Bo niby on ma większe koszty, bo prad poszedł bardzo w górę. A ja przy obsłudze koni kosztów poza własnym czasem i siłami nie ponoszę... A żeby klient nie odczuł tego i nie poszedł w siną dal to tak wyszło 🤔wirek:
paa - nie wydaje mi sie,ze jestes osoba ktora powinna zadawac takie pytania. Nie Twoja sprawa co Laguna robi na necie, ile czasu tu spedza i wogole dlaczego tu jest. Wiec daruj sobie.
Dobra skończmy 🚫 na mój temat, bo zaraz zacznie się tu wojna, a ja nie mam na to siły. Już idę do łóżka, bo przecież skoro tak pracuję to powinnam od razu chodzić po pracy spać, a nie tracić czas na relaks i jedyną rozrywkę (net) jaka mi została 🙄
Tak więc wracamy do tematu ściśle koreczkowo-luzaczego.
Daję wam moją najmniejszą podopieczną na poprawę nastroju i do zobaczenia
Laguna zanim pójdziesz spac ... do Paa miałam się nie wypowiadać ale ... wydaje mi się że to raczej chodzi właśnieo przestawienie organizmu - wg mojej filiozofii Laguna nastawia się o 6 rano na tryb "praca" i dziala na nim (bądź co bądź przydługo) do 20-21 a potem zwyczajnie ma problemy z powrotem do trybu "relax", przesiaduje przed komputerem - a nazwijmy to "wyżalanie' na r-v to zwyczajna próba odreagowania minionego dnia. Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu tak robi nie każdy tylko lubi się otwierać i przyznać do tego że jest mu źle. Są typy takich ludzi jak Ty (Paa) , którzy mimo że wiele przeszli są cholernie dzielni i nigdy nie przyznają otwarcie że coś "idzie nie tak" i są typy ludzi jak Laguna, niemniej dzielnych którzy potrzebują kontaktu z innymi, potrzebują się wyżalić, wypłakać. Super że L. potrafi odreagować w ten sposób, ja nie potrafię i mysle że Ty Paa też nie🙂 Podziwiam szczerze.
Nie zamierzałam nikogo urazić i cieszę się, że Laguna odebrała moje pytanie w taki sposób, w jaki ja je rozumiałam. Uzasadnienie netowania przyjęłam 🙂 Po prostu czasem nie zdajemy sobie sprawę z różnych czasookradaczy i takie jasne postawienie sprawy może otworzyć oczy. A ponieważ rzeczywiście- nie jestem osobą, która lubi czy ma potrzebę wyżalania się- odważyłam się odezwać. I nie obiecam, że więcej nie będę.
paa, przecież pisanie na forum to chyba nie tylko "wyżalanie się". Czy ktoś po kilkunastu godzinach ciężkiej pracy ma usiąść i zacząć czytać jakąś poważną filozoficzną książkę? Czy może usiąść przed telewizorem i obejrzeć telenowelę? O co tu w ogóle chodzi? 🙄
Chyba się starzeję i coraz mniej do towarzystwa tutaj pasuję 🙁
Ja dzisiaj mam pierwszy dzień wolnego od.... nie pamiętam od kiedy 🙄 Chyba od 3 tygodni. Pospałam sobie do 10.00 i generalnie robię to na co nie mam czasu w ciągu tygodnia- mocze się w wannie, oglądam bzdurne programy w TV, robię porządki w dokumentach i szafkach 😅
Laguna naprawdę nie jesteś sama 😉 ja nie miałam wolnego dnia od 29 grudnia, pracuje od 8 rano do wieczora i czasem z przemęczenia nie wiem jak sie nazywam 😉 Oczywiście zawody w Lesznie mnie nie ominą, a później Sopot... Całe szczęscie, że osoba, której luzakuje jest naprawde wyrozumiała i świetnie się z nią współpracuje, a to wszystko bardzo ułatwia pracę... Nie mogę doczekać się lata, nie wiem jak Was, ale mnie dobija ciągłe zmienianie derek po kilka razy dziennie... zimówki, polarówki, przejściówki, czasem dostaje kręćka z tym wszystkim 🤔wirek:
Silverstar- to musimy się koniecznie spotkać w Lesznie. Ja jadę albo z 3 albo z 4 końmi- decyzja jeszcze nie zapadła.
Mnie też te dery dobijają. Już tam kichać, że siedząc po 10-12 godzin na mrozie już nie wiem gdzie się ogrzewać. Ale te derki są tak ciężkie i tyle razy dziennie się przy 23 koniach je przerzuca, że już chwilami nie mam ich sily podnieść. Rano zmiana ze stajennej zimówki na padokową zimówkę. Po padoku z padokowej zimówki na stajenną zimówkę. Później ze stajennej zimówki na polarówkę na trening i po treningu spowrotem 😜
Niestety ja nie mam wyrozumiałej "szefowej". Dzisiaj z powodu mojego wolnego sama ruszała swoje 5 koni. I rzeczywiście wczoraj z tych 5 tranzelek na jednej zapomniałam umyć wędzidła po jeździe. No i oczywiście nie omieszkała zadzwonić aby mnie zrąbać 😫 Pierwszy raz mi się zdarzyło wedzidła nie umyć 🙄
Laguna 😲 jejka, współczuję :przytul: Na jej miejscu siedziałabym cicho, że mam taki skarb jak Ty który zap*******a w stajni 7 dni w tygodniu, od rana do wieczora. Smutne 🙁 Ja póki co kocham moją nową szefową, dosłownie. I ona mnie chyba też, bo wciąż przypomina o zdeponowaniu paszportu, żebym nigdy do Polski nie mogła wrócić 😉
A derki to zimą chyba największy zjadacz czasu. U nas niektóre konie mają na noc 4 🤔wirek: A wyjściówki ważą tony 🙄
Ale do wiosny już coraz bliżej, jutro ma być 10 stopni 😅
Rok temu luzakowalam z mezem w Anglii, derki to byl nasz najwiekszy koszmar 😁 Konie tam cale chyba szczescie dla nas nie wychodzily na padoku, jedynie na treningi, ale kazdy jeden mial na sobie ileśdziesiat kilogramow derek 😲 , bezwzglednie oczywiscie dziennie zdejmowanych conajmniej raz. Niegolone młodziaki mialy po 1-2, natomiast te golone jezdzace na zawody mialy na sobie minimum 5 derek, tzn 2-3standardowe derki plus ze 2 koce i kołdre. Ciezkie to cholerstwo bylo niesamowicie, czasem naprawde musialam meza wolac zeby mi na te wieksze potworki pomogl zarzucic, najwiekszy w stajni mial ponad 180cm, ja cale 155 😜 😁 Niemniej bardzo milo wspominam ten wyjazd 🤔wirek: 😁
Tak coś przeczuwałam, że również walczycie z derkami 😀 Laguna no koniecznie trzeba by było się spotkać w Lesznie, a może ktoś jeszcze się wybiera?? Ja jade z 4 końmi... Twoja szefowa delikatnie mówiąc przesadza! ...aż wstyd się przyznać,ale ja myje wędzidła raz na tydzień 😡
Dzisiaj usłyszałam, że pastowanie całego sprzetu raz na 5 dni to stanowczo za mało i mam to robić co drugi dzień, bo "sprzęt urąbany" (nie wspomnę jak wyglądał sprzęt dzisiaj rano po jej wczorajszych jazdach bez mojej asysty. No i wędzidła nie umyte. Ale wstrzymałam się od komentarza 😎 )
Ale usłyszałam dzisiaj dobrą wiadomość 😅 W marcu wyjeżdża z 5 końmi na 3 tyg do Włoch 😎 Ja zostaję 😅 Ale muszę je wszystkie przed tą eskapadą znowu ogolić (już 4 raz od listopada 🙄 )
Magda ja na 2 etaty luzakuję. Dodatkowo mam całą stajnię (23 konie) do padokowania i kilka prywatnych od czasu do czasu do jeżdżenia lub lonżowania.
ale przy niektorych 'swinkach' zaoszczedzaja kuuuuuupe czyszczenia 🙂
No nie wiem.....Zależy.
Bo jak ma się szefową, która wymaga od Ciebie aby derki były non stop w nienagannym stanie-czyte jak łza, to mam więcej problemów z czyszczeniem tych derek niż bym miała z czyszczeniem samego konia.
Laguna podziwiam Cię ale dodam Ci otuchy bo sama mam dwie prace (65km od Lublina muszę być 2-3 razy w tygodniu i daję korepetycje w Lublinie paru osobom) i stacjonarne ciężkie studia (39h zajęć porozpieprzane mocno) w weekendy jeżdżę do koni i opiekuję się dziadkami. I nadal szukam pracy bo ciągle nie wyrabiam na konie i mieszkanie :/
Magda ja na 2 etaty luzakuję. Dodatkowo mam całą stajnię (23 konie) do padokowania i kilka prywatnych od czasu do czasu do jeżdżenia lub lonżowania.
[quote author=Szyszka link=topic=470.msg176326#msg176326 date=1234731659] ale przy niektorych 'swinkach' zaoszczedzaja kuuuuuupe czyszczenia 🙂
No nie wiem.....Zależy.
Bo jak ma się szefową, która wymaga od Ciebie aby derki były non stop w nienagannym stanie-czyte jak łza, to mam więcej problemów z czyszczeniem tych derek niż bym miała z czyszczeniem samego konia. [/quote]
no tak to zmienia postac rzeczy, u mnie pomaga bo sciagam skorupke a tam czysciutko 🙂
kurczę u nas konie jak ogolone w grudniu tak się trzymają, nic nie obrosły 😉 A co do czyszczenia sprzętu to tylko przed zawodami... Dzisiaj jakoś wyjątkowo wcześnie skończyłam robote, ale z racji tego, że mieszkam na terenie stajni jestem na każde zawołanie i to mnie czasem dobija...
Laguna, czy ja dobrze zrozumiałam?! Szefowa każe Ci czyścić derki padokowe? 🤔wirek: 🤔 Po kiego grzyba??? Kurcze, miałam do czynienia z derkami w naprawdę wielu stajniach i nigdzie takich rzeczy się nie praktykowało. Derka ma być sucha. Dziwne, żeby wyjściówka była czysta, przecież konie kochają się tarzać w błocie. Zazwyczaj daje się taką derę do pralni raz na ruski rok, ale czyścić je regularnie? Zresztą tak samo jest z derkami stajennymi, oddaje się je do czyszczenia po sezonie, ewentualnie jakiś nadgorliwiec może ją wyprać sam, ale to raz na kilka miesięcy.
A co do czyszczenia sprzętu - fakt, fajnie jak jest naoliwiony, wydłuża to jego żywotność. Ale zabiera to masę czasu i jeśli pani sobie tego życzy, to może powinna pomyśleć o zatrudnieniu dodatkowej osoby 🤔
Coraz mniej lubię tą Twoją szefową, myślę że powinnaś się "pochorować" na tydzień i dać się jej wykazać... już to sobie mogę wyobrazić 🙄
Laguna postaw się! nie może tak być, żebyś zarabiała mniej bo ona chce zarabiać więcej, jaki kutwa wyzysk w stajni... ja bym jej końskimi pączkami perski dywan wyciapała.. z tymi derkami też przesada, a skoro mycie wędzideł to też obowiązek, więc czemu ona go nie wypełnia? masz umowę o pracę podpisaną?
Laguna Twoje opisy + szczypta wyobraźni i może się odechcieć wszelkiej pracy przy koniach (w zależności od kogoś) 👀 Twoje szefostwo ma chyba na Ciebie monopol 🙁. Jeśli musisz wytrzymać, to wytrzymasz, ale to nie jest normalne. Ktoś wie, że może sobie "pozwolić" i sobie pozwala. Brr. A może jakiś maleńki "włoski strajk"? Oby koniska Ci dobrem odpłacały 🙂
Czytam sobie co tam u Laguny i tak sobie myślę: Nie daj się Lagunka tak wykorzystywać. Proste, że dasz sobie radę, bo jesteś dzielna dziewczyna, ale wydaje mi się że to nie jest normalne, czym Ciebie "dręczą" w tej stajni. Jestem teraz u Rethermeiera który okazał się maniakiem dokładności (maniakiem wszystkiego: czasu, treningu, czystości, punktualności, ... ) ale daleko mu do Twojej szefowej, więc uwierz, to nie jest w porządku co ona wyprawia. Pozdrawiam, ja i mój kulasek :kwiatek:
Laguna doskonale Cię rozumiem, nie pracuję przy koniach, ale też czasami mam dosyć mojego szefa, mojej roboty, ale mam kredyt i kochane darmozjady na utrzymaniu 😉
Z mojej baaardzo krótkiej przygody z luzakowaniem w Niemczech wyniosłam tyle, że to ciężki kawałek chleba. Mój szef wymagał perfekcji a o wszelkie normalne "wypadki" przy koniach (koń pogryzł derkę, derka się ubrudziła, koń emeryt obtarł nogę na swoim przyboksowym padoku itd. itp.) obwiniał mnie. Mimo, że na końcu dostałam jeszcze kasę extra i na następny rok się o mnie dopytywał, to nie wróciłabym tam za nic... jedyne dobre wspomnienie, to kiedy w końcu nie wytrzymałam i poryczałam się (do dzisiaj wiem jak po niemiecku jest głupia krowa) prowadziłam wtedy ogra-zabójce, który normalnie to szedł na dwóch nogach i świrował ile się dało, kiedy zobaczył, że płaczę szturchał mnie nosem i wyglądało, że jest mu przykro, bo już później do końca był grzecznym konikiem, tak, że wszyscy się dziwili co mu się stało...
Rozpisałam się, he. Laguna szacun i głowa do góry, dasz radę. Co znaczy paskudny szef? To jedynie, że jest prostakiem który nie docenia pracy innych ludzi. Świata nie zmienisz, ale masz swoją drogę i idziesz do przodu, nawet jeżeli jest to marsz przymusowy.
A ja dodam, dla rozluźnienia tematu, że wczoraj dwa "moje" konie były na zawodach, i Oskar skończył czwarty, a Johnny pierwszy 💃 I cieszę się niemal jakbym to ja sama skakała, bo przez ostatnie 2 tygodnie na koniach jeździłam ja, zawodniczka wsiadła na trening w sobotę i pojechała na zawody w niedzielę 😀