naturalna pielęgnacja kopyt

Wiwiana obecnie za granicą, Aquarius umilkła w okolicy maja (ale wchodzi na forum) 🙂 a reszta.. nie wiem...
No i trusiu: kto to mi pierwszy wspomniał o osobie, która strugania uczyła się z internetu i jej koń zaczął się lepiej poruszac?... Hmmm..? 😉


No ja, ja, wiem.  Ale też mówiłam - i nadal uważam - że to nie dla każdego. Ja po rozmowie z tamtą osobą też mialam taki plan, ale się poddałam. Broń Boże nie mówię, że jestem jakimś wyznacznikiem, a jeśli już, to, jak widzę "w dół", skoro tyle osób nauczyło się z internetu, a ja nie.

Powiem tak: bardzo cenię sobie ten wątek jako źródło rad i dzielenia się doświadczeniami. Natomiast uważam, że internetowa nauka od podstaw jest niebezpieczna.  A takich przypadków jest sporo i dlatego według mnie ten wątek ma coraz więcej cech kursu internetowego.  Co wcale nie musi degradować tego kursu - skoro tyle osób uważa, że można sie nauczyć strugać z internetu. Przecież nie powiem osobie, która się nauczyła, że się nie nauczyła, prawda? 

Bo różnica pomiędzy kursem internetowym a tradycyjnym jest taka, że bez względu na to, jak mądrze radzimy, nie jesteśmy w stanie sprawdzić, jak rozumie to osoba po drugiej stronie monitora. Pozwolę sobie przypomniec guli i to, co ona zrobiła z kucem posługując się wiedzą z tego wątku. Niestety, nie pamiętam, na której stronie chwaliła się kopytem, które uważała za swoje osiągnięcie, a był to horror straszny.

apsik, ja się na nic nie oburzam. Po prostu napisałam, jak to widzę. A twój przypadek nie jest dowodem na skuteczność nauczania internetowego, bo nie jesteś kursantem internetowym. 

Dea, a ta grupa na yahoo to "pytasz o radę i ją dostajesz" czy szkolenie od zera?   
dea   primum non nocere
27 września 2011 13:28
Dea, a ta grupa na yahoo to "pytasz o radę i ją dostajesz" czy szkolenie od zera?    


Pytasz o radę i ją dostajesz, a są różne pytania i baaardzo różna szczegółowość odpowiedzi... Są też "pliki" a w nich własnie opis słowno-muzyczny werkowania (bardzo zgrubny). Nie widuję tam tylu przerażonych głosów, co to się stanie, jak właściciel konia za tarnik złapie (myślę czy jakąkolwiek dyskusję w takim temacie tam widziałam i nie przypominam sobie) - i zastanawiam się dlaczego, skad różnica... Może stad, że jak idziesz TAM, to już wiesz, że chcesz się BAWIĆ W KOPYTA w jakims zakresie, a tu możesz trafić przypadkiem, będąc zwyczajnym, nastoletnim posiadaczem wirtualnej stajenki?... Ot tak sobie gdybam....
Przepraszam Was bardzo, nie popadajmy ze skrajności w skrajność, bo z tego, co czytam to "wątek" mówi w ostatnich postach: "my sobie możemy pisac, radzić, cokolwiek nam się podoba, bo i tak odpowiedzialność jest po stronie tego, co trzyma tarnik". Chyba trzeba jakiś złoty środek znaleźć, hm? 🙂  :kwiatek:
Nie widuję tam tylu przerażonych głosów, co to się stanie, jak właściciel konia za tarnik złapie (myślę czy jakąkolwiek dyskusję w takim temacie tam widziałam i nie przypominam sobie) - i zastanawiam się dlaczego, skad różnica...

To przerażenie do mnie pasuje - myślę, ze ja bym się bała zabrać się za kopyta tylko na podstawie tego wątku.

(Ale jak wiesz, ja jestem strachem podszyta i własnych koni się boję!)

Cejloniara, oczywiście, że odpowiedzialność jest po stronie tego, kto trzyma tarnik. Ale czy tylko? Są ludzie podatni na sugestie i robią, co im się podpowie. Są ludzie o tak wysokim mniemnaiu o sobie, że uważają, że zawsze wszystko robią dobrze. Nie wiemy komu radzimy. Dlatego mam mieszane uczucia co do zachęcania do łapania się za tarnik (chociaż nie powiem, że sama tego nie popełniłam raz czy dwa razy). 
Właśnie tu o zdrowy rozsądek chodzi!!! Ja strugałam przed kursem około roku i pomimo trudnych przypadków przeważnie idziemy w dobrą strone, czasami stoimy w miejscu, czasami tez coś mi nie wychodzi. Jednak wiem że to sie opłaca patrze jak koń chodzi po, przed i pomiedzy co jest dla niego najlepsze. A nie ma nic lepszego jak beznadziejny przypadek który idzie w dobrą strone tylko dlatego że ja pomacham trochę tarnikiem po kopycie. Dzisiaj po raz pierwszy kobyła poszła mi od piętki (nie był to mega obszerny ruch ani swobodny, ale był od piętki ) a strugam ją rok, niestety musiał jej wystarczyć fakt przebywania na padoku 24h bo na inne zabiegi oprócz werkowania nie mam czasu.

lipiec 2010



Dzisiaj



Konia wziełam po tym jak kowal wyrżnął jej podeszwe przy strzałce do krwi ( 8 miesiecy naudowywała sie nowa, a przestała kulec po 6 ). Kuta długo i po ochwatach ( ilu nie mam pojecia ale trochę tego musiało byc ) urzytkowana dopuki ja nie przyszłam do stajni, teraz ma ok 20 lat.

I da sie tylko z głową

dea   primum non nocere
27 września 2011 13:55
Odpowiedzialność jest trochę zbiorowa: na pewno po stronie trzymajacego tarnik przede wszystkim - decyduje kogo słucha, czy w ogóle kogoś i co robi - chwyta tarnik czy słuchawkę! 😉 - ale ja np. uważam za swoją odpowiedzialność wtrącić się, jeśli widzę gdzieś inną opcję niż opisana (lub nie zgadzam sie z jakąś radą). Właśnie po to to robię - daję wybór i staram się pokazywać gdzie są różne możliwości.
To może odpowiem na pytanie kim jest Przemek.... Przemek jest facetem, który w styczniu ukończył wraz z Avą kurs w Stokrotce i gościem, który widząc mojego konia udzielił mi takiej rady (nie proszony o to), że gdybym wprowadziła ją w życie, to miałabym kulawego konia 🤣


Tak, Przemek i ja skończyliśmy kurs w Stokrotce w tym roku. Nie ma się co tego wypierać. I Przemek nigdy nie twierdził, że wie wszystko. ALE KŁAMSTWA NIE ZNIOSĘ!

I jeśli twierdzisz, że dosłownie luźna pięciominutowa rozmowa, którą przeprowadziliśmy kiedy to przyjechałaś do nas do stajni razem z forumową koleżanką i pierwszy raz w życiu rozmawialiśmy była dawaniem rad (a Przemek jedynie się Ciebie spytał o coś bo jakbyś nie zauważyła nie byliśmy skorzy do rozmowy. Więc proszę nie wygaduj kłamstw). To nic innego tylko się cieszyć, że nie skorzystałaś z tej rady i Twój koń nie okulał! I jeśli przez te 5 minut zdążyłaś nas na tyle poznać by tak się uczepić i niszczyć to nic tylko pogratulować dalej z trafnych osądów!

Powiem Ci tak bo już dłużej nie mogę Cie znieść. Przyczepiłaś się do nas jak rzep do psiego ogona choć jeden, jedyny raz nas widziałaś i byłaś uraczona strzępkiem zdań. Cokolwiek bym nie napisała w tym wątku a może i w innym zaraz jest przez Ciebie złośliwie komentowane i zauważyłam to nie tylko ja. Do tej pory mogłam znieść ten Twój żałosny ton wypowiedzi ale przechodzisz samą siebie. Zejdź z Przemka bo po to nie zakłada konta na takim forum żeby nie użerać się z internetowymi trollami!
I nie, nie pozdrawiam i mam nadzieję, że zrozumiesz co napisałam i raz na zawsze się od nas odczepisz bo nie zamierzam być dla Ciebie miła od teraz. Skończyła się moja tolerancja na wygadywanie głupot. I nie zamierzam nic ciągnąć dalej przez PW.
Nie widuję tam tylu przerażonych głosów, co to się stanie, jak właściciel konia za tarnik złapie (myślę czy jakąkolwiek dyskusję w takim temacie tam widziałam i nie przypominam sobie) - i zastanawiam się dlaczego, skad różnica...  Może


Może przez Homo Sovieticus - w nas siedzi głęboko.. tu ludzie często wręcz krzyczą, by nakładać na nich (nas wszystkich) kolejne obostrzenia np. wstęp w góry tylko po specjalnym przeszkoleniu alpinistycznym, obcinanie paznokci niemowlętom tylko po szkoleniu przez certyfikowaną pomoc medyczną itp. 50+ lat w przyjaźni z bratnim narodem + kolejne 7 w nadzorującej prawidłowy kształt ogórka Unii robi swoje.

Za oceanem są jeszcze ludzie, którzy pamiętają, że kiedyś to był the land of the free and the home of the brave... 


Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
27 września 2011 14:10
ja wątek śledzę od miesięcy - to dzięki waszym wpisom zdecydowałam się rozkuć - ale to po przeczytaniu 400 stron a i tak na końcu decydująca była dla mnie opinia weta.
Dalej czytam - czytam i patrzę na kopyta łosia, - staram się nauczyć widzieć to co wy widzicie analizować i myśleć - ale samemu werkować? Naprawdę podziwiam za... nie wiem... odwagę(?) osoby, które decydują się samodzielnie wziąć dłuto w dłoń mając za sobą tylko teorię - obojętnie filmy, internet książki - ale to wciąż teoria - to tak jakby student medycyny zaczął diagnozować bo zna wszystkie serie Dr Housa 😉 trochę uprościłam - ale może warto "napalonym" na to, że oto oni zostali werkowaczami naturalnymi bo śledzą wątek na re-volcie wylać kubeł zimnej wody na głowy - post Hypnotize i cała rozmowa po nim dla mnie jest takim kubłem - dobrze się stało że zaczęliśmy o tym rozmawiać.
Będziemy sie teraz kłócić ? A juz miałkam nadzieje,że to będzie jedyny wątek gdzie nie wyciąga sie osobistych uprzedzeń tylko trzyma się  tematu 🙄
dea   primum non nocere
27 września 2011 14:15
japasja -  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: Moja 100% zgoda... naród nie nauczony brać na siebie odpowiedzialności, byle się uchylić i niech ktoś inny weźmie na siebie. Nawet jeśli ktoś zrobi błąd, to jeśli obserwuje, zauważy go i poprawi się to IMHO jest bardziej godny szacunku niż ktoś, kto mówi "jaaa nie ruszam, niech robi kowal" a kowal... partaczy i sprawia ból. No ale odpowiedzialność nie wisi  😎

Żeby była jasność: każdy przypadek jest inny - nie namawiam WSZYSTKICH do łapania za tarnik, ale jeśli ktoś zdecyduje i złapie - wspomagam go jak potrafię.

I jeszcze do przemyślenia: na autostradach w DE nie ma ograniczęń prędkości. Czy rozwala się tam więcej samochodów niż w Polsce?...Czy rozwijają prędkość dźwięku/światła?

Amelia - krótkie "rozładowanie" czasem jest potrzebne, żeby oczyścić atmosferę. Osobiście też nie rozumiem stosunku kasik do Avy - mimo osobistej sympatii do pierwszej i nieznajomości z drugą.
I jeszcze do przemyślenia: na autostradach w DE nie ma ograniczęń prędkości. Czy rozwala się tam więcej samochodów niż w Polsce?...Czy rozwijają prędkość dźwięku/światła?



Na pewno więcej - bo w Polsce nie ma autostrad  🤣

Kurcze, ale burzę wywołałam pytaniem o Przemak.  Rózga mi się należy  🤬 
Raz na jakiś czas wchodzę na ten wątek i wg. mnie to nie jest żaden internetowy kurs. Ot, luźne porady i wymiana myśli między ludźmi o róznym stopniu wiedzy. Nie ma tu żadnego prowadzącego ani nikogo, kto wziąłby odpowiedzialność za to, co "kursant" zrobi.  A że są tacy, co to tarnikiem mogą zjechać podeszwę do żywego? Zawsze i wszędzie znajdą się jacyś nierozsądni.
No i skoro :
Są ludzie podatni na sugestie i robią, co im się podpowie.

to dlaczego mimo sugerowania im zdobywania wiedzy na kursach (np. w Stokrotce) tam nie jadą? Bo nie mają pieniędzy? Wymówka słaba, porównując finanse związane z każdorazową wizytą kowala i weta. Moich znajomych namówiłem (baardzo zadowoleni), no  i teraz możemy rozmawiać jak werkowacz z werkowaczem 😉
Pozdrawiam wszystkich werkowaczy i werkowaczki  🙂
Nie jada tez , bo sa gapy i zawsze zabraknie dla nich miejsca w Stokrotce ...o mnie mowa
kasik
To może odpowiem na pytanie kim jest Przemek.... Przemek jest facetem, który w styczniu ukończył wraz z Avą kurs w Stokrotce i gościem, który widząc mojego konia udzielił mi takiej rady (nie proszony o to), że gdybym wprowadziła ją w życie, to miałabym kulawego konia

Nie mam pojecia skad w Tobie tyle niecheci do Avy i Przemka , ale niefajnie sie czyta Twoje posty na temat tego co czasem pisze Ava. Niby zawsze pozdrawiasz i niby zawsze sympatycznie , ale to mi przypomina posty polonez w moim kierunku.Prywatne wycieczki.  Fałszywe i ze szpilą. Chociaz czytajac Cie na forum uważam ze od Przemka mogłabys się uczyć... .



A co do reszty nie mam siły odpisywać bo padam na twarz i nie chce mi sie myslec. NIemniej jednak ciesze sie ze dyskusja pomimo prywatnych wycieczek i niepotrzebnej złosci przerodziła sie w dyskusje na temat tego po co ten watek mamy. I moze bedzie dzieki tem mniej takich partaczy internetowych jak ja.
Wracam do meritum wątku.
Robiłam dziś z mężem kopyta naszemu koniowi. W sensie, że mąż miał pomagać i się uczyć... ale to nie przejdzie... brak mu empati do zwierząt 🤔
Tak więc muszę pogodzić się z tym, że z wielkim ciażowym brzuchem będę zapierdzielać do stajni.

Przody wyszły mi cudownie jak nigdy. Po czym wnoszę - po zrobieniu obu koń ruszył żwawym jak na niego stępem po kamlotach. Pomimo tego, że musiałam wyrżnąć pół strzałki w jednym przodzie - makabra - gnicie, którego nie widać. Ta nasz strzałka jak jakiś tort przekłądaniec "warstwa zdrowa, warstwa chora, warstwa zdrowa a pod spodem zgnilizna)- i to nie w okolicy rowka ale centralnie na środku. Nie wiem co to jest!

Tyły tragedia - nie umiem określić czy to coś co nam wyrosło z jednej strony przy strzałce to podpórka czy wyłożona ściana wsporowa czy coś pomiędzy. ścina w przedkątnych (po stronie gdzie ta "podpórka"😉 nam sie połupała- czyli za duże obciążenia miała, ale jak ładnie całość obwodu zrobiłam do poziomu podeszwy i zrobiłam łuczek (sam się zrobił od odłupania) to koń stał na jednej wystającej górce. I patrząc na to jak idzie zdecydowałam się jednak ją wyrżnąć.

Musiałam też wyciąć strzałkę w drugim tyle (który koń notorycznie w górze trzymał) bo po zrobieniu kopyta prawie centymetr wystawała z miski! Szok!
Hej, mam konia, który niestety ma dość poważnie gnijące strzałki. Znacie jakieś skuteczne sposoby na pozbycie się tego problemu? Niestety, siarczan miedzi nie pomaga..
Donia, Przejrzyj cały temat albo poszukaj wypowiedzi o moczeniu w armexie. Możesz też poszukać informacji o manusanie i CTC.
I sprawdź czy struganie nie pomaga przypadkiem gnić. 😉

a ja dzisiaj spacerkiem w teren. Matko i córko... jakie koszmarne drogi! 😵
Plus tego taki, że przeszłam "na przełaj" przez dwa lasy i jedną ruchliwą ulicę, ale minus tego taki, że w tym drugim lesie znalazłam tylko ścieżkę jakby dla rowerów = tam ubita ziemia, tam kamyczki.
Złapałam zdziwko widząc konia... piętkującego.... 4 nogami,.... na asfalcie. 🤔 To normalne?
ale ogólnie to i na żwirku i na ubitej ziemi i na asfalcie szedł tak samo. Chyba nie podobały mu się kamyczki, bo szedł ostrożniej i usilnie starał się iść z palca, ale nie jakoś patologicznie. Starałam się iść wtedy jakimś poboczem, żeby go nie zmuszać do łażenia po tych kamieniach. Z kopytami nic, a nic się nie stało. Sprawdzałam 4 razy. Tylko pazur się lekko starł.... więc chyba najwyższy czas go skrócić. I jedna noga "się potykała" - ta z lekko podwijającą się ścianą. Muszę tego bardziej przypilnować...

Bo gdzie się podziewają: Piglet, Jolanta.G, Aquarius, Wiwiana i wiele, wiele innych, których w tej chwili nie pamiętam 🙁???????


piglet żyje i ma się doskonale 🏇 do wątku zaglądam i czytam codziennie 😉

ALE jeżdzę konie i strugam kopyta w realu...jestem praktykiem a nie teoretykiem niestety 😁
Gillian   four letter word
27 września 2011 21:24
oł je, a mój wspaniałomyślny koń oberwał sobie pół strzałki. Brawo brawo. Ale chodzi, nie wygląda jakby mu to przeszkadzało.
Ogólnie strzałka mocno się strzępi. To źle, dobrze, bez znaczenia?
Hej, mam konia, który niestety ma dość poważnie gnijące strzałki. Znacie jakieś skuteczne sposoby na pozbycie się tego problemu? Niestety, siarczan miedzi nie pomaga..


Na gnijące strzałki: woda utleniona do przemywania, wodny roztwór nadmanganianu potasu (takie fioletowe kryształki - działa jak woda utleniona) do przemywania, manusan do mycia, siarczan magnezu roztwór do moczenia (wysusza), maść cynkowa (wysusza), armex do moczenia (jak już było powiedziane). Wszelkie środki które maja antybakteryjne działanie.
Donia, Przejrzyj cały temat albo poszukaj wypowiedzi o moczeniu w armexie. Możesz też poszukać informacji o manusanie i CTC.
I sprawdź czy struganie nie pomaga przypadkiem gnić. 😉


Dzięki za pomoc 😉 Mój koń akurat jest kuty, bo ma sztorcowe kopyta.. Pogniłe ma w sumie dwie strzałki, więc to pewnie przez stanie w boksie..
Donia- czy dobrze zrozumiałam, że sztorc jest wskazaniem do kucia???

Miałam niedawno dość ciekawą pogawędkę z wetem na temat kucia sztorca....Usłyszałam, że kuć się nie powinno, bo kopyto narasta patologicznie, piętki gonią w górę i wymagają częstej korekcji, natomiast pazur rośnie wolno i często go od dołu brakuje....W praktyce się zgadza....Jak dam radę pstryknąć jutro fotkę to wkleję sztorca, który "zafundował sobie" ochwat mechaniczny a obecnie jest rehabilitowany na boso.....

edit: nie miałam zamiaru robić z osobistych spraw afery na forum ale jak juz sobie po mnie skacze, to odpowiem 🤔

Hypno- rachunek sumienia robiłam nie raz i nie dwa, robię konie, z którymi sobie radzę i doradzam tylko wtedy, gdy wiem co bym z takim kopytem zrobiła gdybym je miała w ręku (co nie oznacza, że na żywo podjęłabym inną decyzję). Z resztą nad poprawnością rad czuwa tutaj sporo osób i jakoś nie kojarzę, bym po głowie od nich obrywała za dawane rady 😡 Nie uważam się za speca od trudnych przypadków bo stokrotkowy kurs mi takiej mocy nie dał....Jeśli na takowy trafię, to na pewno zapytam o radę kogoś bardziej doświadczonego, bo na tyle pokory to w sobie mam....
A Ty zastanowiłaś się kiedyś nad swoimi słowami??? Nie tak dawno najechałaś na Perlicę, że chce jeździć i nie potrafi swojego tyłka poświęcić, a Ty taka dobra i nie jeździsz choć Twój nie kuleje a "jedynie" palcuje.....( dla zainteresowanych http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,41890.msg1115471.html#msg1115471). Napisałaś również jaką fantastyczną poprawę przyniosło struganie Pinia, jakie ma piękne kopyta i ani słowa o tym, że koń kulał przez tydzień gdy Przemek chciał go "mocniej" zrobić,dopiero teraz o tym wspomniałaś.... Więc błagam, przestań obrzucać mnie błotem, bo nic Ci nie zrobiłam, napisałam Ci jedno PW odnośnie kopyt,  (z resztą było w nim to samo co na forum tylko  z wyjaśnieniem dlaczego tak sądzę)nie proponowałam żadnej innej pomocy..... I wiesz.... strasznie współczuje osobie, która poświęcała swój wolny czas by dawać Ci rady przez internet, bo pewnie w tej chwili pluje sobie w brodę....Ja takich rad słuchałam i słucham do teraz i jestem wdzięczna mojemu opiekunowi za to wszystko, czego mnie nauczył :kwiatek: I jestem również wdzięczna osobie, która w realu udzielała mi rad....To chyba tyle i zakończmy ten temat, bo niesmacznie się zrobiło :kwiatek:
Kasik
Kobieto link który wstawiłaś jest średnio trafiony. Bo zanim te zdjecia były zrobione i zanim wsiadłam, nie jeździłam na Piniu ok 2 albo 3 tygodni. Bo tak jak wspomniałaś Pinio okulał po 1 struganiu Przemka. A było tak nie dlatego że Przemek nie wie co robi, tylko dlatego ze taki jest ten koń, że jak go tylko mocniej potraktujesz tarnikiem albo nożem to nie wyjdzie z boksu. A że Przemek dostał kopyta po mnie w tragicznym stanie , że zeby wogole ruszyc w któras strone to trzeba było chociaz zrobic porzadek ze ścianami wsporowymi. To wizja konia który prawdopodobnie okuleje była całkiem realna. I ja sie na to zgodziłam zaopatrujac sie we wszystko co potrzebne do butów, we wszelakie maści, płyny do moczenia i czas który prawie codziennie poświęcałam na spacery do lasu w ręce z tym koniem. Decyzja o wsiadaniu była podjeta w zasadzie na próbe. Bo jako że ruch bez jeźdźca był poprawny, to dlaczego koń nie miałby chodzic pod siodłem? Było o tym zresztą pisane w wątku. Ale sama ta jazda trwała moze z 15 minut, gdzie mój mąż robił zdjęcia bo nie wiedział jak wyglada ruch z palca a jak z piętki. Fakt jest taki ze koń nie miał grama mieśnia, w zwiazku z pietki smigał sobie beze mnie, jak sie tylko spinał i czegos wymagałam automatycznie palcował. Zreszta zaraz po jeździe rozmawiałam o tym z Przemkiem i czekalismy z wsiadaniem do nastepnego strugania. Niestety nie doczekalismy sie bo koń sie chwile potem nabawił kontuzji co wykluczyło go wogole ze strugania na 4 tygodnie. Od tygodnia wsiadam na konia i jeżdże nawet w teren. A ruch konia jest poprawny. Nie wiem czy chcesz mi na siłe udowodnic, ze nie widze po tych zdjeciach ze kon palcuje i ze Przemek jest beznadziejny? Nie wiem o co Ci chodzi w tym temacie bo moja decyzja o poproszeniu Go o pomoc z kopytami nie była podjeta tak z dupy... wiem jak ruszaja sie konie zrobione przez Niego , wiem jak wygladało kopyto wyprowadzone do normalnosci, gdzie wałaszek galopował po kamieniach z piętki i nie miał nawet chwili dyskomfortu. I widze tez ogromna zmiane w moim koniu. Chociaz pewnie Ty sadzisz ze to nie mozliwe... . Mam wrazenie ze nie widziałaś Przemkowej pracy, Jego koni ani nic, ale starasz sie udowodnić że jest beznadziejnie. Szkoda ze nie masz odwagi zrobic tego na żywo tylko siedzisz sobie przed komputerem i wypisujesz jakies durne bzdury.

Napisałaś również jaką fantastyczną poprawę przyniosło struganie Pinia, jakie ma piękne kopyta i ani słowa o tym, że koń kulał przez tydzień gdy Przemek chciał go "mocniej" zrobić,dopiero teraz o tym wspomniałaś....

Źle przeszukałas mój profil. Bo było o tym pisane automatycznie  jak koń zakulał. Poza tym po co mam o tym pisać skoro ja wiem czemu ten koń zakulał. I zdawałam sobie sprawe z tego ze tak będzie. Wiec jesli jest tam czyjaś wina, to moja ze sie w ogole za te kopyta wziełam.


A co do reszty, tematu Perlicy i tego jojczenia tam na koncu Twojego postu, nie bede sie wypowiadała bo moim zdaniem to jest szukanie dziury w całym i dziecinne obrzucanie sie hasełkami które nic do dyskusji nie wnoszą. A z tego co wiem to już dzieckiem nie jestes.
Hej, jeśli RTG nie pokazuje rotacji to od czego piękny ostry półksiężyc z przodu kopyta tam gdzie czasem callus?
a może jest opuszczenie kości kopytowej?
może wkleisz rtg?
Od opuszczenia kości kopytowej równomiernie całej. Rotacji wówczas nie ma na rtg. Z moich doświadczeń wynika, że weterynarze nie wierzą w opuszczenie kości bez rotacji.(przynajmniej ci, z którymi się konsultowałam)
Opuszczenie ocenia się po
- wyglądzie podeszwy ( wyraźne spłaszczenie w porównaniu do stanu poprzedniego, a zwłaszcza spłaszczenie nie tyle samej podeszwy, co rowków przystrzałkowych) z równoczesnym wzrostem wrażliwości tejże podeszwy przy braku jej wycinania nożem
- półksiężycu na callusie
- zmianie kata narastania przedniej ściany ( kopyto się wydłuża ku przodowi)
- "zapadnięciu się" elementów które są nad koronką jakby wewnatrz puszki ( jeśli wcześniej nad koronką były wyczuwalne twarde elementy, a zrobił się obecnie wyraźny, wyczuwalny ostry kant puszki przy koronce)- chyba musiałabym się podeprzeć zdjęciem, żeby wytłumaczyć o co mi chodzi
- wywiadowi ( koń zaczął utykać, gorzej chodzić, macać jakiś czas po zmianie karmienia-typu pójście na trawę, pasza mocno energetyczna)
dea   primum non nocere
28 września 2011 11:01
Jeszcze coś napiszę z doświadczenia praktycznego  😁

IMHO nie jest powodem do wieszania psów na kowalu/strugaczu, jeśli koń (szczególnie - trudny przypadek) strugany przez daną osobą jednorazowo, szczególnie po pierwszym struganiu, zakulał, zaczął macać. Nie znając konia nie wiesz co "lubi". Nie każdy "lubi" to samo, jak już tu było powiedziane. Czasem trzeba kilku razów, żeby to wyczuć. Za co można wieszać psy? Za brak zainteresowania ruchem konia. Za brak szukania przyczyny pogorszenia. Za niezmienianie nic w struganiu, mimo że nie działa (NIC się nie poprawia, ani ruch, ani parametry kopyta klasy kąt narastania puszki - czyli nie ma perspektywy, że coś się poprawi w przyszłości!) i nie ma pomysłów jak to zmienić, nie ma sugestii co można zmienić (niekoniecznie w struganiu). To jest powód, żeby podziekować za współpracę. Oczywiście nie mówię o sytuacjach rażąco nieprawidłowego, np. zbyt agresywnego wystrugania - krew sie leje, koń kuleje - wtedy do-nie-widzenia powiedziałabym od razu. Podobnie w sytuacji poprawnego kopyta i dobrego ruchu do czasu wystrugania przez daną osobę (gdyby ktoś np. zrobił Brytanii coś takiego, że zaczęłaby palcować, to nie dawałabym szansy, a raczej sugestię doszkolenia się :P)

...bo łatwo tak oceniać, siedząc przed monitorem, ale w praktyce czasem trzymasz kopyto w ręce i  🤔wirek: No przynajmniej ja nie zawsze dokładnie wiem, co trzeba zrobić (albo czego NIE robić!). Wtedy mówię właścicielowi: spróbujmy to zostawić i zobaczymy co będzie. Albo: spróbujmy to teraz wyciąc/wyrównać i zobaczymy co będzie, a może być nieciekawie... i czasem jest.

Ech, marzy mi się kurs struganiowy, u naprawdę doświadczonych strugaczy... Może kiedyś.
Sama się zastanawiam czy ta kość jest opuszczona czy nie?
Wrzucam raz jeszcze.


Wet był "niespodziewanie" i nie miałam niczego żeby pozaznaczać podeszwę i koronkę prawidłowo i jest tylko śrut plastrem przyklejony (3 kuleczki) do koronki z boku. Ale zdjęcie dobrej "jakości" to większość rzeczy widać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się