Ja mam juz ponad pół roku Olympici Veredusowskie i szczerze powiem,ze wyglądają wciąż jak nowe 😉 Ogolnie to bardzo dobrze się spisują i są warte polecenia.
A ja 2 miesiące temu sprawiłam sobie komplet bielutkich - nie ma to jak praktyczny zakup - Woof Wearów i do ubiegłego weekendu piałam z zachwytu, że fajniejszych nie miałam... no więc są fajniejsze! Nazywają się Mr. Stockings (głupia nazwa), owija się je dookoła nogi jak podkładkę (stąd idealne dopasowanie do nogi dowolnego konia - żadnego piasku pod spodem itd.) a całość zapina na rzepy, które też są obiegają dookoła całą nogę (coś w stylu wkkwistów, którzy dodatkowo oklejają ochraniacze taśmą). Ochraniacze są grube i pancerne, ale z drugiej strony mięciutkie i elastyczne. Rewelacja, co więcej, każda para jest robiona na zamówienie i jest w sumie kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset wersji kolorystycznych... Na bank muszę takie ściągnąć dla siebie 🙂
Te zdjęcia są niestety fatalne i nie oddają klasy produktu (zdecydowanie klasy!). Te ochraniaczki, które ja macałam, miały czarny neopren w środku (jest bardzo mięsisty w dotyku, nie wiem czy tam dodatkowo jakiegoś żelu jeszcze nie ma), czarne rzepy i koniakową skórkę na zewnątrz (na całym rozmiarze ochraniacza - WW z kawałkiem sztucznego PCV od wewnątrz nogi konia może tylko żałośnie zapiszczeć i się schować z podkulonym ogonem). Miałam też w łapach kalosze - super wykończone, wszystkie krawędzie pozaszywane na okrągło i do wewnętrznych warstw ochraniacza, na zewnątrz nie zostają żadne szwy. Kalosze mają też wewnętrzną "piętkę" żeby się przekręcały.
Prosty i genialny patent na zapinanie ochraniacza - rzep z elastyczną wstawką dookoła nogi - cały jest rzepem i utrzymuje jednakowe napięcie i przyleganie ochraniacza z każdej strony. Nic się nie zsuwa, nie przesuwa i naprawdę nie ma ani kawałka brudu w środku (oglądałam kunia po pracy w tych ochraniaczach i drugą parę, która jest dobre kilka lat w robocie). One są jak druga skóra. Dla mnie extra!
No i faktycznie robią każdy kolor, jeśli ktoś chce mieć każdy rzep inny to też tak można
Nawet gdzieś tam przelotnie zaglądałam do cennika - te ochraniacze tanie nie są, ale dajmy na to Veredusy też nie są tanie, a wyglądają jak adidasy z dyskoteki - szczególnie te nowe serie
Jak będę mieć więcej info, to nie omieszkam się podzielić 🙂
Karutek napisał: Ja mam juz ponad pół roku Olympici Veredusowskie i szczerze powiem,ze wyglądają wciąż jak nowe 😉 Ogolnie to bardzo dobrze się spisują i są warte polecenia.
Czy możesz dodać zdjęcie, jak leżą na końskich nogach?
Kupić Pro Lighty, czy Olimpic - nie mogę się zdecydować
ze zdjęc które wstawiła caroline absolutnie nie widac ze sa takie super ... wyglądają wręcz jak stare ochraniacze mustanga które mam już z 5 lat, rożnią się tylko kolorem rzepów
np na tym zdjęciu:
czy na serio dużo korzystniej wyglądają na żywo?
jedyną rewolucją może być chyba tylko to że się piasek nie dostaje pod spód... w co az tak bardzo nie wierze ;P
Jak dla mnie to są różne modele tych ochraniaczy, te które Ty wkleiłaś są z łyżką, a dziewczyny mówiły o całych neoprenowych.
Przynajmniej ja tak zrozumiałam 🙂
heh musiały mnie zmylić zdjęcia =]
trzeba będzie chyba poczekać na jakieś nowsze foto
skoro są lepsze od WW to coś w nich musi być
co nie zmienia faktu, że te z łyżką są albo bardzo kiepskie (rzepy na jednym ze zdjec wystają poza ochraniacz - nie mieszczą się) albo mają bardzo kiepsko zrobione zdjęcia reklamowe
azbuka napisał: Karutek napisał: Ja mam juz ponad pół roku Olympici Veredusowskie i szczerze powiem,ze wyglądają wciąż jak nowe 😉 Ogolnie to bardzo dobrze się spisują i są warte polecenia.
Czy możesz dodać zdjęcie, jak leżą na końskich nogach?
Kupić Pro Lighty, czy Olimpic - nie mogę się zdecydować
azbuka
W olimpic bardzo szybko się gumy od zapinania rozciągają !!! (Przy codziennej jeździe.)
Za to w Pro Light nie masz tego problemu, rzepy są wytrzymałe zresztą można je wymienić, a komplet nowych rzepów kosztuje tylko 40zł.
Olimpic szczerze według mnie lepiej się prezentują, są ładniejsze.
Np. u mnie w stajni dwie dziewczyny mają opilmic na zawody a Pro do codziennej jazdy.
Ada jak dotąd nie słyszałam,zeby komuś się jakoś gumy rozciągneły,moze minimalnie ale to jest raczej normalne
Veredus generalnie zaprzestał produkcje ochraniaczy z rzepami,wyprzedawane są teraz ostatnie okazy.
Azbuka ja również decydowałam między Olympicami i Pro Lightami,ale o wiele bardziej przekonały mnie te pierwsze.
Karutek wiesz co u mnie w stajni dwie dziewczyny miały Olimpic do normalniej jazdy i gumy się szybko im wyciągneły. Wiesz może to też kwestia tego czy skaczesz czy jeździsz tylko na płasko. Fakt jest faktem że na paczątku ochraniacze były zapinane na pierwszą dziukre a z czasem na ostatnią.
Ja tyram pro lighty, dwie pary i dużo wolniej się niszczą niż inne ale też się męczą 😉 neopren na brzegach się obrywa, dziadzieje.
Na następne zaczajam się na olimpici/carbon gele w zależności od zdania mojego portfela na ten temat😉
Jedyny plus- pro lighty można non stop dostać używane, w różnym stanie- olimpici się jeszcze prawie nie trafiają.
Ja mam Carbon Gel'e na zawody, a na codzień Pro ligty, któe już 6 rok tyram i całkiem nieźle się trzmają, jedne po 8 latach białe zżółkły.
Teraz szykuje się na zakup Czarnych eskadronów żeby mieć kpl na 2 konia wraz z kaloszami na zawody.
epk napisał: pytanie, czy ktoś użytkował skórzane kentaury i jak to się w praktyce nosi 😉
ja przez jakiś czas miałam ochraniacze ken-taura - model oxford - skórzane z odpinanym futerkiem i neoprenem, zapinane na kołeczki (to te: przody i tyły)
moim zdaniem to bardzo fajne ochraniacze - na pewno wytrzymałe, ładnie układały się na nodze, mozliwość wyjęcia futerka do czyszczeni była bardzo wygodna.
z zastrzeżeń - czyszczenie jednak o skórzane ochraniacze trzeba (moim zdaniem) duzo bardziej dbać niż o zwykłe ochraniacze i dlatego zdecydowanie bardziej nadają sie jako sprzęt na zawody niż na codzienne treningi. I własnie z tego powodu je sprzedałam 🙂