Spotkałam w terenie dziki (idąc piechotą z kucykiem ) kilka razy. Ba, lochę z młodymi też. Locha była bardziej przestraszona niż ja i błyskawicznie uciekła. Ale nie było to bliskie spotkanie trzeciego stopnia - locha widziała mnie z odległości.... bo ja wiem..... 20 metrów? Może gdybym ją zaskoczyła w 4 oczy to mogłaby zaatakować... 🤔
Nigdy nie miałam bliskiego spotkania z lochą. Ale wiele razy słyszałam, że bez najmniejszego zastanowienia jest w stanie zaatakować człowieka jak tylko poczuje, że albo ona albo prosiaki są zagrożone. Przy bliskim spotkaniu z zaskoczenia myślę, że też. Dziki to zdecydowanie najbardziej przerażające mnie zwierzęta w terenie. Niby niepozorne, spokojne, unikające konfliktów, ale zdecydowanie znają swoją siłę.
Dziki "niepozorne"??? Też chyba tak myślałam, dopóki nie zobaczyłam dwóch (goniących się) samców naprawdę z bliska. Czarne coś wielkości dużego cielaka i takie, że ziemia drży od racic na pewnie nie jest "niepozorne" 🙂
Liściu, Też słyszałam i pierwszą, moją reakcja była chęć ucieczki w drugą stronę. Naprawdę mnie zaskoczyło, że to locha uciekła pierwsza - a za nią warchlaki. Sytuacja powtórzyła się jeszcze 2 razy. I fakt.... one nie są "niepozorne". Dlatego się zastanawiam w którym momencie dziki atakują.... Skoro nie zaszarżowała na mnie z tej odległości, to może nie uznała mnie za niebezpieczeństwo.....
Livia, Z Tobą na spacer - zawsze! 😀 Weźmiemy młodą. 😉
monia, Obiecuję, że wstawię! Niechno się trochę ogarnę.... 🙂
Wydaje mi się, że to też kwestia "rachuby", bo tak naprawdę zwierzę musi nałożyć siły, aby zaatakować. Poza tym, istnieje pewna doza ryzyka, że sytuacja nie rozwinie się w sposób pożądany. Taki "zdrowy rozsądek". Jeżeli locha nie widzi powodu, aby zacząć burdę to się wycofa bądź po prostu jest słaba/zmęczona.
karoszata, pod zdjęciami - albo po lewej masz okienko opisane jako: - Wklej na forum: - Kod na forum: Jeśli skopiujesz zawartość tego okienka i wkleisz w poście, Twoje zdjęcie wyświetli się jako obrazek, a nie link do galerii (którego swoją drogą też nie otagowałaś prawidłowo, na szczęście forum jakoś sobie z tym radzi).
Marysia, musiałabym zapytać konia o powód, ale obawiam się, że byłyby obiekcje. Dyskusje na ten temat trwają między nami. Ma zły czas, bo wie, że nie odpuszczę.
My już dzisiaj po terenie, ale poza tym, że nie padało, to ciężko mi znaleźć inne dobre strony 😂 Mój konio kochany od wczoraj ma chyba TE dni i jest bardzo na nie 😁 Z drugiej strony w taką pogodę mnie też się mało co chce 😎
marysia, ale zielona ściana 🙂 U nas jest niemal tak samo, ciężko się przez niektóre ścieżki przebić i zza takiej ściany nie wiadomo co może wyskoczyć 🙂
Livia- otóż to- wczoraj wpadłam na kobietkę z wózkiem i psem 🙂 Wszyscy o mało co a by zawału dostali ( prócz maleństwa w wózku). Już nie wspomnę o tym, że ciągle gałęziami po twarzy dostaję, galopem i kłusem to jedynie leżąc na szyi u konia się da.
Gałęzie temat tabu! Ostatnio miałam nikłą przyjemność spotkać się z taką, co zakończyło się rozstaniem w aferze, bo akurat rozcięła mi skórę (dość niefortunnie, bo zaraz przy chrząstkach) i krew z nosa wesoło płynąć zaczęła.