafisz tego zrozumieć. ja wiem że koń piękny(chyba, nie wiem, widziałam) i wiem że młode osoby często porywają się na 'wychowam sobie konia od młodości' ale to po prostu jest nieodpowiedzialne i niebezpieczne.
ja nie wiem czemu ty się przy swoim upierasz. posłuchaj mądrzejszych i starszych od siebie. powiadam ci my nastolatki jesteśmy bardzo głupie.
Ostatnio usłyszałam świetny tekst - kupowanie młodych, ledwo zajeżdżonych koni przez jeźdźców - amatorów/rekreantów powinno być karalne. Najlepiej więzieniem.... 😉


ja tez powinnam dostac dozywocie :P Bo bylam tak nieodpowiedzialna i glupia, ze jako 15-latka dotalam 3-letniego, totalnie surowego konia. Z tym ze wiedzialam, ze sama sobie z nim nie poradze i korzystalam z pomocy madrzejszych ode mnie. A kon (na moje owczesne szczescie) okazal sie ciapciakiem, ktory nawet nie mial zamiaru machnac ogonem, jak pierwszy raz mial mnie na grzbiecie.
No i tak sobie dlubiemy cos juz szosty rok 😉
Angeel widzę, że nie tylko ja byłam taka mądra :P ja w sumie miałam 21 więc może to coś zmienia :P ale jako 17stka - mistrz świata i okolic, dostałam do zajeżdżania ogierka - odmówiłam, nawet wtedy wiedziałam, że to przegięcie  😁
escada - z tym ze ja mialam troche inna sytuacje. Mialam do wyboru: ten kon, albo zaden. A ze darowanemu w zeby sie nie zaglada... to moglam nie wiedziec ze 3 lata ledwo mial  😁
A gdybym miala mozliwosc wybrania sobie konia, ktorego chce kupic, to wzielabym (wtedy) ok. 8-letniego konia "z szopy", na ktorym jezdzilam i sie opiekowalam w wakacje 😉 Ale niestety takiej mozliwosci nie mialam.
widocznie te młode konie nabyte przez niedoświadczone osoby z tzw. 'konieczoności' nie mają aż takiego pecha 😉
Hmm. Znam dziewczynę, która jako 15-latka została właścicielką młodziaka. Odnieśli później wiele sukcesów (i mam nadzieję, że nadal będą odnosić), włącznie z najwyższym stopniem podium swoich kategorii wiekowych (amazonka i koń).
Ale:
a) amazonka była kadrowiczem kucowym
b) koń został podjeżdżony przez wytrawnych zawodników (z poziomu pudła MP seniorów)
c) byli cały czas pod możliwie najlepszą opieką trenerską (+ berajtrzy)
d) koń był jak najbardziej "normalnym", dość spokojnym wałachem
e) nie obyło się bez problemów (których w innym układzie można było uniknąć)
f) wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że to wielka loteria
W moim przypadku oczywiscie nie obylo sie bez zadnych problemow, bo z pewnymi rzeczami walcze i "odrabiam" do dzisiaj. Niestety z przyczyn niezaleznych ode mnie trafilam pod opieke innej osoby, niz chcialam i nie za dobrze sie to odbilo na koniu i na mnie. Na szczescie udalo mi sie szybko wrocic pod skrzydla dawnego trenera i nastapila diametralna zmiana i milowy krok w szkoleniu konia i moim. I wiem, ze gdybym trafila do tej osoby od samego poczatku, tak jak tego chcialam, obyloby sie bez pewnych bledow. No ale niestety, czasu nie cofne, to byla sila wyzsza, a teraz jedyne co mi pozostaje to praca, praca i praca 😉

Ale i tak jestem zdania ze niedoswiadczony jezdziec (ktory nie jest caly czas pod opieka dobrego i odpowiedzialnego trenera) i mlody kon - a zwlaszcza ogier ! to zle polaczenie i nie wrozy nic dobrego 😉 A pytania, jakie zadaje Pacia - to juz totalnie brak slow na cos takiego. Taka osoba w ogole nie powinna sie brac za jezdzenie mlodego konia, tym bardziej ogra. Radze zatem szkolenie na doswiadczonym koniu, pod okiem fachowca, a nie kupowanie 4-letniego wnetra i zajezdzanie go za stodola.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
22 marca 2011 07:03
Tak odbiegając od toczącego się tematu nastoletnich quniarek i dzikich, młodych słitaśnych konikoof... zabeczka moje gratulacje  :kwiatek: włożyłaś mnóstwo serca w pracę z koniem i teraz zbierasz jej owoce. Oby było więcej tak radosnych nowin na forum.
Hodowcy psów, kiedy przychodzi im pora na posiadanie własnego konia, mają skłonność do poszukiwania "ludzką ręką nie dotykanych" źrebiąt. W każdym razie - ja już dwa takie przypadki spotkałem. Co, biorąc pod uwagę że nie każdy hodowca psów zamierza kiedykolwiek posiadać konia i nie każdy posiadacz młodego konia był wcześniej hodowcą psów z doświadczeniem - daje już małą bo małą, ale próbkę dla całej tej nielicznej w sumie populacji jakoś tam reprezentatywną. Próbowałem co nieco doradzić na podstawie własnego doświadczenia: http://boskawola.blogspot.com/2011/03/nie-robcie-tego-w-domu.html, jednak jasnym jest, że moje doświadczenie tu z całą pewnością nie wystarczy. Może ktoś by się pokusił na forum o zestawienie takiego przewodnika "Dlaczego jednak nie powinienem wychowywać mojego pierwszego konia od źrebaczka - porady do opanowania w jeden weekend"?
Angeel
okazal sie ciapciakiem, ktory nawet nie mial zamiaru machnac ogonem, jak pierwszy raz mial mnie na grzbiecie.

witam w klubie. też na razie Bogu dziękuje ze nasza młoda do tej pory jak na niej siedziałam trzy razy była ostoją ciszy i spokoju-aczkolwiek z ziemi z siodłem potrafiła nagle robić cuda wiec domniemam ze to moze byc jeszcz cykająca bomba chętnie bym sie za nia wzięła ale mam obawy. No ale cóż...mój tata tez doszedł do wniosku ze wychowa konia od małego a motem bedzie miał wierzchowca do jazdy (osoba która w kłusie od niedawna dobrze siedzi, ogólnie wsiadzie na konia raz na pare miesiecy,koni sie boi(a przynajmniej nie potrafi sobie z nimi radzić- nogi smaruje dla młodej na długim kiju-ja bez uwiązywania jej czyszcze wszystkie 4), i pozostaje wszystko inne w tyle). No i co....w sumie nie mam nic do powiedzenia i tak konik który ma prawie 5 lat dalej nie robi nic. Dlatego albo ja zabieram i robie-jak bedzie mnie stać nie tylko na utrzymanie ale przydało by sie czasem o wsparcie ogarnietych ludzi 😉, albo zamiana na starszego ułożonoge albo po prostu sprzedaz :/
Może ktoś by się pokusił na forum o zestawienie takiego przewodnika "Dlaczego jednak nie powinienem wychowywać mojego pierwszego konia od źrebaczka - porady do opanowania w jeden weekend"?


Nie ma co zestawiac przewodnika, tylko wytlkumaczyc znajomemu, ze do czasu jak kon skonczy 3 lata tak naprawde nie ma sie konia- tylko rachunki za kowala 😉
Tylko, że... tak naprawdę zajazdka to "pikuś" i wierzchołek góry lodowej.... reszta to ogrrromna góra lodowa. 😎
ja w sumie też się mogę wpisać na półkę "trafił młody na młodego konia" 😁 Miałam początkowo kupować profesora, a że fundusz w tamtym czasie był ograniczony, stać nas było tylko na z leksza podstarzałego profesora, takiego od 14-15 wzwyż i.. w pewnym momencie mama-współsponsor, zasięgając opinii u okolicznych rolników-koniarzy, stwierdziła, że albo znajdę młodszego konia albo żadnego. Argumentowała to czarnymi scenariuszami, że starszy to na pewno wyeksploatowany, będzie kontuzje łapał, będzie chorował, potem mu się emerytura będzie należała, więc co? Drugiego konia będziemy kupować? O, nie, nie, nie. No to znalazłam..... 2,5 latka. 😎 Jasne, niby się jeździło na wszystkim co się rusza, na młodziki się wsiadało, ludziom się pomagało i sama od początku miałam mieć pomoc przy moim koniu. Pomoc jednak wyparowała, gdy zobaczyła, że koń ma człowieka za nic i nie przejawia najmniejszej chęci współpracy. No to cóż było robić - koń dostał święty spokój, a przyszły jeździec zatopił się w książkach, męczył ludzi, jeździł gdzieś indziej i robił wszystko, żeby się dowiedzieć jak najwięcej i żeby mu zadarty nos trochę oklapnął.  😎 No i ten przyszły jeździec nie miał 14-stu lat tylko 19. Niestety, to trzeba przyznać -> człowiek w wieku od 13 do 18-20 jest młody i jeszcze głupawy, takie życie.[ tak - dopuszczam możliwość istnienia dojrzałych 15-latek i głupawych 30latków, którzy nigdy nie dorastają, ale tak czy owak - większość ludzi wpisuje się w schemat, to po prostu normalne i już.] Po 20stce ewentualnie zaczyna się trochę bardziej ogarniać. Biologii się nie przeskoczy i już.

W sumie, nie żałuję. Trafiło się ślepej kurze ziarno, bo koń się okazał wybaczającym, odważnym i bardzo wdzięcznym zwierzem, z którym w tej chwili żadnych problemów nie ma.
Wszystko zależy... Historia zna przypadki, w których koń bardzo szybko otoczenie zdominował, przekonał się o własnej sile i zaczęło się robić naprawdę niebezpiecznie. Albo przypadki, gdzie koń i jeździec się po prostu nie dobrali i nie potrafią się dogadać. Czasami tak bywa i nie ma co strugać gieroja, że "aa, ja sobie ze wszystkim poradzę! ja tę cholerę/gnoja ustawię i już!".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się