co prawda nie kupuje obecnie konia ale wiecznie powtarzające się ogłoszenia Żabna oraz kryptoreklama ich koni rzuca się w oczy. Jak również to że wszytkie konie ich są "bezcenne".
Macie naprawdę fajne konie, ale podejście do kupujących moze warto trochę przemysleć.
za to wolą narzekać jak to się nic a nic nie sprzedaje.
co prawda nie kupuje obecnie konia ale wiecznie powtarzające się ogłoszenia Żabna oraz kryptoreklama ich koni rzuca się w oczy. Jak również to że wszytkie konie ich są "bezcenne".
nie przypuszczalam, ze to napisze, ale faktycznie ElaPe wg mnie masz racje
nie widze problemu z napisaniu pw w 10 sekund z pytaniem o cene
tym niemniej jest to denerwujące. Wiecznie ogłoszenia, zdjęcia "swoich" koni, narzekania jak to trudo sprzedać a głupie info o cenie jest ścisle tajne / poufne. Przykro mi ale takie wrażenie niestety się odnosi że te konie są bezcenne i się odechciewa nawet o ceny pytać.
Dla mnie nie tyle denerwujące, ile działające na niekorzyść sprzedającego. Bo mnie się wydawało, że skoro nie ma ceny, to jest ona po prostu bardzo wysoka. A okazało się, że koń mieści się w "moim przedziale cenowym". Inna sprawa, ze cena podana przez telefon różniła się od tej, którą usłyszałam na miesjcu (ta była wyższa).
Dla mnie nie tyle denerwujące, ile działające na niekorzyść sprzedającego.
Prawda. Ja też raczej omijam ogłoszenia bez ceny. Bo po pierwsze pewnie jest wysoka, a po drugie to, o czym pisze izydorex poniżej:
Inna sprawa, ze cena podana przez telefon różniła się od tej, którą usłyszałam na miesjcu (ta była wyższa).
jeśli cena nie jest podana 'na papierze', to może się okazać, że zmarnuję ileś godzin, aby na miejscu dowiedzieć się, że sprzedający 'cwaniaczkuje'....
Ja myślę, że jak wrócę do Polski (2011), to zainteresuję się żabnieńskimi młodziakami, hodowla zdaje się być prowadzona z głową, konie są poprawne eksterierowo, przyjemnie na nie popatrzeć. W każdym razie - galopada_, myślę, że powinnaś zasugerować szefostwu, że lepiej wyjdą na podawaniu cen/widełek - bo konie są tak ładne, że rzeczywiście wyglądają na bardzo drogie.
Zawsze jeszcze można ewentualnie dopisać, że cena jest do negocjacji [przy wstawieniu tej "górnej" ceny, za jaką chciałoby się konia sprzedać. I fakt - patrząc na zdjęcia koni z Żabna też miałam wrażenie, że to Bardzo Górna Półka Cenowa.🙂
wygorowana cena-dla kazdego jest to inna kwota- pojecie wzgledne😉
u mnie konie z zabna nie wzbudzaja jakis super mega uniesien, po prostu nie rozumiem czemu sa wszedzie "reklamowane" jako najlepsze konie. (zaznaczam, ze nie ma to absolutnie byc zlosliwe😉 po prostu moje osobiste odczucia) w koncu to sie nudne zrobilo. ale ElaPe w swoim poscie to lepiej ujela 🙂
rowniez nie rozumiem jak osoba sprzedajaca konia zmienia ot tak cene co 5 minut ;/ rany, czlowiek jedzie iles tam km, traci czas,pieniadze i sie dowiaduje, ze jednak kon jest 5 tysiecy drozszy 😵
faktycznie nie tak latwo w dzisiejszych czasach z kupnem i sprzedaza koni.. z jednej strony rozumiem sprzedajacych, przeciez zazrebienie, opieka weterynaryjna, pasza, itd itp kosztuja... z drugiej strony rozumiem frustracje kupujacych, ktorzy sa prawie zawsze "robieni w konia" a to z cena, a to ze stanem zdrowia konia (to ostatnie akurat sama przezylam : przejechalam prawie 600km do konia, ktory mial byc super zdrowy, zadbany itd, a na miejscu zastalam konia w zupelnie odwrotnym stanie..)
Nie chcę występować w roli adwokata, ale ja tam kryptoreklamy nie widzę. Galopada jest zdaje się długo związana z żabnem, to nie ma co się dziwić, że przeżywa sukcesy ichnich koni i często wstawia ich zdjęcia. Ale myślę, że brak widełek ma wpływ na mniejsze zainteresowanie. Osobiście nie lubię dzwonić, gdy widzę sympatycznego konia, na mój gust do 10 tys (przyznaję - być może odrobinę laicki) a słyszę w słuchawce 25 tys. I jak tu się wtedy wykręcić z klasą? 😁 Poza tym zwyczajnie zaczyna mi być szkoda na telefon. Czas swój też cenię 😉
Nie dziwie sie, ze Galopada przezywa postepy swoich podopiecznych😉 przeciez jest sie z czego cieszyc! 🙂
dziwne, ze sprzedajacy nie podaja odrazu cen ( a przynajmniej nie wszyscy), przeciez traca w ten sposob potencjalnych klientow (bo wiekszosc juz ma dosc marnowania swojego czasu i pieniedzy). faktycznie chociaz taka cena orientacyjna bylaby dobra.
dokładnie, zgadzam się z Wami z tymi cenami. i to nie jest kwestia, że przecież można napisać pw, mejla czy zadzwonić i dowiedzieć się w ciągu min. chodzi o to, że jak takie niepodawanie ceny zdarza się notorycznie to zaczyna się odechciewać, pisać czy dzwonić do każdego z osobna, a czasem jeszcze długo czekać na odp pisemną, żeby w dodatku ostatecznie dowiedziec się, że to "za wysokie progi" dla naszego portfela. z zasady omijam takie ogłoszenia, chyba, że kon "porwie" mi oko.
Proszę jak wątek żyje 😉 kilka spraw: 1. nigdy nie dawałam konia na próbę. można przyjechać do mnie, jeździć ile trzeba ale nie do domku do siebie. dlaczego? bo nie wiem co z nim będą robić. czy zatną czy nie, kto będzie jeździł, z jakim koniem pójdzie na padok itd. nie handluje końmi, wszystkie trzymam z założenia dla siebie i wiem o nich wszystko. a to że czasem muszę któregoś sprzedać bo albo mi nie pasuje, albo potrzebuję pieniędzy to już niestety.. życie. z drugiej strony- kupując teraz konia dla jednego z jeżdżących u mnie dzieci szukałam przede wszystkim takiego, którego ktoś da mi na próbę. bo dziecko nie stwierdzi mi obiektywnie po jednej jeździe czy koń mu pasuje czy nie. to przede wszystkim moja decyzja- to ja będę z tą parą pracowała. tak więc koń przyjeżdża, znajoma osoba zgodziła się dać go na jakiś czas. teraz moja klacz wyjątkowo również pójdzie do sprawdzenia, jednak do przyjaciela, któremu ufam i wiem, że jest odpowiedzialny 2. sprzedałam konia. obliczając, ile mnie kosztował chyba nawet nie zarobiłam. koń urodzony u mnie, wychowany i jeżdżony. myślę, że bardzo dobry. i dziewczyna, która go próbowała rozpłakała się. pytam przerażona co się stało a ona mi: "nie myślałam, że będzie taki cudowny. to koń dla mnie" i kamień z serca, bo wiem że będzie miał dobrze. chociaż pewnie już go nie zobaczę, bo wyjeżdża na zachód, sumienie mam czyste. 3. hodując konia utrzymujemy klacz, płacimy za stanówkę- średnio 1000 zł załóżmy, plus koszt weta- 400, późniejsze USG-200, utrzymanie klaczy wraz z paszami, dodatkami- 3 tys minimum. Mamy źrebola- 3 lata trzymania- 3 tys rocznie jak nic, zajeżdżenie- nasza praca... koń ma 4 lata i kosztuje nas minimalnie 18 tys. przy założeniu, że był regularnie werkowany, szczepiony, odrobaczany. dostaje witaminy, paszę itd. nie wyjdzie mniej. i zmierzamy do nieprzyjemnego meritum- wszyscy chcą kupić 5 latka z 5 tysięcy. Zresztą łącznie ze mną. Absurd. Coraz mniej hodowców kryje klacze. Bo to nie ma sensu. Ja swoje dwie kryję ot tak... bo jak już są, to niech czasem coś urodzą. a jak będę chciała konia to i tak kupię za wiele wiele mniej. ps. ale źrebola mam w tym roku boskiego 😉
katka, ad. Twojego 3 punktu, byłam w stajni, gdzie gośc pokazywał mi 4-letniego konia, podjeżdżony, exterier średniawy, nawet nie wiem, czy papiery jakieś były (chyba były, ale nic specjalnego) i mówi mi za niego 9tys. i podobnie wyliczył mi koszty WSZYSTKIEGO co opisałaś, także koń wg tych wyliczen był min tyle wart, ale.. to rynek dyktuje warunki, za 10 tys. można kupić już fajnego konia,z ciekawym papierem, chodzącego klase L w skokach (wszystko to przykładowo). fakty są takie, że domorosła hodowla ukierunkowana na sprzedaż nie opłaca się zupełnie. jeżeli ktoś chce zarabiać na sprzedaży koni, to robi tak jak wielu b. dobrych jeźdzców, przywozi za stosunkowo niewielkie pieniądze surowego konia ze świetnym papierem zza zachodniej granicy, doprowadza do poziomu i sprzedaje za duuuże pieniądze, najczęściej również za granicę 😉 jeszcze przypomnę NAJWAŻNIEJSZĄ ponoć zasadę handlu końmi, którą pewnie większość koniarzy dobrze zna: Koń jest wart tyle, ile frajer jest za niego gotów zapłacić. 😉
Meise czy uwazasz, ze naprawde oplaca sie kupowac surowe mlodziki za granica, "zrobic" je i znowu tam wywiezc? przeciez koszty tez sa niesamowite chociazby transportu. I czy nasi "sasiedzi" sa tak chetni do kupowania takich koni? pytam calkiem serio
a pewnie, że się opłaca! 🙂 piszę o tym, bo znam jeźdźców, którzy w ten sposób zarabiają, nie mając nawet własnych stajni, czyli płacąc dodatkowo za utrzymanie takich koni! i jest to interes bardzo opłacalny, ponieważ sprzedają takie zwierzaki za naprawdę poważne pieniądze (a transport do siebie przypuszczam, że pokrywa już kupujący). trzeba tylko wypatrzyć perełkę, przywieźć i włożyć nieco pracy 😉
wlasnie o tym mowie! hodowla ukierunkowana na sprzedaz sie nie oplaca. nie mowie o tym co przynosi pieniadze. mezczyzna, ktory wyliczyl Ci koszty mial racje- tyle go to wynioslo. i kolejny raz mowie, ze hodowla koni w polsce upadnie, bo nie ma na nie zbytu proporocjonalnego do wydanych pieniedzy chociaz, nie mowiac o zarobkach. hodowac mozna hobbystycznie
i to jest dobre pytanie.. czy szansę na przetrwanie mają tylko te największe, renomowane? czy jest szansa uratować domorosłe, ale cenne dla kraju hodowle, z wieloma wartościowymi końmi? nie wiem. każdy chce kupić jak najtaniej, każdy chce sprzedać jak najdrożej. sytuacja patowa niejako.
katka, ja się całkowicie z Tobą zgodziłam w moim poprzednim poście, chociaż rozumiem, że mogłaś go inaczej odebrać 😉
szczerez mowiac zdziwilam sie, ze taki "system" sie oplaca. zreszta nie ma gwarancji, ze taki kon pojdzie za naprawde duza kase i chyba jest ryzyko, ze niekoniecznie "nasza inwestycja" sie zwroci i to z procentem? wybacz moze glupie pytania, ale ciezko mi sobie wyobrazic, ze to naprawde "funkcjonuje". Nie rozumiem jak to jest mozliwe, skoro np pracujac z koniem z Polski, trenujac, dbajac, "tworzymy" wspanialego konia i nie ma na niego zbytu, nawet jesli ma super papier, bo tak jak bylo pisane wczesniej jest to nieoplacalne, a zakupienie konia za granica, przywiezienie go tutaj, wladowanie strasznych sum pienieznych i (czasu rowniez) tak sie oplaca. czyli roznica tylko w tym, ze to konie zagraniczne? naprawde niebardzo rozumiem 😡
rozmawialam z jednym hodowca z niemiec. ma naprawde dobre stado klaczy matek, po karierze sportowej, ktore kryje doskonalymi ogierami. czasem odsadka uda mu sie sprzedac za takie pieniadze, ze zarobi 10 krotnie, czasem musi sprzedac ponizej kosztow, czasem zrebie po znakomitym ogierze padnie, ma jakas wade i znowu do tylu. jak w rocznym bilansie wychodzi na swoje lub uda mu sie cokolwiek zarobic to juz jest zadowolony... co do kupna koni z zagranicy- masz racje i nie masz. nie zawsze sugerujac sie papierem mozna trafic na dobrego konia. te, ktore mozna juz zobaczyc w skoku itd sa drozsze, ktos je juz czegos uczyl. najtansze sa te prosto z padoku- 2-5 letnie, ktore w zyciu nie widzialy stajni. ale wtedy loteria. dodaj do tego koszt utrzymania, treningu, zawodow- nie kazdy kon bedzie sprzedany za kosmiczne pieniadze,jakich mozna oczekiwac. swoje mlode kupilam jako 3 latki. akurat trafilam. na jednego mam kilku kupcow, jednak kon nie jest na sprzedaz. trzeba miec nosa i duuuzo szczescia.
katka no wlasnie. dlatego tak sie zdziwilam, gdy zobaczylam co napisala Maise (swoja droga, swietny nick Sikorko). to jest jedna wielka loteria wg mnie.
Katja (wybacz, ale gdzies mi sie taki nik przewidział :kwiatek🙂 wiesz, podejście tych jeźdzców, z którymi miałam stycznośc, a którzy prowadzą taką działalnośc, to najczęściej niestety : polskie konie to trupki do rekreacji. smutne, ale prawdziwe. wiem, że czasem zdarzy się koń, który po prostu nie "bangla" mimo super papierów, wtedy trzeba sprzedać jako "konia do ambitnej rekreacji/małego sportu" i być przy jednym zwierzaku w plecy. taki biznes 😉 co do opłacalności tego systemu to nie chcę się tak dogłębnie wypowiadać, bo mimo wszystko nie znam tego z autopsji. na pewno czasem jest lepiej, a czasem też gorzej. tak to w życiu bywa, ale miło tak łączyć pasję ze źródłem dochodów. ludzie, którzy kierują się tym systemem po prostu są doświadczeni, mają świetne oko, sprawdzone hodowle i jakoś pchają to wszystko do przodu, tak to przynajmniej z boku wygląda. chyba mimo wszystko idzie to nieźle, skoro co raz sprowadzają nowe konie 🙂 mimo wszystko jeżeli chodzi o zarabianie przy koniach, to moje zdanie zawsze będzie takie, że warto mieć dodatkowe "pewniejsze" źródło dochodu..
KATJA , NIE katija ( bez i) , bardzo bym prosiła...
szkoda, ze maja takie podejscie, ale to ich pech. jasne, ze mamy pelno "zywych trupow", ale mamy rowniez pereleczki. I u nas rowniez mozna kupic konie z rewelacyjnym papierem. ja np kupilam moja perelke jako strasznie "biednego" konia, jedyne co bylo na plus to fajny papier. wlozylam mega ilosci czasu i pieniedzy i klacz pieknieje z dnia na dzien. Nie jest na sprzedaz ,a kupcy sa. wiadomo, ze nie moge mojej porownywac do jakis top koni sportowych, ale chcialam tylko pokazac, ze u nas tez mozna cos ciekawego wypatrzec😉
No i trzeba sobie zdać sprawę, że "nazwiskiem" można sprzedać baardzo drogo zupełnie średniego konia z zachodu
Co ciekawsze, są takie hodowle w Polsce, z których 1,5 roczniaki, 2-latki są masowo kupowane na zachód. Jak coś tam zostanie do 3-4 roku to już przebrane, przeciętne - choć i tak baardzo dobre ciągle.
wiadomo, ze nie moge mojej porownywac do jakis top koni sportowych, ale chcialam tylko pokazac, ze u nas tez mozna cos ciekawego wypatrzec😉
ja rozumiem, i cieszę się, że trafiła Ci sie perełka, ale jednak konie "top sportowe" to tutaj słowa kluczowe, gdyż rozmawiamy o rentowności opisanego przeze mnie wcześniej przedsięwzięcia 😉 co do szukania po pol. hodowlach przypuszczam, że większość nie ma na to ani czasu ani ochoty, i trudno się tu dziwić, zwłaszcza jak ma się sprawdzonego juz przez wiele lat hodowce z zachodu.. (ach ten magiczny zachód :oczy2🙂
rozumiem 🙂 dziekuje za wyjasnienie sprawy :kwiatek:
podalam moja na przyklad wlasnie ze wzgledu na dobry sportowo papier😉 ale ciezko wymagac zeby dwulatka juz zdovywala jakies medale 😁 i kto wie czy kiedykolwiek bedzie 😉 ale to taki OT.