Co straszy nasze konie: jak wielkie oczy ma strach? Dlaczego konie się boją?

Moja o dziwo lubi krowy, próbuje nawet do nich podchodzić... Za to mnie przerażają, bo kiedyś jedna próbowała wskoczyć na mojego konia, jak jeździłam sobie na łące  😁.


Jak kiedyś z jedną kobyłką ze stajni podszedłem do krowy, to zaczęła ją po pysku przez ogrodzenie miziać :|
Ale jest usprawiedliwiona, wychowywała się przy krowie 😉 no a inne konie przezornie się krów boją, a przynajmniej wolą unikać 😉
Samoukaranie faktycznie jest bardzo dobre. Jak mi wtedy przewróciła sie na zad przy tym srokatym źrebaku, to potem ani w głowie jej było uciekanie czy cofanie. Kręciła sie przy mnie bardzo, ale żeby sie wyrywała-o nie  🙄
Pytanie mocno laickie: czy do krosów wybiera się konie także pod kątem odwagi, czy głównie (a może wyłącznie?) bierze się pod uwagę fizyczne uwarunkowania, a tchórzliwe reakacje eliminuje się w treningu? Celowo nie zadaję tego pytania w kąciku WKKW, bo tam profesjonaliści i pytanie mocno nie pasuje do klimatu. 
trusia, pytanie jest ciekawe - bo różnie z tym bywa. Jest nawet takie powiedzenie, gdy koń płoszy się od byle listka - "O! urodzony WKKWista" 🙂.  Istotne jest, czy koń potrafi przełączyć się w tryb "walki", koncentracji na zadaniu, skupienia pod wpływem adrenaliny, czy rytm galopu "nakręca" pozytywnie. Nie zgadnie się, czy dany "wypłoch" ma taką zdolność czy nie. Bycie "wypłochem na co dzień nie wyklucza odwagi na krosie, a bycie "odważnym" bez stresu nie gwarantuje, że stres nie "zaatakuje styków". Ważne jest "pozytywne nastawienie" konia, dużo ważniejsze niż wrodzony typ reakcji.
nicka`   nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj
14 października 2011 14:16
mój koń gdy jestem w terenie SAMA jest oazą spokoju. Natomiast gdy jadę z innym koniem - masakra, chowa się za tego konia, nie odstępuje na krok, wyprzedzenie i prowadzenie zastępu strasznie ją stresuje, często zatrzymuje się i jeżeli koń jej nie wyprzedzi - nie ruszy  🤦
To Plus nie płoszy się prawie niczego kiedy ja jadę sobie i pracuję łydkami, biodrami i on czuje że coś tam ma na grzbiecie, ale jak tylko tracę czujność- zapinam kieszeń, wyciszam komórkę a on ma luźną wodzę to od razu spogląda na cokolwiek co jest w zasięgu wzroku (opona którą zna, leży przy ogrodzeniu, MUR który absolutnie się nie rusza), wtedy jest od razu ucieczka dzikim galopem i wywalanie z zadu "a masz ty krwiożerczy murze! o, czemu leżysz na ziemi? ja tylko walczyłem z murem"  😁
No i u nas w stajni jest konik polski, który został kupiony już ze 2 czy 3 lata temu i był zawsze spokojny, niczego się nie bał a w tym roku co? na wiosnę zobaczył samochód grzecznie jadący obok ujeżdżalni- trzeba uciekać! i robi tak non stop, najśmieszniejsze że tylko kiedy jest w stajni samochody robią na nim takie wrażenie, bo jeździ na festyny, mijają go w parczkach auta a on nic sobie z nich nie robi :P
majek   zwykle sobie żartuję
14 października 2011 14:29
Jakoś wiosną jechałam sobie na koniku miedzą przez pole. I wystraszył się leżącego na miedzy patyka. Myślę sobie `ki diabeł, co mu w tym patyku nie pasuje?` I potem do mnie dotarło, że do najbliższego drzewa mamy pewnie z 700 metrów, więc ten patyk nie mógł tak o prostu się tam `naturalnie` pojawić. Widocznie sam przyszedł. I to był wystarczający powód, żeby się go bać.
A my ostatnio widzielismy się z dużą ilością krów i było całkiem spoko  😎. Raz mi tylko kobyła uskoczyła i lekko przysiadła, jak mijaliśmy wielką czerwoną krowę z kilkoma cielakami wokół niej (wszystko to chodziło, a nie stało :lol🙂, które były przy samiutkiej drodze,jakiś 3-4 metry od nas, więc i tak uważam ze kobyła zachowała się bardzo dzielnie 👍.
No a drugi raz to były sobie przy drodze dwie duże czarno-białe krowy i jak przejeżdżałyśmy, to ta jedna zaczęła skikać. Na to moja kobyła hop w krzaki i tez przysiadła, i jeszcze raz. W obydwu przypadkach dawałam mocno łydkę i krzyczałam "dalej"!!!. I szła-cała napięta, uszy jak sztylety, ale szła.Ona chyba gorzej znosi takie "ciumkanie typu-spokojnie, nic sie nie dzieje i głaskanie". Z tego "świata koni" też mi wyszło że jest lewopółkulowym introwertykiem. Sprawdzał ktoś swoje konie?
Tak, mój koń ma wszystkie cechy, w zależności od pory roku i rodzaju pracy jaką robi. To się zmienia i nie ma co sobie tym głowy zawracać.
No chyba, że z ciekawości i dla zabawy 😉
U nas jest tak samo i też przyjęłam to jako normę i już się tym nie przejmuję.
Julie masz priv 😉
wczoraj wnosiłam do stajni styropian.  dosłownie pare sztuk styropianu.Chciałam uszczelnic (ocieplic) drugie wrota do stajni. Jeden z naszych koni natychmiast schowal sie głęboko w boksie, fuczał, parskał. No krucze..zawał murowany.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
19 października 2011 10:42
Ostatnio młody się wystraszył bo przez przypadek mnie nadepnął i z tego wszystkiego nadepnął mnie znowu, bolało  🤔

No i u nas w stajni jest konik polski, który został kupiony już ze 2 czy 3 lata temu i był zawsze spokojny, niczego się nie bał a w tym roku co? na wiosnę zobaczył samochód grzecznie jadący obok ujeżdżalni- trzeba uciekać! i robi tak non stop, najśmieszniejsze że tylko kiedy jest w stajni samochody robią na nim takie wrażenie, bo jeździ na festyny, mijają go w parczkach auta a on nic sobie z nich nie robi :P


To chyba znaczy, że strasznie mu się nudzi tam gdzie zazwyczaj chodzi i szuka sobie chłopak rozrywek. I ta odkryta przypadkiem okazała się świetna.

Jednak jest prawdą, że nic tak koniowi dobrze nie robi jak teren. Ale "terapeutyczne działanie terenu" zazwyczaj leży w przełamaniu maneżowej rutyny.
trusia, pytanie jest ciekawe - bo różnie z tym bywa. Jest nawet takie powiedzenie, gdy koń płoszy się od byle listka - "O! urodzony WKKWista" 🙂.  Istotne jest, czy koń potrafi przełączyć się w tryb "walki", koncentracji na zadaniu, skupienia pod wpływem adrenaliny, czy rytm galopu "nakręca" pozytywnie. Nie zgadnie się, czy dany "wypłoch" ma taką zdolność czy nie. Bycie "wypłochem na co dzień nie wyklucza odwagi na krosie, a bycie "odważnym" bez stresu nie gwarantuje, że stres nie "zaatakuje styków". Ważne jest "pozytywne nastawienie" konia, dużo ważniejsze niż wrodzony typ reakcji.


Zupełnie inne spojrzenie - ja podciągałam pod strach wszystko, co może wpłynąć na kondycję psychiczną konia na zawodach.  W ogóle nie myślałam w kategoriach stresu spowodowanego zawodami.  Skąd może się wziąć ten stres?  Przecież koń nie rozumie idei zawodów i współzawodnictwa. Czy stres przenosi się z jeźdźca na konia? 

Halo, a skąd się bierze tryb walki? Z samego galopu?  Generalnie galop to dla konia tryb ucieczki albo tryb zabawy – czyli sytuacje, które wyzwalają adrenalinę. Czyli w treningu w jakiś sposób trzeba koniowi zakodować, że to zabawa, którą należy wygrać i w ten sposób ustawić go w tryb walki?  Zastanawiam się też, czy tryb walki może mieścić się w samej ucieczce – ucieknę, czyli wygram walkę? 

Kolejny pomysł – im bardziej koń się boi, tym szybciej ucieka, a co za tym idzie szybciej dobiegnie do mety? Czy strach konia może w ten sposób wspomagać wysiłki jeźdźca podczas zawodów? 
Mieliśmy w stajni konia, któremu zawsze udzielał się stres przed zawodami. Koń, zwał się Hiob, odważny, dominujący, raczej ekstrawertyk, ale spokojny, trudno go było przestraszyć. Doskonale wiedział kiedy w klubie mamy zawody i nie dawał się wyprowadzić z boksu. Przy próbie wyprowadzenie stawał dęba, albo przyklejał się do ściany. Kiedy po długich negocjacjach udało się go wyprowadzić, to już nie było z nim problemów, nie płoszył się niczego, jak zwykle na normalnej jeździe.
Natomiast na zawodach poza klubem nie chciał wejść na parkur. I znów stawanie dęba, cofanie, ucieczka. Musiał go luzak  wprowadzać w szranki trzymając przy pysku. Kiedy przekroczył magiczną linię bramki szedł już bez żadnych problemów.
czytając ten wątek przyszło mi do głowy czy spotkaliście się z sytuacją kiedy koń zobaczył siebie w lustrze pierwszy raz jak zareagował?
pierwsze spotkanie z lustrem - hipodrom Sopot. Idzie sobie Kudłaty stępem a tu nagle... obok idzie drugi Kudłaty! oczy jak pięć złotych, stanął jak wryty i patrzy. Tamten też patrzy i też takie same miny strzela. "Powąchali się", dalej zonk bo tamten nic a nic nie pachnie! co przechodził obok to patrzył do lusterka. Teraz mamy lustro na codzień i już zainteresowania nie ma, ale dalej jest jakby problem z ogarnięciem przestrzeni, kiedy widzi inne konie chodzące - nie ogarnia, że to te same co biegają obok 🙂
trusia, koń idei zawodów raczej nie rozumie, ale ideę współzawodnictwa/rywalizacji - jak najbardziej. Ba! doświadczone konie zdają się doskonale pojmować "kolejność" stania do dekoracji. Nawet są zalecenia, żeby stawać na uszach, żeby do dekoracji wyjechać na tym koniu, który miejsce sobie wywalczył (gdy ma się kilka) - bo są istotne obserwacje, że dla koni ma to znaczenie.
"Tryb walki" - bierze się z adrenaliny (i noradrenaliny). Co wywoła jej wydzielanie? Percepcja, emocje - tak, ale "sam" ruch i wysiłek - także. Wszelki trening, także "psychiczny" opiera się na zjawiskach adaptacji. Adaptuje się i aparat ruchu i układ nerwowy. Powtarzająca się konfrontacja z bodźcami stopniowo osłabia reakcję (o ile "po" konfrontacji jest "lepiej" a nie "gorzej", o ile "problem" znalazł rozwiązanie = normalność, a nie doszło do chaosu, dezorientacji = przedłużonej sytuacji zagrożenia). Z jednej strony na skutek zbierania doświadczeń - spada wydzielanie adrenaliny, z drugiej strony - istotny jest sposób "zarządzania" przez organizm stresem. Wszyscy wiemy, że możliwość intensywnego ruchu daje dobre "ujście", redukuje niszczący wpływ adrenaliny. Nie bez powodów powtarza się ludziom (!) narażonym na przedłużony stres: ruch, ruch i jeszcze raz - ruch. Co dopiero - konie.
Z pewnością w sporcie wykorzystujemy instynkt ucieczki. Ale nieprawdą jest, że konie reagują  tylko (!) ucieczką. Atakiem także - i wcale nie muszą być "przyparte do muru". Taka historyjka: na pastwisko, do swoich (młodych) koni wszedł człowiek. Miał w ręku zabawkę swojego dziecka: piszczącego, gumowego konika. Bezmyślnie nim pisnął. Jeden z koni (z dużej odległości) - rzucił się na swojego właściciela (!), z zębami i kopytami. Zdezorientowany człowiek nie zdążył odskoczyć za ogrodzenie - oberwał solidnie. Konie sportowe nie mogą "tylko" uciekać - muszą też "atakować", mierzyć się z wyzwaniem. I świetnie potrafią koncentrować się na zadaniu właśnie. Podobnie jak u ludzi - po "wygranej" wzrasta "mniemanie o sobie", sprawdzona (w walce?) pewność siebie. Im ta pewność siebie wyższa - tym mniej "rusza". Zwiększamy zatem stopień trudności - szukając sytuacji optymalnej: pobudzenia, ale i kontroli. "Miernikiem" jest to, czy koń daje się kontrolować przez jeźdźca. Ale to jest "miernik". Istotne jest, czy koń "kontroluje się" sam - czy emocje (i przekaźniki w układzie nerwowym) są nadal "zarządzane". Konia, który "wyszedł z nerw" żaden człowiek i żadne środki nie są w stanie opanować. Pobudzenie musi spaść, żeby wróciła możliwość kontroli. I konie i ludzie są ssakami - podstawowe mechanizmy wewnętrzne są zbliżone. Konie "mają szybciej" - szybciej się pobudzają, reagują - ale i "wygaszają". Często wystarczy możliwość szybszego ruchu - i jest "ujście", i wszystko wraca do normy. Z tego korzystamy, jeśli jesteśmy świadomi, co się dzieje. Stare zasady jeździeckie: "wyjeżdżaj do przodu", "rozwiązuj wszystko w ruchu" mają swoje uzasadnienie. Najbardziej żal mi koni, których jeździec, gdy koń się pobudził, stara się go "dobrze unieruchomić" - a koń "gotuje się i gotuje" 🙁
trusia, koń idei zawodów raczej nie rozumie, ale ideę współzawodnictwa/rywalizacji - jak najbardziej. Ba! doświadczone konie zdają się doskonale pojmować "kolejność" stania do dekoracji. Nawet są zalecenia, żeby stawać na uszach, żeby do dekoracji wyjechać na tym koniu, który miejsce sobie wywalczył (gdy ma się kilka) - bo są istotne obserwacje, że dla koni ma to znaczenie.


Naprawdę? Niesamowite!

Muszę w spokoju przetrawić, co napisałaś.
trusia, to ironia?
Nie, nie ironia. Dlaczego ironia?

Na wszelki wypadek powtarzam: nie ironia. Nie wiedzialam i bardzo mnie to zaskoczyło - w sensie pozytywnym. 
Kiedyś w "Focusie" był artykuł "czy koń wie jak wygrał wyścig?" 🙂 Wie wie 🙂
Tajnaa, a miałabyś możliwość skserowania tewgo artykułu? Czy to dawno było i wywaliłaś? Staram się kupować regularnie Focusa, ale tego artykułu nie mam w swojej kolekcji "Focusa".
trusia, nie wiedzialam wlasnie, czy ironia czy nie. tez uwazam, ze to bardzo ciekawe.
Wracając do strachów, to koło naszej stajni jest taki drewniany brązowy przystanek autobusowy. Miałam dwa razy tak, że kobyła się przestraszyła, kiedy zobaczyła ze ktoś tam siedzi, a już jakby się poruszył to 😲 😲.
A ostatnio siedziało tam moje dziecko i płakało(bo sie przewróciło 😉). POdjechałam...i nic. Mój synek wyszedł stamtąd, podszedł do nas, pochyliłam się z konia, przytuliłam go.A kobyła nawet nogą nie ruszyła 🙂. Czyżby dlatego że go znała? Zadziwia mnie ona czasami 😀.
Szalenie ciekawa wymiana między trusią i halo. Super, fajnych rzeczy sie dowiedzialam, dziękuję  :kwiatek:

Gilian hahahaha cudnie to opisałas, popłakalam się ze śmiechu! Zwłaszcza z tego, że wącha lustro a tam zonk, bo nie pachnie  😁
Tajnaa, a miałabyś możliwość skserowania tewgo artykułu? Czy to dawno było i wywaliłaś? Staram się kupować regularnie Focusa, ale tego artykułu nie mam w swojej kolekcji "Focusa".

Ojej, to był numer sprzed 100 lat chyba, dzieckiem byłam. Niestety nie mam 🙁
koń idei zawodów raczej nie rozumie, ale ideę współzawodnictwa/rywalizacji - jak najbardziej. Ba! doświadczone konie zdają się doskonale pojmować "kolejność" stania do dekoracji. Nawet są zalecenia, żeby stawać na uszach, żeby do dekoracji wyjechać na tym koniu, który miejsce sobie wywalczył (gdy ma się kilka) - bo są istotne obserwacje, że dla koni ma to znaczenie.


🤔
Jakie znaczenie to może mieć dla konia dekoracja po konkursie.  Jest z siebie dumny?  😁

Kiedyś w "Focusie" był artykuł "czy koń wie jak wygrał wyścig?" 🙂 Wie wie 🙂


Tiaaa... I jest z siebie dumny  😁

To, że niektóre konie lubią prędkość i ścigają się nieproszone znam doskonale z autopsji.
Przypadkiem tak się składa, że dziś miałam jeden z szybszych dni rajdowych i mój ulubiony arabek gdy poczuł zbliżający się oddech innego konia, nagle zdecydował o przejściu z trzeciej do czwartej prędkości kosmicznej.
I co? To znaczy, że pomyślał sobie "wiem, że wygrałem"?
No błagam, nie wkładajmy w "usta" koni ludzkich pojęć...  😵
Ciekawy temat z wygraniem czy nie wygraniem.

Owszem zdarzają się konie bardzo ambitne- idą bardzo mocno w wyścigu jak i też na torze roboczym. Nie dają się wyprzedzić drugiemu koniowi, ale też czasami można to pomylić ze strachem. Konie które boją się galopującego konia obok często wygrywają krótkie dystanse "z m do m".
Takim koniom zakłada się okulary żeby nie widziały przeciwnika-czyli koni obok bo często trudno je przytrzymać w dystansie.
Konie które boją się galopującego konia obok często wygrywają krótkie dystanse "z m do m".


Nasuwa mi się pytanie czy boją się galopującego konia, czy tego, dlaczego galopuje – galopuje, czyli przed czymś ucieka. A jak on ucieka, ja też muszę. 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się