zielonaroza rozmawiałyśmy o przetrenowaniu konia : )))))))))
no, no, rozumiem 🙂 ale koń może zachorować nagle, tak? czyli skąd wiadomo, że u tego konkretnego konia między zachorowaniem, a wystąpieniem objawów minęło tyle czasu? czy da się to jakoś sprawdzić? 🙂
I dołączam się do pytania: Odkopuje watek... Niestety... Do jakiegos wieku konia operacja ma sens? Czy istnieja jakies alternatywne metody wspomagania komfortu zycia konia z III stopniem dychawicy?
Wiem, że jedna czy dwie odpowiedzi już były, ale dowiedziałabym się czegoś więcej.
Rohrer a ustawienie na wędzidle, pozycja głowy, praca w zebraniu? wiele osób pisze tu o użytkowaniu takich konie w skokach, a co z ujeżdzeniem? Pytam, bo rozważam zakup konia, który właśnie ma rorehra.
Kotbury ja miałam konia z rorerem 2 stopnia, który był trenowany ujeżdżeniowo, jeździł na zawody, nie było żadnych przeciwwskazań od weterynarza. Koń pracował w zebraniu bez żadnych problemów( związanych z rorerem) 🙂
kotbury, ustawienie to jest raczej mocno kłopotliwe dla koni z DDSP, a nie rorerem. Trochę rorerowców się widuje nawet na sporych czworobokach. Tylko dychawica będzie wpływała na spadek wydolności konia, więc zależy, jak intensywne to ujeżdżenie planujesz. Ja bym rozważyła operację - to nie są wielkie koszty, rehabilitacja też niedługa, a jest szansa, że koń będzie mógł normalnie oddychać, a to jest NIEWYOBRAŻALNA ulga (mówi to osoba, która miała przegrodę nosową pozawijaną jak szecherezada i kilka lat musiała oddychać przez usta, a nie przez nos).
kotbury Jeździłam konia z rorerem, który został zdiagnozowany jako "nie przeszkadzający", ale podczas większego wysiłku a nawet stresu, pobudzenia podczas treningu widać było że koń zdecydowanie gorzej oddycha i jest mu ciężej. Żeby dokładnie sprawdzić czy rzeczywiście rorer nie przeszkadza trzeba by było zrobić badanie endoskopowe w ruchu. Robiłam takie w zeszłym roku u dzierżawionego wałacha, który miał również podejrzenie rorera i COPD. Okazało się że rorera nie ma (podczas jazdy w wyższym ustawieniu było bardziej go słychać) ale badanie dokładnie pokazało jak zachowują się tkanki miękkie podczas jazdy w trzech chodach i w niższym - wyższym ustawieniu. Moim zdaniem kupno takiego konia jak się nie zakłada robienia operacji to trochę ryzyko - Blanka Wysocka mówiła że zawsze może nastąpić pogorszenie stanu obecnego a wtedy może wymagać zrobienia takowego zabiegu.
Słuchajcie, mam pytanie i zarazem prośbę o radę do osób, które zoperowały już swoje konie.
Gdzie najlepiej przeprowadzić operacje? jakie macie doświadczenia?
Pytałam już znajomych i ciągle słyszę bardzo negatywne opinie o polskich szpitalach dla koni. Zdaje sobie sprawę, że każda operacja to ryzyko i że może być różnie, ale wiadomo- chciałabym wybrać najlepszy z najlepszych, by potem nie mieć do siebie żalu. Koń ma IV stopień rorera, wiec wchodziłaby w gre najdłuższa operacja.
Jeśli w Polsce to gdzie operować? Służewiec? Psucin? Czy może wywieźć do Berlina czy Brna?
Podbijam pytanie powyżej, u nas dzisiaj stwierdzony III stopień i wskazanie do operacji laserowej po badaniu dynamicznym. Była u nas Blanka Wysocka więc pokierowała z tym do Warszawy do dr.Treli. Robił ktoś tam ten zabieg i opowie jak to wyglądało? :kwiatek:
Nas niestety w najbliższym przypływie gotówki czeka jednak poważniejsza operacja, bo po laserze efekt jest mało zadowalający, niby wydolnościowo jakby lepiej. Ale głośna jest mocno 🙄
Moja kobyła i tak do hodowli nie pójdzie bo jest nn 😉
operowałam konia w brnie. Tylko to było 5 lat temu. Wtedy koszt razem z pobytem w klinice był około 1000 euro. Wtedy operacja sie udała, teraz po takim okresie czasu znowu go słychać głośniej ale z racji wieku juz nic z tym nie zamierzam robić 🙂
Czy ktoś oprócz p. Blanki diagnozuje rorera? Z tego co czytam najbardziej dokładną metodą jest endoskopia wysiłkowa, czy " tradycyjna" endoskopia jest wystarczająca? Objawy są dość wyraźne, więc myślę, że nie będzie trudno znaleźć 😉
Alaska tradycyjna endoskopia jest jak najbardziej wystarczająca szczególnie jeżeli porażenie jest, ale co ważne musi być zrobiona bez sedacji w innym razie obraz pracy krtani jest bardzo niewiarygodny, dr Biazik też diagnozuje.
Słuchajcie, mam pytanie i zarazem prośbę o radę do osób, które zoperowały już swoje konie.
Gdzie najlepiej przeprowadzić operacje? jakie macie doświadczenia?
Pytałam już znajomych i ciągle słyszę bardzo negatywne opinie o polskich szpitalach dla koni. Zdaje sobie sprawę, że każda operacja to ryzyko i że może być różnie, ale wiadomo- chciałabym wybrać najlepszy z najlepszych, by potem nie mieć do siebie żalu. Koń ma IV stopień rorera, wiec wchodziłaby w gre najdłuższa operacja.
Jeśli w Polsce to gdzie operować? Służewiec? Psucin? Czy może wywieźć do Berlina czy Brna?
Bardzo proszę o jakieś info/doświadczenia.
Czy zdecydowałaś się na operacje? Jeśli tak to gdzie? Też szukam informacji.
Alaska tradycyjna endoskopia jest jak najbardziej wystarczająca szczególnie jeżeli porażenie jest, ale co ważne musi być zrobiona bez sedacji w innym razie obraz pracy krtani jest bardzo niewiarygodny, dr Biazik też diagnozuje.
fanaberia200 Tak jak Gillian napisała, krtań po sedacji jest nie do oceny pod względem pracy - osobiście widziałam pięknego rorera 3 stopnia, który na zsedowanym koniu był praktycznie niewidoczny, prawidłowa chrząstka po sedacji pracuje słabiej - różnica jest mniej zauważalna.