6.11.2010, w wieku 21 lat, odszedl slaski SYGNET (Dukt- Syberia). Sygnet zaczynal u pana Wrony jako kon rekreacyjny, aby stac sie zasluzonym funkcjonariuszem strazy miejskiej, slynacym ze... stanowczego chatakteru. w 2006 roku zostal zwolniony z funkcji i przeszedl na emeryture na zielonych lakach, gdzie swoimi pomyslami przyprawial o bol glowy gospodarzy i wlascicielke. dla mnie Sygnet byl symbolem, koniem, ktory choc dzielnie pelni sluzbe czlowiekowi, ma dumna, niezalezna i waleczna dusze. dzielnie znosil trudy choroby, a w jego oczach do konca byl wojownik... niech galopuje po zielonych pastwiskach
Dzisiaj nad ranem odeszła w wieku lat 20 moja ukochana klacz Enklawa ( ur 25 maja 1990 r) po Reten od Kalki po Eter. Bardzo dużo jej zawdzięczam, była ze mną i obok mnie 17 lat.
Odszedł PALEGRO 16.11.2010 W swoim dwudziestym roku życia odszedł na wiecznie zielone padoki bardzo zasłużony dla polskiej hodowli i polskiego sportu jeździeckiego ogier PALEGRO westf.
Ciemnogniady PALEGRO urodził się 05 marca 1990 roku w stajni niemieckiego hodowcy Wilhelma Hage. Ukończył próbę dzielności dla ogierów w Warendorfie a w wieku 6-ciu lat dostał się do finału Bundes Championatu dla swojej kategorii wiekowej. Karierę hodowlanego reproduktora rozpoczął w Niemczech w 1993 roku, by kontynuować ją od 2002 roku w Polsce. Do naszego kraju trafił w 1999 roku by podz Krzysztofem Praskiem z KJ Nad Wigrami pokazać swój talent sportowy. Jego potwierdzeniem były medale brązowe Mistrzostw Polski zdobyte przez tą parę w 1999 i 2000 roku, dwukrotny udział w finałowych zmaganiach ME w 1999 roku w kategorii MJ (VII miejsce drużyny) oraz w kategorii seniorów w 2001 roku jak też wiele startów w konkursach GP. PALEGRO ze swoim jeźdźcem dwanaście razy reprezentowali barwy Polski w konkursach Pucharu Narodów.
Karierę sportową ten niezbyt duży, bo mierzącego 165 cm wzrostu, ciemnogniady ogier zakończył w 1998 roku, pozostając nadal czynnym reproduktorem. W dniu 6 listopada serce tego zasłużonego sportowca i reproduktora przestało bić
gdy byłam dzieckiem jeździłam w takiej stajni. Była tam klacz Rumba, śliczna, temperamentna, ciemnogniada angloarabka. Od wczesnej młodości do bardzo późnych lat starość harowała w niewdzięcznej rekreacji. Miała 25 lat albo 26 lat, stan jej zdrowia nie pozwał na dalszą jazdę na niej, mino to zmuszano ją do tego. W końcu oddano ją na rzeź. Jakie to było niesprawiedliwe!!! emerytura należała jej się chyba bardziej niż jakiemukolwiek innemu koniowi, przecież tak bardzo dostała od życia w dupę. Dzięki takim przypadkom, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że konie rekreacyjne to konie najbiedniejsze 🙁 ze stajni, z której pochodziła Rumba większość koni tak skończyło, ale ona jakoś najbardziej utkwiła mi w pamięci ;(
Pifia 25.03.1986- 04.12.2010 Po ciężkiej chorobie dziś już się nie obudziła. Zostało ogrom wspomnień po wspólnie spędzonych 20 latach. Galopuj Kochana, już nic Cie nie boli.... 🙁