Forum konie »

Co mnie wkurza w jeździectwie?

donkeyboy Rozumiem, że są stajnie, gdzie jest taki nakaz i jeśli jest, to się do niego stosuję. Wiem, że są trenerzy (w tym ujeżdżeniowcy), którzy bezwzględnie wymagają kasku w trakcie prowadzonych przez siebie treningów i z tym też nie mam absolutnie żadnego problemu. Niemniej nie rozumiem dlaczego moja opinia o danym ośrodku miałaby ucierpieć dlatego, że nie ma w nim bezwzględnego obowiązku jazdy w kasku dla wszystkich i ch.... Dla osób niepełnoletnich- jak najbardziej. Na zawodach i imprezach pod szyldem PZJ też oczywiście obowiązek taki jest niezbędny. Ale jak ktoś z dużym doświadczeniem sobie sam wsiada zarobkowo lub rekreacyjnie i kask na głowie nie jest wyraźnie ujęty w regulaminie ośrodka, to ja nie widzę problemu. Nie rozumiem też, dlaczego ktoś oczekuje, że taki obowiązek w regulaminie ośrodka być musi.

Jeśli rozmawiamy o bezpieczeństwie- dużo bardziej mnie drażni i uważam, że to rażąca nieodpowiedzialność ze strony opiekunów i ośrodka, kiedy 13-16 letnie właścicielki konisiuf same je sobie ogarniają w stajni. Albo jeszce lepiej- ich koleżanki. Np. lonżowanie takiego milusińskiego na kantarze, na hali pełnej ludzi i koni, albo ich samodzielne wyjazdy w teren, wychodzenie "na trawkę" w ręce kiedy nie mają totalnie kontroli i koń łazi i ciąga je gdzie chce. Wsiadają same i jeżdżą sobie ćwicząc jakieś tam elementy, rozkładają potykacze lub przeszkódki choć treningowo nie ma to większego sensu i z BHP ma to niewiele wspólnego. Rodzice moją w d..., trener nic w sumie do tego nie ma, bo nie mają z nim w tym momencie treningu, właściciele ośrodka często mówią, że no w sumie nie mogą zabronić, skoro rodzice nie mają z tym problemu. To jest REALNE zagrożenie dla tej koniareczki, dla jej konia, ale też dla innych ludzi i koni dookoła. Jak robią takie młodociane głupoty, to zwracam uwagę i nie przejmuję się tym, że nikt mnie o zdanie nie pytał.
rudziczek, raczej patrzę z tego punktu widzenia ze doswiadczone osoby, zawodnicy, to często są idole. Idole moze sobie nie zdają sprawy czasem ze nimi są 😉 A dzieciaki czy młode osoby podpatrują. Albo słuchają ze jak się jest super doświadczonym na pewnym koniu to mozna bez. Tylko ze takiej osobie może byc ciężko wprawnie ocenić czy tak jest w ich przypadku. Ot, po prostu dawanie dobrego przykladu w takim wypadku. Chociaz dla mnie jest duzo więcej powodów dlaczego warto kask zakladac i są duuuużo bardziej egoistyczne niz dawanie dobrego przykladu 😀
Wistra, nie tylko Ty, całe społeczeństwo jest tak wychowywane. Jak masz grypę, to Theraflu i zapierdalaj. Jak masz okres, to Nospa i zapierdalaj. Jak Cię boli kręgosłup, to Voltaren i zapierdalaj. Jak Ci się nie chce, to energetyk i zapierdalaj. Nie ma już odpoczynku na tym Świecie, wszyscy mamy zapierdalać aż do śmierci.

PS. A, no i z migreną też masz wziąć tabletkę i zapierdalać. Te reklamy jako migrenowca mnie chyba najbardziej bawią, jak mimo działania leków, nie widzę na oczy, mam światłowstręt i każdy ruch przyprawia mnie o mdłości. Jak się położę w jakiejś pozycji, to już się nie ruszam następne kilka godzin. Ale jasne, mogę wstać i iść robić rzeczy.
Jeśli ktoś gdzieś sobie w zaciszu domowym "jeździ bez kasku" i nikt go nie widzi, to niech sobie robi co chce, ale tutaj mamy sytuację gdzie patrzą na to ludzie - zawodnicy, kursanci, rekreanci, dzieci i ich rodzice. Patrzą i wyciągają wnioski. Różne. Dodatkowo z tego co zrozumiałam on nie jest na tym treningu sam. Czyli jest to jakaś grupa, może z trenerem, może bez, ale na ujeżdżalni jest kilka koni. I tylko ten jeden jeździec zawsze bez kasku.
I nie powiecie mi, że to nie wpływu na ocenę stajni. Ja wiem, że jest więcej zasad bezpieczeństwa i może ważniejszych niż kask, ale skoro ja widzę, że ta najbardziej podstawowa jest olewana to od razu sobie myślę, że w tej stajni dbałość o bezpieczeństwo szwankuje. Co jeszcze zaniedbują skoro zaniedbują podstawę jaką jest nakaz jazdy w kasku? A niestety drobne niefrasobliwości i zaniedbania czasem skutkują poważnymi wypadkami. Nie tylko na koniach. Ogólnie. Błędy są po to, żeby je eliminować. Procedury bezpieczeństwa są po to, żeby unikać błędów i zapewnić w ten sposób większe bezpieczeństwo.
A teraz jeszcze z innej strony - gdybym miała wsiąść na trening i na ujeżdżalnię wszedłby taki kozak bez kasku, w trampkach i coś tam jeszcze to szczerze mówiąc ja bym się bała takiego towarzystwa. Bo od razu brakuje mi zaufania do "wariata", który nie szanuje zdrowia i bezpieczeństwa. A może będzie szarżował? A może będzie wykonywał niebezpieczne manewry? Podjeżdżał za blisko? Może spłoszy mi konia? A może na mnie wpadnie? A może ten jego koń jest niebezpieczny a on na to bimba tak jak bimba na ochronę swojej głowy?
rudziczek, w certyfikowanych przez PZJ ośrodkach musisz jeździć w kasku zawsze i na kazdym koniu. Maja za ta certyfikacje np znizki na OC ale tez obowiązki z tego tytułu. Tu sprawa sie niczym nie różni od UK, tam tez ośrodek z certyfikatem BHS wymaga kasku od kazdego na każdym koniu.

Co do jazdy niepełnoletniego na koniu, odpowiada wlasciciel konia. I juz nie przesadzajmy ze 13 czy 14 latka nie moze konia wziac na trawę.
donkeyboy, a dlaczego to dziecko z kucykiem umarło?

rudziczek, bez sensu jest jeżdźenie w kasku na obcym koniu,a na swoim to bez?
Jaka w tym logika?
Przecież wypadki się dzieją wtedy gdy najmniej się spodziewasz ? Gdy człowiek coś jeździ to rozstaje się z koniem zazwyczaj tylko wtedy gdy koń się obali, potknie itp a to się zdarza niestety.
rudziczek, - lol, w wieku 16 lat to ja na umowie, legalnie, pracowałam z końmi. Podejrzewam, że wiele osób tutaj może mieć podobne doświadczenia. Nie róbmy z nastolatków debili. Nie jeden bardziej ogarnia świat i konie niż dorosła osoba.
Na zawodach jest pełno dzieciaków w tym wieku, myślisz, że kto im konie prowadza? Nie mające o koniach kompletnie pojęcia mamusie? Byłoby bezpieczniej, bo przekroczyły magiczną barierę wieku? Szczerze wątpię.

Poza tym to właśnie traktowanie dzieci i młodzieży jak ciemne lebiegi sprawia, że nie ogarniają. Jak mają ogarniać, kiedy nie miały się gdzie i jak nauczyć. A potem "teraz ta młodzież to taka niewydarzona" 🙄

Brałam jako nastolatka konie na trawę, wsiadałam (bo miałam swojego konia i kto miał go jeździć? kogo stać na codzienne treningi z trenerem?), ba, swojego konia to nawet zajeżdżałam od zera 🙃 obecnie też obsługują go nastolatki. Nie widzę problemu. Jak koń postanowi się wyrwać to dorosły ma niewiele większe szanse.
Jest też kupa nieogarniających dorosłych, starszych pańć konika, którymi te konie radośnie szmacą. Wtedy jest zgodnie z BHP, bo są dorosłe?
Problemem nie są nastolatki, ale bambinizm w podejściu. Cechujący też wielu ludzi po 18 roku życia.

Wkurza mnie hejtowanie młodzieży, tak w temacie.
keirashara, ty chyba mało startujesz. Na zawodach obecnie dużą część przy koniach robią głównie matki, rzadziej tatusiowie. Wiekszość nastolatek nie poprawi boksu,nie da siana nawet. Z taczką cisną rodzice, siodłają rodzice i plotą matki, stępują też z końmi.
A panna przychodzi na gotowe i jeszcze opierdala rodziców…
Na trawę biorą nastolatki, dziób w telefon i stoją za zadem, zero pomyślunku.
Jest zakaz wyprowadzakonia konia z boksu na zawodach bez łańcucha, kolca czy ogłowia przez dzieci i nastolatki. Ten przepis nie wziął się z nikąd, jest pokłosiem wypadku i utraty twarzy przez nastolatkę.
Żeby nie było, są i nastolatki, które same się swoimi końmi zajmują, ale jest ich bardzo mało, wręcz niewiele.


A ja jeszcze w temacie ubezpieczenia to tu mnie to trochę dziwi jeśli ktoś żyje z koni i wybiera jazdę bez kasku, bo na spokojnie ubezpieczyciel mógłby wtedy się wymigać od wypłaty. Ja mogłam zapomnieć o wypłacie ubezpieczenia przy wypadku na karuzeli bo nie miałam kasku i rękawiczek w certifykowanym ośrodku właśnie. Jak się można domyślić nie jezdzilam w karuzeli, złamałam rękę a nie ryj - kask w niczym by nie pomógł. Ale BHS wymaga żeby kask i rekawiczki były zawsze. I klops. Pomimo ze to najgrzeczniejszy konik na świecie był. Ktoś zapomniał wyłączyć pastucha na przegrodach. Ten koń nie wiedział że tam parzy, dotknął tyłkiem i wyskoczył pod dach a ja przy**bałam w metalowy słupek. Proszę bardzo. Nie zdziwiłabym się gdyby jazda bez kasku to rażące niedbalstwa przy przeróżnych ubezpieczeniach, nie stricte NNW ale chociażby ochrona dochodu przy hipotece czy trwałym uszczerbku na zdrowiu

A co do nastolatkow to dokladnie, dorosli tez czasem nie lepsi. I o ile nastolatkowi jeszcze moze jakis tam autorytet moze wpłynąć ostatecznie (rodzice mogą konia sprzedać) to na dorosłego już nie. Ja juz widzialam niektorych takich wypraszanych z pensjonatów.
Perlica, - to może teraz to się zmieniło (fakt, nie startuje i żyje w głuszy od kilku lat), ale jeszcze parę lat temu wyglądało to zupełnie inaczej. Czy to na zawodach czy na codzień, rodzice raczej mało brali udział w konikowaniu - chyba, że ktoś był od pokoleń z koniarskiej rodziny. Raczej pomoc kończyła się na płaceniu i ewentualnie zawiezieniu konia na zawody.
No i sorry, ale gorącego konia na samym kantarku w atmosferze podniecenia to i duży facet raczej nie utrzyma. To nie ma nic wspólnego z wiekiem. Rok temu luzakując przyjaciółce też miałam jej konia na łańcuszku i w większości przypadków na zawodach nie brałabym konia na spacer tylko na kantarze.

Dodatkowo dla mnie ta zmiana to tylko potwierdzenie "nie rusz, nie dotykaj, bo sobie krzywdę zrobisz" i helikopterowania na pełnej. Potem jest zdziwko, że dzieciak herbaty nie umie zrobić i pretensje. Najpierw się wszystko zabiera z rąk, a potem "teraz to te dzieci nic nie potrafią, wszystko rodzice muszą robić". No ciekawe, kto te dzieci tak nauczył i wychował, hmm...

Niemniej obserwowałam stojąc przez lata w dużym ośrodku kilka partii nastolatek i w wielu przypadkach były samodzielne. Nie raz bardziej ogarnięte niż nie jeden dorosły. Zwykle miały też jednak jakiegoś trenera, który choć coś pomagał tego konia ogarnąć.

edit: w chwili obecnej dzierżawię konia nastolatkom. Robią wszystko przy nim, te obowiązki związane z czyszczeniem, ogarnianiem sprzętu, robieniem posiłków też. Pod okiem dorosłych, ale samodzielnie.
Jak kiedyś powiedziałam, że jak jest po kowalu i nie chcą jeździć, to spoko, możemy zamienić dzień to usłyszałam od mamy jednego, że nie. To jest jego dzień, jego obowiązek, ma wyczyścić, wyniuniać i zadbać. Byli też o zgrozo, na trawie.
Konia i sprzęt rok temu na start miałam wypucowane, bo wypadał ich dzień w piątek przed nimi 🙂
Także imo to jest kwestia wychowania i rodziców, ale wiele nastolatków jest super i są ogarnięte.
keirashara, tylko ja mam na myśli dzieci startujące sport,.które są z bardzo majętnych rodzin, bo jednak przeciętnego zjadacza chleba nie stać na zakup takich koni.
A.kiedyś jeździło się za pomoc lub jak ktoś był dobry, dziś trzeba mieć bogatych rodziców.
Więc to będzie inny świat, niż dzierżawcy , a szkoda...
Perlica, potwierdzam, obecnie obserwuje gro sportowych dzieci, gdzie to rodzice lonżują, pakują siano, sprzęt... oczywiście nie wszyscy, ale pewnie z 70%
Dzieciaki na zawodach zawsze odwalały maniane. Kiedyś jak luzakowałam to na zawodach kucykowych zawsze było najtrudniej o bezpieczeństwo, zero refleksji i przestrzegania podstawowych zasad. Zdziwiłam się jak usłyszałam że muszą chodzić w kaskach przy koniach non stop, ale z drugiej strony jak sobie przypomnę co się działo na zawodach...
Jeżdżenie w kasku natomiast znam właśnie pod kątem ubezpieczenia ośrodków. Przez to kaski są wymagane. Trochę Ameryka nam się robi z takimi zasadami, ale co poradzić. Nie mam problemu z tym że ktoś jeździ bez kasku, jego sprawa. Natomiast gdyby było dużo wypadków z tego powodu to już by mnie to bardziej wkurzało, bo jednak potem za leczenie takich osób płacimy my wszyscy. Ale póki co to przede wszystkim płacimy za wszystkich alkoholików, którzy stanowią ogrom leczonych na SORach i przypadków do których jeżdżą karetki.
Z jazdą bez kasku jest "wszystko spoko" do momentu kiedy koń nie zacznie być obwiniany o zabicie człowieka. Tak samo jak z pasami w aucie. Mądrzy ludzie będą uważać a idiotów nie szkoda (nie mówimy o dzieciach za które odpowiedzialni są rodzice)
Ja z innej beczki. Ogłoszenie jednego z zawodników na portalu: luzakowanie 4 dni od 8-15. Wypłata? W barterze… boks dla konia i trening na tym koniu. Bez zakwaterowania i jedzenia. Serio?
kare_szczescie, widzialam to ogłoszenie. Ja bym dorzuciła jakies niewielkie wynagrodzenie i wtedy ta oferta jest konkurencyjna wobec podobnych ofert (working pupil) za granicą. To sa propozycje dedykowane osobom po szkole, ktore chcą sie zawodowo związać z konmi.

Co do mieszkania, to jest pod Warszawa, nie po srodku niczego. Niewątpliwie plusem braku mieszkania jest to, ze nie trzeba obsługiwać np powrotu z zawodow o 24 w niedzielę.
"Plusem" braku zakwaterowania jest to..., ŻE NIE MASZ WIĘCEJ PRACY, ZA KTÓRĄ NIKT CI NIE PŁACI? xD
Skisłam tak, że nie wiem, czy jeszcze kiedyś będą świeża. 🤣 Prawie 3/4 etatu niedające ani grosza na utrzymanie pracującego. Ale przecież ma jeszcze 3 dni w tygodniu, znajdzie sobie coś. W Warszawie. 😂
Jakby ktoś szukał jakiegoś Januszexu na forum, to proszę, sam się znalazł.
Sivrite, pracowałaś kiedyś jako luzak z mieszkaniem? Bo ja tak. I tak, za rozpakowanie koni w nocy nie płacili dodatkowo. Ktos z luzakow mieszkających na miejscu mial dyzur nocny (to bylo rotacyjne) i byla to cześć obowiazkow.

Co do oferty, to raczej oferty typu working pupil sa dla osob lat 16-20, którym do utrzymania dokładają jeszcze rodzice. Sa okazja do zdobycia doświadczenia. Do tego zawodnika przyjezdza regularnie trenerka, olimpijka, uczestniczka MS. Serio to taka zła okazja zeby sie uczyc?
Ale ale jak sie cos zarabia to zakładam ze jest sie na payrollu, czyli chyba jakiś ZUS wpada składka chociaż na rzecz ucznia. Ja tak zaczynałam jako luzak. Ale właśnie mialam za co kupic bilet, pojsc na piwo, kupic ubranie. Zakupy i obiady czesto robił właściciel stajni nam (tj. my idziemy do marketu, ona płaciła. Pn-sob robiła też obiady). Auto tez mieliśmy do użytku. Ogółem super sprawa dla młodej osoby ale tutaj odnoszę wrażenie ze oczekuje sie zeby miec swoje auto, zamieszkanie i swoje oszczędności na inne drobne wydatki lub dodatkową pracę. Jako working pupil nie musiałam sie o to martwić.
Karolina, jeśli tak chciałaś pracować, to Twoja sprawa, przecież nikt Cię za chabety nie będzie wyciągał z pracy, w której chcesz pracować. 🤣 Ale to, jak bardzo pokazujesz, że teraz to Ty zatrudniasz, a nie jesteś zatrudniana, to jest jakiś absurd.
Janusz Biznesu zmienia od dziś dla mnie znaczenie, teraz to będzie Karolina Biznesu. 🤣 Po stópkach należy całować, że praca jest, a w pozostałe 12 godzin w tygodniu do pełnego etatu ogarnąć sobie kasę na utrzymanie i wyżywienie. I cieszyć się, że Karolina Biznesu zechciała zatrudnić. 28 godzin w tygodniu na wolontariat, rozwój osobisty i swoje hobby to odpowiednia ilość czasu, gratis to uczciwa cena. 😂
Jak ja się cieszę, że Was to pokolenie Z dowali do ziemi. Serio się cieszę.

Donkeyboy, niepełna wypłata przy takiej pracy jest dla mnie zrozumiała. Coś tam zarobiłaś, obiad dostałaś, za Twoje zakupy ktoś zapłacił. Ale, nie oszukujmy się, nie ma rozwoju w pracy luzaka, to nie jest żadna droga nauka, żeby robotę wykonywać kompletnie za darmo i jeszcze za nią dopłacać kosztami paliwa. Większość osób, chcących pracować przy koniach, umie ją wykonać. To nie Google czy OpenAI, żeby to wpisać do CV...
Sivrite, eeee to bylo tyle jak sie uczyłam, po 3-4 miesiącach mialam normalnie platna place, na payrollu i co prawda za minimalna ale no wiele więcej jako luzak nie ugrasz, chyba ze jako freeleancer to wtedy dobry freelancer z dobrymj umiejętnościami moze wołać więcej. Ale te minimalna czy gowniana wyplate właśnie możliwość treningów i nauki to wynagradza. Przy czym nie zastępuje jej kompletnie.

I nie ma jakiejś wielkiej progresji, to bardzo wymagająca praca na pewnym szczeblu, za bardzo małe pieniądze wymagająca pełnej dedykacji życia wobec koników i pracodawcy. Z duzym ryzykiem kontuzji oraz wizją rozjechania sobie stawów etc. w mlodym wieku. Wiec jak się ma wiecej niz 3 dychy na karku to zaczyna trochę to swedzic 😉

A, i nauczyłam sie sporo. Nigdy w życiu nie miałabym takiej możliwości gdybym tego nie zrobila bo w mojej rodzinnej okolicy nie ma praktycznie takich możliwości. Praca za jazdę w rekrze maks. To byl bardzo po**bany pomysł zeby zabrać sie za robote luzaka dla skoczka w obcym kraju nie umiejąc założyć haceli xD ale nie żałuję, swoje sie nawstydziłam, wstyd napędził progres hahaha
Donkeyboy, w ogóle bym tej oferty nie wyśmiewała, gdyby oferowali do tego minimalną. Byłaby ciulowa, ale w granicach smutnej normy. Ale ktoś chce zapłacić barterem w postaci miejsca w stajni, na którym pod Warszawą ma marżę z 500% i darmowym treningiem u siebie, który też pewnie wyliczy sobie w srogiej cenie za godzinę.
Z jednej strony ktoś chce złapać na tę ofertę jakiegoś biednego studenta, godzącego się na pracę za darmo, a z drugiej ten student musiałby mieć swojego konia na utrzymaniu i być w stanie go utrzymać przed jak i po tej pracy. 😅 Gdzie logika?
Młodzież chcąca pracować przy koniach za darmochę naprawdę rzadko ma swojego konia, tylko dlatego łapią takie oferty, przy których mogą z nimi obcować.
Sivrite, to chyba nie jest stajnia nalezaca do tego jezdzca jak sie dobrze orientuje.

To wiesz, jak z każdym darmowym stazem - my ci damy szansę, ale ty się dostarcz 🙂 nie tylko w konskiej branży. Niegdyś w mojej niekonskiej branży tez tak bylo - i byl ryk ze to promowanie dzieci bogatych ludzi, bo każdy inny Świeżak po studiach musi zaplacic za wynajem i jedzenie.
Nie wiem w jakim świecie taka oferta jest okazją. Coś takiego bez zakwaterowania jest w ogóle żartem. Nie wiem w jakiej sytuacji życiowej musiałaby być osoba, żeby jednocześnie stać by ją było na konia, mieszkanie, jedzenie i chodzenie na cztery dni w tygodniu do pracy za darmo lol. Miejsca, gdzie szukają working student, gdzie masz możliwość nauczenia się i wdrożenia w branżę, to normalnie zapewniaja zakwaterowanie, kieszonkowe i nawet czasami wyżywienie, a przynajmniej obiad. Coś mniej to już zwyczajnie wyzysk i szukanie jeleni. A tu to już w ogóle, bo to od razu odrzuca ludzi nie posiadających konia, czyli de facto za pracę nie dostaniesz nic.
A do kogo jest ta oferta?
U Marcina Woldańskiego.
Sivrite, to nie jest moja oferta. Jak masz wątpliwości co do stawek i legalności zatrudnienia moich pracownikow to zawsze możesz przysłać do nas PIP, ktorego kontrole przeszliśmy bez problemu podobnie jak kontrole US. Chcesz ze mną jeszcze podyskutowac? Albo porobić jakies szkodliwe insynuacje na publicznym forum na którym jednak nie ma anonimowosci?

Co do oferty MW napisałam od razu, ze zeby była konkurencyjna należałoby dorzucić niewielka wypłatę. Czytaj - minimalna 30,50 brutto ktora w polskich warunkach nie różni sie w zależności od wieku i miejsca pracy, w innych krajach mozna sie pod tym względem zdziwić.
Karolina, ja wiem, że nie jestem anonimowa. I wiem też, jak interpretować słowo pisane, bo nie zarzuciłam Ci, że to Twoje ogłoszenie. 😂 Ale spoko, pogróź sobie, jeśli to jest jedyny argument na obronę Twojej racji, że to jest racjonalna oferta. 🤣

EDIT: O, dopisałaś jeszcze drugi akapit. Który nic nie zmienia, bo skoro z wypłatą byłaby "konkurencyjna", to rozumiem, że bez niej jest według Ciebie nadal racjonalna lub co najmniej znośna. A nie jest.
Sivrite, uwazam ze oferte rynek zweryfikuje i szybko dołożą minimalna za te parę godzin. Natomiast tak, racjonalna jest, bo to jest okazja do dobrego startu, zdobycia doświadczenia i co chyba wazniejsze, cennych w branży kontaktow o ile oczywiscie ktos nie uwaza ze zjadl juz wszystkie rozumy i za to ze zalozy ochraniacze nalezy mu sie conajmniej minimalna x 3 a w ogole to on sie nie bedzie wysilac.
Nie jest ani racjonalna ani żadna okazja. A jeśli ktoś na to pójdzie, to tylko sprawi, że nadal jeźdźcy będą myśleć, że to jest w porządku. Tyle już pracy w środowisku luzaków zostało wykonanej odnośnie warunków i doceniania ich, są grupy, czarne listy pracodawców, ludzie nawzajem sobie pomagają w określeniu co jest fair a co nie. Takie pseudo oferty powinny zostać od razu zlinczowane.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się