Zgoda, więc między innymi dlatego nie odnosiłem się do Ujeżdżenia. 😉 Pomijam że dyskusja toczy się o kupno konia ze stricte skokowym rodowodem , bardzo ciekawym ale sugerującym problemy na początku kariery 😉
Warto dodać że Ujeżdżeniowcy często wcześniej byli skoczkami którzy słusznie zauważyli że strach bierze górę nad pracą i myśleniem więc trudno oczekiwać że raptem nabiorą odwagi i złapią się za trudne konie które nawet były by wybitne 😉
Chyba jednak nie warto tego dodać bo wtedy widać, że po drugiej stronie siedzi mały, stary, zakompleksiony, samotny jakby gość. Smoku serio, tutaj, na tym forum, do tych osób przy takiej na początku fajnej dyskusji?
Ja akurat się odnosiłam do wkkw bo tylko to oglądam na własnym podwórku. I myślę sobie, że klasowy zawodnik tej dyscypliny to raczej się 10 razy zastanowi czy chce mu się inwestować czas w konia, który może i pięknie galopuje, skacze, rusza się ale wciąż "jak mu nie pasuje" to furii dostaje. Bo ile sezonów możesz czekać, aż się nauczy, że w krosie to nie zawsze pasuje i to konia zadaniem jest tak pojechać na drugą str. aby pasowało... i plus ryzyko, że się zabijesz na kłodzie w P bo konik się zdenerwował, że troszkę mu nie pasowało. Bierze się takiego konia i testuje czy mu się szybko w głowie układa. Jak nie to Sajonara.
Zresztą próżne gadanie - ani ja nie jeżdżę konno na takim poziomie, ani ty w ogóle nie jeździsz konno zdaje się? Siedzieć na trybunach, słuchać rozmów ekspertów czy być ojcem jakiegoś zawodnika i wypowiadać się tak autorytatywnie to nie to samo co robić to samemu.
Przepraszam, za offtop. "Ujeżdżeniowcy jeżdżą ujeżdżenie, bo się boją skakać"? To jest ta Twoja "prawda"? To już nie jest to, że kreujesz się na znawcę całego Świata i okolic. Ty po prostu masz swój własny świat, w którym dzieją się jakieś inne, znane tylko Tobie rzeczy...
kotbury, jest dokładnie jak mówisz. W tej chwili jest tak dużo koni Dobrych i Normalnych, że użeranie się zrobiło się zupełnie nieopłacalne. A niebezpieczne było zawsze.
No nie ma bata - żeby nie wiem jak dyscyplina, jeśli 2 konie są w takim samym treningu, mają zbliżone możliwości fizyczne, a tylko jeden jest "no problem" - to który będzie wygrywać za 3 lata? Jeden jedyny wyjątek warto (czasem) zrobić dla niektórych koni wybitnie późno dojrzewających - ale tu najlepiej, żeby też późno poszły do konkretnej roboty.
To jest tym ważniejsze ("głowa" konia), że nie zwiększa się gabarytów przeszkód, tylko stawia coraz trudniej... nie, nie tylko "technicznie" - "mentalnie" - dla koni.
Ostatnio przetestował to (i głowy jeźdźców też) GT w Paryżu. Tylko 3 pary w rozgrywce - i też lekkim fartem.
Wybitna zacność wierzchowca pokrywa wiele niedostatków. W zasadzie można uprościć - że byle koń był Wielce Zacny, niezłego zdrowia i dysponował Mocą - resztę się dopracuje. I to widać na parkurach, gdzie nie tyle subtelne i porywcze wyścigówki a mocarne traktory 🙂
Warto dodać że Ujeżdżeniowcy często wcześniej byli skoczkami którzy słusznie zauważyli że strach bierze górę nad pracą i myśleniem więc trudno oczekiwać że raptem nabiorą odwagi i złapią się za trudne konie które nawet były by wybitne 😉
No pewnie, bo ujeżdżeniowe konie to tuptaki, na treningach śpią i najwyższą aktywność wykonują wtedy, kiedy mają zrobić kupę, więc każdy boidupek ujedzie:
Fotka powyżej z jednego z moich treningów życia 😁 Dotknęłam konia prawą łydką 🙂
Akurat tego rudzielca trzeba jeździć na myśli, z mega czuciem, a wtedy oddaje całą swoją duszę i serce na tacy. Przejechanie przez cienką granicę współpracy na przymus, a wyczucia na zbyt ostre działanie daje taki overload, jakiego pewnie jeszcze smoku nie widziałeś na żywo. Mam w stajni kilku skoczków - swoje koniki kopią jak kowboje, jeżdżą na pelhamach pomontowanych z gumą i do głowy im nie przychodzi, że koń może być tak wrażliwy, że zapamiętuje co dzień, jak były ułożone drągi za bandą, a jedna osoba stojąca na placu wywołuje tak wielkie podniecenie, że całą jazdę wygładzasz chęć walenia baranów w piskach. Te ich skokowe konie są nie tylko bomboodporne, ale też koszmarnie nieprzepuszczalne i betonowe na pysku, dla mnie jest to niepojęte, jak można chcieć wsiadać na konia codziennie mając tak fatalne uczucia. I niestety - posadzenie tego typu skokowego eksperta na mojego Suchego skończyło by się naprawdę koszmarnym wypadkiem. W sumie to moje najbliższe grono ujeżdżeniowców wywodzi się z wkkw, które zostawili nie z uwagi na strachy, tylko ciekawszą pracę w ujeżdżeniu (subtelne i finezyjne dogadanie się z koniem) plus co by nie było lepsze pieniądze... Także może być bardzo różnie, chociaż oczywiście zgadzam się, że dobra głowa z ujeżdżeniu - jak i w każdej innej dyscyplinie - jest bezcenna.
quantanamera, tylko ze zdjęcie które wstawiłaś dowodzi tyle, że jeździectwo to nie gra w szachy. Skoki (czy wkkw, bo to wkońcu też skakanie w 2/3) to DUŻO bardziej niebezpieczna zabawa niż ujeżdżenie. I tak jak napisałaś lepsze pieniądze. W skokach dużo ciężej jest się wybić, bo konkurencja duużo większa. Talent talentem, ale bez bardzo dobrego konia niewiele można. Ujeżdżeniowo prawie każdego tuptaka do C doprowadzisz. Nie mówię że ma szanse z top furami, ale naprawdę można więcej.
a co do argumentu ze ciekawsza praca :P no cóz, o gustach się chyba nie powinno dyskutować, bo dla mnie to strasznie nudne. Ale komuś innemu jak najbardziej może pasować.
Tiaa, a rajdowcy to lenie i strachajdła, bo ani nie chce im się skakać, ani konia zebrać 😉 a taka pierdoła jak ja czyli wożący się po krzakach rekreant to już wogóle wsiada na konia w pampersie i konia dwa dni nie poi przed jazdą, żeby się sarny w owych krzakach nie spłoszył 😂
Ja mam taki wniosek po kilku latach deptania kapusty. Ten kto twierdzi, że ujeżdżenie jest nudne: a) nigdy go nie próbował b) ujeżdżeniem nazywa kręcenie kółek, snucie się po placu, ewentualnie zrobienie łopatki lub ustępowania c) nie siedział na dobrze zrobionym ujeżdżeniowym koniu
Jeszcze nie znam takiego co by pojeździł na poziomie MR (bo o GP nie wspomnę) i stwierdził, że to nudne i nie dla niego 🤣 😉
Quanta, Zielona_Stajnia, potwierdzam, nic tylko się opierdzielam i podziwiam widoki! A jeśli skaczę przez gałąź w terenie, to ma ona nie więcej niż 10 centymetrów!
A, i jeżdżę rajdy, nigdy nie wiedząc co jest za zakrętem, bo się boję skakać. I jeździć nie umiem, to se po lesie pojeżdżę. :P
Gdyby nie to, że to sport w większości jeżdżony na arabach, to bym zasnęła na koniu, jak nic.
tulipan, w sumie to masz rację. Choć ja jestem "niby " skoczkiem ( jestem amatorem kompletnym) to powiem, że ujeżdżenie jest mega ciekawe, ale jak się na koniu siedzi samemu. Jechałam na moim starszym typowym skoczku zaraz po zajeżdżeniu programy L jako pierwsze zawody, nawet wygrałam L3 i L4 ( kiedyś w Rybnicy). Szykowanie się do tego też jest fajne, bo koń też zapamiętuje ten program i chce szybko to wykonać . Potem startowałam na nim już tylko skoki do L, a potem po musiałam zdać srebro żeby jechać 110cm i tu się zaczeły schody, bo program ujeżdżeniowy prosty, ale... koń startujący tylko skoki już, który je uwielbia nie był w stanie wytrzymać napięcia , sczególnie na kontragolopach i zmieniał nogi, brykał, fikał i caly czas czekał kiedy będzie parkur 🤣
Oglądanie zawodów ujeżdżeniowych klas od L do N jest mało ciekawe dla obserwatora, nawet wyższe klasy mogę obejrzeć kilka przejazdów, ale nie przez cały dzień. Chyba dlatego powstał pogląd, że ujeżdżenie jest nudne.
Ale faktem jest niezaprzeczalnym, że jednak skoki i wkkw są bardziej urazowe, tak dla jeźdźców jak i koni niż ujeżdżenie. Jeździec skokowy spokojnie przejedzie czworobok GP na GP koniu, co prawda może nie zrobi za dużych %, ale przejedzie i dojedzie w całości.
Wątpię natomiast, by ujeżdżeniowiec cały i zdrowy ukończył parkur czy kros z najwyższych konkursów
Nie wiem czemu ludzie tak się obrażają na słowo "strach".
Przecież to oczywista oczywistość że do skoków czy WKKW nie nadają się ludzie, którzy się boją krosu i skoków. No a jak się tego boją i zdadzą sobie sprawę, że daleko z tym lękiem nie zajadą, to lepiej przerzucić się na coś innego, z czym nie wiążę się lęk przed skokami, czyli np. ujeżdżenie.
Ja sama się do takich osób zaliczam i o tym od zawsze mówię otwarcie. Skoki jakoś nigdy mnie nie pociągały, zawsze tysiące myśli w głowie: a czy koń nie zrobi stopy, a czy nie wyłamie, a czy jak spadnę to się nie uszkodzę, a czy koń się nie uszkodzi jak źle wjadę itd. No to po co takim czymś siebie i konia dręczyć.
I bez sensu jest się głupio krygować, że ja to się przecież nie boję, bo mi koniś potrafi bryknąć czy stanąć dęba. Jednakowoż kros czy skoki nijak się mają do złego zachowania konia w pracy po płaskim.
ElaPe, no tak, nie ulega wątpliwości, że są bardziej urazowe. Ale rozmowa jest o sugestii Smoka, że wielu ujeżdżeniowców było skoczkami i przerzucili się na ujeżdżenie, bo bali się skakać. Co jest oczywistą nieprawdą wyssaną z palca, sama znam kilka osób, które jeżdżą ujeżdżenie od samego początku. Niektórzy czasami coś poskaczą, inni tyle, co na odznaki potrzebowali. Po prostu ich skoki nie kręcą. Przyznanie się do strachu nie jest złe, ale wpieranie komuś, że się czegoś boi, bo tego nie robi to idiotyzm i zagranie dziecka z podstawówki.
Być może ludzie wybierają ujeżdżenie bo się boją. Ja jako dziecko jeździłam jedno i drugie. Do czasu aż mnie trener nie wsadził na dobrze zrobionego konia ujeżdżeniowego i przepadłam. Potem coraz częściej wybierałam ujeżdżeniówkę, aż w końcu stwierdziłam, że te skoki to dla mnie za nudne są. Nic się nie dzieje 😉 Mniej więcej tak to pamiętam z tego okresu. Czasami jak mi koń walnie świeczkę to się boję, ale to chyba zdrowo? Nie wiem czy o kimś kto nigdy nie czuje strachu można powiedzieć, że jest normalny 🤣
Teraz też jest inaczej - ujeżdżeniowcy wyjeżdżają w tereny, jeżdżą po drągach, skaczą gimnastycznie. Nie jest tak jak kiedyś, że się na hali zamykali, teraz docenia się wszechstronny trening 😉
Czasami jak mi koń walnie świeczkę to się boję, ale to chyba zdrowo? Nie wiem czy o kimś kto nigdy nie czuje strachu można powiedzieć, że jest normalny 🤣
Popieram, zdrowo jest mieć instynkty samozachowawcze. 😀 Chociaż znam też ze 2 osoby, które chyba nie dostały go w repertuarze skilli jeździeckich. :P I, o dziwo!, żadna z tych dwóch osób nie skacze. 😀
przed laty skakałam regularnie - parkury wysokości P, pojedyncze N lub i wyżej (w domu, nie na zawodach), nie raz zaliczyłam spektakularne gleby, ale nigdy się nie bałam, wręcz przeciwnie, czasem mówiono, że cos ze mną nie tak, bo co mi postawią to skaczę 😁
ale przestawiłam się na ujeżdżenia, bo DLA MNIE jest to bardziej ciekawe, kręci mnie taka praca i progres mój i konia. A skoki? no ciągle to samo ... 😜
No bo w wydaniu Smoka zabrzmiało to tak jak powiedzieć, że laska się nie puszcza to pewnie boi się seksu 😉 Mnie nie kręci sport w sensie wyczynowym, a czy w domu pojadę sobie w krzaki czy poskaczę 70 cm czy 120, zajeżdżę kilka młodziaków czy pobawię się w zmiany nóg to nie musi oznaczać, że boję się publicznych występów lub boję się koni. Zwykle każdego kręci co innego 😉
Teraz tak myślę o moich znajomych pingwinach i znam kilku co się przerzucili na uje bo akurat trafił im się fajny koń co średnio skakał. I tak już zostali, na zawsze. A w domu często skaczą, albo mają skokowe konie w treningu.
ElaPe z tym skoczkiem, co ujedzie czworobok GP na koniu GP to co najmniej odważna teoria. To wyzwanie nawet dla zdeklarowanego pingwina, który tego konia zrobił sam.
ElaPe z tym skoczkiem, co ujedzie czworobok GP na koniu GP to co najmniej odważna teoria. To wyzwanie nawet dla zdeklarowanego pingwina, który tego konia zrobił sam.
Przejedzie. Nawt jakby miał uzyskać 10%, ale przejedzie i ukończy.
Ale rozmowa jest o sugestii Smoka, że wielu ujeżdżeniowców było skoczkami i przerzucili się na ujeżdżenie, bo bali się skakać.
A dlaczego by nie? Ja mogę co prawda mówić tylko za siebie, ale mogę sobie z łatwością wyobrazić człowieka, który do pewnej wysokości skakał, wyżej już nie bo lęk, strach, opory, no pełna blokada psychiczna. I zamiast się z tym męczyć stwierdził w pewnym momencie że po co, że to bez sensu, że nigdy nie dogoni tych, którzy takich barier psychicznych i lęków nie mają i że może lepiej spróbować się w ujeżdżeniu i tu odkryli w sobie talent.
Tak, na pewno można sobie wyobrazić, sęk w tym, że ze słów Smoka wynika, że każdy ujeżdżeniowiec boi się skoków a gdyby się nie bał, to na pewno by skakał, bo uj jest nudne 😁 a to bzdura i stąd ta dyskusja