Forum konie »

kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

melehowicz, dziękuję!
Z oferty Vetlabu
IMG_2087.jpeg IMG_2087.jpeg
Hej, mam od kilku miesięcy 3 letniego folbluta.
Nauczył sie od kolegi z boksu obok straszyć przy jedzeniu i w porze karmienia robi sie agresywny, ale to można przeżyć bo nikt nie lubi jak mu się przy jedzeniu przeszkadza, ale zaczęło martwić mnie to że przy czyszczeniu ogólnie całego konia jest wkurzony, a jak dochodzę do brzucha to zaczynają sie akcje z próbą podgryzania i kopania.
Przy siodłaniu, dopinaniu popręgu konik anioł, żadnych oznak bólowych ani nic.
Czy mogą to być wrzody? Lub jakies inne pomysły? Dodam że świeżo po zakupie koń był totalnym miśkiem i mogły go nawet dzieci czyścić bez obawy że cos sie stanie.
Żyje w przekonaniu że koń bez powodu agresywny się nie robi dlatego chciałabym poznać wasze opinie gdzie tu leży problem
Fusiaq, mogą być wrzody, mają wiele różnych objawów. Od gastro bym zaczęła.
Fusiaq, i agresja przy karmieniu to też nie jest ok, nie o to chodzi że masz przeszkadzać jak koń je, ale nie ma prawa zachowywać się agresywnie przy człowieku. To się może skończyć tragicznie.
Fusiaq, Mogą być wrzody, może być wiele czynników. Dobrze powiedziane wcześniej, gastroskopię zawsze można zrobić. Zęby warto sprawdzić.
Natomiast przy samym karmieniu - a koń widzi inne konie? I ludzi? Łażą ludzie podczas karmienia? Jeśli tak, to zakryjcie miejsce do karmienia tj. wstawcie koniowi jakąś nieprzeźroczystą płytę/kurtynę/cokolwiek/żeby koni z żadnej strony nie widział innego konia. Jeśli jest taka możliwość, to istnieje szansa, że skończy się agresja przy jedzeniu.
Czyścicie w boksie? Może warto na zewnątrz? A jeśli na zewnątrz, to może warto zwrócić uwagę na przestrzeń wokół konia tj. żeby nie przywiązywać koni zbyt blisko siebie?
To też może być tak, że czeka na jedzenie = zwiększa się produkcja kwasu i po prostu bardziej boli, stąd agresja.
Chociaż konie też uczą się różnych rzeczy od kolegów, nie jest wykluczone, że to naśladowanie. Tak czy inaczej gastroskopia by była moim pierwszym ruchem.
Fokusowa, ale przecież koni układ pokarmowy tak nie funkcjonuje z tego co czytałam , bo kwas wydziela się non stop?
przy jedzeniu i w porze karmienia robi sie agresywny, ale to można przeżyć bo nikt nie lubi jak mu się przy jedzeniu przeszkadza
Fusiaq,
Ja bym tego nie bagatelizowała jesli to nie wrzody tylko upierdliwy nawyk. Też miałam takiego co tylko straszył, aż raz, w 1 sekundzie sypałam do żlobu, a w 2 leżalam w korytarzu 2 metry dalej. Gnój mnie złapał zębami za klatę i miotnął jak szmacianą lalką, dobrze że miałam grumą zimową kurtkę bo bym zostala z jednym cyckiem...
azzawa, wrzody nie wrzody, mnóstwo koni je ma z tego co wiem, ale to nie powód zachowywać się agresywnie , bo to się może źle skończyć
Perlica, chodzilo mi o to zeby nie olac/ten typ tak ma/ to tylko uperdliwość itd. jeśi okaże się ze to jednak nie wrzody
Perlica, niby tak ale mi wet tłumaczył, że jak koń widzi rozdawanie żarcia lub zbliża się godzina karmienia to jest wyrzut kwasu.
azzawa, no mi też o to chodziło, ale nawet jeśli ma wrzody to nie widzę powodu by być agresywnym do człowieka.
Idac tym tropem jak koń ma zły dzień to może się rzucać na człowieka, bo boli go dziś brzuch, jutro ropa w kopycie, a pojutrze nie wiem szyja.
Jest różnica między pokazaniem dyskomfortu i sygnałem , że coś nie tak, a zachowaniem niebezpiecznym.
Perlica, dokładnie jak Gillian napisała. Produkcja się zwiększa jak widzą/wiedzą, że zaraz żarcie.
I tak jak piszecie, najpierw zdrowotnie sprawdzić i jeśli zdrowy to tępić takie zachowanie, bo co innego jakieś małe foszki, a co innego jawna agresja.
Lata temu dobry lek wet powiedział, ze najlepsze jest karmienie w totalnie losowych momentach dnia (nierealne w dużych stajniach) czyli, zeby konie nie spodziewały sie, ze codziennie o 7 jest śniadanie, więc juz wcześniej sie ekscytują czy zwieksza sie produkcja kwasu
Pati2012 dokładnie tak, i coraz częściej głośno się mówi właśnie o tym aby nie uczyć koni jedzenia o stałych porach bo prowadzi to właśnie często do takich zaburzeń
Pati2012, esperer Ja zawsze myślałam, że nie przestrzeganie pór posiłków to niefrasobliwość naszych stajennych, a tu proszę- to ich troska o stan śluzówki żołądka i właściwe zachowanie naszych koni😀
Moim zdaniem nieregularność posiłków to jedną z orzyczyn wrzodów. Kto bywa w stajni ten wie, że konie okazują niepokój gdy nadchodzi pora zwykłego karmienia. Kwasy żołądkowe wydzielają się wg zegara.
Bo są tak nauczone
Dla koni boksowanych pewnie już samo zejście z Pastwiska to sygnał że bd żarcie
Mam konie na wolnym wybiegu, karmie o przeróżnych godzinach - nikt mi nigdy nie sterczy pod miejscem do karmienia, jak już ekipę do jedzenia zawołam to wszystko odbywa się w spokoju
Wszyscy żyją wrzodów nikt nie ma, uważam że to jednak z lepszych decyzji jaką podjęłam przy sprowadzaniu koni do siebie
espérer, Wyjaśnienie jest proste - żrą na okrągło, wiec nie ma z tym problemu. W chowie stajennym sytuacja jest nieco inna.Regularne karmienie jest zasada przy karmieniu wszystkich gatunków zwierząt hodowlanych (ssaków), z wyjątkiem drapieżników.
A mi wet mówił co innego, a mianowicie, że konie uwielbiają rutynę i że w klinice połowa sukcesu przy leczeniu konia to codzienna rutyna. Klinika w UK to była.
espérer, u nas podobnie (jedzą rano/wieczorem, ale godzinowo nie wypada to nigdy co do minuty) i nigdy nie ma sterczenia przy płocie i czekania na posiłek.
Co więcej, trzeba te konie wołać, żeby przylazły i też nie zawsze wszystkie się spieszą 😜
Moim zdaniem nieregularność posiłków to jedną z orzyczyn wrzodów. Kto bywa w stajni ten wie, że konie okazują niepokój gdy nadchodzi pora zwykłego karmienia. Kwasy żołądkowe wydzielają się wg zegara.
melehowicz,
Uściślę: kwasy żołądkowe są wydzielane cały czas. Intensywniejsze wydzielanie soku żołądkowego następuje podczas pobierania karmy.
Ja mam aktualnie troszkę inne zdanie w tym temacie. Imho wyrzut kwasu nie ma żadnego znaczenia - jeśli koń jest zdrowy. Śluzówka jest przygotowana na niskie ph bo ono realnie często jest niskie, tylko, że nie przez długo.
Więc najpierw trzeba wykluczyć te "zdrowotne" trigery, czyli np. zbadać ph kału, jeśli wrzodów nie ma, bo to znaczy, że "są" ale dalej. Warto sobie zbadać siano (zrzucić się z innymi na badanie siana) bo to daje lepszy kierunek do suplementacji i znalezienia przyczyn wielu rzeczy niż badanie krwi.
Trzeba też przyobserwować czy aby na pewno koń je to siano (czyli to ph nie spada na za długo, kwasu nie jest za dużo) jak ma stały dostęp. Bo może ma takie stado, że nie dojada, albo takie nerwy w stajni, że w jakiś godzinach nie je. Czasem podawania siana w inny kąt boksu rozwiązuje problem.
Drugą rzeczą są elektrolity. Wiele koni ma ich za mało. Przez to organizm nie ma wsparcia w produkowaniu kwasu solnego i paradoksalnie skutkuje to nadprodukcją w momentach gdy jest "oczekiwane" karmienie.
Kolejna to to, że ból "po jedzeniu", może mieć przyczynę w spapranej perystaltyce z kilku powodów- za suche żarcie dla niektórych koni przy paszach zbożowych i bezzożowych i to troszkę pomagają sieczki ale niespecjalnie- warto rozważyć podawanie na mokro. Ale przede wszystkim za małe boksy. Za małe boksy to jest zmora polskich stajni. Niestety stanie w małym boksie po jedzeniu to brak naturalnego wspomagania perystaltyki. Jeśli koń bo boksie nie może się przespacerować w kółko, po trzy kroki pełne na ścianę... to to jest za mały boks. I to jest problem nie tylko przy podawaniu treściwego ale też przy podawaniu siana. I pewnie tysiące koni, u których nie będzie widać tego impaktu, ale wiele takich, których boli, bo żarcie nie przesuwa się jak powinno - bo łażenie jednak u konie ma duży wpływ na perystaltyke i trawienie.
Dopiero jak się wykluczy powyższe to można założyć, że to behawior (nabyty być może przy jakiś dawnych problemach). I wtedy jeśli behawior to można, a nawet trzeba mocno pracować nad tym. Czyli uczymy konia, że jeśli my wchodzimy do boksu to on ma się odsunąć (od razu, a nie jak go prosimy i łaskawie)- najlepiej pod tylna ścianę i poczekać na to , jaki plan na dziś my my zaprezentujemy. Czyli czekać tam, aż np. założymy kantar, albo czekać, aż nasypiemy do żłobu- i wyjdziemy z boksu - dopiero koń może podejść.
Kotbury za małe boksy i ich budowa (otwarte, same kraty) nie wiem jakie są Twoje obserwacje ale wg mnie dużo koni nie lubi jeść z przysłowiowym sąsiadem na plecach …
espérer, to mam podobne odczucia. Moj koń najlepiej funkcjonuje, jak ma plandekę na kratach. Niestety, tam gdzie stoimy to nie jest dobrze widzine bo "brzydkie" To usilne parcie, że koniki się muszą móc dotykać jest imho dla wielu koni złe. Widza się przez kraty przodem, słyszą, jest wystarczające przy zamknięciu. dotykają się na padoku, gdzie o trawę na glebie nie walcza między sobą.
Ja uważam, że "zamknięte" kraty podczas jedzenia to najlepsza rzecz na świecie. Albo chociaż takie ustawienie żłobów, żeby był dystans między jednym a drugim koniem. Żeby żaden nie jadł "łeb w łeb".
Widziałam kilka takich stajni z zasłoniętymi ścianami działowymi całkowicie albo częściowo (tylko część ze żłobem) + sama stałam w dużej stajni, gdzie ściany działowe były całkowicie zakryte - no sprawa zajebista.
Mój koń-antysocial, denerwuje się jak się mu zagląda do żłobu, denerwuje się jak się mu nawet do boksu zagląda, jeśli on tam w tym boksie jest "czymś" zajęty. Różnica w zachowaniu bardzo duża - koń wyciszony, luzacki wręcz.
Z resztą w tej stajni nie było "ogólnej końskiej nerwówki" tj. konie orientowały się, że jedzie wózek z owsem, jak najbardziej, ale o ile dobrze pamiętam, nie było nerwowego nakręcania się, przy karmieniu spokój. Stajnia rekreacyjna+pensjonat, także no, w porze karmienia mogło się się zdarzyć, że jakiś koń szedł korytarzem.
Sankaritarina, nowa stajnia w ośrodku gdzie stoję z koniem ma już tak rozwiązane, że ściany dziąłowe są murowane, każdy kon ma swoje otwierane okno, więc sobie wyżera ile chce na dwór. Ilość objawów wrzodowych w moim odczuciu zjechała o połowę.
U mnie problem nerwowości przy jedzeniu rozwiązało karmienie z miski właśnie z drugiej strony niż żłób. Żłoby mojego sierścia i sąsiada były umiejscowione w tym samym rogu. Ale wydaje mi się, że nie było to aż tak poważne jak w opisywanym przypadku. Człowiek miał pełną władzę nad jedzeniem, a jedynie kolega za blisko talerza był nie do zaakceptowania.
Ja zaczelam gdy jestem karmić poza boksem... wczoraj przy werkowaniu kopyt na myjce. I nagle mesz, który znika w kwadrans był żarty ponad godzinę!!!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się