Nakostniaki

Podbijam:
czym się różni nakostniak od takiego "zwykłego" krwiaka?
nie wiem ale wydaje mi się za nakostniak to coś co tworzy się na kości w skutek urazu - tak jak po złamaniu kość się odbudowuje tak w skutek urazu kości np kopnięcia - kośćw tym przypadku nie pękła ani się nie złamała się ale jakieś tam tkanki powiedzmy 😉 uległy uszkodzeniu i tworzy się narośl . Krwiak to krew z naczyń krwionośnych które zostały uszkodzone.
Zasadnicza różnica - TERAZ PRZECZYTAŁAM na forum świata koni
Nakostniak to wylew okostnej - czyli uszkodzona po kontuzji kość oblewa się tkanką łączną, jeśli taki twór występuje w okolicy stawu/ścięgna, itp - może wpłynąć na mechanikę ruchu i może być groźny. Nakostniak może być również wynikiem przeciążenia w treningu.
Wszystkim ??
Krwiak to zebrana krew z uszkodzonych naczyń, taki mini wylew jakby. Nakostniak to blizna kostna, narośnieta dodatkowa okostna. 
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 sierpnia 2011 22:20
Klami, przeczytaj najpierw czym jest wylew, bo to naprawdę nie to samo, co krwiak.
Strzyga, Chodziło mi o zobrazowanie tego, że krew sie "wydostała". Widzisz słowo "jakby". To chyba oczywiste, że to nie wylew jest, serio.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 sierpnia 2011 22:24
Ale wylew to dość wąskie pojęcie i odnosi się do wylewu krwi do mózgu, a nie do krwiaków.
Strzyga, ale "wylew" każdemu sie raczej prawidłowo skojarzy, bo krew sie wylała z naczyń. Krwotok niekoniecznie.
Pomijam już fakt, że "wylew" to tylko potoczne określenie tego co masz na myśli. Nie wydaje mi sie żeby wystepowało ono w jakiejkolwiek fachowej literaturze. Jak juz tak czepiamy sie słówek i chcemy być "profi".
Strzyga, jesteś pewna? Bo co do mózgu - to są udary.
Udar może byc wywołany wylewem lub wrecz odwrotnie brakiek dopływu krwii. Tak mi przynajmniej świta, ale moge sie mylić.
A jak juz sie bardzo czepiamy to może tez byc wylew do oka.
wariatki - 🙂
ale rzeczywiście jeśli coś nazywamy to róbmy to poprawnie
Udar może byc wywołany wylewem lub wrecz odwrotnie brakiek dopływu krwii. Tak mi przynajmniej świta, ale moge sie mylić.
A jak juz sie bardzo czepiamy to może tez byc wylew do oka.

Ano właśnie. Wylew jest wtedy, gdy krew opuszcza naczynia a nie wydostaje się na zewnątrz.
Hmm - do... moszny tez może być 🙂 i do jamy otrzewnej...
Jak juz ruszamy tą tematyke.... to wylew jest chyba wtedy jak krwotok uszkadza okoliczne tkanki, na które uciska. "Zwykły krwiak" tego nie robi.
To jednak "leci" jakoś tak: krwotok - gwałtowny wypływ krwi w pełnym składzie z naczyń, wynaczynienie - wypływ płynów (krew, osocze, limfa, leki dożylne) ale nie gwałtowny, wylew - obfite wynaczynienie do "zamkniętej", ograniczonej przestrzeni - jamy, tkanek, krwiak - "zalegająca" krew po którymś z powyższych.
Zapewne przy nakostniaku wynaczynienie jest (drobnych naczyń w okostnej), ale istotny jest późniejszy stan zapalny i przerost okostnej.
Ja mam dwa nakostniaki powstale po zalaniu się masą kostną krwiaków podokostnowych - tak dokladnie nazwał to wet, kosci nie byly ani pokruszone ani polamane czy tez pęknięte.
escada, dziękuję bardzo! Bo jakoś nigdy procesu tworzenia się nakostniaka nie mogłam do końca pojąć. A teraz akurat kształtuje się mi (nie koniowi 🙂😉 elegancki... nakostniak na palcu 🤣 i zachodziłam w głowę jak to się mogło stać. A musiało właśnie tak, jak opisałaś: uraz, wynaczynienie między okostną a kością, potem krwiak się stopniowo wchłaniał, a w to miejsce (natura nie znosi próżni) zaczęła narastać chrząstka (która pewnie skostnieje). Buu - bolesny proces 🙁 wyrazy współczucia dla koni; całe szczęście, że nie boli stale, tylko przy pewnych ruchach.
Dziękuję za odpowiedzi. 🙂 Jeszcze byłabym ciekawa... czy "organoleptycznie" się to różni?
Chodzi o to, że mój okruszek ma na tylniej nodze "coś" do jest okrągłe, twardawe i nie wiadomo skąd. Na tą nogę mocno kuleje, staw pęcinowy grzeje i zastanawiam się czy dotykowo krwiak od nakostniaka może się na tyle różnić, żeby właściciel to zauważył czy raczej takiej możliwości nie ma. Do weta zaraz dzwonię, niech no mi na telefon doładowanie przyjdzie.... Choć ono coś piechotą idzie...
Sankaritarina, "świeży" krwiak jest dość miękki - taki "żelowo-zolowy", nakostniak, gdy się tworzy, to taka... drobna kasza z chrząstki.
U mnie krwiak nie byl miękki, byl jednodniowy, twardy i bolesny. A po potraktowaniu vetisolonem w celu ukostnienia mam dwa obok siebie, na szczescie juz nie bolesne, kulawizny czy opuchlizny od początku brak mimo, ze lezą bardzo blisko międzykostnego... Zbieram się zeby potraktować je radiolem, ale narazie skóra musi dojść do siebie, bo sie luszczy koszmarnie po vetisolonie :/
Mam takie pytanie, może bardziej do wątku żółtodziobowego, nie wiem. Na ile zaaplikowań orientacyjnie wystarczy buteleczka 250 ml radiolu? Zastanawiam się, czy opłaca się kupować tą małą, czy od razu 500 ml.
mała w zupełności wystarczy . To się stosuje tydzień max , poza tym nasączasz watę i przecierasz tylko .
Dzięki 😉
Podbijam wątek.

Jak długo tworzy się świeży nakostniak? Czy to możliwe, żeby powstał w ciągu mniej więcej doby? Dzisiaj znalazłan na wewnętrznej stronie przedniej nogi sporą gulę - twardą i niebolesną, ale koń minimalnie kuleje. Nogę na razie schłodziłam zimną wodą, jutro albo w środę nogę obejrzy weterynarz. Jak postępuje się ze świeżym nakostniakiem?

Gula wygląda identycznie jak nakostniak wstawiony parę stron wcześniej przez montanę:
ash   Sukces jest koloru blond....
11 października 2011 07:33
bostonka, u mojego właśnie powtał nakostniak w jakieś 12-18h 😤
Lekko kulał, więc był wet, robiliśmy RTG i mieliśmy zalecone wcierki z absorbiny w samego nakostniaka i zawijanie.
Nakostniak się zmniejszył prawie do zera.
Wg mnie musisz to od razu rozgrzewac, powinno zejsc,
świeże traktuje się vetisolonem, mogą powstać bardzo szybko, trzymam kciuki, żeby kulawizna była chwilowa. powinien się ukostnić po 3-7 dniach.
Najpierw chłodzić (póki gorący i bolesny), potem grzać. Szybka reakcja zazwyczaj pwooduje całkowite "wchłonięcie" nakostniaka.
Dziękuję!  :kwiatek:

Nakostniak po wczorajszym chłodzeniu już dziś dość wyraźnie się zmniejszył,  ale koń nadal lekko kuleje. Nic nie jest spuchnięte i nie grzeje, rano jeszcze raz schłodziłam. Jadę jeszcze do niego wieczorem, myśicie, że raczej znów schłodzić nogę czy wetrzeć wcierkę rozgrzewającą (chłodzącą?) i zawinąć na noc?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
26 października 2011 02:32
Jak u mojego powstał nakostniak mieliśmy go chłodzić wodą (pamiętam że chyba ze 2 tygodnie) + maści chłodzące. Potem Naproxen. Nakostniak był dość spory, wetka zaleciła różową glinkę rozgrzewająco - przeciwzapalną i po 2ch stosowaniach nakostniak prawie cały się wchłonął 😉 teraz sobie bytuje na nodze bez boleśnie dla kopytnego 🙂
Ja mam pytanie, czy po dłuższym czasie od zauważenia nakostniaka można z nim coś jeszcze zrobić? Nie rośnie, nie sięga ścięgien, ale jest.  🤔
Można próbować sotsować preparat Radiol M-Bone (czy jakostak)
Cudów nie ma co się spodziewać, ale zmniejszenie jest możliwe
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się