melehowicz, chodzi tylko o koszenie i przewracanie, prasowanie nam ogarniaja. Ale w takim razie bedziemy celowac w minimum 30 koni.
Ihp dzieki! Podemowe to fajny trop, o ile uda sie ogarnac korzystny leasing. Z tym ustawianiem trzech balotow to niestety, albo traktor jest tak duzy ze np nie wjedzie do korytarza stajni albo jest za maly zeby postawic trzecie pietro. Nie znalezlismy nic co dalo by rade zrobic to i to. Dotad transport z łąki I ustawianie pod fliz ogarniala nam zewnetrzna firma i pewnie tak zostanie.
PS. Rownarke akurat ciagam antycznym wladimircem ze wspomaganiem, on skreca w miejscu i do rownania sprawdza sie top.
karolina_, Temat z balotami jest taki: Jeśli ciągnik ma ok 40 KM to da radę zmieścić się w stajni korytarzowej oraz zbudować stóg z 3 warstw balotów siana 120 i go potem rozebrać. Większe znaczenie mają tu wymiary niz moc ciągnika. Ciągnik C330 ma 30KM wymiary umożliwiające obsługę stugu siana w układzie 3-2-1. Natomiast ciągnik o takiej samej mocy ale z grupy małych ciągników japońskich raczej tego nie zrobi ze wzgledu na ograniczone wymiary. Uważam, że warto rozważyć zakup ciągnika bez kabiny. Moja kilkuletnia praktyka wskazuje że kabina nie jest potrzebna. Podczas pracy przy sianie nie pada, a kabina klimatyzowana przy małych ciągnikach do duży koszt i rzadki przypadek. Bez klimy potrafi być gorąco w takiej kabinie. Bez kabiny zwiększają się możliwości pracy w stajni, również pod wiatami i w sąsiedztwie gałęzi.W moim przypadku radykalnie zmniejsza się ilość siniaków - ze względu na spory wzrost. Jeśli poczucie bezpieczeństwa miałoby się poprawić to można wyposażyć ciagnik w ROPS czyli ramę ochronną. Często bywa regulowana/składana i ma tą zaletę że może być nośnikiem dodatkowego oświetlenia pomocnego podczas pracy ładowaczem po zmroku (balot na TURze skutecznie zasłania światło standardowych lamp)
Nasz jest właśnie bez kabiny, ze składaną ramą ochronną. Ta rama we współczesnych ciągnikach bez kabiny jest chyba standardem, zapewne prawo tego wymaga, aby była.
Tak, to YT235. Może będzie okazja przetestować, bo postawiliśmy stodołę i teraz pierwszy raz będziemy ją zapełniać sianem 🙂 mamy równą, betonową wylewkę w niej. O ile szanowny małżonek uzna, że podoła 😉
karolina_, w tej cenie będziesz miała 40 KM w Lovolu.
Trochę tych ciągników w moim rejonie jest, bo w pobliżu jest dystrybutor.
Chyba takie złe nie są, bo sporo ich sprzedają.
A tak na marginesie uważam, że 25 KM to za mało.
Osobiście użytkuję 58 KM i nie wyobrażam sobie mniejszego.
Do tego często turem wożę po 2 kulki a tur arbosa nidyrydy, tam jest tylko 350 kg.
Sianokiszonki, która często przekracza 400 kg, też nie dźwignie.
melehowicz, właśnie słomy praktycznie nie mamy, bo stoją wolnowybiegowo i w boksowiatach mają gumowe maty. Są kontrolnie jakieś dwie bele, ale póki je zużyjemy minie pewnie z dwa lata, widząc tempo w jakim to schodzi.
nokia6002, sypałam, ale efekt był taki, że zrobiły tam sobie toaletę do sikania, stały na zewnątrz a tam przychodziły się załatwiać. Ja mam taką niedużą stajnię z korytarzem, i po obu stronach korytarza boksy są przerobione na takie pseudo wiaty, w sensie że jest z tego zrobiona jedna przestrzeń (po jednej stronie korytarza nie ma np. 2 czy 3 boksów, tylko jedno większe pomieszczenie) i jest cały czas otwarte, ogier jest po jednej stronie i ma po prostu na stałe otwarte drzwi (chyba 90 cm szerokości), natomiast klacze po drugiej stronie są 3 i mają większe pomieszczenie, stale otwarte takie same drzwi i do tego wycięty dodatkowy otwór około 2,5 m szerokości bez drzwi (czyli drzwi, kawałek ściany, szerszy otwór). Z obu stron są też (oczywiście zamknięte) drzwi prowadzące na korytarz stajni.
No i jak przychodziły sikać, a były to ilości niemałe bo sikały tylko tam, to mi pod tymi matami leciało na korytarz, bo maty mają od spodu takie małe rowki, nie przylegają na sztywno do wylewki. Gdybym wiedziała że tak będzie, zrobiłabym wylewkę z małą obustronną pochyłością od środka stajni na zewnątrz, ale niestety nie wiedziałam, maty były w 2 rodzajach z rowkami i teoretycznie bez, ale te bez okazały się też z rowkami, tyle że płytszymi. Także życie zweryfikowało, wkurzyłam się, zabrałam słomę (której zasikiwały naprawdę ogromne ilości) i od tej pory sikają na zewnątrz (czasem się zdarzy jakaś wtopa, ale to sporadycznie, jak któraś rozgrzebie mikro ilość słomy spod poidła, tam trochę sypiemy bo chlapią), okazało się, że na zewnątrz też się da 😉 zimą są zamknięte na zimowym mniejszym padoku, wtedy sypiemy im trochę słomy po prostu gdzieś na ziemię, ale poza wiatą. Teraz jak jest gorąco czy wyjdą meszki wieczorem to przychodzą do wiaty i stoją sobie spokojnie na tych matach. Kładą się na zewnątrz, przy wejściu mają wyłożone takie maty stabilizujące (głównie od błota, ale ostatnio mamy tak sucho, że błoto nie występuje), dalej jest wysypany piach, także na nim "plażują" 😉
Sorki za przydługi wywód, ale chciałam zarysować okoliczności 🙂
Mersi, jasne, to z Equisafe, jakieś tworzywo sztuczne w teorii odporne na warunki. Generalnie sprawdza się, jest też o tyle dobry, że ma w sobie wbudowany pastuch.
lhp, jak ci się sprawdzają te maty na zewnątrz? Myślałam o podobnym setupie na wejściu do boksów od strony wybiegu i się zastanawiałam czy się zawijają/przesuwają
donkeyboy, sprawdzają się rewelacyjnie, błoto nie rusza ich w ogóle, najgorzej jest przy długotrwałej suszy bo poszły trochę do góry, to znaczy po jednej stronie mam je położone na piasek (przygotowany jak pod polbruk) i właśnie tam jak długo było sucho to podniosły się o jakiś centymetr-dwa, akurat tyle, żeby kolidowało z drzwiami 😉 ale i tak nie są zamykane, więc nie przeszkadza to jakoś bardzo. Niemniej, trzeba wziąć pod uwagę że może się tak stać.
lhp, Mam identycznie rozwiązane. Gumowe maty w środku, przed kawałek polbruku z odpływem i maty (inny rodzaj, założenie to samo). Też nie ścielę, bo wtedy sikają i srają tam, a tak to wychodzą i walą w piach 😉
zembria, bezsprzecznie jest tak jak mówisz w kwestiach sikania 🙂 początkowo nie wyobrażałam sobie, jak to, bez słomy, ale niestety nakłady na komfort ich sikania okazały się na tyle duże, że musiałam abdykować z tego układu 😉 bo wbrew pozorom znaleźć słomę, kupić, przywieźć, rozładować, ułożyć i mieć gdzie ułożyć to jedno, ale ile to było sprzątania i jakie ilości produkującego się gnojownika, to drugie. Pomijam już fakt, że księżniczka jedna z drugą potrafiła uznać, że taka mega zasikana i zas*rana a następnie zmielona słoma (a było ścielone naprawdę dużo) to najlepsze miejsce, żeby się położyć.
U mnie kładły się dwie (wtedy) nowe klacze, pewnie przyzwyczajone w poprzednim miejscu do boksu ze słomą, ale to też nie zawsze, a przyjechały zimą. Trzecia, którą miałam dłużej, kładła się tylko na zewnątrz, te też by pewnie poszły w jej ślady, ale nie dałam im tyle czasu 😉
melehowicz, przy zrebakach gołe maty i tak odpadaja, za delikatna skóra. Ja mysle zeby dac maty ale pod slome, zamiast warstwy trocin które daje na beton na porodowkach.
Natomiast końska potrzeba sikania prosto w swiezo poscielony boks albo siano polozone na ziemi nigdy nie przestanie mnie wkurzac, wiec rozumiem co jest w matach zachecajacego.
Przypomnę tylko że słoma jest przydatną paszą i "artefaktem behawioralnym" ..... melehowicz, właśnie dlatego u mnie dostają trochę pod poidło, mogą ją skubać, dodatkowo zimą dostają na zewnątrz, poza wiatą. Ale w takim wydaniu słomy schodzi może bela na rok. Teraz jak jest pastwisko w ogóle nie interesują się ani sianem, ani słomą, bela (siana) stoi w paśniku od ponad miesiąca, praktycznie nie ruszona.
karolina_, one sikają w słomę bo nie pryska po nogach - tak mi się wydaje przynajmniej. Moje też leją w boksach jak jest ściółka a na lato sprzątam do zera i sucho.
ja się nie mogę powstrzymać, ścielę im pod wiatą...potem wywalam ten obornik.... Oczywiście pierwsze co robi kucyk, to leci się wysikać na świeżą słomę.
Chociaż w tym roku ścielę mniej. Może w następnym dojdę do braku słomy pod wiatą.