Rzeczywiście w tym roku zatrzęsienie kleszczy. Mój psiak dostaje tabletki ad tab (super działają), ale potrafi przynieść nawet kilkanaście kleszczy na sobie 🙁
Wyczesuję po spacerach, a i tak coraz częściej wyciągam kleszcza z siebie (bleeh). Nie wspominam o tych, które sobie łażą po domu 🙁 przydałby się taki zastrzyk / tabletka dla człowieka.
Ps. Używam sprayów spacerowych....
maluda, tak, mam takie samo wrażenie. Było więcej. teraz jest jakby ciut mniej.
przynosiłam na psie i koniiu z terenu multum. A od kilku dni ani jednego nie ściągnełam.
Ja już własnie po ostanim wysypie to dostałam takiego "uodpornienia" jakiegos w końcu na to dizadostwo i już mnie to nie przeraża. Więc sbieram je normalnie z psa łapą, trzymam w dłoni i dopiero potem w dogodnym miejscu hurtowo posyłam na tamten świat.
Mamy wyżła z tatą na polowania często jeździ tak więc z lasu przywożą tego sporo. Ostatnio to miedzy brzuchem a przednimi łapami miał gniazdo kleszczy. Niby jest zimno a tych drani tyle siedzi w trawie, na krzakach
Co do mnie to u nas moj coli co spacer z lasu przynosi po kilka a jeszcze dłuższa sierść to jest szukania.Ale też normlanie biorę palcami wyciągam bo chyba najlepiej najbardziej precyzyjniej palcami. Szczypce nie zawsze dobrze chwycą albo rozgniotą gada
kotbury, ja też kleszcze normalnie w rękę biorę. Co nie oznacza, że nie boję się chorób odkleszczowych... _Gaga, ja już mniej się boję odkąd w końcu pokonałam borelkę i bartonelkę.
Ale fakt, zanim się wpadnie "jak pokonać" to może być za późno.
Chciałam napsiać, że mój pies chyba był w poprzednim wcieleniu ... kotem!
Dziś szukaliśmy małpy z meżem przez 20 minut w domu bo uwaga... dzieci nie zamknęły drzwi do swojej sypialni i pies, który na co dzien nie wskoczy na łóżko( bo mu chyba w schronisku albo w DT tak do łba wtłukli, że nie wolno), wlazł sobie pod kołdrę puchową i nie zamierzął wyjść jak już takie "schowanko" wykombinował. NIe spał, oczywiście słyszał jak wołamy... ale co my tam rano, jak deszcz pada, możemy mieć do zaoferowania. O tej godzinie do stajni się nie jedzie, więc nie ma po co wstawac.
Otóż nasz pies (lat 7) często po wizycie w moim domu rodzinnym ma problem ze snem? Może z czymś innym?
Wracamy do mieszkania po południu, dostaje kolację koło 18 i idzie spać; ok.21 wychodzimy z nim na ostatnie siku, wraca, kładzie się i śpi. Budzi się ok.1/2 w nocy, zaczyna się kręcić, drepta, oblizuje się, ziewa, siedzi (tak jakby miał problem z położeniem się), ogólny dyskomfort. Trwa to nawet ok.3h po czym zasypia. Wstaje rano jak nówka sztuka, zero problemów.
Mamy kontrolę trzustki w tym tygodniu, to podpytam weta ale macie jakieś wskazówki ? Pies w domu rodzinnym ma bardzo aktywny dzień, bo i duży ogród do dyspozycji i najlepsza psia koleżanka (wspólne bieganie, podgryzanie się itp), kopanie dziur, dużo fajnych ludziów, spacer w lesie itp
zembria, jak o tym myślę, to jedyne to mi przychodzi na myśl - następnym razem go wymacam.
On jest ogólnie bardzo wrażliwy na jakikolwiek dyskomfort, jak sobie wbił kolec od róży w łapę (nie opuszkę - niedaleko pazura wilczego, więc nawet na tym nie stawał) i miał 1mm rankę, to chodził przez godzinę na trzech łapach ostentacyjnie 🙄 po czym zapomniał i pobiegł kopać dziury 👍
Mnie Aura ostatnio doprowadziła do zawału, bo szła jakby miała ciężka dysplazję, a to rzep się piesku przyczepił.
Obstawiałabym bólowe, Auruszka ostatnio kulała, a po fizjo good as new, bo to spìecia w szyi były. Ew. Przebodzcowanie, ale to na jakimś szarym końcu
madmaddie, ach te wrażliwce... Jerry po kastracji absolutnie nie mógł wchodzić po trzech stopniach do domu 😅 a naderwany wilczy pazur to był koniec świata, smutek i depresja. Dla kontrastu zawsze wspominam babcię Roksankę, która miała trudno gojącą się ranę na łapie i dzielnie znosiła wszystkie biopsje, wymazy, ostrzykiwania, bolesne zmiany opatrunków itp
Umówię się może faktycznie do zoofizjo, ale takie bóle mięśni zeszłyby po jednej nocy ? Ten pies rano już jest świeżutki, luźny, radośnie sobie pląsa.
Eh... tak się zastanawiam co gorsze 😉 Pies histeryk, który pokazuje każdy najmniejszy dyskomfort bardzo wyraźnie, czy tak jak moja terrierze zwierzątko, które próg bólu ma bardzo wysoki i dopiero jak się mocniej podziały złe rzeczy w kolanku to dwa razy(!) inaczej postawiła łapę w galopie 😉
U Was kolebka i ja bym obstawiała jedną z dwóch opcji: albo coś na tle bólowym, czyli właśnie przeforsowanie albo schodzące emocje. Chyba, że może podjeść czegoś co wpływa na "bolibrzuch" i to też jest jakaś możliwość skąd taka reakcja.
martva, ja tam wolę pieska, co sam dla siebie jest największym skarbem, taka Auruszka co czeka aż jej frizbi spadnie i dopiero tupta miała w życiu 0 kontuzji 🤣
Misiek - nie wiem jak to jest, że się jeszcze nie zabił. Puścisz go wolno i potrafi z pionowej skarpy zeskoczyć
martva niby lepiej, że od razu widać, że coś jest nie tak - ale potem każdy dyskomfort albo choroba urasta do rangi katastrofy pieskowej 🙄 przy lekkim zapaleniu trzustki jechał cztery dni na buprenorfinie, bo inaczej nie do życia. Zapalenie trzustki jest bolesne, więc piesku był nieżywy.
madmaddie mój pies ogólnie też jest trochę kamikadze, w lesie potrafi zasuwać na pełnym gazie pod prawie pionową ścianę, następnie biegnie w poprzek skarpy - a później równie szybko zbiegać głową w dół, bo akurat trafił na trop 🤠
kolebka, ciekawy przypadek, ale wygląda na jakieś bólowe z opisu.
A skoro jakieś problemy z trzustką były kiedykolwiek, to nie jest tak że w domu rodzinnym ktoś go dokarmia czymś co mu nie służy i zwyczajnie boli go brzuch potem?
Ja mam dwa skrajnie różne psy, ale to borzoje, więc mega delikatne. Samiec wrzeszczy na cokolwiek mu jest, wszystko pokazuje. A suczka wogóle jak nie borzoj , bo siedzi cicho i nie mówi nic, nawet jak sobie wyrwała palec ze stawu na wilczym pazurze.
Dziewczyny to wyżej to pisałam tak pół żartem pół serio 😉 Gdyby łaciata wcześniej pokazała dyskomfort może nie byłabym teraz kilka tysięcy w plecy na leczenie kolana. Także generalnie również przyłączam się do klubu "wolałabym wiedzieć wcześniej" 🙂
Perlica, tyle, że miał takie akcje już przed zapaleniem trzustki... Teraz w domu go nie dokarmiają, bo wiedzą że dieta (chociaż pewnie jakiś wafelek się trafi); zresztą kupy ma teraz dobre, on po przejedzeniu ma biegunki i solidne wzdęcia a tu nic.
Podpytam weta, żeby może profilaktycznie dać mu coś rozkurczowego/przeciwbólowego po wizycie w domu ? Jak nie zadziała, to stawiam na to przebodźcowanie.
kolebka, to może rzeczywiście jakieś emocje, ale bardzo dziwne, że następuje to już po tym jak zaśnie.
martva, a robiliście RM? czy tylko USG?
Mój samiec jak lekko odginał nogę po kontuzji stawiając inaczej, ale tylko było widoczne to na bieżni wodnej, na którą chodził w ramach rehabilitacji po leczeniu, to nie dawało to mi i dr zresztą też spokoju. Więc dostał skierowanie na RM i tam wyszło, że miał uszkodzony mięsień przy lędźwiach i to było przyczyną kontuzji nogi.
USG + badanie palpacyjne u dr Bocheńskiej oraz rezonans kolana i kręgosłupa na drugi dzień po wizycie u niej. Generalnie trochę nie wiemy co leczymy, ale wszystko wskazuje na to, że mamy zapalenie kolana. Skąd to "nie wiemy"? Ano znowu chodzi o terminy do dr Bocheńskiej, które są niestety cholernie odległe.
Opis rezonansu dostała po tygodniu od wizyty u niej, ale coś tam się jej życiowo pokomplikowało i dopiero po jakimś czasie niemalże siłą wydusiłam zalecenia co właściwie mamy robić i jak leczyć. Kolejna wizyta dopiero 30 czerwca (rezerwowałam od razu jak dostałam zalecenia postępowania) i do tego czasu "bawimy się" w lasery, SIS i Indibę + leki przeciwzapalne, które niestety rozwaliły nam żołądek... Dwie fizjo mówią o poprawie (tfu tfu!), pies też się chętniej rusza i jakby lepiej chodzi, no ale ostatecznie okaże się za miesiąc co i jak.
Co ciekawe to co dr Bocheńska widziała na USG potwierdziło się w rezonansie (płyn, spuchnięte więzadła itd.). W obu badaniach obrazowych wyszedł również stary, zabliźniony już uraz na przyczepie więzadła krzyżowego, który pasuje do tego co działo się 2,5 roku temu kiedy to trafiłam do szczecińskiego, polecanego ortopedy, a który to olał i uznał mnie za wariatkę i panikarę 😉
martva, to co na pewno wiemy zawsze , to to że terminy są odległe😝
Szkoda, że Ty jesteś tak daleko, bo moje całe leczenie trwało również długo, bo jak wyżej pisałam mimo że staw skokowy i więzadła po prp się pięknie zgoiłu to wzrzec ruchu nie był idealny. Więc dużo zabiegów, podobnie jak u Ciebie, ale u nas wiesienką na torcie była osteopatka polecana przez dr Bocheńską.
I tak naprawdę to zmieniło mega dużo, bo jednak 40 kg borzoja biegnącego jakkolwiek krzywo to wiadomo kolejne problemy.
Więc jeśli będziecie na kolejnej wizycie może warto zachaczyć też o ta panią osteopatkę, ja polecam z całego serca 💖
Mój samiec w tej chwili chodzi tylko 2 razy w roku do Pani osteopatki i teraz w wieku 6 lat ukończył również MŚ i jest cały i zdrowy. Co prawda lokata 26, ale on dba o siebie 😜
Wiesz co, zobaczę co w czerwcu powie dr Bocheńska. Generalnie jeśli stwierdzi na przykład, że kolano do ostrzyknięcia to i tak nie dam nikomu innemu tego zrobić tylko jej 😉 Jak powie, że zaleca wizytę u osteopatki to przyjadę do Wrocławia kolejny raz. Ja trochę z tych "na koniec świata dla pieseczka", a szczególnie po tej wizycie u szczecińskiego ortopedy, gdzie może gdyby wtedy ją lepiej zdiagnozował dziś też by nie było problemu, ale tego już się nigdy nie dowiemy.
Na razie działamy z zabiegami zaleconymi przez nią, ale tak jak mówię - jak zaleci "wcieranie różowego brokatu i okadzanie białą szałwią o północy w pełni księżyca" to i to będę robić 😉
Niemniej podeślij proszę namiary na tę osteopatkę, zawsze lepiej mieć wcześniej niż później 🙂
Kochani, kto dłubie hobbystycznie w taśmach z biothanu? Chcę zamówić dla dziecka koszyk na piłkę nożną - taśma nitowana, 3 kółka, jeden lub dwa napy. Do kogo na FB pisać, żeby nie pójść z torbami?
Jakieś polecajki do ludzi od wyrobu biothanowych psich smyczy?
ancyk0991, Ja dawałam Simparica obydwu psom od zawsze, ale w zeszłym roku mimo to samiec złapał anaplazmozę, więc nie daję jemu żadnych póki co, bo jest na kroplach.
Suczka teraz też jest na kroplach.
Jednak oni się kąpią teraz non stop, więc na najcieplejsze miesiące chyba lepiej wrócić na tabletkę.
Skoro Simparica i tak nie działa, to chciałam przejść na coś innego.
Wiadomo, że nic nie działa 100%, no ale jednak sama nie wiem co robić.
Od niektórych wetów słyszę, że Bravecto działą najlepiej, ale tego nie podam, bo widziałam jak pies koleżanki miał neurologiczną reakcję, więc się obawiam bravecto.