Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

desire   Druhu nieoceniony...
24 lutego 2024 21:14
Ja tylko podrzucę te ogłoszenie
https://ogloszenia.re-volta.pl/cudowny-przyszlosciowy-walach-do-sportu/o/560480/?locId=57931&locDist=50&wiekMin=1&wiekMax=25&sortowanie=0
W zestawieniu ze starą zrzutka na tego samego konia
https://web.archive.org/web/20230111080615/https://zrzutka.pl/x49fdr (link trzeba skopiować bo nie wiem czemu forum go rozdziela)

Bo chyba ten koń wcale taki zdrowy nie jest jak w ogłoszeniu.

kare_szczescie, potencjalny kupujący musiał sie mocno wkurzyć, jest post na fb, ponoć koń kuleje, kaszle i ma sarkoidy..(nie wspominając już o tym czerniaku..).
https://www.facebook.com/share/p/STHsnvGoHsbYX4Ys/
Facella   Dawna re-volto wróć!
25 lutego 2024 00:19
desire, samo ogłoszenie już z rv spadło
Nevermind   Tertium non datur
25 lutego 2024 01:37
Facella, ogłoszenie ciągle jest usuwane i wraca.
Z tego co wiem wiele osób pisało do Klaudii jeszcze przed powstaniem tego posta, o samą historię ze zrzutką. Co tu dużo mówić, karma wraca 🙂
Tylko konia szkoda….
😮 opis - zupełnie nowy, trzeba tylko wyczyścić
https://www.vinted.pl/items/4148136839-gra-us-universalus-pobalnis
[[a]]https://m.olx.pl/d/oferta/wydzierzawie-udostepnie-za-darmo-konie-CID103-IDWrAhV.html?reason=hp%7Ccool_rec_platform_u2i[[a]]
Niezmiennie zadziwiają mnie ogłoszenia dzierżawy koni,, do zajeżdżania". Serio są chętni? Rozumiem pojeździć popracować że zrobionym, fajnym koniem, ale robić od podstaw komuś? Chyba, że się mylę, to wjeżdżam ze swoim ogłoszeniem na revolte🙃
https://ogloszenia.re-volta.pl/kon-klacz-oldenburska/o/578564/

Klacz oldenburska z paszportem i paleniem DSP 😅
BUCK   buttermilk buckskin
27 lutego 2024 12:42
po mieczu jest oldenburska 😉
BUCK, ale paszport ma DSP i tego bym sie trzymala - jak mam matke z paszportem KWPN a zrebaki opisuje w hanowerze to nie pisze ze sa KWPN. Troche niechlujstwo wystawiajacego, na zasadzie ze jakis czerowny paszport to pewnie oldenburski.
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 lutego 2024 13:47
Ale wiecie, że przepisać konia z jednego związku do drugiego to żaden problem?
Facella, tak,tak, powodzenia życzę z załatwieniem czegoś np. w KWPN. Nie mówiąc o kosztach. Pytanie po co?

Sprzedający pewnie nie wie co ma tak naprawdę.
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 lutego 2024 14:27
Perlica, w tym roku dwa konie przepisane z hanowera do oldenburga bez problemu. Tak, koszta są, ale jak związek ma hodowcę w d... i traktuje jak zło konieczne, to żadna cena.
Zresztą jak opiszesz źrebaka z matki old w związku han, to młode będzie mieć wpis do księgi i paszport han, nie old. Czy to komuś poza hodowcą robi różnicę, nie wiem.
Facella, jak "przepisac"? Kon ma jeden paszport i UELN na cale zycie, wiec jak juz ma paszport z jednego zwiazku, to inny mu paszportu nie wystawi. Mozna konia wpisac do ksiegi hodowlanej w innym zwiazku. I niekoniecznie to "zaden problem". Duzo ogierow nie ma licencji hanowerskiej czy KWPN, bo wiaza sie z inpspekcja przez zwiazek i kosztami. Escolar chodzil GP i mial setki potomstwa w innych zwiazkach, a licencji hanowerskiej nie mial, dostal ja dopiero kilka lat temu. Przepisanie klaczy tez wiaze sie z kosztami, do zaplacenia jest swoje wpisowe swoje w nowym zwiazku i oplata za wpis klaczy do ksiegi.

PS. Zrobilam w tym roku exodus dokladnie w druga strone, z old do han 😀 Z powodow takich samych jak Ty
desire,
kare_szczescie, potencjalny kupujący musiał sie mocno wkurzyć, jest post na fb, ponoć koń kuleje, kaszle i ma sarkoidy..(nie wspominając już o tym czerniaku..).
https://www.facebook.com/share/p/STHsnvGoHsbYX4Ys/

desire,

Już tak zupełnie poza wszystkim - zadziwiające jest też to, że ktoś jedzie oglądać konia za 60 tys., który ma eliminacje w L klasie.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
28 lutego 2024 20:21

kare_szczescie, potencjalny kupujący musiał sie mocno wkurzyć, jest post na fb, ponoć koń kuleje, kaszle i ma sarkoidy..(nie wspominając już o tym czerniaku..).
https://www.facebook.com/share/p/STHsnvGoHsbYX4Ys/

desire,

Antoniówka, to stan umysłu - tam się koni nie kupuje.

Już tak zupełnie poza wszystkim - zadziwiające jest też to, że ktoś jedzie oglądać konia za 60 tys., który ma eliminacje w L klasie.

BaŚ, Mnie nie dziwi. Ludzie jednak kupują oczami. Jak jeszcze gdzieś się nasłuchali historii w stylu "trudny koń - tylko prawdziwa przyjaźń z jeźdźcem uratowała tą relację, teraz wygrywają parkury".....

shewolf, Mnie też! Ohhh jak mnie to wkurza!
Bo potem ja dostaję wiadomości w stylu "chcę dzierżawić, pracowałam z ziemii, zajeżdżałam konie" - laska lat 13-15. I zdziwko, bo ja nie pozwalałam lonżować, "pracować z koniem" czy robić czegokolwiek...

BaŚ, Mnie nie dziwi. Ludzie jednak kupują oczami. Jak jeszcze gdzieś się nasłuchali historii w stylu "trudny koń - tylko prawdziwa przyjaźń z jeźdźcem uratowała tą relację, teraz wygrywają parkury".....


Sankaritarina,
to jest dobra narracja, podoba mi sie, musze ja przytulic 😉
karolina_, A proszę, proszę :P Jeszcze możesz dodać "wszyscy wątpili, a IM się udało...."... od zera do bohatera 😉

Chociaż są takie przypadki, nie mówię, że nie. Ale, no, ekhm...
Wiecie co, a ja jednak trochę rozumiem takie małolaty i osoby zainteresowane i wierzące w takie historie.
Ludzie, którzy nie jeżdżą po zawodach, tylko sobie "konikują" w rekreacji nie mają styczności ze sportem. Oni nie rozumieją co to są "elimki w L". Dla nich tak wyglądają skoki- bo takie skoki widza w domu. Raz wychodzi , 5 razy nie wychodzi i to jest dla nich norma. Jedyny sport jaki oglądają potem to są GP w TV czy jak się uda to cavaliada. I to są dla nich "bogowie odlegli" i to nie ma przełożenia na nic, bo takie samodzielne oglądanie na tym poziomie rozumienia jeździectwa to jest tylko "zrzuci czy nie zrzuci".

I potem marzą o swoim koniku, ale ich nie ma kto niczego nauczyć. Nie ma kto ich uczyć "dobrego koniarstwa". Najwięcej czegokolwiek dostępnego obok siebie i w necie mają o tym "lonżowaniu i budowaniu relacji" i to robią , bo się tego nie boją. Bo nie mają często dostępu do dobrych nauczycieli/trenerów i ( z braku umiejętności) zaczynają się swojego konia z siodła bać. wtedy naturalnym jest sięganie po to oganianie, smaczkowanie itd.
Ale wiecie, że jest sporo osób, które nie myślą o startach w zawodach?
Coś sobie w domu potuptają, coś i skoczą z trenerem, ale bez presji na zawody.
I nie oznacza to, że kupują "trupki" za 10k 😉

Tylko w tym konkretnym ogłoszeniu to i wyniki startów i zdrowie konia są nieadekwatne do ceny 🙃


BUCK   buttermilk buckskin
01 marca 2024 11:14
kotbury nawet może nawet nie wiesz JAK BARDZO masz rację 💐 opisałaś moją historię sprzed ponad 20 lat i innych osób które często spotykałam w wiejskich pensjonatach. obecnie widzę coraz więcej trenerów dostępnych nawet na zad..piu
kotbury, Ale to jest trochę inna sytuacja.
Chociaż nie zgadzam się, że "nie ma kto nauczyć dobrego koniarstwa". Bardziej bym powiedziała, że "nie ma kto nauczyć jak odsiewać informacje w zalewie informacji".
I zdawać sobie sprawę jak ciężką pracą jest jeździectwo.

Bo są nastolatki, które miałyby możliwości, jeżdżą - ale jak się robi trudno to nagle jest "ojoj, ja już nie chcę, ja się źle czuję".
I zaczyna się droga na skróty.
Zaczyna się niechciejstwo w codziennej robocie. I ja nie mam na myśli, że ktoś ma gorszy dzień, tylko ewidentne niechciejstwo, stęp 3 minuty, sama jazda 30 minut.
Zaczyna się wsiadanie na konia tylko w dni, kiedy są skoki, a potem się tego konia wrzuca do boksu i zapomina - mimo, że jest trener, jest doświadczony człowiek obok, całe grono doświadczonych ludzi, których można zapytać. To nie jest wiedza tajemna. To serio nie jest tak jak 20 lat temu.

Ale nie, bo ma być łatwo, bo ma ładnie wyglądać na instagramie, a jak się nie udaje, no to wee, łeee, szukamy innego konia, innej możliwości dzierżawy, innej stajni.
I ja tego nie opowiadam znikąd, to są realne przypadki.
Ale przypadki pracujące w pocie czoła też są. Dzieciaki zapierdalające za pracę też są.

Ale też no właśnie pytanie - co dla kogo znaczy "od zera do bohatera"?
Bo historii w stylu "wykupiony z rekreacji/ z czarnej dupy/ od handlarza & właściciel-/-ka-żółtodziób, jeżdżą dla siebie, polubili się, było trudno" jest masa. I to też jest sukces pary. A że nie cavaliadowy - a jak wartościować sukcesy?
Milla, no nie wiem, chodzące konie zdrowe z dobrym wynikiem to jednak więcej niż 60 kosztują.
A i pojedyncza eliminacja to nie jakaś tragedia, bo trzeba wiedzieć jaki powód i obejrzeć filmik.
Miałam w życiu wiele eliminek, ale nie z powodu zatrzymań, bo moje konie się nie zatrzymywały akurat
- zdarzyło mi się kilka razy pomylić parkur, bo ominęłam jedną przeszkodę 🙃
- zdarzyło mi się że miałąm gorącą klacz i nie miałam siły w ten dzień bo byłam chora i po celownikach zaczęła mi skakać raz jeszcze parkur od nowa 🤣
-czasami na młodych sobie ćwiczę wolty czy zmiany nóg jak mi się jedzie c..ujowo do czasu skończenia czasu
Sankaritarina, ale zobacz, jeśli małolata idzie na skróty, a obok jest trener (nawet niekoniecznie jej trener) i jej nie powie: Ej, ale co ty robisz! Tak nie wolno traktować koni!... to to jest dupa nie koniarz-trener, tylko duże ego do zarabiania kasy na naiwnych. I nie ważne jakie ma doświadczenie i wiedzę. Koniarzem się jest albo nie jest.
Ja zawsze tłumaczę małolatom dookoła, jak robią źle. Nawet jak nie pytają. Jeśli to nie jest coś, co nie jest złe dla konia, to mówię raz i potem się nie wpieprzam. Ale jeśli widzę idiotyzmy, wędzidła poprzeciągane, skakanie do wyrzygania linii pod włos i zdziwko, że wyłamuje, bo kretynka nie rozumie jak przed nią ktoś ustawił, to się odzywam bez ogródek. I w dupie mam czy ktoś sobie życzy czy nie.
Co mi zrobi? Powie "spierdalaj"? No to powie. Od tego głowa nie boli.
Ja nie zawsze jestem "miła" jak widzę, że ktoś robi uporczywie głupoty, a jednak małolaty, które dostały kiedyś "zjebkę" zaczynają przychodzić z pytaniami, proszą żeby coś wytłumaczyć, pokazać.
A czasem widząc "Pannę w rezygnacji i wybierającą drogę na skróty" trzeba się zastanowić dlaczego tak jest. Skąd ta presja "na rezultat" kosztem konia (i siebie tak naprawdę) - bo mało kto wsiada pierwszy raz na konia z zamiarem "pojadę GP". Może trzeba ostentacyjnie pokazać, że trzy kroki do tyłu i powrót do "jazdy dla przyjemności" to nie jest nic złego, że nie zawsze wszyscy muszą klaskać.

Środowiska stajenne potrafią być bardzo toksyczne, młodzi ludzie się często "gubią" w procesie wyznaczania sobie priorytetów. dojrzewanie samo w sobie jest trudne, a dziś jak co druga "koleżanka z neta' wygląda jak milion dolców, to już w ogóle. Wielu potrzebuje wsparcia i zaopiekowania się nimi. Jeździectwo jest jedną z niewielu dziedzin życia, gdzie laski 15+ mogą się przyjaźnić z babkami 40+ na równych zasadach. Imho jak tak samo korzystam z tych relacji ( z młodszymi) jak one z relacji ze starszymi (bardziej doświadczonymi).
Stanie w stajni z profesjonalsitami nie zawsze się równa byciu "zaopiekowanym" jeździecko.

Realnie w większości stajni ludzie kupujący pierwszego konia robią taki "krok milowy", że nawet nie wiedzą ile nie wiedzą. I niestety nie mają obok osób, które im pomogą. Pomogą nie tylko w zakresie "siedź prosto, pięta w dół", ale w zakresie całej opieki nad koniem.

kotbury, Tylko, że no właśnie to jest bardzo indywidualna kwestia i ciężko stwierdzić, że "większość ma problem z brakiem wiedzy wokół".
Właśnie większość ma problem z umiejętnością odsiania informacji.

Może mam inne doświadczenia, ale uważam, że w wielu stajniach jest bardzo wiele.

Ale tak, są też miejsca, gdzie "nie ma nic". W internetach zatrzęsienie trenerów różnorakich - "prawdziwych koniarzy" mało. I jak tu się poruszać?

Ale też no - te przypadki, które mam przed oczami -> był i miły trener, i ludzie wokół, i wszystko. Ale nie - panna miała w dupie. No bo nie wychodziło, bo trzeba się jednak trochę przyłożyć. Inna ściemniała, że jeździła, a nie pracowała z koniem między treningami ani przez minutę - wiedziała jak, wiedziała kiedy. Jeszcze inna... nie rozumiała. Odróżnienie ręki lewej od prawej było poza możliwościami. Plebiscyt na trenera wygrał ten, który zapakował mocne wędzidło i kazał jechać. Z resztą może to i lepiej - bo chociaż ten trener był...

Ale że trzeba się opiekować to tak, to jest "coś" co się "ogólniezmieniło" i do wielu trzeba podchodzić "z mocnej pozycji psychologa".

Natomiast czasem też jest tak, że ów właściciel konia-nowicjusz, wcale tej wiedzy nie chce. Bo on sam wie lepiej. Bo coś wyczytał. Bo znalazł trenera "z daleka" (pamiętajmy, Wiedza musi być z daleka), który mu ponawijał makaron na uszy i tylko spróbuj podważyć ten Niebiański Autorytet - a to, że koń łazi z odgiętym kręgosłupem i za chwilę przestanie skakać, no to ojtamojtam. Dopiero po jakimś czasie większość się "orientuje" i zaczyna się otwierać.
Nevermind   Tertium non datur
02 marca 2024 15:30
kotbury, Ja akurat jestem z tych co się wtrącą, ale długo budowałam w sobie tą siłę, żeby się umieć odezwać. I rozumiem, że niektórym może to sprawiać kłopot, zwłaszcza, że różne są sytuacje w różnych stajniach.

Uważam, że główny problem jest inny - wiara, że się samemu jest sobie najmądrzejszym. I niestety łatwy dostęp do informacji tylko ten problem pogłębia. Proces można opisać w dwóch słowach, ale sam długo trwa i efektów nie ma natychmiast. Tym łatwiej zwątpić w konkretnego trenera.
kotbury, opisujesz po czesci i mnie, bo ja mam tak, ze mam mlode konie, ale teraz obecnie wszystko zostaje w necie. I widze kto sedziuje zawody w X, i nie mam zadnej ochoty tam jechac, bo bedzie skala sedziowania od 5 do 7 (z 8 dla ulubiencow) i nawet nie kazdy mi napisze w uwagach, ze mi kon zmiane pol foule spoznil albo przestal jeden krok w polpiruecie w stepie. Wiec ani kon nie nabierze na wartosci, ani ja sie nic nie naucze, wole jechac w tym czasie na trening (a trenerow zawsze mialam dobrych w jezdzeniu i trenowaniu, plus uprzejmych ale bez owijania w bawelne). Wiec w sumie sa 2 miejsca gdzie moge sensownie, bez pokonywania 300+ km jechac na zawody, az konie nie osiagna poziomu takiego, ze ma sens jechac na ZO, bo w regionie nie ma konkurencji i sa to przejazdy raczej treningowe (czyli malej rundy). Alternatywa sa zawsze wyjazdy jako kon treningowy w czasie zawodow i treningi wyjazdowe, ok, oba platne, ale warte swojej ceny.

Sankaritarina jakies jeszcze kreatywne pomysly? na biezaco sie przydaja, a ja mam scisly, ciasny i malo kreatywny umysl 😉 Ale co do 20 lat temu, to ja mialam akurat latwiejszy dostep do wiedzy i ogarnietych ludzi niz obecnie. Kwestia lokalizacji
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2024-03-05/probowal-na-koniu-uciec-przed-policja-wyladowal-na-polu/
Taka ciekawostka. A swoją drogą wie ktoś jaki jest mandat za jazdę konna pod wpływem? Po jednym piwie? Kolega pytał.(⁠•⁠‿⁠•⁠)
Był Jeździec Bez Głowy, Samotny Jeździec, Zielony Jeździec, Księżycowy Jeździec, Jeździec Miedziany.... to będzie i Jeździec Pijany - made in Wielkopolska. :P

karolina_, Daj znać, kiedy przyjadą kupcy, to przyjdę opowiadać "Ależ droga pani, ja znam takiego konia!".... 😉
shewolf, jeśli jazda będzie zakwalifikowana jako "pędzenie zwierzat' to można nawet po jednej flaszce, bez mandatu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się