Forum towarzyskie »

"Nie ogarniam jak..."

Sama pracuje przy produkcji tych kretyńskich seriali. Wszyscy w firmie powtarzamy sobie, ze to seriale dla ludzi bezrobotnych. Maja wszystko podane na tacy. Nawet sa okreslone słowa których trzeba czesto używać np "tak jakby"... prawda jest taka, ze rządzi pieniądz, a produkuje sie to, na ci jest popyt. Moj serial mial miec jeden sezon, kończymy trzeci a oglądalność jest na poziomie 80%. Przerażajace.

A sama wykupiłam sobie pakiet hbo. W wolnym czasie puszczamy sobie dolny i seriale z hbo go, tam raczej nie ma sieczki...
I zmartwię cię! To NIE są seriale dla ludzi bezrobotnych! Niestety. To ogląda cała masa populacji! To oglądają dziewczyny od ok 24 roku wzwyż. Normalnie pracujące, posiadające dzieci, wyglądające z boku całkiem normalnie. Wracają do domu i to oglądają. I przeżywają. I sobie z koleżankami to potem komentują jak są na paznokciach. Niektóre twierdza, że "głupie te programy i ona tak tylko patrzą z nudów", ale jak się rozkręca rozmowa na temat z danego odcinka, to dyskutują z takim zaangażowaniem, że ja jestem w szoku.
Ale tak właściwie to o co wam chodzi? 😉 Że ludzie są na różnym poziomie rozwoju intelektualnego i co innego ich ciekawi? No są, zawsze byli i będą. Jak jeszcze nie było telewizji, to rolę dzisiejszych tandetnych filmideł i programów pełniła literatura i prasa brukowa, a jeszcze dużo wcześniej różne jarmarczne widowiska dla gawiedzi (w kontraście do "prawdziwego" teatru). Tak po prostu jest i nie ma co się tym dziwić.
Ja z powodu poziomu programów w tv przerzuciłam się na netflixa. Polecam, wychodzi taniej (43zł/miesiąc, tv u mnie to 80zł za jakiś w miarę rozsądny pakiet, z foxem, hbo), oglądam co chcę i kiedy chcę w dobrej jakości, mogę zastopować i wrócić do oglądania później, zero reklam, mogę oglądać na 3 odbiornikach, więc też w laptopie, czy telefonie. Filmy, seriale, animacje.

Murat-Gazon, - a mi się przypominają "seriale" i "reality show" w stylu baru, big brothera. Przecież to też chłam był okropny.
Polecam przerzucić się na stand up, chociaż nawet najlepsi w swoich programach niekiedy żartem zjeżdżają do poziomu mułu rzecznego. Na szczęście w godzinnym specialu można jeden czy dwa kiepskie żarty wybaczyć.

Polskie stand upy to dopiero żenada.
Ilu i jakich stand uperów oglądałaś?
A jakie to w ogóle ma znaczenie kto i co ogląda. Jakby ktoś nie znający mnie spojrzał na mnie czasem z boku to też mógłby pomyśleć, że normalna to nie jestem, różne głupie rzeczy robię. "Ukrytej prawdy" nie oglądam, ale jednak 😉 Ja to tylko mogę żałować, że te produkcje mają takie niskie budżety, bo gdyby hajsu mieli więcej to jeszcze mogłabym na tym zarobić 😉 Na "Wyklętego" do kina w życiu bym nie poszła, ale zimę im zrobiliśmy mega na wypasie 🙂 I nie obchodzi mnie to jaka potem jest tego oglądalność i kto na to patrzy.
U mnie w domu tv funkcjonuje właściwie tylko jako monitor do laptopa. Nie oglądam nic poza tvn24, a i ta stacja bardzo okazjonalnie.

jagoda1966 bo do pytania, "kto i co" ogląda, należy jeszcze dodać trzecie pytanie - "dlaczego". Bo tak naprawdę to chyba najwięcej o nas mówi nie to, co oglądamy / czytamy, tylko dlaczego to robimy. Ale to już tak filozoficznie. 😉
Murat jedni pewnie z jakiegoś powodu, ale z pewnością są i tacy co z bezmyślności. Ja się już tak nie zagłębiam 😉 Nic to, życie i tak leci nawet jak nam się to nie podoba. W życiu wystarczająco dużo rzeczy musimy robić, które niekoniecznie są po naszej myśli, żeby jeszcze preferencjami telewizyjnymi tłumu się przejmować. Teraz mamy takie warunki, że to co oglądamy ma szansę być bardzo spersonalizowane i tego się trzymajmy. Ostatni raz gdy doświadczyłam niedogodności telewizyjnych, to było w szpitalu, w sali wieloosobowej 😉 Cztery dni w zatyczkach/słuchawkach z nosem w książce. Da się nawet w takich warunkach nie płynąć z nurtem 😉
Prawda jest taka, że jak chce się dbać o swoją inteligencję, to się potrafi g***o przesiać i znaleźć coś na poziomie.

A netflixa też polecam. Super jakość, chodzi jak przeciąg, świetnie przechodzi z odcinka w odcinek. Jest tam trochę fajnych pozycji do obejrzenia.

jagoda1966 Właśnie - mnie generalnie nie obchodzi co kto robi ze swoim życiem. Nie oceniam nikogo po tym, czy czasem mu szajba odbija, czy gra w gry komputerowe, czy chodzi na koncerty muzyki poważnej, czy leży z piwem w ręku, czy lubi rysować, jeździć konno, śpiewać, czy tańczyć w klubach (ups, samej mi się zdarza robić wszystko z listy  :hihi🙂 Tutaj jednak niepokoi mnie jedno. Że media chcą nas dokumentnie ogłupić. Ja proponuję się nie dać. Bo możemy sami o swój mózgeł zadbać.
Polecam przerzucić się na stand up, chociaż nawet najlepsi w swoich programach niekiedy żartem zjeżdżają do poziomu mułu rzecznego. Na szczęście w godzinnym specialu można jeden czy dwa kiepskie żarty wybaczyć.

Polskie stand upy to dopiero żenada.



Nie wszystkie, ale ogólnie też tak uważam. Trafiają do mnie żarty Rafała Paczesia i Łukasza Lodkowskiego 😉
Atea święta racja, chcą! I my się nie dawajmy 🙂
Murat-Gazon, dziękuję ci za powiew rozsądku w dyskusji :kwiatek:

Pierwsze primo, nieco bawi mnie wciskanie tvn24/netflixa/stand upów/kabaretu jako bastionu kultury 😁 Po drugie, jak ma zachwycać, jak nie zachwyca 😉 ? Z wciskania ludziom kultury i "kultury" na siłę nic dobrego nie wynika i wyniknąć nie może, jak oprócz lektur obowiązkowych państwo będzie wciskać kulturę telewizyjną obowiązkową, to ludzie zainteresowani prostszą rozrywką zrobią sobie drugi obieg tejże rozrywki (chyba, że państwo ma być nie tylko inteligenckie, ale i totalitarne 👀 ), ot i wsio. A te wszystkie "niepłynięcia z nurtem", "ja nie mam nawet telewizora", "filmy Nolana i Aronofsky'ego są takie głębokie", "czytam tylko Prousta" są nieznośnie pretensjonalne, li i jedynie 😀

Swoją drogą, problemem tych wszystkich Trudnych spraw, kiczowatych powieści obyczajowych (no jakieś Michalakowe i inne Domy nad Rozlewiskiem) i filmideł pana Vegi z reguły jest sposób pokazania tych dramatów i przeżyć, którymi ludzie się interesują; że to jest takie prostackie, często wulgarne, grafomańskie i bardzo nieudolne w korzystaniu ze swojej formy przekazu. Jakby to rozebrać do poziomu "ona z nim, ale on z tą inną" to wyszłoby, że "Nieznośna lekkość bytu" ma zarys fabuły jak odcinek Dlaczego ja 😉 Rzecz jest różnica jakości na poziomie lat świetlnych! ale czemu trzeba tę kulturę snobizować, wciskać "bo zachwyca" (do dziś mam mdłości na myśl o twórczości pani Tokarczuk i pana Świetlickiego wciskanej mi w czasach licealnych kołkiem do gardła "bo to wielka literatura jest", brrr), a nie można sprzedać jako coś fajnego (jak ten profesor z anegdoty  co reklamował Leśmiana słowami "czytajcie, oni w końcu dojdą i do łóżka" i cała klasa na przerwie czytała Leśmiana z zainteresowaniem), że u Kundery to też ten jeden z tą jedną 😉 a ktoś sobie przy okazji chociaż z kulturą poobcuje?
kokosnuss, - a kto tu wciska? Ja po prostu napisałam moją obserwację, bo się kilka lat wkurzałam, że nie mam czym zagłuszać ciamkania (mam mizofonię, wkurzają mnie odgłosy jedzenia, nawet moje). Nie jestem w stanie oglądać "trudnych spraw", a Kości i Housa znam już na pamięć, razem z reklamami na żylaki odbytu, infekcje intymne i płonące konary(smacznego!). I szczerze, nawet nie wiedziałam, że ten netflix to taka fajna sprawa, jakby mi ktoś nie powiedział o nim, to dalej bym się wkurzała tym, co jest w tv 😉
A te wszystkie "niepłynięcia z nurtem", "ja nie mam nawet telewizora", "filmy Nolana i Aronofsky'ego są takie głębokie", "czytam tylko Prousta" są nieznośnie pretensjonalne, li i jedynie 😀


NIby dlaczego pretensjonalne? Uważasz dostęp do telewizji za normę, a jak ktoś nie ma, znaczy, że uważa się za lepszego?
 
Ja nie mam telewizji i nie widzę w tym nic pretensjonalnego. Co więcej, nie widzę też nic pretensjonalnego w oglądaniu telewizji. W telewizji nic nie ma, co by mnie interesowało, to po co mam ją oglądać? Gdzie tu pretensjonalność? Do kompletu dodam, że oglądam Netflixa i podoba mi się. Pewnie pretensjonalność do kwadratu. Ale z kolei nie oglądam tvn24/stand upów/kabaretu. To z jakim nurtem płynę? Albo nie płynę?

Kto chce ogląda, kto nie chce nie ogląda. Natomiast pretensjonalne jest to, co sama piszesz, traktowanie z góry tych, co mówią "filmy Nolana i Aronofsky'ego są takie głębokie", "czytam tylko Prousta". Skąd wiesz, czy właśnie tak nie jest?  Kiedyś byłam na jakimś wyjeździe wakacyjnym z koleżanką, która czytała od deski do deski Ullyssesa Joyce. Gdybym nie widziała, pewnie bym nie uwierzyła, bo sama poległam na monologu Molly Bloom. 

Dziękujesz Murat-Gazon za powiew rozsądku w dyskusji, tymczasem chyba nie wychwyciłaś jednego: „ludzie są na różnym poziomie rozwoju intelektualnego i co innego ich ciekawi”  Więc są też tacy, dla których filmy Nolana i Aronofsky'ego są głębokie i czytają tylko Prousta. O czym może świadczyć to, że uważasz takich ludzi za nieznośnie pretensjonalnych? Nie o nich. Li i jedynie o twoich gustach - ani lepszych, ani gorszych, po prostu innych.
A zauważyliście ze nawet poziom Wiadomosci/ Faktów/ Teleekspresu spadł ponizej poziomu? Szczególnie widac to po telewizji polskiej. Znajomi, związani z telewizja zwrócili mi uwage na to, ze nawet tempo mówienia prezenterów jest znacznie wolniejsze niz jakis czas temu.
trusia mnie się wydaje, że chodziło o to, że pretensjonalne jest zachwycanie się wszem i wobec Proustem, jeśli po kryjomu woli się czytać Harlequiny. 😉
A sama znam parę osób twierdzących, że "filmy X są takie głębokie i z przesłaniem", po czym zapytane, jakież było to przesłanie, nie potrafią powiedzieć dwóch zdań z sensem.
Bo jak ktoś całkiem otwarcie czyta Harlequiny i przyznaje, że z filmów X nic nie rozumie, więc nie ogląda - to wszystko jest w jak najlepszym porządku i normalne. Gorzej, jak ludzie aspirują do bycia kimś, kim nie są.
rtk Spadły. W telewizji polskiej szaleje upolitycznienie, ale niestety i w pozostałych stacjach daje się wyczuć czajenie się na "prostego odbiorcę".

kokosnuss Mówiliśmy o lekkich obliczach kultury właśnie. Stąd netflixy i kabarety, i cóż w tym złego. Jeśli do kogoś nie trafia "Nieznośna lekkość bytu", nie musi od razu przerzucać się na Harlequiny. Jest masa lektur "pomiędzy".

Mi chodzi jedynie o to, byśmy szanowali własne szare komórki. Jestem pewna, że "te" programy realnie ogłupiają, kierują nasze emocje i myśli na złe tory.

Gdybyśmy o to dbali, to nie dostawalibyśmy takiej kaszany, jaką nas teraz raczą.
A zauważyliście ze nawet poziom Wiadomosci/ Faktów/ Teleekspresu spadł ponizej poziomu?

Ja nie, bo jestem pretensjonalna i nie mam telewizji  😉

Murat-Gazon, może tak, może o to chodziło, ale nadal nie wiem, jak można w ten sposób oceniać na podstawie, że ktoś mówi, ze czyta Prousta. kokosnuss chyba nie siedzi wszędzie tam, gdzie ludzie po kryjomu czytają Harlequiny.


po czym zapytane, jakież było to przesłanie, nie potrafią powiedzieć dwóch zdań z sensem.
Czytałam monolog Molly Bloom, ale na temat przesłania bym nie potrafiła powidzieć nawet jednego zdania z sensem  😀

Mnie wkurza generalizowanie, czyli to, co zaprezentowała kokosnuss.  
Czytałam monolog Molly Bloom, ale na temat przesłania bym nie potrafiła powidzieć nawet jednego zdania z sensem  😀

Ja też 😀 Nawet całego Ulissesa czytałam, takie studia. 😉 Ale nigdy nie powiedziałabym, że to jest fenomenalne dzieło o taaaakim głębokim przesłaniu, bo ja tego zwyczajnie w tym nie widzę.
A poza tym nie wszystko musi mieć głębokie przesłanie, są produkty kultury powstałe dla czystej rozrywki i to też dobrze.

(a telewizji też nie mam, jakieś... ze 25 lat  :wysmiewa🙂
trusia, wiedziałam że będzie taka reakcja, to ci powiem - nieposiadanie telewizora to rzecz gustu, natomiast udowadnianie sobie własnej wyższości intelektualnej z tego powodu jest pretensjonalne. Bo w nieposiadaniu telewizora i czytaniu książek zamiast oglądania seriali jeszcze nie ma nic ambitnego ani uzasadniającego poczucie wyższości. Jak ktoś czyta Prousta i ogląda Nolana, bo lubi, to na zdrowie, pretensjonalne jest  budowanie sobie na tym ach jak inteligenckiego ego (a kto nie ogląda Nolana i nie czyta Prousta to niechybnie tłuszcza, co nie rozumie przekazu). Odnośnie Mother! Aronofsky'ego (a z naszego podwórka to choćby filmów pani Szumowskiej) sporo jest takich obrońców wielkiej głębi, "ja nic nie zrozumiałem i mi się nie podobało, ale to głębokie było i tyle metafor, i Biblia, no to musi być sztuka".  I są ludzie co przeczytali coś obiegowo uznanego za ambitny kanon literatury i chcą rozmawiać o tym, CO przeczytali i są ludzie, którzy chcą rozmawiać o tym  ŻE przeczytali (i wobec tych drugich nie mam poczucia wyższości, tylko mnie irytują 🙂 ).

keirashara, no było parę głosów o konieczności "ukulturalnienia" ludu poprzez inną ramówkę TV. I że wymienione formy kultury to już ta lepsza kultura jest (śmiem wątpić). Akurat polskiej telewizji aktualnie nie oglądam z przyczyn praktycznych 😉 (okej, Klan na vodzie, Klan to nasza miłość i pasja 😁 ), niemniej za czasów mieszkania w PL jak najbardziej mogłam znaleźć kanał z czymś, co było ciekawe, fajne, wartościowe (mieliśmy satelitę, więc wybór spory). A w internecie to w ogóle jest wszystko, można cisnąć perełki kina i mądre dokumenty zamiast Dlaczego Ja.
Zgadzam się w 100%z Ateą.
I nadal twierdzę, że poziom programów rozrywkowych i "życiowych seriali" z roku na rok jest coraz słabszy w tv. A  mimo tego, że poziom jest coraz słabszy, to zainteresowanie jest nawet jakby coraz większe! I nadal uważam, że to ŹLE że już od okresu młodzieżowego ludzie są  niejako skazani na takie debilizmy.
Absolutnie daleka jestem od tego, żeby narzucać słuchanie muzyki poważnej i jakiejś  poezji! 🙂 Bo to też nie przejdzie. I to przecież nie o o chodzi.
Niech sobie będą te "życiowe seriale:, ale na Booga...można je robić przecież bardziej ambitne! Ciągnąć w górę a nie w dół.
Tyle, że jak widać, "po co?" Skoro odbiór jest na te prymitywizmy, które teraz są.

Ja nawet z ciekawości chciałam kiedyś obejrzeć takie "dlaczego ja", ale nie dałam rady. Gra aktorska była tak powalająca na łopatki, że  nie byłam w stanie obejrzeć. Kur*** po kółku aktorskim w podstawowce byłabym w stanie lepiej zagrać te role. porażka.  😵  Ja rozumiem, że biorą zwykłych ludzi, by wyglądało to niby naturalnie, ale to  NIE wygląda naturalnie. To wygląda KOMICZNIE DEBILNIE, sztucznie, przerysowanie, śmiesznie i porazająco
tunrida, dokładnie tak. Przyjechałam kiedyś do dziadka, który właśnie oglądał któreś z tych "arcydzieł". Wytrzymałam jakieś 2 minuty - no nie mogłam zdzierżyć tych "aktorów".
Myślę że tekturowa sylwetka człowieka byłaby bardziej wiarygodna  🤔
No! Bo mi nie chodzi nawet o poruszane problemy ( większość chyba jest po prost zwyczajnie życiowych i nie przeszkadza mi to) ale o sposób gry aktorskiej, dialogi, teksty w stylu "odkrycia roku"- np "Bo w związku 2 osób to trzeba rozmawiać! Bo inaczej są nieporozumienia!"- tłumaczone głosem jak dla upośledzonego, z mimika jakby wdrukować chciano prawdy nagle objawione.
A ludzie na to patrzą i robią "woooow".  😲 Naprawdę?  😲 Wow!
I to jest STRASZNE!! Bo to pokazuje jaki jest poziom naszego społeczeństwa
Moja Babcia lubi tego typu produkcje. I leci taśmowo: począwszy od "Dlaczego ja?", a kończąc na np. "Szpital".
Przyznaję się, czasami siadam z Nią i wspólnie oglądamy. Ja bardziej dla tzw. beki, bo naprawdę jest się z czego pośmiać.
Plus jest taki, że takowe dzieła przynajmniej zawsze pokazują, że kłamstwo, oszukiwanie itd nie kończy się najlepiej  😁
Niemniej kilka razu trafiłam na "Dlaczego ja" i podobne, leciały w tle kilka minut, ale poziom krzyków jakie tam panują od razu podniósł mi ciśnienie.
Zastanawiam się jak ludzie nerwowo wytrzymują oglądanie takich cudów.
Milla może niektórzy potrzebują podnieść swoje niskie ciśnienie 😉
kokosnuss ale trusi to chyba właśnie chodziło o to, że nie podnieca się tym, ani nie wywyższa, że tv nie ma. No ja to tak zrozumiałam.
Dla mnie tv to pryszcz (bo w sumie od lat nie oglądam, wolę bzdury w internecie :hihi🙂, przy tej paranoi całej jaką są ŚWIEŻAKI 😂 Tylko na fejsbukach widziałam jakieś komentarze Grażyn, ale dzisiaj byłam świadkiem na żywo akcji żebrania o naklejki, bo ona chce Brokułka Bartusia, bo ma syna Bartusia lat 8 😂 I jej 4 naklejek tylko brakuje. No po prostu padłam  😜
budyń no tego to ja kompletnie nie ogarniam, ni w ząb. Początkowo myślałam, że to jakaś zmowa jest, czy żart jakiś. Jeśli te komentarze w necie piszą autentyczne matki to ja nie mam pytań do stanu emocjonalnego tej części naszego społeczeństwa. Autentycznie zwątpić można 🙂
Bo ja wiem...mnie świeżaki nie śmieszą. dzieciom łatwo jest zrobić wodę z mózgu i nakręcić na coś. Biedronka jest moim codziennym sklepem i od jakiegoś czas zbieram naklejki dla koleżanki. Bo ma synka, co chce świeżaki. I co jej daję nową porcję naklejek, to cieszy się, jakbym jej kurde nie wiem co dawała.  😉  Ale no cóż...dziecko to jest dziecko. I tyle.
hehe...i też teraz chce Brokułka!  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się