Sprawy sercowe...

zen, właśnie ja miałam wrażenie, że to on jest bardziej zaangażowany, jak pierwsza kłótnia wynikła z tego, że ja jeszcze nie piszę się na wspólne mieszkanie i takie "bardzo, bardzo poważne wspólne życie". Wspólne plany i pomysły on ma, owszem, wszystkim się interesuje i chce brać czynny udział w moim życiu. Nie będę ściemniać, że ja jego od początku traktowałam jako "faceta marzeń", czy coś w ten deseń. Też myślałam, że to będzie fajny związek na rok, może dwa, no bo przecież to przyszłości nie ma, ale fajnie jak facet jest takim gentlemanem, zabiera w różne miejsca (nie mówię tu o sponsoringu czy czymś podobnym, bo z reguły płaciłam za siebie czy na pół 😉 ), a jak gdzieś się wybieramy, to on ma plan, uwzględnia moje pomysły, wszystko załatwia i wszystkim się zajmuje- ja tylko wsiadam do auta. Tylko właśnie problemem jest to, że mi z niego ciężko wycisnąć to, co siedzi mu w głowie kiedy coś się dzieje. Albo obiecał, że przyjedzie, a potem coś się działo, i dopiero po kilku dniach mojego focha mówił, o co konkretnie chodzi.
No cóż, mamy się jutro spotkać, obgadać, bo od soboty cały czas dzwoni, pisze i jęczy, że mam to jeszcze przemyśleć. Ale dzięki, dziewczyny :kwiatek:


Zastanawiam sie co Toba kieruje - pisząc ze myślałaś ze to bedzie związek na rok, dwa.... Chciałaś sie zabawić, po roku poszukac kogoś innego??? Takie założenie świadczy, ze to z Tobą cos jest nie tak.... piszesz nie o emocjach, ale o tym, ze fajnie bo jest gentelmanem, zabiera w rożne miejsce - tez oznaka niedojrzalosci... związek nie polega na tym...
Poza tym 21 lat masz ...  Z jednej strony dorosły facet, a z drugiej córeczka tatusia....
Albo jesteś dorosła osoba, albo zabawową laską, która nie wie czego chce...
A przeszkody? Odległość?... jak sie kogoś kocha, a nie jest rok- dwa dla funu.... To ani 200 km, ani dziecko, ani rodzice, ani była żona nie są w stanie przeszkodzić....
Lov   all my life is changin' every day.
17 lipca 2013 07:11
Dodofon, jak sama zacytowałaś, ja tak MYŚLAŁAM, ale teraz MYŚLĘ inaczej. Bo na początku zakładałam, że będzie to sytuacja bez wyjścia. Nadal poniekąd jest, ale teraz szukam rozwiązania. A co do uczuć- sorry, ale aż tak wywewnętrzniać się tutaj nie będę 😉 Także czytanie ze zrozumieniem się kłania.

I uwierz mi, w pewnych sytuacjach rodzinnych rodzice MOGĄ być przeszkodą, ale też nie będę tu o tym pisać, bo to nie miejsce. Nie rzucę wszystkiego, nie spakuję się i nie przeprowadzę się do niego, bo to jest po prostu fizycznie niemożliwe. No ale może to nie jest ten, nie wiem, życie zweryfikuje.
karolinaaa - u mnie ok, miesiąc za mną, właśnie dziś wpada na kilka dni! 🙂 1/3 za mną!!! 😉
powodzenia!  :kwiatek:
Tak jak napisałam, kiedy coś ma się potoczyć w którąś stronę to sporo przeszkód da się pokonać ale trzeba tego chcieć i się odważyć. No i wspólne mieszkanie to nie zabawa w dom tylko odpowiedzialna, dorosła decyzja a jak wiadomo co "dorosłe" to i ciągnie za sobą poważne, wcale nie wesołe sprawy i rozwiązania których trzeba się podjąć  żeby to życie razem się udało 🙂 Są związki, dla których ta sama sytuacja będzie nie dopokonania i są związki, które znajdą rozwiązanie i tym właśnie się różnią te przelotne, krótkotrwałe od tych, na całe (w życzeniu) życie.
Mój chłopak wprowadził się do mnie po 5 tyg znajomości i 3 jakotakiego związku i to była najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć choć zmusiła nas do tego sytuacja bo inaczej musiałby wracać do rodzinnego miasta a związki odleglosciowe mnie nie interesują. I powiem jedno: od początku nie było żadnych spin związanych z mieszkaniem mamy podobne poglądy co do czystości czy wystroju, obowiązkami się dzielimy bez większych rozmów na ten temat, po prostu jak jesno coś zrobi to drugieroni coś innego 😉 teraz przeprowadziliśmy się na 36m dwupokojowe które remontowalismy i wybór kolorystyki itp też przeszedł bez kłótni całe szczęście 😉 na codzień zdarzają się sprzeczki ale nie ma to nic do mieszkania razem. Dlatego nie do końca rozumiem demonizowanie wspólnego mieszkania 😉 choć w przypadku Lov to się wiąże z dużo teudniejszymi sprawami niż przewóz rzeczy. Ja wiem jedno mając firmę i konia tutaj nie pojechalabym za żadna miłością nigdzie. Mimo że jest w związku to miłość miłością ale swoich własnych fundamentów dla tego burzyć się nie powinno 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 lipca 2013 07:49
Bo chyba to jest najlepszy sposób, żeby naprawdę dobrze poznać osobę, z którą się jest. Człowiek potrafi zupełnie inaczej się zachowywać w restauracji, na imprezie czy na randce, a zupełnie inaczej we własnym domu.
ash   Sukces jest koloru blond....
18 lipca 2013 08:04
escada, czytając o twojej sytuacji widzę dokładnie mojego brata kilka lat temu.
Zamieszkał ze swoją dziewczyną po miesiącu znajomosci, po roku się zaręczyli, po następnym byli już po ślubie, później urodził się synek, a za chwilę przyjdzie na świat córeczka. Są mega szczęśliwi.
Życzę Ci, żeby u Ciebie było dokładnie tyle samo szczęścia co u nich.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 lipca 2013 09:59
escada, bo tak jest najlepiej ;-) jak ma sie udac, to sie uda a jak nie to szybko wychodza trupy z szafy ;-)

Nam stuknelo ledwo poltora roku, mieszkamy razem 2 miesiace krocej, nasz syn ma juz ponad dwa miesiace, a za pol roku mamy slub ;-) wpadki nie bylo, kazdy nasz krok to swoadoma decyzja i efekt obopolnego chcenia.
Pewnie bedzie raz lepiej raz troche gorzej, jak to w zyciu bywa, ale mamy rodzine i ona jest na poerwszym miejscu :-)
U mnie fajno. Odkrywam zupełnie nieznane wody. Człowieka, otoczenie, kolejny miesiąc razem.
O wielu rzeczach (oczekiwaniach) już nie wspominam, nie jęczę o bzdety, jakoś tak wszystko płynie i się układa samo.
Co miłe, zawsze jak znajduję się w kropce czy dołku, mam wsparcie. Coś takiego, o co kobietom zawsze chodzi (bo ty mnie nie przytulasz, "nie kochasz już mnie", etc..) też jest.
Zawsze w momencie, kiedy myślę, że może faktycznie my nie dla siebie (pomimo tego że się bardzo lubimy, tak po kumpelsku), że nie ma już reakcji na potrzeby drugiego wskakuje jak zza krzaków i rozwiewa wszystkie moje wątpliwości (czy to dokładnie mówiąc to czego potrzebuję, czy tez po prostu będąc, przytulając, pokazując, że Jemu też zależy.
Normalnie czekoladowe muffinki z malinami i czekoladową polewą 💘
Thymos, super🙂 oby tak dalej🙂😉

u mnie lekki hardcore - mamy organizacje ślubu i wesela, do tego remont, a mój L cały czas normalnie pracuje, więc spięci jesteśmy obydwoje.. ale najważniejsze, że choćbyśmy się mega nawzajem denerwowali to ani przez ułamek sekundy nie mam wątpliwości🙂 ehh oby do końca lipca, bo wtedy już pewnie skończymy remont, ślub będziemy mieli względnei zorganizowany i zostanie tylko radość oczekiwania🙂
Breva WOW
Rzadko tu bywam, ale pamiętam jak miałaś niezłe atrakcje i przygody, a tutaj przygotowania do ślubu pełną parą  😀

My pomagamy sobie zrozumieć siebie nawzajem. Przykładowo, babskie gadanie. Chłop uważał, że nam chodzi tylko o to żeby paplać bez żadnego celu i sensu. Jeżeli paplanie odbywa się jakimś ciężkim i stresującym okresie mężczyzn uważa, że trzeba dawać rady i pouczać, czego my kobiety nie cierpimy - nie chcemy rad, chcemy wsparcia i zrozumienia!
Stąd biorą się duże kłótnie, ja fakt zaobserwowałam już dawno i próbowałam mu tłumaczyć - ale on dalej wrzucał to do worka "babskiego paplania" którego nie ma sensu słuchać.
Ostatnio dotarłam! Nie wiem jak, ale dostał olśnienia.

Czy oni wszyscy są tak strasznie upośledzeni emocjonalnie?
Ja się dołączam do grona rzygających tęczą😉 Za 1,5 miesiąca stuknie rok odkąd jesteśmy razem i jedziemy swiętować w Paryżu 😍
Julita, o rany, zazdraszczam... ileż ja bym daął żeby sobie gdzieś wyjechać!!

kajpo, nooo było zamieszanie.. ale nie żałuję niczego - ani rozstania, ani powrotu, ani zaręczyn i zbliżającego się ślubu🙂 jestem prze szczęśliwa i wiem że podjęłam słuszną decyzję🙂 haha, mój takiego mini olśnienia doznał na naukach przedmałżenskich, prowadzonych przez małżeństwo z dość długim stażem🙂 ze strony damskiej mówili wg mnie oczywiste oczywistości, tym śmieszniej było patrzeć jak szeroko mu się otwierają oczy🙂 szkoda że po czasie większość tych nauk i efektu olśnienia wyparowała..😉
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
18 lipca 2013 13:54
Rok z K minął 13lipca 🙂 Jestem dalej mega zakochana i szczęśliwa i tka powinno być🙂 M to była jakaś pomyłka, ale też mnie to wiele nauczyło

Breva-gratulacje🙂
incognito, no to wzajemnie🙂 13 lipca? w moje urodziny? to musi się układać idealnie😉
Breva To musicie jechać na "miodowy" 😎
Julita, ehh pierwszy powiew miodowego to wyjazd w czwartek po slubie na zlot motocyklowy na 3-4 dni, ale prawdziwy miodowy z piaskiem plaza i ciepelkiem to dopiero pazdziernik-listopad🙁(
Julita,
wooow, ale to zleciało! Zazdraszczam szczerze 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
19 lipca 2013 11:25
Breva dzięki🙂 no 13 😀 a żebyś wiedziała, że jest 🙂
Breva oj tam, dopiero... My tutaj będziemy się trząść z zimna lub ewentualnie moczyć w deszczu,a Wy się będziecie smażyć  😁  Zdradzisz, gdzie się wybieracie  :kwiatek: ?

Wszystkim zakochańcom gratulacje, tak trzymać!
A co do perypetii - czasem tak bywa, my z G już mamy za sobą zaręczyny, zerwanie zaręczyn, zerwanie związku i wielki come back  😉 Aktualnie jest tak, że lepiej sobie tego nie mogłam wymarzyć  😍 Do pewnych rzeczy trzeba w życiu dorosnąć, zmienić sposób myślenia i po prostu cieszyć się tym co się ma  🙂 Także kibicuję Brevie  😅

W maju minęły 3 lata jak się znamy z G, nawet nie wiem kiedy to minęło  🙇
kolebka, o rany, rany podpisuję się rękami i nogami!! u nas historia identyczna i też twierdzę że musieliśmy dorosnąć obydwoje. ja zwłaszcza.. dzięki wielkie, też trzymam za Was kciuki!🙂 a co do miejsca - nie mamy pojęcia🙂 plan jest taki, żeby na razie ogarnąć mieszkanie, gdzieś wciskając ślubne załatwienia, potem skupić się na ślubie, a po 10.08 jak wrócimy po tym wszystkim do żywych to będziemy się zastanawiać🙂 znajomi mają biuro podróży więc pewnie nam wynajdą jakieś fajne last minute i polecimy z dnia na dzień🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 lipca 2013 14:46
chyba znalazłam mądry wpis 😉
http://segritta.pl/takiego-sobie-wybralam/
Averis   Czarny charakter
19 lipca 2013 15:55
madmaddie, chyba faktycznie mądry 😉 Nigdy nie rozumiałam kobiet, które wybierają sobie faceta z wszystkimi możliwymi wadami (także w ich przekonaniu) i mozolnie chcą go urabiać na swoją modłę. Po drodze chwalą się postępami jak przy tresurze psa. Ktoś może mieć wady, można o nich rozmawiać i wypracowywać je z partnerem. Pytanie brzmi na ile kochamy daną osobę, a na ile naszą ocenę zmian, które możemy w niej wprowadzić.
kaktus  u nas cudownie. Wczoraj w nocy wróciliśmy z wakacji we Włoszech, dzisiaj ogarniamy sprawy zaległe  😉 Generalnie od maja mieszkamy razem i nie może być lepiej. Sielskie pół roku - zapowiedź przyszłości. Czeka nas tylko jedna, półroczna rozłąka ale z niezmienionym kilometrażem 2 tys, tym razem Madryt-Londyn  😁 Pewnie będziemy się widywać co tydzień, dwa, ale i tak będzie ciężko - głównie z powodu braku własnego mieszkania i przymusowych współlokatorów. W takiej sytuacji jeszcze nigdy nie byliśmy ale jestem pewna, że damy radę  😉

Scottie dokładnie tak. Też nie wyobrażam sobie związku na odległość opartego tylko na randkach. Przecież kiedyś tego człowieka trzeba poznać.

Powodzenia i szczęścia dla wszystkich par  :kwiatek:
Dziewczyny, mam delikatną sprawę.
Jeśli jakaś doświadczona, dobra dusza chciałaby mnie posłuchać i doradzić, bardzo proszę o prywatną wiadomość  :kwiatek:
Pialotta, jak będę mogła to chętnie pomogę.
Nie wiem, czy pamiętacie mój epizod z osobnikiem potocznie zwanym "Mężem".
Wyobraźcie sobie, że mnie aktualnie molestuje  🙄
szepcik, pamiętamy. Takie osobniki maja to do siebie, że lubią odgrzewać kotlety.

Mam nadzieję, że spuściłaś go po brzytwie😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 lipca 2013 18:15
karolinaaa, gdzie jedziesz?
szepcik, pamiętamy. Takie osobniki maja to do siebie, że lubią odgrzewać kotlety.

Mam nadzieję, że spuściłaś go po brzytwie😉


na początku było tylko " cześć cześć, co u ciebie", ale jak się zaczęły aluzje... to cisza z mojej strony stała się wymowna.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się