Forum konie »

Co straszy nasze konie: jak wielkie oczy ma strach? Dlaczego konie się boją?

polecam, ksiazki Temple Grandin - Zrozumiec zwierzeta i Zwierzeta robia nas ludzmi ... kobieta z autyzmem , ktora "czyta"zachowania zwierzat... ksizaki sa o wielu gatunkach, ale ogolne wnioski sa ciekawe rowniez dla kogo interesujace sa tylko konie ... duzy rozdzial o konskiej plochliwosci i sposobach panowania nad nia ...
Mój koń boi się tego co może czyhać za zakrętem i krów. BARDZO boi się krów  🤣


Moje są przebardzo zainteresowane krowami, nawet próbują w ich kierunku ciągnąć. A krowa u sąsiada za płotem, jak widzi konia w kłusie, galopie to wali barany
A nas kiedyś  , jak jeszcze byłyśmy głupiutkie przerażał spadający śnieg, a raczej moment w którym płatki sniegu (takie poruszone pod wpływem wiatru) spadały nam na grzbiet 😉 Kon sie prawie kładł na ziemi.
No i zmiana kolorystyki podłoża równiez jest straszna.  Np jak jedziemy drogą po jasnym pisaku i nagle piasek robi się ciemny lub jest jakaś plama, to trzeba na nią nafrukać  😉
Nie ma nic bardziej przerazajacego od krowy  😲

ostatnio jak wracalam z lasu to nawet podeszly do ogrodzenia zaciekawione i jak ich minelam to zaczely ryczec  🤔
Najstraszniejsze na świecie są 4 białe kaczory, które stwierdziły, że wskoczą do jeziorka i zaczną trzepotać skrzydłami. Nigdy nie widziałam w moim koniu tyle autentycznego przerażenia. Gdyby nie był tak młody, to pewnie padłby na zawał.
Straszna jest pierwsza jazda w tym sezonie po ciemku 🙂 Ostatnio wsiadłam na Kucyka około 18 i szybko zrezygnowałam z tego pomysłu. Pomimo dwóch koni na ujeżdżalni (które cechują się stoickim spokojem), każdy cień zjadał, nowy płot zjadał, krzaki zjadały, a łąka za płotem to już w ogóle wyglądała w jego oczach jak Buka 🙂

W końcu poszliśmy na lonżownik i mój facet stał tuż przy wyjściu (ale za ogrodzeniem) i oczywiście to był powód do ścinania koła w połowie, a jeżeli pańcia nie pozwoliła, to na wysokości wyjścia płoszył się i ruszał galopem ze stępa. I tak przez dobre 10 min 😀

Myślałam że umrę ze śmiechu 🙂 Mam konia, który boi się ciemności. Cóż... Podobno jaki właściciel taki zwierzak 🙂
LatentPony,  Rozumiem, że nie masz ani kawałka lampy?🙂

Właśnie, jak konie widzą w ciemności? :> Zawsze mnie to zastanawiało.
O tak- ciemność = zło.

Pierwsza lonża gdy nas zastał lekki zmrok na krosie- porażka. przy przepinaniu lonży mój pies, (który nie znosi jak ja konia lonżuje, bo co to za spacer tylko w kółko koń biega a on nie ma co robić) podbiegł bo myślał, że to już koniec z radości-ekstazy nas obszczekał... i tyle widziałam konika🙂, tylko frrrrryyyy kita na araba w górze mi mignęła po ciemku i tętent w oddali.
Myślę sobie - no to ładnie, noc na krosie i zabawa w berka, ale nie. Koń sprawę przemyślał i stwierdził, że skoro pies już nie szczeka i my się z miejsca nie ruszyliśmy to chyba jednak bezpieczniej tam gdzie dwie dodatkowe pary oczu i uszu więc po chwili znów słyszę tętent. Przybiegł, stanął koło mnie, mokry cały, trzęsie się  i całym ciałem mówi "ok, już nie uciekam ale chodźmy stąd bo zaraz na pewno nas tu coś zje."
I tak koń mnie nauczył, że po ciemku jest niefajnie... no i nie mam sumienia i go nie zmuszam.
Mój gniady żyje ostatnio w głębokim przekonaniu, że koty to najstraszniejsze i najniebiezpieczniejsze (ufff jaki wyraz...) potwory na świecie  😁 ostatnio przewiózł mnie po całej hali, bo kot zrobił sobie "ubikację" na jej środku 😲 Bardzo przerażające są też śmietniki  😵
Mój się strasznie boi cmentarza. Za każdym razem jak przejeżdzamy obok to próbuje się cofać, zawracać, uciekać.
Dzisiaj młody robiąc kupę nasrał sobie na stawy przez przypadek i tak się spłoszył, jak go z zaskoczenia zaatakowało lecące gówno, że odpalił wrotki...  😵
Sankaritarina - konie bardzo dobrze widzą w ciemności. Dzieje się tak ze względu na budowę oka. Maja one bardzo dużo pręcików (stosunek ich ilości do ilości czopków to jakieś 20:1). Pręciki są około 100 razy bardziej czułe na światło niż czopki, umieją zareagować nawet na pojedynczy foton. W dodatku oko końskie wyposażone jest w błonę odblaskową, które odbija światło i dostarcza je do fotoreceptorów (czyli pręcików), dodatkowo polepszając widzenie w ciemności. Pręciki dają obraz o małej rozdzielczości, czarno-biały, ale umożliwiają dokładne widzenie ruchu i rozpoznawanie kształtów. Tak więc koń w ciemności widzi niewyraźnie i czarno-biało, ale jest w stanie określić kształt i położenie przedmiotów oraz zupełnie bezproblemowo dostrzec ruch. Widzą dobrze nawet w warunkach, w których człowiek nie jest w stanie zobaczyć nawet ręki przed swoją twarzą, co zostało gdzieś tam zbadane - w ciemnym lesie, w środku bezksiężycowej nocy. Ludzie wchodzili na drzewa, sprzęt, konie - wszytko. Konie szły bez problemu, omijając przeszkody.

Płochliwość w ciemności wiąże się z czym innym - konie potrzebują więcej czasu niż człowiek żeby dostosować się do zmiany światła. Podczas pracy w nocy niewielkie źródło światła bardzo zaburza ich widzenie - wystarczą światła w oknach domów, czy wyświetlacza komórki i końskie oko nastawia się na większą ilość oświetlenia, przez co zmniejsza się ich widzenie w ciemności. Wtedy wkracza do akcji koński instynkt, który każe mu się wycofać z otoczenia, w którym nie zobaczy drapieżnika. Tak samo ma się rzecz z cieniami - koń widzi go jako kawałek ciemności, nie łączy z przedmiotem, który rzuca cień. Dlatego unika go, jako sytuacji, w której zostanie zburzone jego widzenie i nie będzie mógł zobaczyć potencjalnego zagrożenia (w cieniu może być wilk, którego koń nie będzie miał szans zobaczyć, wiec na wszelki wypadek trzeba przed nim uciec). Duży wpływ ma także niepewność jeźdźca, ale to jest chyba oczywiste 😉

/edit/PS: Taki jeszcze afterthought 😉 Duże ilości pręcików pozwalają koniom świetnie widzieć także np. we mgle. w dymie lub innych warunkach ograniczonej widoczności, przez co umieją się przestraszyć rzeczy, której człowiek nie ma szans zobaczyć.
Chyba pręciki? 🤣
Haha, tak, pręciki xD Jezu, skąd mi się to wzięło? Myślę jedno, piszę drugie. Już poprawiam  😂
Może głodnemu chleb na myśli 😎 😁
LatentPony,  Rozumiem, że nie masz ani kawałka lampy?🙂


Mam lampę, nawet dwie na ujeżdżalni, słup stoi na środku, więc w zasadzie cała ujeżdżalnia jest lepiej lub gorzej oświetlona. Ale to nie przeszkadzało mu łazić spiętym jak agrafka (czułam normalnie jakbym jechała na robocie) i płoszeniu się każdego krzaczka za płotem. Do tego atrakcją było nowe ogrodzenie ujeżdżalni (obok którego przechodził już nie raz).
Hmmm. Może z lampą jeszcze gorzej, bo światło robi cienie?
A w ogóle, przecież nowe ogrodzenie w nocy to ogrodzenie pożerające koniki polskie. No nie wiem jak mogłaś o tym nie wiedzieć. 😉 🙂 🙂

Mój koń też po nocach był trochę "nie teges" mimo oświetlenia na ujeżdżalni. Takiego całkiem fajnego jak u Ciebie. Choć on się bardziej przejął pojawieniem się nowego SIWEGO konia na ujeżdżalni niż tymi cieniami i ciemnością. 😁 Poczułam się jakbym siedziała na tym podskakującym skunksie z Looney Tunes, bo młody zaczął się prezentować i wdzięczyć na widok siwka.
Ostatnio kobyłka, na której jeździłam przestraszyła się swojej kupy, która parowała 😉
Hmmm. Może z lampą jeszcze gorzej, bo światło robi cienie?


Sankaritarina - dokładnie. Serio, tak to wygląda. Jakbyś wjechała w kompletną ciemność, to ty byś miała pełne portki, ale koń by się nie płoszył. No, przynajmniej nie bardziej niż za dnia. Sprawdziłam to nawet wielokrotnie w lasach, kiedy mój znajomy wyciągał nas w nocne tereny i nawet nowe konie szły normalnie, jak za dnia. Za to jak przejechał samochód, albo wjechaliśmy w wioskę, gdzie w oknach paliły się światła - rany boskie, świat chciał zjeść konie, każdy cień straszny.

Ale to nie przeszkadzało mu łazić spiętym jak agrafka (czułam normalnie jakbym jechała na robocie) i płoszeniu się każdego krzaczka za płotem.


LatentPony - krzaczek za płotem w momencie, kiedy plac jest oświetlony, a krzaczek nie, staje się zupełnie nowym przedmiotem, niezidentyfikowanym kształtem, którego koń nie jest w stanie dostrzec i rozpoznać przez różnice w ilości światła. Tak samo nowa brama - fakt, że jest nowa plus różnice w ilości światła uczyniły ją potworem nie do pokonania 😉
Jak radzicie z tym walczyć? Teraz robi się ciemno już około 16, a bywa, że w stajni jestem dopiero około 18-19. Nie bać się i przejeździć? Przyzwyczaić konia? Ale jak? Nawet po bardzo intensywnej 30 min lonży potrafił odpalić wrotki na widok cienia na łące (która była za płotem)  😵
LatentPony - obawiam się, że nikt tu Ameryki nie odkryje. Jak zapobiegać? Cierpliwie odczulać i budować zaufanie do jeźdźca. Jak sobie radzić? Dwie szkoły - pozostać biernym, jako niewzruszony przewodnik, lub czynnie nakłaniać konia do zapoznania się z przedmiotem. Zależy od pary. No bo co innego można zrobić? Płoszenie się jest wpisane w instynkt konia.

Może spróbuj kiedyś zaprowadzić konia w ręku i podejść z koniem do strasznych cieni, w wersji z lampą i bez lampy, dając mu czas na oswojenie? Może skojarzyć, że to to samo i nic się nie dzieje. Nie wiem, mam w tym polu niewiele doświadczenia. Rzadko mam do czynienia z płochliwymi końmi, jakoś tak instynktownie wolę i wybieram odważniejsze sztuki 😉

PS: Bardzo przepraszam za przekręcenie nicka w poprzednim poście, właśnie zauważyłam, już poprawiam.
moja kobyła to chyba też za;icza się do tych dziwacznych. Ostatnich kilka jazd walczyłam z nią o pokonanie strumyczka, za drugim koniem szła jak nic, drepcząc mu po piętach bo przecież strumyczek pożre biedną kobyłkę. No ale kiedyś i jakoś trzeba było pokonać przeszkodę i tak sobie walczymy prosimy się, przekupujemy chlebkiem i nie ma siły, żeby przeszła. No ale pancia wpadła na pomysł, że jak kobył przodem nie przejdzie to przecież  może tyłem. Ku memu zdziwieniu poszła tyłem jak w dym  🏇 🏇 i tak sobie teraz tyłem przejeżdżamy bo przodem to strumyk nadal straszny. Czasami przydają się taki triki jak chodzenie na wstecznym  😁 😁
fioukova, to właśnie zrobiłam ostatnio. Zeszłam, wylonżowałam (nie zaprzeczę, że miał sporo energii), a potem na spokojnie w stępie odczulałam.

A koń do płochliwych zdecydowanie nie należy. Jest bardzo odważny i w zasadzie nie mam z nim problemów tego typu. Dlatego była dla mnie szokiem tak wielka różnica pomiędzy koniem w dzień, a koniem po zmroku.
Euforia_80, kiedyś forumowa repka opowiadała, że na swoim siwym też tak przez coś przełaziła - mostki czy płytkie rowy - nie pamiętam 🙂. Ale dobrze, że jest sposób 😉
dobry patent na wstecznym 😁  kobyła na której jeżdze takze płoszy sie po zmroku, najczesciej jest to cien na scianie u7jezdzalni, glos ludzi zza ujezdzalni, czasem jak jakis inny kon podejdzie od drugiej strony ujezdzalni tez sie ploszy, ostatnio troche ja ogarnelam to az przysiada ja westernowiec bo mam juz dosyc tego wiecznego ploszenia sie  🙄
ostatnio troche ja ogarnelam to az przysiada ja westernowiec bo mam juz dosyc tego wiecznego ploszenia sie  🙄

jak ją ogarnęłaś, z ciekawosci zapytam?

Rude przejezdza bez zająknięcia, z bystrym okiem, obok klekoczących ciezarówek, wlezie wszedzie, a jak sie grzeje i ma humorki, to rower przejezdzajacy obok ujezdzalni jest straszny, zeby tylko wypaść z ustawienia:P
zaczełam 'niezwracac uwagi" na jej podskakiwania , pchac(popedzac) ja lydkami i dosiadem do przodu , wiec nie stawala juz w miejscu czy robiloa zwrotu o 180 i wrotki . Ona chce sie zatrzymac,  ja chce do przodu to mocny sygnał to na poczatku az przysiadała .(zaskoczona była  troche)  Ale teraz jest coraz lepiej i odczuwam  tylko jak sie sploszy takie napiecie calego konia ale tylko chwilowe . Czesto uszy na mnie, a jak dokładam tylko lydke to sie rozluznia i heja do przodu. Wydaje mi sie , ze ja sie bardziej tymi sploszeniami na poczatku przejmowalam niz klacz i wyczuwala moj stres .
LatentPony - jak mówię, nie bardzo mam doświadczenie w oduczaniu konia płochliwości, bo baaardzo rzadko mi się to zdarza. Ale wpadł mi do głowy taki pomysł - jeśli zachowanie jest takie uciążliwe, może warto poprosić o pomoc osobę doświadczoną w rozwiązywaniu takich problemów, np. trenera metod naturalnych, końskiego behawiorystę, etc? Z takimi rzeczami super radzą sobie też westowcy, bo ich konie się płoszyć nie mogą i już. Także, jeśli koń wykazuje tak ogromną różnicę w zachowaniu przy braku oświetlenia, może to wskazywać na wadę wzroku lub problemy z widzeniem - warto sprawdzić, czy źrenice nie są węższe niż być powinny, prawidłowo reagują na zmianę oświetlenia, czy oko wygląda jak wyglądać powinno. Lub też napomnieć o tym przy wizycie weterynarza.
LatentPony - jak mówię, nie bardzo mam doświadczenie w oduczaniu konia płochliwości, bo baaardzo rzadko mi się to zdarza. Ale wpadł mi do głowy taki pomysł - jeśli zachowanie jest takie uciążliwe, może warto poprosić o pomoc osobę doświadczoną w rozwiązywaniu takich problemów, np. trenera metod naturalnych, końskiego behawiorystę, etc? O dziwo, z takimi rzeczami super radzą sobie też westowcy, bo ich konie się płoszyć nie mogą i już.


To znaczy, że konie dresażystów, skoczków i wkkw-istów mogą i się płoszą?!  😲
No proszę Cię...  😵
Po prostu trzeba się zwrócić o pomoc do osoby bardziej doświadczonej.
A konia puścić luzem na ujeżdżalnię po zmroku. Niech sobie popatrzy, obada, przyzwyczai się i tyle.
Nie trzeba behawiorystów i czarów do tego...
To znaczy, że konie dresażystów, skoczków i wkkw-istów mogą i się płoszą?! 
No proszę Cię... 


Julie, niczego takiego nie miałam na myśli - wiadomo, nacisk na odczulanie koni zależy od indywidualnego podejścia danej osoby, ale mówię w tej chwili o charakterystyce grup "west" i "klasyka" ogólnie. Konie westowe trenowane są pod kątem spokoju, cierpliwości, stania bez gadania etc i niepłochliwość, absolutny wręcz brak wzruszenia to w tym stylu podstawowy wymóg stawiany wierzchowcom. Konie klasyczne też są tego uczone, oczywiście, ale jednak westowcy pracują pod tym kątem częściej i dłużej niż większość jeźdźców klasycznych. Wiąże się to z założeniami danej szkoły jazdy i już. Dlatego podałam westowców jako osoby, które mogą mieć w tym polu naprawdę duże doświadczenie - w końcu dla nich odczulanie koni to rzecz tak podstawowa jak prawidłowe siedzenie w siodle, czy co tam jeszcze.

Udało mi się wyjaśnić, o co mi chodziło?  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się