"Nie ogarniam jak..."

Naboo ja nie widzę problemu w tym, że ktoś źle znosi długie przerwy, ja też je źle znoszę.
Ja widzę problem w tym, że dramatem jest zabranie sklepiku, widzę problem w tym, że trzeba zarwać WF i lecieć "na miasto", nie ma rodzica który wpoi i/lub przygotuje jedzenie do szkoły. To obciach jeść kanapkę z domu. Niestety, obserwuję ten styl u dorosłych też, sami to nakręcamy. Pędzimy gdzieś i kawa na wynos w plastiku, czy innym styropianie, baton, żarcie na telefon, czy z fast foodu, jak już coś w domu gotowanego, to z gotowych torebek- kup, wysyp, zjedz...
Taka chora ewolucja, mało kto z moich znajomych, którzy gotowali obiady, gotuje je nadal, a jeśli to już chyba nikt nie siada i nie je wspólnie.
Jak kanapka z domu- to kinderkanapka, jak mleko, to jakieś ówno w stylu zamiast kubka mleczna kanapka, jak już to mleczny drink w plastiku o smaku niewiadomoczego....
Żyjcie i dajcie żyć innym. Jakie to towarzystwo poukładane 😉 Dbajmy o dziecięce diety w domu to nic dla nich nie będzie groźne, nawet bomba kaloryczna zjedzona raz na jakiś czas. Nie dajmy się zwariować. Dorośli palą fajki, piją gorzałę, ja uwielbiam czerwone wino i żyję, a na coś umrzeć trzeba. Grunt to wychowanie !
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 września 2015 16:32
rosek0 ale sama spójrz co się dzieje kiedy zamykają sklepiki w szkołach. No panika jakich mało.

Nikt ci nie karze pilnować w 100% wszystkiego i być zawsze naj, fit itp. itd. Nie to miałam na myśli pisząc ten post.
Jednak wydaje mi się że  warto skorzystać z okazji i wpoić dzieciakom trochę konsekwencji i odpowiedzialności za swój los. 
Zdrowie rzecz ważna, warto nad tym się chociaż na chwile skupić. Kto wie, może zaowocuje to w przyszłości w temacie świadomości wyborów danych produktów.
Życie nie bywa kolorowe i nie zawsze nas rozpieszcza, trzeba umieć sobie poradzić.
I nikt tu nie mówi komu kto jak ma żyć.
Tylko właśnie takie sytuacje pokazują jak ogromna jest  pustka  świadomości dzieci w temacie żywienia.
rosek - No wiec wlasnie...
Ale tak, stolowki w szkolach bylyby super, takie z prawdziwego zdarzenia. Ja stolowkowe zarcie bardzo lubilam, zarowno w szkole jak i na wyjazdach wszelakich. Nigdy przenigdy nie umialam zrozumiec dzieciakow co to przyjezdzaly i jadly jeden li tylko konkretny rodzaj szyneczki i nic poza tym, bo tak mamusia nauczyla 😉
A panie kucharki wymyslaly co mogly na miare skromnych srodkow finansowych - byly racuchy, placki ziemniaczane, kopytka, barszcz ukrainski, kotlet pozarski, a jak sie miesiac konczyl i budzet - to i kotlet z mortadeli sie jadlo ze smakiem i pomidorowke 🙂 bo robione z sercem. A zupy zagryzane pajda swiezego chleba - smak dziecinstwa 😉

Bo ja rozumiem, ze zwlaszcza takie dorastajace dzieciaki - moga miec apetyt i faktycznie nie wytrzymac efektywnie tych kilku godzin bez jedzenia - bo rosna przede wszystkim, poza tym wymaga sie od nich skupienia na lekcji jakby nie patrzec. Wiec warto byloby zadbac o cos cieplego dla nich i zdrowego.
Moj chrzesniak lat 10 je za troje, serio. Ale oni wlasnie maja w szkole stolowke, bardzo fajna, poza tym kazde dziecko w szkole dostaje maly kartonik mleka i zapakowane owoce/warzywka, jedna porcje 🙂 Sklepik tez jest, owszem, ale wybor zacny - i jablko mozna kupic, i kanapke i platki z mlekiem w kubeczku 🙂 jakos nie bankrutuja i koniec swiata sie nie dzieje. Moze to tez kwestia tego, zeby takim wlascicielom sklepiku sie chcialo? pomyslec i pokombinowac nad czyms zdrowym, ale atrakcyjnym dla dzieciakow.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 września 2015 16:37
Już widzę falę odmleń i dramatyczne reportaże w tv 😀
Facella   Dawna re-volto wróć!
06 września 2015 16:42
Strzyga, Ty się tak nie nabijaj, tylko ciesz się, że nie należysz do grona osób, które mają takie a nie inne problemy zdrowotne i mdleją, jeśli mają za długą przerwę w jedzeniu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 września 2015 16:44
Facella, no to jak wiesz, ze mdlejesz jak masz 3h przerwy w jedzeniu, to chyba wyrabiasz sobie nawyk posiadania czegoś do jedzenia zawsze przy sobie? Czy jesteś kretynem, który mdleje i później płacze jaki ten świat jest okrutny?
Wlasnie chodzi mi o to, ze popadamy ze skrajnosci w skrajnosc.  Przestajemy miec wybor. Ja mialam w szkole i sklepik i stolowke. I jadlam obiady ze smakiem i w przerwie czasem batonika. I mialam wybor. I wyroslam na zdrowego czlowieka z BMI w normie.Co z tego , ze sklepik zamkna jak po drodze do szkoly bedzie zabka i tam sobie dziecko kupi batonika. Trzeba wpajac zasady zdrowego zywienia, zdrowego trybu zycia ale nie na zasadzie:jak zapomnisz sobie zrobic super-zdrowej- ekokanapki to bede glodowac przez 8h. No umrzec nie umre...ale ja jak zapomne sobie zrobic super-zdrowej-ekokanapki to sobie kupuje super-niezdrowa-pyszna kanapke z Maka i mam zoladek pelny i sie dobrze czuje i mam wszytsko w d😉

A ja naprzyklad jak jestem mega glodna to strasznie zaczyna mnie bolec glowa i nie jestem w stanie sie na niczym skupic.
Nadal uważam, że wszystkie wybory w naszym życiu powinny być wolne, niczego żadna ustawa nie zmieni. Co Wam przeszkadza, że ktoś potrzebuje zjeść częściej, nawet dziesięc razy na dobę. A już przytykanie z tego powodu jest grubo pod kreską. Jak ktoś nie lubi, nie umie w domu zrobić to powiny być miejsca gdzie można kupić żarcie. Nie ogarniam całej tej dyskusji.

edit. literówka
Nadal uważam, że wszystkie wybory w naszym życiu powinny być wolne, niczego żadna ustawa nie zmieni. Co Wam przeszkadza, że ktoś potrzebuje zjeść częściej, nawet dziesięc razy na dobę. A już przytykanie z tego powodu jest grubo pod kreską. Jak ktoś nie lubi, nie umie w domu zrobićmto powiny być miejsca gdzie można kupić żarcie. Nie ogarniam całej tej dyskusji.
dokladnie tak.
Gniadata   my own true love
06 września 2015 16:49
Strzyga, nie życzę Ci tego, żebyś miała kiedykolwiek taką przypadłość. Generalnie nie jest to nic tak zabawnego żeby sobie z tego urządzać szyderę. Nie wspominając o tym, że jest to naprawdę żałosny temat do żartów 😉 a co do noszenia czegoś przy sobie - wiesz, jakby czlowiek te pare lat temu wiedzial, ze sie przewroci to by sie polozyl.
faith, ale właśnie takie stołówki są zagrożone! Przecież to "niezdrowe" żarcie!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 września 2015 16:54
Gniadata, no tak, czyli lepiej mdleć  😀  bo nie ma batoników i chipsów w sklepiku 😀
rosek0 zgadzamy się 🙂

Stołówki powinny być, obiad i kompot do picia 🙂 Ale taki gotowany w szkole, a nie catering w pudłach.

Spór jest co najmniej taki jakby chodziło o fajki i alkohol. Sklepik w szkole fe, ale w promieniu 300 m od szkoły, dziesięć sklepików typu Żabka z menelami, to już nie jest problem. To się chyba nazywa mydlenie oczu głupotami.

dopisek. Strzyga to chyba chodzi o to, że jak w sklepiku nie będzie tego przysłowiowego batonika i chipsów to nie będzie ich w ogóle, bo na marchewkach i selerze nikt biznesu nie zrobi.
Strzygatak ciezko pojac, ze przyslowiowe batoniki sa wyjsciem awaryjnym? Nie codziennoscia? Wyjsciem awaryjnym, przyjemoscia, czyms co nie truje i nie zabija?
Gniadata   my own true love
06 września 2015 17:03
Strzyga Ale o czym Ty mówisz? 🙂
Bo ja od początku o tym, że można zemdleć, po części z głodu, po tych paru godzinach spedzonych w szkole. I ze w związku z tym sklepik może byc przydatny, kiedy, na przykład, zapomnisz w pośpiechu zabrać kanapki z domu (tak! calą podstawówkę, gimnazjum i liceum nosilam ze sobą kanapki!).
Nic nie pisałam o batonach, chipsach. Skąd wiesz, ze kupowałam takie rzeczy? 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 września 2015 17:09
rosek0 ale generalizujesz... nie każdy jest/ był/ będzie tak świadomy jak ty w wybieraniu pożywienia.
Ja mówię -  uczyć co to jest  świadomość, konsekwencja, profilaktyka i odpowiedzialność.  Ty - ze ja popadam w skrajność.

Facella Gniadata no to  takie osoby jak i chociażby cukrzycy powinni zawsze mieć ze sobą coś do jedzenia. - są tubki z glukozą które można mieć zawsze w plecaku.   W czym problem? Sorry ale ludzie mają różne problemy zdrowotne. Raz zapomni to się nauczy. Jakoś inni nie zapominają isć do pracy czy ubrać majtek rano. Zresztą to nie jest Południowy Sudan aby był problem z zakupem żywności awaryjnej. Teren szkoły nie powinien do tego służyć. To jest placówka oświatowa, nie musi wydawać  przyzwolenia na sprzedaż fajek czy śmieciowego żarcia.

Zamknęli sklepiki szkolne, a ludzie zaczynają panikować jakby im co najmniej o 500% ceny żywności podnieśli. 😉
A wystarczy się tylko przebranżowić i biznes dalej się kręci.
Szkoły nie chcą brać odpowiedzialność za śmieciowe jedzenie sprzedawane w sklepikach.
I cieszę się z tego powodu, bo uważam za hipokryzję uczyć o czymś ze jest złe i przyzwalać na to aby można było to dostać pod tym samym dachem.

jagoda1966 a  wiesz ja nie lubię wcześnie wstawać rano do pracy, ale jeszcze bardziej nie lubię żreć mleczu pod mostem 😎.  No sorry ale taki mamy klimat. 😉
Akurat skupiony umysł i świeżo napełniony ciepłym obiadem brzuch to niekompatybilne połączenie. Ja w ogóle uważam że dając dziecku między lekcjami 5 minut na znalezienie klasy, odetchnięcie po godzinie lekcyjnej, zjedzenie kanapki i toaletę, ktoś się wcześniej z ch..em na rozum zamienił.

Jeśli ktoś mdleje z powodu ...kilkugodzinnego głodu, to... Naprawdę coś jest mocno nie tak. Jeszcze za moich czasów szkolnych uczono mnie o wytrzymałości ludzkiego organizmu i taka wytrzymałość to albo wynik choroby, albo niebezpieczne rozporządzenie organizmu. W większości miejsc pracy trudno doczekać się przerwy przed upłynięciem 4 - 6 godzin. A w takim np handlu w przedświątecznym kotle bywa, że przerwa to marzenie ściętej głowy i wyjście na siku graniczy z cudem. Czasem człowiek utknie na pół doby zimą w pociągu, czasami zwyczajnie musi pół doby wytrzymać przed zabiegiem, i ludzie nie mdleją tak od razu.
zabeczka17 handel słodyczami to Twoim zdaniem hipokryzja, a co powiesz o alkoholu i papierosach ? Dla mnie to taka sama hipokryzja. Różnica jest tylko taka, że alkoholizm i nikotynizm to dużo groźniejsze i bardziej powszechne choroby. Nie znam osób uzależnionych od cukierków natomiast alkoholików i palaczy jest masa. Może Państwo musi nałożyć akcyzę na słodycze i słone przekąski, wtedy sprzedaż stanie się natychmiast moralna, bo opłacalna ...
zabeczka ale ja genralizuje , bo panstwo za nas generalizuje. Nie ma sklepikow , nie ma wyboru.
Wystarczy  sie przebranzowic? Chyba zartujesz... Ludzie przezywaja dramat jak traca biznes. Uwazasz , ze tak latwo jest zaczynac po ilus tam latach od nowa? A w szpitalach to co? Jest sklepik ze smieciowym zarciem , automaty z kawa i batonami, bary z fast foodem ....
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 września 2015 17:18
jagoda1966, nie znasz ludzi uzależnionych od cukru? ja znam. O wiele więcej niż uzależnionych od narkotyków/alkoholu
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 września 2015 17:21
jagoda1966  Z tym ze papierosów i wódki w sklepikach szkolnych nie uświadczysz  😎 A cukier uzależnia w takim samym stopniu jak alkohol i papierosy. Pisałam o tym wcześniej i wklejałam link do filmu dokumentalnego. Są na to badania, które dają do myślenia.  Biorąc pod uwagę ile dziennie tego cukru potrzebuje przeciętny Kowalski  a ile spożywa, świadczy o tym że jest cos na rzeczy. 

Edit:
rosek0 placówka oświatowa edukuje i bierze za ta edukację odpowiedzialność na swoim terenie. Szpital to tylko pobyt tymczasowy. Tam się przede wszystkim leczy, diagnozuje.
Jeszcze aporpos postu Luny ja nie mdleje ale sie mecze, po co mam sie meczyc ja sie pytam? W imie czego? "Zdrowia"?
busch   Mad god's blessing.
06 września 2015 17:27
zabeczka17, żaden biznes się nie będzie kręcił na krojonych marchewkach... Po prostu zamkną sklepiki poza tymi w szkołach-molochach, gdzie się może jakiś sensowny utarg ukręci.

Cały ten pomysł jest poroniony i niczego nie zmieni - jeśli myślicie, że dzieci zagrożone otyłością i przyzwyczajone do śmieciowego jedzenia, z dnia na dzień przejdą na seler i marchewkę, bo to jest dostępne w sklepiku szkolnym, to jesteście naiwni. Zdecydowana większość dzieci w wieku szkolnym przechodzi pewien dystans przez miasto, żeby dość do szkoły (albo z domu, albo z przystanku). Po prostu zaczną kupować w okolicznych sklepach i tyle.

Luna_s20, piszemy tutaj o nastolatkach, ja jestem w stanie uwierzyć w zdrowego nastolatka, który mdleje z głodu. Jest to bardzo trudny czas dla organizmu, który rośnie i ja na przykład przez większość swojej szkolnej kariery miałam problemy z zawrotami głowy, koordynacją itd. bo urosłam, a reszta organizmu, w tym serce i mózg nie nadążały za tym 😉. To prawda, można naszykować sobie coś w domu, ale rozumiem wkurzenie osób, które dotąd miały łatwiej, a teraz bez żadnej racjonalnej przyczyny będą mieć trudniej - ja też bym się wkurzyła, gdyby np. zlikwidowali mi najbliższy przystanek i bym musiała drałować kilometr dalej. Tak, poradziłabym sobie z tym faktem ale nie, nie uważałabym że to w porządku.
Gniadata   my own true love
06 września 2015 17:27
zabeczka17 skąd, mdlejąc po raz pierwszy, miałam wiedzieć, ze mam do tego skłonności i składować w torbie tabletki z glukozą? 😀 Teraz zawsze coś mam, wtedy nie miałam.
Do dzisiaj zdarzy mi się z resztą zapomnieć kanapki do pracy (chociaz założyć majtek ani wyjść do roboty mi sie jeszcze nie udalo...). No i jakoś sobie z tym radzę.

Luna z moim organizmem w porządku, przebadany kilka miesięcy temu pod kątem omdleń od stóp do głów. 😀 diagnoza? Ten typ tak ma. Poza tym u mnie to nigdy nie jest wyłącznie głód.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
06 września 2015 17:32
busch a tylko na krojone marchewki jest zgoda ?  😎
Jasne że dzieciaki w większości nie zastanowią się dlaczego zamknęli im sklepik. I to jest moim zdaniem przykre. No ale.

Gniadata przecież ja nie oceniam pierwszej sytuacji awaryjnej z twoim zdrowiem. Mówię tylko ze jeśli masz tendencję to musisz o to dbać i pilnować się za wszelką cene, aby nie dopuścić do ponownego omdlenia.
Gniadata   my own true love
06 września 2015 17:34
zabeczka17 dlatego też zawsze mam przy sobie chociażby paczkę landrynek. 🙂
Strzyga dorabiam sobie 😉 prowadząc biurowe sprawy dla Gabinetu uzależnień. Są tam najróżniejsze przypadki uzależnień (ponad stu pacjentów), ale tych od cukru nie ma, nawet jednego.
busch   Mad god's blessing.
06 września 2015 17:43
zabeczka17, nie tylko, ale stworzone przepisy są absurdalne i dużo rzeczy wyrzucają bez żadnego sensownego powodu. W naszym kraju, gdzie jak nie wciśniesz klientowi na siłę paragonu, to dostajesz karę od US. To oczywiste, że sklepiki albo się pozamykają, albo zaczną bardzo asekuracyjnie postępować.
Skoro wiesz, że dzieciaki w większości nic w swoim życiu nie zmienią po wejściu w życie zakazu, to rozumiem że jesteś przeciw ustawie? Czy po prostu lubisz robić ludziom pod górkę bez żadnego powodu?

Same zresztą piszecie, że to uzależnienie od cukru - i co, to jest takie uzależnienie, że wystarczy że w sklepiku nie będzie batonika, to już sobie dzieci dadzą spokój ze swoim uzależnieniem? Przecież to jest jakiś absurd. Już więcej pożytku by było z lekcji informujących dzieci rzetelnie o odżywianiu, ćwiczeniach, zdrowym stylu życia itd - MOŻE do jakiejś części by dotarło. Do większości i tak nie, bo to głównie rola rodziców, żeby coś sensownego zdziałać w tej kwestii.

edit: Poza tym nawet w tej dyskusji piszecie, że "a bo współczesna młodzież to takie nieogary itd. kanapki sobie rano nie potrafią zrobić". I co, tak nie lubicie tej indolencji, ale jak przychodzi co do czego, to nawet im batonika nie pozwolicie kupić bo na pewno sobie nie poradzą z takim trudnym zadaniem. Lepiej udawać, że problemu nie ma, zakazać w szkołach, żeby biedne dzieci nie musiały się decydować same na to, co jest dla nich najlepsze, a na co sobie mogą pozwolić od czasu do czasu.
jagoda1966, z 25 lat temu paliła ponad połowa dorosłych w kraju i też nie uważali się za uzależnionych. Świadomość społeczna sprzyja lub nie sprzyja potraktowaniu danego problemu poważnie. Problem uzależnienia od cukru ludzi dzisiaj śmieszy, a powinien przerażać, właśnie dlatego że tutaj często do uzależnienia dochodzi nieświadomie. Sięgnięcie po ciastka na smaczek to nie to samo co zapalenie papierosa, gdzie masz pełną świadomość sięgania po używkę. I tak jak dawniej nikt fajek nie rzucał pod okiem lekarza, tak dzisiaj nikt nie traktuje uzależnienia od cukru jako czegoś, z czym sobie sam nie poradzi, i co już zebrało żniwo.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się