"Zielone" bez granic?

Gillian, ale tych ludzi nie trawisz, uważasz, że są psycholami, pomimo, że robią to ZA DARMO. Jak przestaną to hmm, kto będzie? Ty?

Serio nie wiesz jaką krzywdę ty / człowiek / społeczeństwo robi zwierzętom? Serio nie wiesz? To popatrz może na rozrastające się miasta, na nowe autostrady przez środek lasów, na ogromne połacie terenu przeznaczone pod przemysł -  na to wszystko, z czego korzystasz - to nie jest budowane na betonowych pustyniach. Wszystko jest wydzierane "naturze" mocno zaburzając ekostystem.

Met, niby tak, tylko jak już poszatkowaliśmy im ekosystem tak, że nie działa, to jednak nie bardzo mamy wyjście. My do tego doprowadziliśmy - przykładowo odcinając im drogę do bezpiecznego wodopouju - to niestety trzeba im w warunkach ekstremalnych tą wodę dostarczyć.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 11:47
epk, to znajdą się inni, czy ja jestem jedyna na świecie? Jak już pisałam - na progu zimy dzwoniłam i proponowałam, mam ze 200 kostek, których nie zużyję, powiedzcie gdzie to zawiozę i rozładuję. Olewka. O wodę się nie martwię, przez las płynie szeroka, drożna rzeka.
Dobrze wiedzieć, że ja odpowiadam za losy społeczeństwa, autostrady i przemysł. Moja wina, moja wina, moja strasznie wielka wina.
Gillian, każdego z nas. Każdego. A jak ty uważasz, że twoja nie - no cóż.
Ja bym chciała te tłumy zobaczyć, co to zamiast kół łowieckich będą pomagać. Już to widzę. 90% ludzi ma podejście takie jak twoje - TO NIE MOJA WINA! I może i pójdzie ktoś, tyle, że trzeba będzie mu za to zapłacić. Rozumiem, że przełkniesz podniesienie podatków na ten cel?
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 11:54
Lokalnie krzywdy nie robię. Na moim wybiegu obok koni pasą się sarny, które za jakiś czas napalony cwel z bronią zastrzeli. Ja się na to nie zgadzam!
Nie mam wpływu na budowę autostrady na drugim końcu kraju na przykład. Nie mam wpływu na wycinkę drzew. Nie mam wpływu na opryski pól. Mam wpływ na to, co robię u siebie na wsi i dlatego nie mam sobie nic do zarzucenia.
Gillian, ale korzystać z autostrady korzystasz? I jak ci budują niedaleko to cieszysz się, że będziesz mogła szybciej pojechać a nie martwisz o zwierzęta.  Twój facet opryski pól stosuje chyba? A może by tak przestał - nieważne plony. Ojej, jak te sarenki się tak rozmnożą że będą wam plony na polu niszczyć to twój facet pierwszy poleci do koła z prośbą o odstrzał. A dziki? Dziki też cię tak ruszają? Czy tylko sarenki ładne? Bo dzicza rodzinka to może pół pola przeorać i to konkretnie. To po prostu zalatuje wszystko hipokryzją. No ja też mogę powiedzieć,że we własnym mieszkaniu nie krzywdzę zwierząt. Ale jak zbudowali AOW i trochę terenów sarnom i dzikom wykosili to jednak cieszyłam się z AOW - bo Wrocław zamiast godzinę mogę przejechać w 20 min.
epk, przychylam się do teorii, że kołom łowieckim chodzi przede wszystkim o dorodne, liczne potomstwo, stąd dokarmianie. niestety.

zwierzęta nie raz i nie dwa razy pokazały, że nawet w zmienionym przez człowieka środowisku potrafią sobie poradzić.
dopóki nie wchodzimy im w drogę "pomagając" - na przykład utrzymać populację
Met, ależ ja się zgadzam, że jest to jeden z celów. No cóż, zapłata za pracę - tak to uznaję. A do tych cudownych saren, dzików itp i tak ktoś by musiał strzelać - nie mamy naturalnych drapieżników, które mogłyby wyregulować ich populacje - niestety nie poradzilibyśmy sobie z ich namnażaniem się. Środowisko sobie radzi, jak jest kompletne albo prawie kompletne. Nasze od bardzo dawna nie jest.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 12:03
epk, myślę, że możemy tak sobie pisać do wieczora i nadal nic z tego nie wyniknie. Już mi się nie chce, pas  :kwiatek:
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
12 sierpnia 2015 12:05
Ale po co dopajac i dokarmiac? Bo padna slabsze sztuki? No padna. Jak nie padna to mysliwi niestety beda "zmuszeni" je na jesien odstrzelic zeby zadbac o rownowage w przyrodzie.
A gdyby tak nie padly a porzucily dotychczasowe miejsca i przeniosly sie tam gdzie jest woda? O, to straszne by by bylo, juz nie byloby zwierzta w lowisku, pogrom, strata i zal wielki.
Zaraz zacznie sie odstrzal bobrow bo jest ich tak duzo, ze zaczynaja ludziom w szkode wchodzic. A ze dzieki bobrom wraca naturalna gospodarka wodna, ktora chroni przed powodziami i suszami to juz taki drobny "strzeguł"
Pisałam o dokarmianiu już kilka razy, ale powtórzę się. To nie jest tak, że myśliwi karmią zwierzynę dla samego karmienia. Owszem, jak są sążne zimy i metrowy śnieg leży przez 3 miesiące to wtedy jest to główny powód wykładania karmy. Natomiast miejsce wykładania pasz czy tworzenia poletek i pasów zaporowych ma na celu zatrzymanie zwierzyny w lesie - dzików (bo chodzą rolnikom w szkodę), jeleniowatych (bo chodzą rolnikom w szkodę i robią szkody w uprawach leśnych). Za szkody na polach i w lasach musi zapłacić myśliwy. Ale odstrzał narzucany jest kołu przez nadleśnictwo. Czemu Gillian nie psioczysz na leśników, od których zależy liczba saren w odstrzale? Gdzie byłaś, jak naszemu kołu podniesiono liczbę saren w ciągu sezonu z 46 na 64? Wiesz co się stanie, jak nie zrobimy odstrzału? Musimy zapłacić karę (z własnych środków) Lasom Państwowym. Bo wg lasów sarna jest szkodnikiem. Tak mówią leśnicy. I tak nie powie żaden myśliwy. Moi koledzy nie chcą strzelać do kóz i koźląt. Nie zrobimy takiego odstrzału - już to wiemy. Liczymy się z karami, więc na wiosennym Walnym Zgromadzeniu uchwaliliśmy "karę" dla kolegów, którzy mają sarnę w odstrzale a go nie zrealizują - 100 zł za każdą sztukę. Uchwała została przyjęta jednogłośnie.
Masz rację, nie dogadamy się. Głównie z tego powodu, że winę to się najłatwiej u innych widzi. A u siebie to nie bardzo.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
12 sierpnia 2015 12:11
ale rozumiecie, że dokarmianie dzikich/bezdomnych zwierząt jednak działa na ich niekorzyść?



Mam wrażenie, ze dokarmianie nie jest celem samym w sobie ...  Dokarmia się, by  poźniej było do czego strzelać ... Gdyby sie nie dokarmiało, eliminacją słabych osobników zapewne zajęłaby się natura...



Met, niby tak, tylko jak już poszatkowaliśmy im ekosystem tak, że nie działa, to jednak nie bardzo mamy wyjście. My do tego doprowadziliśmy - przykładowo odcinając im drogę do bezpiecznego wodopouju - to niestety trzeba im w warunkach ekstremalnych tą wodę dostarczyć.

Tak niestety się porobiło, ale gdy w naturze nie ma wody, nie ma żarcia jest migracja gatunku lub jego dostosowanie. Proste! W naturze wszystko dąży do równowagi, nawet jeśli ta równowaga kosztuje i jest w naszej "ludzkiej" ocenie drastyczna. To tylko człowiekowi wydaje się, że może więcej i wie niż natura.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 12:12
Czemu Gillian nie psioczysz na leśników, od których zależy liczba saren w odstrzale? Gdzie byłaś, jak naszemu kołu podniesiono liczbę saren w ciągu sezonu z 46 na 64?


600km dalej? w innej części Polski? co ja do cholery mam wspólnego z Waszym kołem?  🤔wirek:
a wersji "nie chcem ale muszem" jeszcze nie słyszałam, jest kapitalna! Biedni, strzelacie z przymusu. Pod groźbą prawie! Szkoda mi Was i dlatego mam rozwiązanie - sprzedajcie strzelby i kupcie sobie elektryczne bierki podwodne. Też fajne zajęcie.
Gillian, a w swoim nadleśnictwie byłaś?

Może zlikwidujmy koła łowieckie. No bo nie widzę możliwości, aby nie realizowali odstrzałów, bo kary będą kosmiczne. Wtedy nadleśnictwa zatrudnią "porządkowych", którzy zrobią to samo i za których pracę zapłacimy my. W międzyczasie zwierzęta rozmnożą się na tyle, że wejdą na tereny zamieszkałe przez ludzi. Przy sarenkach w ogródkach będzie miło. Jak dziki wejdą na ogródek będzie zdecydowanie mniej fajnie. Liski jak wytłuką ptactwo w kurnikach też będzie cudnie. Nadmiernie rozmnożone zwierzęta na bank wejdą na tereny "ludzkie' bo niby dlaczego mają umierać z głodu jak mogą się po jedzenie "wybrać". Och, będzie tak pięknie. Zgodnie z naturą.
cranberry zwierzyny jest za dużo, nie musimy ich karmić, żeby do nich strzelać. Wielohektarowe uprawy kukurydzy GMO doprowadziły do tego, że lochy mają po 3 mioty w roku, a nie 1, a w miocie po 12 pasiaków a nie 5. Policz sobie, jaki jest przyrost w skali roku od 1 lochy. Myślisz, że karmimy dziki, bo nie mają co jeść???
Gillian Twoje wypowiedzi pozostawię bez komentarza. A tak z ciekawości: ile rocznie bierze Twój chłop za szkody?
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 12:19
Ale po co? w jakim celu? nakrzyczeć na nich "nie strzelajcie do sarenek niedobrzy ludzie!" ?
espana, nie wiem, jakieś grosze - pola w takich miejscach, że zwierzyna nie włazi, środkowe przeważnie, od lasów i krzaków z dala.
Grosze nie grosze, ale bierze. A to przecież te cudowne zwierzęta, więc po co wyciąga rękę po odszkodowanie? To co, strzelać nie mogą, ale płacić odszkodowania już mają?
ale dziewczyny - to trzeba się zdecydować:

dokarmiamy, żeby w ogóle przetrwały dzikie zwierzęta

czy

strzelamy, żeby ludzie przetrwali?

bo właśnie takie dwa argumenty "myśliwi" dali na ostatniej stronie
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
12 sierpnia 2015 12:26
Pisałam o dokarmianiu już kilka razy, ale powtórzę się. To nie jest tak, że myśliwi karmią zwierzynę dla samego karmienia. Owszem, jak są sążne zimy i metrowy śnieg leży przez 3 miesiące to wtedy jest to główny powód wykładania karmy. Natomiast miejsce wykładania pasz czy tworzenia poletek i pasów zaporowych ma na celu zatrzymanie zwierzyny w lesie - dzików (bo chodzą rolnikom w szkodę), jeleniowatych (bo chodzą rolnikom w szkodę i robią szkody w uprawach leśnych). Za szkody na polach i w lasach musi zapłacić myśliwy. Ale odstrzał narzucany jest kołu przez nadleśnictwo. Czemu Gillian nie psioczysz na leśników, od których zależy liczba saren w odstrzale? Gdzie byłaś, jak naszemu kołu podniesiono liczbę saren w ciągu sezonu z 46 na 64? Wiesz co się stanie, jak nie zrobimy odstrzału? Musimy zapłacić karę (z własnych środków) Lasom Państwowym. Bo wg lasów sarna jest szkodnikiem. Tak mówią leśnicy. I tak nie powie żaden myśliwy. Moi koledzy nie chcą strzelać do kóz i koźląt. Nie zrobimy takiego odstrzału - już to wiemy. Liczymy się z karami, więc na wiosennym Walnym Zgromadzeniu uchwaliliśmy "karę" dla kolegów, którzy mają sarnę w odstrzale a go nie zrealizują - 100 zł za każdą sztukę. Uchwała została przyjęta jednogłośnie.


A dopajanie chroni nas przed tym, ze sarny przyjda do ogrodka do baseniku?
Dokarmianie dzikow w centrum krakowskich łąk pomiędzy osiedlami też pewnie słuzy ochronie pol uprawnych? Ktorych tu jie ma od jakichs 40 lat? To nie jest zaslyszane, ja te tony kukurydzy druga zime z rzedu mam przyjemnosc ogladac. I ambonke pod lasem kilometr dalej tez.

Za to nie pamietam zeby ktos dokarmial dziki w mojej wsi sadeckiej, o ktorej opowiadalam, ze mysliwi wlocza sie po pastwisku i chronia moj dobytek z poswiecem.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 12:26
epk, kurczę, tak. W sumie tak. Niech sobie żyją. Jak mi pies wejdzie na podwórko i zje karmę kotu to też mogę do odstrzelić?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
12 sierpnia 2015 12:27
cranberry zwierzyny jest za dużo, nie musimy ich karmić, żeby do nich strzelać. Wielohektarowe uprawy kukurydzy GMO doprowadziły do tego, że lochy mają po 3 mioty w roku, a nie 1, a w miocie po 12 pasiaków a nie 5. Policz sobie, jaki jest przyrost w skali roku od 1 lochy. Myślisz, że karmimy dziki, bo nie mają co jeść???
Gillian Twoje wypowiedzi pozostawię bez komentarza. A tak z ciekawości: ile rocznie bierze Twój chłop za szkody?


Dokarmiacie, by nie robiły szkód w uprawach. Tylko po co je dokarmiać nie można od razu strzelać 😀iabeł:?

A tak serio, to faktem jest ,że temat  jest nieco bardziej skomplikowany i każda ze stron ma jakieś tam bardziej lub mniej słuszne argumenty. Nie mniej jednak odnoszę wrażenie, że  większośc kół łowieckich skupia ludzi, którzy po prostu lubią zabijanie, albo delikatnie nazwijmy to mają silny instynkt łowczy. I niestety nie służą im żadne pozytywne idee. W mojej ocenie zbyt łatwo można stać się myśliwym. Zbyt łatwo bron wpada w nieodpowiednie i nieodpowiedzialne ręce. Tyle z moich obserwacji.

Met, bo nic nie jest czarno-białe niestety. Co próbuję wytłumaczyć Gillian ale się nie bardzo da. Bo owszem, myśliwy jest napalonym cwelem ale jak nie wykona swoich odstrzałów i te zwierzęta przyjdą zniszczyć uprawy faceta Gillian to ten jak najbardziej wyciągnie rękę po odszkodowanie, które ma wypłacić koło łowieckie. No ratunku. Albo pozwalamy, żeby wszystko regulowała natura i bierzemy na siebie koszty tej decyzji - także dzikie zwierzęta w miejscach zamieszkania ludzi oraz szkody przez nie poczynione (bo to się nie skończy w rok czy dwa czy nawet pięć) albo jednak regulujemy to i przeżywamy jakoś te sarenki itp. Tylko, że człowiek chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko (sarenkę na polu i kasę za szkody).
Grosze nie grosze, ale bierze. A to przecież te cudowne zwierzęta, więc po co wyciąga rękę po odszkodowanie? To co, strzelać nie mogą, ale płacić odszkodowania już mają?

epk rolnicy sami proszą, żebyśmy budowali zwyżki na ich polach. Proszą o płyny do odstraszania dzików, proszą, żeby straszyć w nocy na polach pod domami, gdzie nie wolno strzelać.



Dokarmiacie, by nie robiły szkód w uprawach. Tylko po co je dokarmiać nie można od razu strzelać?




Sezon łowiecki jest krótki, nie zawsze można strzelać. A największe szkody robione są w trakcie wegetacji rośli, a więc również w czasie, gdy rodzą się młode. Wtedy zwierzyna jest pod ochroną. A taka locha, co prowadzi warchlaki i uczy je żerować na czyimś polu, potrafi zniszczyć w noc całe zasiewy.
epk, kurczę, tak. W sumie tak. Niech sobie żyją. Jak mi pies wejdzie na podwórko i zje karmę kotu to też mogę do odstrzelić?


Wiesz co, ja mam wrażenie, że ty masz problem z logiką. To twój facet bierze odszkodowanie za to, że ktoś tych saren / dzików itp nie odstrzelił. I jakoś to cię nie oburza. To albo nie strzelać i nie brać odszkodowań, albo przestać się rzucać,że ktoś strzjavascript:void(0);ela i brać jak się brało.
Bo już szczytem wszystkiego jest, że ktoś ma zapłacić za to, że nie zrobił odstrzałów a potem tobie za zniszczone plony a ty dalej będziesz żyła w poczuciu braku winy za zniszczone środowisko, no bo przecież nawet walczysz o te sarny!! To może nie namów faceta, żeby odszkodowania nie brał i jeszcze zapłacił za te niezrealizowane odstrzały.

I MOŻE JEDNAK WYJAŚNIĘ. NIE JESTEM MYŚLIWYM, NIE ROZUMIEM TEGO, ŻE KTOŚ MOŻE CHCIEĆ TO ROBIĆ. Natomiast jem mięso. I wiem, że ono musiało zginąć, kiedyś było żywe. I jego życie i śmierć była nieporównywalnie gorsza niż tej sarny ładnie patrzącej. Wiem też, że moje buty zostały zrobione ze skóry a nie z magicznej materii wyprodukowanej z niebytu. I to zwierzę także zginęło w sposób okrótniejszy niż ta sarna na polu. A fabryka kosmetyków, które używam niszczy bardziej ekosystem niż jakiekolwiek koła łowieckie. A fabryka, produkująca "ekologiczne" materiały do wytwarzania "ekologicznych" torebek i butów (patrz nieskórzanych) zatruwa wszystko co żyje w promieniach wielu kilometrów. No ale nie w naszej wsi, więc spoko.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 12:46
Jak mój koń wejdzie komuś w szkodę, to muszę ją zapłacić prawda? wolę za nią zapłacić niż pozwolić konia za to zastrzelić. No ewidentnie mam problem z logiką.

Nikt myśliwemu siłą broni do ręki nie wkłada, to trzeba LUBIĆ. To ja się pytam jak można jednocześnie lubić zwerzęta i lubić je zabijać? zastrzelenie to morderstwo, kontrolowane ale nadal. Nie rozumiem tego procederu. Naciskam spust, pozbawiam życia i nic? zero refleksji? zero uczuć? zero współczucia? nie mieści mi się to w głowie...
Śmieszno-straszna ta rozmowa... espana jaki obszar obejmuje Twoje koło łowieckie? Ja myślałam, że te kary są naprawdę jakies duże jak się nie odstrzeli tej zwierzyny, myślisz, że na dokarmianie, konserwacje sprzętu, benzyne, ubranka, broń, ambony, imprezy... wydajecie mniej niż 6 tys? Wątpie
A już najbardziej to mi się nie podoba to tępienie lisów "bez limitu", z roku na rok przybywa mnóstwo dzikich ptaków, ostatnio kuropatwy tak już się oswoiły, że mi łażą po podwórku między kotami. Co roku były szczenięta w lisiej norze niedaleko, w tym roku jest pusta. No ale fajnie, myśliwi mogą sobie strzelać do ptaszorów ile chcą, bo się ich narobiło całe mnóstwo. Cel osiągnięty.
Piękny jest argument, że trzeba zabijać, bo nie ma naturalnych drapieżników. Ale te co się zostały to się morduje ile się chce. Logiczne
Gillian, rozumiem, że twój koń się mnoży na potęgę, rocznie wypuszcza z siebie 30 małych koników i hasają one na wielkich przestrzeniach? To co, ogrodzić lasy i pola? Aaa, zamknąć wszystkie do ogrodów takich wielkich i wykastrować! Noo, faktycznie porównanie świetne do konia, zwierzęcia gospodarskiego.

TheWunia, wysłać ci parę lisków?  😀iabeł: Mi pod blok podchodzą - widzę je co jakiś czas. I średnio mi się to podoba, szczególnie że ostatnio w nocy coś zagryzło kociaki małe w bloku u mojej koleżanki, które matka z piwnicy wyprowadzała. Możliwe,że pies, ale szczerze mówiąc to wątpię. Wszystkie zagryzione i zostawione. A też jej lisy pod blokiem łażą.
Gillian   four letter word
12 sierpnia 2015 12:50
To jest tylko przykład. Nie trzeba tego brać dosłownie.
Aktualnie trudno polować na dziki, bo siedzą w uprawach i ani myślą lecieć do lasu i sobie ryj brudzić w poszukiwaniu żołędzi.Tak mówią mi myśliwi.
Z lisami to raczej jest odwrotna sytuacja: z powodu małej ilości wścieklizny - szczepienia (regulowała pogłowie - uaktywniała się u karmiących samic, te zdychały wraz z miotem w norze) jest mniej ptactwa a więcej lisów. Pojawił się też jenot. To z kolei wiem od przyrodników z parków narodowych i wydziału ochrony środowiska.
Podobnie jak epk, ja bym nie polowała bo .... nie. Ja wynoszę nawet osy i pająki do ogrodu. Jednak rozumiem na czym łowiectwo polega. I się z tym godzę.
Gillian ale Ty, jako właściciel, odpowiadasz za swojego konia. Państwo, jako właściciel, NIE ODPOWIADA, za swoją zwierzynę. Robią to myśliwi, którzy płacą Państwu za dzierżawę obwodu, hodowcy tej zwierzyny.
The Wunia obwód mojego koła jest malutki, niewiele ponad 4 tyś. ha, ubogi w zwierzynę (w porównaniu np. do kół wrocławskich). 6 tyś? Skąd ta kwota? Jest śmieszna. Koszty są wielokrotnie wyższe.
Co do drapieżników i ptactwa to obserwuje się powolny wzrost liczebności ptaków, ale i drapieżników. Lisy szczepimy, nie mają naturalnych wrogów. Powinnaś się cieszyć, że widzisz kuropatwy, ja ich nie widuję. Widzę tylko bażanty u siebie, i to tylko dlatego, że co roku kupujemy 100 sztuk i wypuszczamy w łowisko.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się