zembria, może to jakiś pasożyt? Spróbuj iwermektyną smarować. espana, o to to! bardzo niedoceniana (niepopularna) w użyciu zewnetrznym, a działa bardzo dobrze.
zembria, - a pierwotniaki jakieś? One też potrafią takie dziwy w organizmie robić, nie są tak popularne, ale jednak są. Jak już kilka razy pisałam, mój miał w układzie moczowym. Skąd i jak do dziś nie mam pojęcia.
Jakby ktoś był ciekawy, to koń zjadł 10 dni antybiotyku ogólnie i zero efektu. Teraz dostaliśmy jeszcze polecenie wypróbować ciecz kalifornijską. Zobaczymy czy coś się poprawi. Jak tu też nie będzie efektów, to zostaje mi szukanie jakiegoś ogarniętego stricte dermatologa już. Jest kotś taki co mi do Pomorskiego dojedzie?
zembria, mi dermatologicznie mega pomogła Magdalena Galiszewska. Mocno zgłebiła temat alergii skórnych i w sumie dzieki niej mój koń się przestał drapać 😀 Ogólnie nikt mi nie był w stanie polecić JAKIEGOKOLWIEK weta od skóry, jedynie Hanna Buch, ale ona nie dojeżdża nigdzie poza Dolnośląskie i okolice.
Fokusowa,xxagaxx, Po jakim czasie miałyście jakieś efekty działania tej cieczy kalifornijskiej? Ile razy smarowałyście? Mineły 2,5 tygodnia, smarowałam przez ten czas 3x w odstępach kilkudniowych. Nie mam w zasadzie zmiany żadnej po tym, ale może jeszcze za mało/za krótko?
zembria, już powinien być efekt, ona działa bardzo szybko. Ja smarowałam co drugi dzień i efekty były już po pierwszych kilku „namaczaniach”. Może to nie ten kierunek 😕
hej, jak co roku walczę z grudą ;/ w tym roku mamy jakąś dziwną wersję, bo mało strupkowa, a po prostu cała skóra jest sucha, lekko zrogowaciala i ciut łuszcząca. Przerobiłam 2 maści od 2 różnych wetów po drodze 2 x antybiotyk a efektów brak. Już miesiąc się bawimy. Od wczoraj zaczęłam to na noc zawijac.
Jakies pomysły co jeszcze mogę zrobić?
Insol był, teraz czekam jeszcze na Zylexis, ale musimy chwile odczekać po antybiotyku.
xxagaxx, Ja z tego typu grudą/nie grudą walczę od października... 2023 🤦 Wygląda dokładnie jak opisujesz, nie jak typowa gruda, a po prostu sucha łuszcząca się skóra, zrogowaciała nieco i pogrubiona. Przerobiłam wszystko, serio wszystko. Posiewy, wymazy, celowane leki. I fakt, po pierwszym posiewie wyszło parę bakterii plus drożdżaki. Celowane leczenie przyniosło dobry efekt w postaci kolejnej zdrapki czystej, nic nie wyrosło, ale skóra jak wyglądała tak wygląda dalej 🤷 Jest zdecydowanie lepiej niż w najgorszym okresie, ale nadal problem jest. Mi pomogła mocno dr Magda Galiszewska, od Ciebie na nią namiar miałam nawet wiec jeszcze raz dziękuję! Może skontaktuj się z nią jeszcze raz? Mozę coś wam wymyśli.
Ja miałam tylko raz coś, czego Mastijet nie mógł pokonać i jedyne, co pomagało, to zostawienie konia w boksie, żeby tego nie nadkażał na padoku... Nie udało mi się tego do końca ogarnąć do momentu przeprowadzki.
Nie wiem, jak wygląda Twoja sytuacja padokowa, ale na pewno warto wysypać boks i może padok sandezią lub czymś podobnym. W tej samej stajni, w której mnie się nie udało do końca zwalczyć tej grudy, koleżanka w ten sposób walczyła ze swoją. Akurat tam błoto było takie, że na padoku nie miało to żadnego sensu, ale odkażanie boksu ewidentnie pomogło jej koniom.
PS. Mój zostawał na pojedyncze dni tylko, ale nawet taki jeden dzień bez nadkażania dawał poprawę na jakieś dwa tygodnie, jak leki mogły działać dłużej. Już nie miałam innych pomysłów, a ten naprawdę pomagał. <facepalm>