Nowe zasady szkolenia trenerów PZJ

Strzyga każdy miał matematykę, na ile się orientuję jest to przedmiot obowiązkowy 😉

Ja szanuję Twoje zdanie. Rozumiem też, że do każdego należy podejść indywidualnie - a czy Ty to rozumiesz? Bo mam wrażenie, że próbujesz mnie do czegoś przekonać, z resztą nie tylko Ty. I teraz pytanie do czego - czy do tego, że trzeba w pewnien ustandaryzowany sposób podejść do wszystkich? Jeśli tak, to przykro mi bardzo ale absolutnie nie zmienię zdania. Jeśli przekonujesz mnie, że ludzie są różni i wymagają różnego podejścia, to nie wiem w sumie po co, bo ja się z tym zgadzam. Tak ludzie są różni i potrzebują różnego podejścia, i rozumiem, że dla niektórych (być może dla większości) dosiad konia ucznia nie jest porażką. Rozumiem to i akceptuję takie zdanie, co nie przeszkadza mi mieć innego. Czy mogę mięć własne zdanie? Nie proszę nikogo aby je podzielał, tłumaczę skąd się ono bierze. Nawet jeśli jestem jedna na świecie, to czy wolno mi tak myśleć? Czy w moim rozumowaniu znajdują się na tyle istotne błędy, ze jest absolutnie niedopuszczalne?

Chyba lostak ma w podpisze cytat M.Thacher "Nie idź za tłumem. Bo nigdzie nie dojdziesz..." Idealnie mi tu pasuje 😉

Mimo dość kategorycznej obrony własnego zdania dopuszczam możliwość jego zmiany, bo życie to wielkie pole doświadczalne, na którym wszystko się może zdarzyć, w każdym momencie. W przypadku tej konkretnej dyskusji np. halo zwróciłą własie moją uwagę na coś istotnego a mianowicie różnice w "wykształceniu" konia i jeźdźca.
W procesie szkolenia konia, nie wyobrażam sobie żeby trener nie wsiadał na konia. W procesie szkolenia jeźdżca mogę to sobie wyobrazic, na pewno nie od początku ale na etapie zawodnik- trener jak najbardziej tak. A już w procesie nauki pary zawodnik wyszkolony koń, przychodzi mi to całkiem łatwo - przepraszam tak mam 😉

Lostak super, tak mi się podoba właśnie - rzeczowo i do celu. Do mnie poprostu nie przemawia idea pokazania, bo do mnie dociera ze słuchu ale bardzo lubię patrzeć na lepszych od siebie i wyszukiwać ten subtelny przekaz jeździec-koń. Lubię a mimo wszystko uważam tak jak uważam.

Jeśli wszyscy uważacie, że trener musi wsiadać na konie ucznia, to w jeździectwie nie ma miejsca dla Pana Wierzchowieckiego i taty Lund. Jeśli dopuszczacie możliwość, że nie musi, to w sumie wszyscy się zgadzamy, tylko mamy inne oczekiwania względem trenera i to jest chyba całkiem normalne.

Edit: poprawia m błędy ortograficzne i stylistyczne, i ciagle jeszcze znajduje nowe 🙁
Natasha - Mnie się wydaje że twoja polemika to sztuka dla sztuki ,takie rozważania przy duuużej butelce wódki po minimum 2 litrach na głowę . Tu nikt do niczego nie musi nikogo przekonywać , bo wszystko o czym piszesz jest wyidealizowane i czysto teoretyczne. Dlaczego napisałem o tym ze zawodnik ma kilka koni ,bo twoje dywagacje odnoszą się do jednego konia trenowanego pod jednym zawodnikiem i jakie to ma skutki uboczne. To co piszesz to nie jest zdanie tylko jakaś zatwardziała doktryna . Masz aż tak wielkie doświadczenie że możesz podważać to co pisze np Lostak ???? To co wygłaszasz to takie nie bo nie bo ja mam inne zdanie i co ,zabroni mi ktoś ?? Argumentów nie mam ale na swoim postawię .  😀 😀 😀

Halo - Pięknie wyidealizowałaś jak to jest wspaniale na tych kursach i z twoich krasomówczych opowieści wychodzi że po tych kursach i naukach powinniśmy być w szkoleniowej czołówce Europy , a nasza kadra szkoleniowa Instruktorów powinna być rozchwytywana na świecie . A ja wiedzę co innego ( bo mam nie tylko słuch ale i OCZY !!! ) że jesteśmy w czarnej dupie ,a już jeśli chodzi o wsiadanie na konie trenowanych podopiecznych to wzbraniają się przede wszystkim ci wszyscy którzy mają za  sobą te cudowne szkolenia z których nic nie wynika. Tzn . Wynika że każdy kto chce troszeczkę coś więcej pojeździć niż mini LL za stodołą szuka trenera zawodnika i to takiego co jeszcze czasem potrafi wsiąść na konia i coś p[okazać . 🤣 🤣 🤣 🤣

P>STatę Lunda już znamy a p. Wierzchowiecki chętnieby wsiadł na konia i pokazał ale skoro nie może to skupia się na takich zawodnikach ( takiego kalibru ) jak Mazurowska , Ludwiczak ,wechta itp. Od których może się rzetelnie dowiedzieć gdzie jest problem a nie poszukiwać go samemu. Reszta słucha go jak bajki o żelaznym wilku  🤣 Ale jak mu zapłacą to i do takich przyjedzie bo chociaż go nie zrozumieją to będą mogli się pochwalić że wysłuchali wykładu wspaniałego trenera.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 grudnia 2013 20:06
Ja też uważam że dobry trener nie musi wsiadać by cokolwiek pokazywać czy "przejechać problem" - o czym zresztą pisałam wcześniej i podawałam swoje argumenty. Przykładem z naszego podwórka jest p. Bożena Retka która wyszkoliła swoich synów plus całą masę dzieciaków (w tym moją Julkę) do bardzo wysokiego poziomu nie wsiadając ani razu na żadnego z tych koni.
Ja też uważam że dobry trener nie musi wsiadać by cokolwiek pokazywać czy "przejechać problem" - o czym zresztą pisałam wcześniej i podawałam swoje argumenty. Przykładem z naszego podwórka jest p. Bożena Retka która wyszkoliła swoich synów plus całą masę dzieciaków (w tym moją Julkę) do bardzo wysokiego poziomu nie wsiadając ani razu na żadnego z tych koni.


Pomijając że bardzo cię lubię to każdy twój przykład jest nie trafiony . 🤣 🤣 🤣 p. Borzena Krzysia szkoliła z ziemi ale Gieniu jeździł jego konia i pokazywał mu wiele jak to wygląda w praktyce , a nie tylko w teorii . 🤣 🤣 🤣 Staś zresztą też . 🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 grudnia 2013 20:23
Stasiek i Krzysiek byli od zera przez ich mamę wyszkoleni na Bondzie zresztą. Zapewniam cię że p. Bożena ani razu nie musiała wsiadać by im pokazać że coś da się. Na konie innych dzieciaków też się nie ładowała.  To że Stasiek i Krzysiek jeździli na koniach wyszkolonych już to inna sprawa. Mówię o codziennych treningach. Gienia na Legii już nie było jak Krzysio zaczynał jeździć na Bondzie.
Smok10 Taki mały  🚫

Czy możesz poczytać sobie najpierw słownik ortograficzny albo chociaż włączyć funkcje autokorekty?
żetelnie, obserwójąc, Borzena... litości  👿
Stasiek i Krzysiek byli od zera przez ich mamę wyszkoleni na Bondzie zresztą. Zapewniam cię że p. Bożena ani razu nie musiała wsiadać by im pokazać że coś da się. Na konie innych dzieciaków też się nie ładowała.  To że Stasiek i Krzysiek jeździli na koniach wyszkolonych już to inna sprawa. Mówię o codziennych treningach. Gienia na Legii już nie było jak Krzysio zaczynał jeździć na Bondzie.


A na Don Roberto to pewno ja jeździłem . Nando czy Bond raczej nie nadawały się do tego żeby wsiadała na nie p. Bożena . 🤣 🤣 🤣
😉 Soryy ,bo zaraz znowu mnie ostrzegą ,a mi się nie ta ikona klikła.  🤣 🤣 🤣
Smoku, kończą sie argumenty merytoryczne i przystępujesz do ataku ad personam. Co do jednego masz racje, to jest sztuka dla sztuki 😉

Możesz mi wskazać tą zatwardziałą doktrynę, którą tutaj propaguję? Byłabym też wdzięczna, za wskazanie w którym miejscu podważam to co pisze lostak? To że z czymś się nie zgadzam, nie znaczy jeszcze, że to podważam. Nie zgadzam sie i mogę się nie zgadzać. Znów będziemy wracać do tematu sędziowania przez osoby, które nigdy nie jeździły....  😵
Swoją drogą kim jest lostak, że je zdania nie można podważać? (uprzedzając Twój głuch śmiech, wiem kim jest lostak)
To, że moje argumenty do Ciebie nie docierają, to też nie znaczy, że ich nie ma. Ja nie mówię nie bo nie, to bardziej chyba Twoja specjalność, bo mimo iż w powyższym poście szukam argumentów, do których mogłabym się odnieść, to ni jak znaleźć ich nie mogę. To Ty mówisz tak, bo tak, bo taka jest jedyna słuszna prawda objawiona, i ja Smok wam to mówię i tak ma być i tak macie uważać.
Do momentu, do którego używałeś argumentów mogliśmy dyskutować i mogłeś mnie do czegoś przekonać, tak jak na przykład do tego, że czasem fajnie jest jak trener jest zawodnikiem. W chwili, w której chcesz mnie oświecić swoim światłem - daj sobie spokój, szkoda czasu i "wysiłku".

A najlepsze, że w zasadzie to my się zgadzamy - o tym świadczy dedytowany kawałek na temat Pana Wierzchowieckiego.
Moim zdaniem wsiadanie nie jest konieczne ale przydatne, tym bardziej im mniej doświadczony jeździec. Bo doświadczony jeździec umie powiedzieć co czuje, bo pewnych rzeczy choćby się chciało to zobaczyć się nie da, choć fakt, że dobty trener na pewno widzi dużo i to mu powinno wystarczyć.

Natasha co do tego pokazywania, które jak sama mówisz Cię nie przekonuje, ja na miano trenera na pewno obecnie nie aspiruję, ale jestem instruktorem i mam jeźdźców na różnym poziomie Zdążyłam się już spotkać z osobą, która poprosiła mnie bym na jednej jeździe wsiadła na jej konia i pokazała jak wykonywać rzeczy, które już od pewnego czasu ćwiczymy. Bo chciała po prostu zobaczyć swojego konia z boku, zobaczyć jak reaguje na prawidłowo przekazywane sygnały, czyli jak widać są tacy ludzie, którzy chętnie zobaczą i wcale nie znaczy to, że wcześniej nie wychodziły jej ćwiczenia, które z nią robiłam, wręcz przeciwnie. Ale sama stwierdziła, że wiele rzeczy, na które zwracałam uwagę widać u konia dopiero stojąc z boku i teraz łatwiej jej je korygować.
Szybkie piosanie i słabe oświetlenie to większy problem niż nasi Instruktorzy .
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 grudnia 2013 20:31
Czy ty rozumiesz co się pisze?


To że Stasiek i Krzysiek jeździli na koniach wyszkolonych już to inna sprawa.


Dzieciaki jeździły na swoich koniach o jakichś tam umiejętnościach, a p. Bożena potrafiła naprawdę dobrze podszlifować. Bez wsiadania.


Natasha co do tego pokazywania, które jak sama mówisz Cię nie przekonuje, ja na miano trenera na pewno obecnie nie aspiruję, ale jestem instruktorem i mam jeźdźców na różnym poziomie Zdążyłam się już spotkać z osobą, która poprosiła mnie bym na jednej jeździe wsiadła na jej konia i pokazała jak wykonywać rzeczy, które już od pewnego czasu ćwiczymy. Bo chciała po prostu zobaczyć swojego konia z boku, zobaczyć jak reaguje na prawidłowo przekazywane sygnały, czyli jak widać są tacy ludzie, którzy chętnie zobaczą i wcale nie znaczy to, że wcześniej nie wychodziły jej ćwiczenia, które z nią robiłam, wręcz przeciwnie. Ale sama stwierdziła, że wiele rzeczy, na które zwracałam uwagę widać u konia dopiero stojąc z boku i teraz łatwiej jej je korygować.


Pewno tak było ,ale może też chciała się przekonać że osoba która ją uczy wie o czym mówi i czy faktycznie wie jak to działa a nie tylko naczytała się książek. Dowiedziała się ,zweryfikowała kompetencje i dalej cieszyła się że może się uczyć od osoby która wie i umie .

Czy ty rozumiesz co się pisze?


To że Stasiek i Krzysiek jeździli na koniach wyszkolonych już to inna sprawa.


Dzieciaki jeździły na swoich koniach o jakichś tam umiejętnościach, a p. Bożena potrafiła naprawdę dobrze podszlifować. Bez wsiadania.


No ,wtedy chyba najwyższych w tym kraju  🤣 🤣 🤣 Ale Ok . p. Bpożena to była zawodniczka o wysokich kompetencjach  🤣 🤣 🤣
😤 Powielony post. Proszę o skasowanie
Smok10 Szybkie piosanie i słabe oświetlenie to większy problem niż nasi Instruktorzy .

Wtórny analfabetyzm zdecydowanie jest większym problemem, tak.
Smok10 Szybkie piosanie i słabe oświetlenie to większy problem niż nasi Instruktorzy .

Wtórny analfabetyzm zdecydowanie jest większym problemem, tak.


morze  🤣 🤣 🤣 🤣 🤣
Smoku jedno mam tylko pytanie, bo nie będę mogła spać - Ty osobiście jesteś teoretykiem czy praktykiem jeździectwa?

Ja jeżdżę.
No dobra, mamy przykłady trenerów, którzy nie siadają na konie swoich podopiecznych i czego to ma dowodzić ?
Jedynie tego, że można tak trenować. Pomimo to większość trenerów/instruktorów siada częściej lub rzadziej na konie swych uczniów i raczej wychodzi to na plus. Im niższy jest poziom umiejętności ucznia i większa różnica w umiejętnościach i doświadczeniu tym bardziej jest to potrzebne. Rzecz jasna na najwyższym poziomie takiej potrzeby może już w ogóle nie być, ale na poziomie podstawowym i nazwijmy to przeciętnym jest to uzasadnione jak najbardziej łatwiej jest rozpoznać trudności i dostosować "kurację"
A wracając do właściwego tematu to system "Mistrz- Uczeń" zwłaszcza przy obligatoryjnie ustalonej liście "mistrzów" jest żywcwm przeniesiony ze średniowiecza i może skutecznie ograniczać konkurencję w zawodzie ( dlatego dawne cechy rzemieślnicze miały spore obwarowania dla kandydatów, zapewniało to odpowiednio wysokie dochody). Taki system z założenia będzie też sprzyjał korupcji. To tak jak z odznakami-pomimo zalecenia PZJ aby organizator egzaminu nie pobierał dla siebiewyższej opłaty niż ta do PZJ za wydanie odznaki, konia z rzędem temu, kto wskaże gdzie taki egzamin zdać za mniej niż 100 zł
Jednolity system szkolenia był dobry w wojsku, ma on zresztą sporo zalet- łatwość organizacji szkoleń, łatwość rozliczania instruktorów z "wykonania planu szkoleniowego" i w ogóle kontroli ich pracy i jedną bardzo istotną wadę- eliminuje innowacyjność i indywidualne podejście. Wielu wielkich trenerów, z dawniejszych np Baucher , Fillis czy Caprilli a z bardziej współczesnych Alvin Shoeckemuele, Harry Llewlyn czy Jean d'Orgeix szło często pod prąd oficjalnie przyjętym poglądom i metodom
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 grudnia 2013 21:28
Nie zawsze wsiadanie trenera na konia ucznia wychodzi na plus. Podałam przykład.

Nie wątpię też, że są trenerzy wsiadający na konia ucznia i że to wychodzi na plus tej pary.

To że są trenerzy którzy nie muszą wsiadać by wyszkolić parę dowodzi tylko tego że są tacy trenerzy którzy potrafią tak wyszkolić.

Każdy wybiera taką osobę z którą chcą się szkolić i którym ich styl szkolenia odpowiada.



od zgoła paru tysięcy lat metody szkoleniowe w jeździectwie  przekazywane są na zasadach Mistrz szkoli ucznia . Cały ten sens wypaczyła troszkę komuna a najgorsze przyszło po 1990r.Wtedy to Polskie jeździectwo zaczynało wpadać w czarną dziurę . Stworzono system szkolenia oparty na zasadzie nie matura lecz chęć szczera zrob z ciebie instruktora. Skończysz kurs u znnego trenera ,dasz zarobic jemu ,dorobisz ośrodek i organizatora a my w zamian wyślemy twoje dosie Ministrowi który oparafuje to okrągłą pieczecią i poświadczy rwoje kompetencje . I tak przez zgoła 20 lat naprodukowano tysiące szkoleniowców którzy są odpowiedzialni za to wszystko co dzisiaj mamy i gdzie się znajdujemy. I proszę nie pisać mi o jednostkach bo Polska to 40 milionowy kraj i nie opiera się na paru jaskółkach. 😉

P.S Nie ważne czy jestem jeżdżący czy nie bo ja nie aspiruję do roli szkoleniowca czy zawodnika tylko jestem odbiorcą usługi i nie dam się zrobić w jajo.  🤣 🤣 🤣
Ela-
Jak nie wychodzi na plus to znaczy że d... nie trener 😉
Smok-
Od paru tysięcy lat we wszystkich rzemiosłach (dawniej taki kawalkator to był taki sam rzemiecha jak stolarz ) obowiązywał system "mistrz -uczeń" Tego systemu nie zniszczyła żadna komuna ale wolny rynek. Dzisiaj, przy niemal nieograniczonym dostępie do informacji mamy nieporównywalnie większe możliwości kształcenia i każdy naprawdę dobry zawodnik/trener/rzemieślnik z nich korzysta. Oczywiście dobrze jest kształcić się u dobrego mistrza, ale można też korzystać z dostępnbej wiedzy i weryfikować ją na konsultacjach, szkoleniach itp. Jeżeli chcemy stworzyć efektywny system kształcenia instruktorów to właśnie takie szkolenia i konsultacje podczas których można wymienić się doświadczeniami i posłuchać bardziej doświadczonych kolegów po fachu powinny stanowić jego podstawę

Wow, wróciliśmy do tematu właściwego.

Mnie system mistrz-uczeń całkiem pasuje, będzie można wybrać mistrza, który jest dla mnie autorytetem i od niego się uczyć. Chyba to jest ok. Nie podoba mi się odgórnie ustalona lista mistrzów, chyba że zasady weryfikacji będą uczciwe. Co najlepiej weryfikuje trenera? Moim zdaniem wyniki jego podopiecznych. Czy to prawda, że lista mistrzów ma być odgórnie ustalona?

P.s. Smoku chyba jakaś niekosekwencja się tutaj objawiła. Dla mnie mogłoby nie mieć znaczenia, czy jesteś teoretykiem czy praktykiem ale dla Ciebie? Jak możesz się wypowiadać o jeździectwie jako teoretyk, czy w takim układzie jesteś w stanie ocenić rzetelnie jakość usług, za które płacisz? Na jakich podstawach je oceniasz?
Smok10, niczego nie idealizowałam. Napisałam dokładnie jak było. Wrocław 2004/2005 rok. Cała "zabawa" trwała prawie rok - z zimową przerwą (niestety). Część jeździecką większość uczestników uznała za niezadowalającą (jakoś zawsze chce się więcej i więcej, i lepiej) z tym, że jednym tego brakowało, a innym - tamtego.
Najcenniejszą częścią, choć zupełnie nieoficjalną, była wymiana doświadczeń między nami. I takie urozmaicenia jak burzliwe "rozmowy" z W. Mickunasem 🙂 (ogólnie na temat rozbieżności między teorią - głoszoną a praktyką 🙂😉
BTW - nie znam Nikogo (czasem tylko mnie się zdarza - samej) kto posiadając pierwszy stopień trenerski  byłby przez kogokolwiek tytułowany inaczej niż "trener". Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś mówił "pan/pani instruktor sportu". Mój mąż był IS - kilkadziesiąt lat 🙂, nikt przy zdrowych zmysłach nie zwróciłby się do niego per "instruktorze".

Nie można też porównywać sytuacji, w której brak uprawnień zwyczajnie uniemożliwiał uprawianie zawodu - czyli uniemożliwiał zbieranie doświadczenia jako trener z sytuacją obecną, gdy faktycznie każdy (zawodnik czy nie zawodnik) może uczyć się na własnej skórze (i na skórze podopiecznych).

Nie bardzo rozumiem, jakim prawem plujesz na ludzi, którzy poświęcali własny czas, pieniądze, niejedne zawody itd. na (przy okazji zdobycia potrzebnych uprawnień) poszerzenie własnej wiedzy. Dlaczego to miałoby być ZŁE? Co ZŁEGO miałoby płynąć z dodania(!) wiedzy do własnej praktyki (każdy ma jaką ma i tego się nie przeskoczy). Bo tak ci wmówili ludzie, którym zwyczajnie nie chciało się ruszyć d* - bo przecież wiedzą już wszystko! A nikt im wszak trenować nie zabroni? Poważnie uważasz, że G.Kubiak np. byłby GORSZY jako trener, gdyby ukończył studia trenerskie?

I jakim prawem zarzucasz trenerom bycie "teoretykami" - i jako tacy nie maja prawa do... A sam? U ilu par jeździeckich wypracowałeś postęp? Co ty w ogóle o tym wiesz - nie jako laik-obserwator. Dualizm twojej postawy po prostu poraża. No tak, ale Kali ukraść - dobrze. Takie czasy.
Prawie 20 letniego doświadczenia w zamawianiu usługi i osiągania efektu . 🤣 🤣 🤣

Nie było takiego przypadku żeby centralne sterowanie i odgórne narzucanie decyzji nie kończyło się totalną klapą . Więc założenia jak zwykle są super ale wykonawstwo będzie do doopy . Lista Mistrzów będzie odgóenie narzucona przez p. Szszkiewicza.  😉 I tu system weryfikacji tylko poprzez wyniki działac nie bedzie/.

halo - Wyesz co mi pozwala tak mówić . Fakt że jako usługobiorca oczekuje najwyższych kompetencji za swoje ciężko zarobione pieniądze i w dupie mam czy ty się szkolisz ,będziesz szkolić czy masz pod górkę bo nie za to płacę . Płacę za to że sprzedając swoje usługio masz być . Kompetentna ,wyszkolona ,i robić to na najwyższym poziomie ,takim jak tego się oczekuje w cywilizowanej Europie. Rozumiesz . Jak zamawiasz hyfraulika to interesuje cie jego trudne dzieciństwo to że żona go rzuciła albo że miał 20 kilometrów przez las do szkoły. NIE !!! Bedziesz wieszać na nim psy jak wyjdzie a z kranu dalej będzie ciekła woda. Zrozumiałaś juz teraz ,jaką mam legityumację żeby oceniać ,sprawdzać i wiedzieć za co płacę , czy nie !!! Piszecie o Lostak ,że ty ją oceniałas ,ale coś tam kiedyś było więc teraz nie podejżewasz że będzie lepiej. A tymczasem to osoba kompetentna i spełniona zawodowo zarobiła na to że ma teraz swój ośrodek który też zarabia a w nim uczy ludzi , a uczy innych bo sama uczy się od najlepszych jakich może i dalej inwestuje w siebie a na dodatek żeby się sprawdzić nie boi się poddawać ocenie innych .Tylko potem słyszy że jest drewno że to czy tamto. A jak to wygląda w praktyce .??? Od kogo warto się uczyć ??? Od osobu która czego się nie dotknie to osiąga sukces czy przeciętniaków którzy od lat powielają swoje bylejactwo za ciężkie pieniądze opowiadając innym bajki jak to za 10 lat dojdą do poziomu L kl na zawodach Towarzyskich . 😉
Czyli jesteś teoretykiem i weryfikujesz praktyków. A potrafisz im pokazać jak mają wykonywać swoją pracę?

Przepraszam nie mogę się oprzeć....

Jeśli lista mistrzów ma być arbitralną wytyczną jednego człowieka, to choćby to był i aktualny mistrz olimpijski ten system moim zdaniem nie przyniesie oczekiwanych efektów. Wolny rynek świetnie sobie radzi z weryfikacją kompetencji w zakresie usług. Można też tworzyć ,mniej lub bardziej sensowne systemy weryfikacji a jednak w ostatecznym rozrachunku to rynek zdecyduje.
Proszę - Nauczyłem się wiedzieć za co płacę .  😉 Myślę że jestem w tym dobry  🤣 🤣 🤣 Prawie jak p. Lund . I nie jestem sam bo znam takich wielu . 🤣 🤣 🤣

Czy jak zamawiasz hydraulika to interesują ciebie wszystkie niuanse związane z jego pracą czy tylko to jak wykona i czy wykona swoją pracę dobrze ,a na koniec czy kran nie będzie przeciekał  🤣 🤣 🤣 🤣 No i ile za to zapłacisz . 😉

A na dobranoc powiem wam tak . W wielu wątkach i tematach prowadziłem krucjatę uświadamiającą stan prawny naszego systemu szkoleniowego. Przybliżyłem niuanse Ustawy o sp[orcie Deregulującej i znoszącej Uprawnienia Instruktora Rekreacji Ruchowe zs Jeździectwo . Potem wyjaśniałem aspekt prawny Ustawt Deregulacyjnej praktycznie znoszącej Uprawnienia Trenerów oraz Instruktorów Sportu jak również uświadamiałem w jaki sposób naciąga się klientów na drogie kursy które nic formalnego nie dają . Ale bardzo mało czasu poświęciliśmy na wyjaśnienie Gospodarki Rynkowej. A co to znaczy ??? A no to że od Miesiąca obowiązują całkowicie inne zasady potwierdzania swoich wartości i umiejętności szkoleniowych. O d tego czasu możecie wszyscy sobie schować swoje papierki głęboko do szuflady , bo obecna ustawa już działa , a Vacatio Legis jest już tylko do momentu kiedy ludzie nie zorientują się za co mają płacić . 😉 A płacić mają tylko za wiedzę i umiejętności i mnie jako osobę zamawiająca usługę interesuję najwyższe kompetencje . Jak będzie problem to masz go rozwiązać ,jak masz wsiąść bo ja za to płacę to masz wsiąść i zrobić to co do ciebie należy najlepiej nie dorabiając do wszystkiego teorii ,a jak nie umiesz to się naucz. Masz tak jak każdy kompetentny człowiek i fachowiec robić najlepiej to za co ci płacą . Tak jest w każdej firmie . Możecie zapytać p. Lostak bo była Menagerem wielkichświatowych koncernów po to żeby teraz robić to co i wy tylko . No własnie ,uczy się od najlepszych organizuje kliniki ze światowymi szkoleniowcami i sama się u nich szkoli po co , bo pewno wie na czym polega sprzedaż swoich usług. 😉
Pewnie to co napiszę niejednen odbierze jak herezję, ale wg mnie dobry system szkolenia powinien wyglądać tak :
- Licencję szkoleniową ważną na 1 rok może otrzymać każdy, kto posiada : Srebrną OJ, tytuł Instruktora RR Instruktora Sportu, Trenera lub sędziego, albo został zarekomendowany przez osobę posiadającą co najmniej tytuł IS.Po wniesieniu do OZJ opłaty np 500 zł (koniecznie do OZJ a nie do centrali, która mogłaby z tego tytułu pobierać np 100 zł)
Warunkiem przedłużenia licencji powinien być udział w szkoleniach / konsultacjach albo wyniki podopiecznych.
Przez pierwsze 3 lata weryfikacja powinna być coroczna , później okres powinien zostać wydłużony.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wiedza nabyta na kursie to może 10-20 %, reszty uczy praktyka. Tak naprawdę nie jest istotne w jaki sposób uzyskamy uprawnienia- po kursie, od mistrza czy za łapówkę- ważne jest to, co robimy później- czy spoczniemy na laurach, czy będziemy się uczyć dalej....
Tak ja to rozumiem Smoku, nie pasuje mi tylko do reszty Twoich teorii. Czemu "będąc p. Lund" próbujesz wszystkich przekonać, że nie ma miejsca dla takich ludzi, bo nie są praktykami. A jednocześnie piszesz, że jest was więcej i uważasz, że to jest w porządku. Jesteś teoretykiem wg Twojej własnej skali, g... się znasz na trenowaniu  🤔wirek:

To jest niekonsekwencja lub jakaś forma ignorancji. Szkoda, bo w sumie masz trochę ciekawych rzeczy do powiedzenia.

Ciemny pastuch do mnie jednak bardziej przemawia wolny rynek - trenuję, z kim mi się podoba a efekty tej pracy weryfikuję poddając się niezależnej ocenie.



Tak ja to rozumiem Smoku, nie pasuje mi tylko do reszty Twoich teorii. Czemu "będąc p. Lund" próbujesz wszystkich przekonać, że nie ma miejsca dla takich ludzi, bo nie są praktykami. A jednocześnie piszesz, że jest was więcej i uważasz, że to jest w porządku. Jesteś teoretykiem wg Twojej własnej skali, g... się znasz na trenowaniu  🤔wirek:

To jest niekonsekwencja lub jakaś forma ignorancji. Szkoda, bo w sumie masz trochę ciekawych rzeczy do powiedzenia.


Czemu ??? Bo uważam że jestem niekompetentny do tego żeby trenować czy nauczać  innych , ale obserwując przez wiele lat i to prawie codziennie  szkoleniowców i zawodników oraz rekreantów przy pracy oraz wykonując ją samemu , umiem ocenić kto jest w kręgu moich zainteresowń i komu warto za usługę płacić . No i zdziwiła byś się ,ale jest wiele uznanych osób które ode mnie nie dostaną nazwet złotówki . Ale to mój system oceny przydatności kompatybilny jeszcze z paroma takimi jak ja . 🤣

Nie demonizujcie zawodu Instruktora czy Trenera Jeździectwa ( znanego od setek jak nie tysięcy lat ),bo ludzie szykują się już do lotu na Marsa. Jesteście tylko trybikiem w maszynie któremu trzeba zapłacić za to czego się nauczył i co ma do zaoferowania i koniec.  😉
To jest niekonsekwencja, bo uważasz, że tylko praktyk jest kompetentny do tego żeby weryfikować umiejętności praktyka. Praktyk trener praktycznie naucza praktyka jeźdźca. Od dłuższego czasu próbujesz mi/nam udowodnić, że trenować można tylko z zawodnikiem. A jednocześnie będąc teoretykiem uważasz, że jesteś komptentny, żeby weryfikować praktyka.

Wcale nie dziwi mnie, to że nie każdemu byś zapłacił. Skoro robisz to od 20 lat to moim zdaniem masz wystarczające doświadczenie, żeby to ocenić a jak doświadczenie Cię zawiedzie, to i tak efekt pracy zweryfikuje trenera, którego zatrudniasz.

Dlaczego uważasz, że ja jako zawodnik nie potrafię zweryfikować umiejętności mojego trenera? Namiętnie przekonujesz mnie, że nie mogę trenować z teoretykiem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się