naturalna pielęgnacja kopyt

tet, gdzieś w tym wątku ktoś pokazywał kopyta koni nie ruszane od lat i w miarę poprawne, ale jak to znaleźć? 🤔
tet - było o tym gdzieś w wątku, ogólnie chodzi o zróżnicowane podłoże czyli od kamieni, przez żwir do miękkiej trawiastej łączki i bardzo dużo ruchu. Koń powinien przejść dziennie minimum 30 km. To że koń jest trzymany na łąkach nie znaczy że poradzi sobie sam z korekcją kopyt właśnie ze względu na brak zróżnicowanego podłoża i mało ruchu. Nie ma co ukrywać że koń zazwyczaj na pastwisku głownie  je i przemieszcza się tylko od jednej kępy trawy do drugiej, a to jest zdecydowanie za mało dla kopyt i to wiem z własnego doświadczenia. Zwłaszcza teraz konie bardzo mało się ruszają, głównie stoją w cieniu i w nocy się pasą.
Nawet jak się zapewni zróżnicowane podłoże i odpowiednią ilość ruchu to i tak trzeba pilnować kopyt ponieważ mogą wyjść jakieś nieprawidłowości związane np. z wadami postawy czy z jakimś urazem itp. i lepiej to wykryć od razu a nie jak już może być za późno na poprawę. Często jest tak że koń nawet jak ściera ładnie ściany to robi to nierównomiernie wtedy jeżeli się nie zareaguje to można doprowadzić do przeciążenia ścięgien.
Eksperymenty są dobre ale pod warunkiem że nie szkodzą, a w przypadku kopyt trzeba bardzo uważać ponieważ czasami bardzo trudno wyprowadzić zaniedbane kopyta i zazwyczaj zajmuje to dużo czasu.

Należy pamiętać o jeszcze jednej rzeczy, w naturze też są konie które maja problemy z kopytami, tylko że w tym wypadku działają prawa natury i te konie po prostu zazwyczaj szybko giną z rąk drapieżników.
Wrzucam fotki kuca, którego strugam bodajże od tygodnia bo jak pisałam wcześniej kowal spieprzył sprawę i trzeba było czekać aż kopyta odrosną. Fajnie widać jak zmieniła się wysokość piętek, po linii koronki widać a nawet na którymś zdjęciu widać zrastające "nowe" kopyto 🙂 Koń czuje się coraz lepiej chociaż minął dopiero tydzień. Właściciel szczęśliwy i nie wierzy własnym oczom 🙂

Mimo wszystko pazury bym jeszcze poskracała.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
22 lipca 2010 09:02
nie mam dostepu do kowala dobrego, mam tylko kowala samouka, ktory zaskoczyl mnie dosc poprawnym struganiem, mimo, ze to tzw "chlop" ma zasade, ze wybiera jak najmniej. Ale ma tez jakies dziwne praktyki, np skraca kopyto w sposob najprostszy z mozliwych: przycina pazur  😵 a potem docina reszte wokol. Ja na to patrzec nie moge, a nie sciagne kowala z najblizszego miasta bo koszt by mnie przerosl. Dlatego pozwalam dzialac miejscowemu "specowi". Tym bardziej, ze z konskimi nogami jest bardzo dobrze, nie ma kulawizn, nic mu nie puchnie, nie podbija sie mimo ze chodzi boso w wielogodzinne tereny w gorach, po kamieniach.
  Ale przetrzymany troche ze struganiem pokazuje, ze kopyto chcialoby sie odlamywac i kruszyc w innych miejscach niz to widzi kowal. I nie wiem teraz co zrobic. Zostawic na jakis czas zeby sie samo oblupalo, a potem juz ten ksztalt utrzymywalby kowal, czy jednak nie ryzykowac zbyt glebokich pekniec.
Znam taką pod dwudziestkę podchodzącą kobyłkę, która rok temu wiosną miała ochwat (ledwo chodziła kilka dni, gorące kopytam pulsowanie itd.). Dostała zastrzyki. Raz nawet ją werknęli i tyle. Łazi sobie po padoku i łące. Podłoże mało zróżnicowane, ot łaka, zima gruta, błoto albo śnieg. Przez rok nie miała robionych kopyta, nawet ic h nikt kopytską czasem nie machnie. kopyta są długie, przerośnięte ale kobyła rusza się super, miski ma głębokie i strzałki nie takie złe. Beton nie beton łazi tak samo dobrze. I bądź tu mądry??
Tolek - kuc ze zdjęc powyżej ochwat ma od ok 7-8 lat. Nikt mu nie pomógł, był systematycznie strugany przez kowala....
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
22 lipca 2010 09:19
naogladalam sie kupe koni, ktore od lat sa kute systemem gospodarskiem. Dla niewtajemniczonych, na Podhalu dobrze okuty kon w listopadzie jeszcze na tych samych podkowach zrobi wiosenne prace. I te konie tak chodza i pracuja od lat. A kopyta wygladaja tak, ze wyc sie chce. asze konie przekuwane co 6 tygodni, przez podkuwacza, ciagle zrywaly podkowy, kulaly, mialy rozmaite problemy z kopytami.
Mojego rozkulam 4 lata temu i olalam jego sztorcowe tyly, i nalesniki z przodu. I kon chodzi, nogi ma jak dwulatek, chociaz ma ponad 12 lat i ciezkie zycie za soba. Tylko czasem mnie zbiuera zeby moze jednak cos z tym zrobic, ze moze to nie jest tak dobrze jakby byc moglo?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 lipca 2010 09:44
tajnaa to jest niesamowite jak wiele można osiągnąć w tak krótkim czasie z kopytkami.

Ja mam teraz kilka pytań.
Pazur piłuję wręcz co tydzień, mustang roll, delikatne łuczki,  ,,stoczki" ścinam jak należy, podeszwy nie ruszam.
Wszystko idzie pięknie.. w sensie kopyta są tfu.. tfu.. zdrowe. Kobyła zaczęła łazić od piętki. Czasami się zapomni ale widać ogromną różnicę w jej chodzie.Kopyta się otworzyły jak pączki na wiosnę..  w kłusie i w galopie pięknie  wyraźnie stawia swoje pachruście. widac niebo a ziemia w porównaniu sprzed 6 miesięcy...
jednak mam małe pytania.
oto rysunek jak wyglądały kopytka w styczniu 2010 i teraz w lipcu 2010.
moje pytanie jest takie.
wszystko robię względem podeszwy, zeskrobuję  kopystką podeszwę kątów i równam ścianki pilnikiem albo szczypcami. Jednak robię to na tyle na ile pozwala mi  wspomniana podeszwa.
mam wrażenie że kopyto robi się sztorcowe, boję się rotacji kości.
Moja młoda znowu ma problem z podawaniem tylnych nóg. Czy to dlatego że obciąża przody i może ja boleć??
jak biorę przednią nogę  jest okey gorzej z tyłami. i nie sa to fochy bo po odbyty join- up jest to samo.
...kopyta są same w sobie zdrowe a ja mam na myśli sprawę - czy wyprowadzanie z tych flar, z ,,nart" po prostu nie stworzyło jej bólu, dyskomfortu.Coś się poprzestawiało w środku i wraca na odpowiednie miejsce, albo nie daj co znowu idzie w drugą stronę związaną ze sztorcowością.
Ja dużo analizuję i czy macie jakieś dobre rady w tej kwestii?
dea   primum non nocere
22 lipca 2010 09:57
zabeczka - jak podeszwa w kątach się kruszy, to "goń ją" - piłuj kąty ile się da. Z moich doświadczeń wynika, że często po skróceniu pazura piętki fajnie "schodzą".

Co do skrobania martwego - nie zauważyłam, żeby u naszych koni martwa podeszwa zbierała się na obwodzie. Jeśli nawet sie cośtam nazbiera, to ten rejon kopystką "przelatuję" i w miarę czyszczę. Dlatego argument o zapuszczaniu dłuższych ścian schowanych pod martwą podeszwą raczej odpada (przynajmniej tak mi się wydaje 😉). Zresztą kopyta nie wyglądają na dłuższe przy takiej "polityce". To czego nie ruszam, to środek miski - pozwalam kopytu w lecie, na suchym, być bardziej płaskim.

Kiedy mi "wylazły długie ściany"? na wiosnę. Zeszły śniegi (w trakcie których miski były piekne i wyglądały "żywo"😉, wyszło błocko i u wszystkich bydląt miałam masakrycznie wystające ściany. Moja interpretacja: rozmiękczony śniegiem i ciągłą wilgotnością róg na błocie się wytarł bardziej niż na śniegu. "Żywa" podeszwa się cześciowo wytarła i odsłoniła ścianę. Wtedy też pogorszył się ruch wszystkich koni (palcowanie, popsuły się strzałki - może to mieć też związek z brakiem sprzątania wybiegu w zimie - to błoto to hmmm nie do końca czyste błoto było...) Skróciłam ściany, podleczyłam strzałki. Po 2-3 tygodniach ruch wrócił do normy. Nie wiem czy ta interpretacja jest słuszna. Zmiany kopyta w różnych porach roku mnie fascynują, staram się je obserwować i wyczuwać w co kiedy trzeba ingerować, a co zostawić w spokoju... Na razie wiem tylko, że nic nie wiem 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 lipca 2010 11:00
dea  no okey 😉 wszystko robię ta jak każesz :kwiatek: .. pazur, kąty  się wykruszają.... nie zapominając o stoczkach, łuczkach i innych dodatkach.
tylko dlaczego mam wrażenie że kopyto szybciej rośnie tyłem jak jest w stanie wykruszyć się podeszwa przy kątach? przecież nie zetnę i nie obniżę piętek na chama. One się cofają pięknie ale również i rosną. 🤔
Wszystko się ogólnie cacy tylko martwi mnie ta sytuacja, że nie daj co trafię z deszczu pod rynnę- z nart i flar  w sztorc
zabeczka17 tak Ci się tylko wydaje bo kopyto się skraca i wizualnie piętki są wyższe. Porównaj sobie ze starymi zdjęciami wysokość piętek i zrób krechę w paintcie pod takim kątem jak długi macie teraz pazur 🙂
dea   primum non nocere
22 lipca 2010 11:20
Lepiej pokaż porównanie zdjęć zamiast obrazki 😉

A że rośnie - no, kopyta rosną, wiesz? 🙂 Przecież coś musisz mieć do roboty 😉 Jeśli chodzi Ci o to, że więcej sciany wystaje Ci nad podeszwę w pionie przy kątach niz na pazurze, to to jest raczej normalne IMHO (porównaj pod jakim kątem rosnie ściana z tyłu i z przodu kopyta). U swoich podopiecznych tnę cęgami tył kopyta "na wysokość" i przód (pazur) na grubość. Pazur na wysokośc równam tarnikiem, bo mało tego, podobnie jak w tyle na grubość mało co jest do zrobienia. To raczej nie jest objaw patologii, myślę, ze to raczej objaw tego, że kąty nie leżą 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 lipca 2010 11:37
czyli się nie martwić i czekać aż całkowicie się podniosą.
W sensie trzymając się tych wszystkich zasad plus  ciągle grzebać kopystką przy wykruszaniu kątów następnie je obniżać na tyle na ile pozwala podeszwa.

Zdjęć niestety ze stycznia nie posiadam;( wirus i format c:/ 🙁 mam dopiero fotki z czerwcowej roboty wiec nie ma sensu wklejać zdjęć.
Słuchajcie a co może być spowodowane tym że kobyła nie chce podawać tylnych nóg? nagle.
Tyły wyszarpuje niesamowicie czyli ciężar spada na przody.. coś chyba jest nie tak
. Nigdy nie było z nią takich problemów- czy to może być wpływ mojego ciągłego grzebania jej przy kopytach?- w sensie czy się tam kość nie poprzestawiała, nie boli ją?


Nie sądzę, moja nie chętnie podaje tylne nogi bo zżeraja ja owady, denerwuje się i wyszarpuje 🙂
Averis   Czarny charakter
22 lipca 2010 12:09
Mój koń zwyczajnie ma czasami dosyć  grzebania w kopytach i daje temu wyraz.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 lipca 2010 12:15
no mam takie wrażenie że te cholerne muszyska są odpowiedzialne za tą  dziwną niesubordynację. No nic dziękuję za rady

Edith:
po dzisiejszym dniu ale bez robienia kopyt ( nie dałam rady przy 37+ C), koń zapewne też by nie dał.
dodaję kopytka .
Widać wyraźnie że tyły jeszcze kąty się cofają. Ale wygląda to tak jakby się kopyto sztorcowe robiło ...czy to tylko moje złudzenie bo piety położyły się? czy tam nie ma zaburzeń?

przody tez mnie mega martwią. No bo nie zetnę piętki na chama. Skrobię i ścinam na tyle ile podeszwa w kątach pozwala.
dea poradziła mi aby uważać na tyłach z łuczkami.
Mam pewien problem z moim 14-letnim koniem. To koń, który przez 10 lat był kuty,chodził codziennie, skakał. We wrześniu zeszłego roku postanowiłam go rozkuć i zaczęłam sama zajmować sie jego kopytami z pomocą znajomej, która robi kopyta wszystkich naszych koni w stajni. Zresztą nie było potrzeby kucia, bo na zawody narazie się nie wybieramy. Zaznaczam, że koń chodził z pazura, często się potykał, trudno było go rozluźnić. Po rozkuciu miał okres kryzysu i macał na twardszym podłożu, na kamyczkach. Pod siodłem chodził bardzo rzadko, ale przestał się potykać. Zimą chodził bez zarzutu, czułam że lepiej mu się chodzi, stał się luźniejszy. Ma regularnie robione  kopyta, co 2-3 tygodnie piłowany pazur. Teraz nawet częściej, bo kopyta szybko rosną, także nawet co tydzień. Przez początkowe pół roku robiła mu sie podwójna podeszwa, ale po jej wycięciu nigdy nie macał.
Od połowy maja mam problem. Pewnego dnia przyjechałam do stajni i koń nie chciał wyjśc z boksu, miał trudności z poruszaniem się, był poprostu sztywny. Dzień wcześniej był kąpany, był również karmiony świeżą zielonką. Wet przyjechał, podał leki przeciwbólowe i przeszło. Było podejrzenie mięśniochwatu. Badaniami krwi został wykluczony. Koń zaczął normalnie chodzić.  Więc zaczęłam  znowu wsiadać. I niedawno znowu koń sztywny. W boksie stoi na betonie ma trochę słomy, ponieważ całą noc i w zależności od pogody część dnia spędza na dworze, także uznałam, że nie ma sensu ścielić. Bardzo powoli wychodzi z boksu i widzę, że raz bardziej odciąża prawy przód, raz lewy. Na lonży jest czysty, jak wsiadam do sztywny i czasami kulawy. Nawet jak przechodzę po podwórku to najmniejszy kamyk sprawia mu ból. Czułkami sprawdzałam, i faktycznie reaguje lekkim szarpnięciem. Podeszwa jest dosyć miękka,ale jeśli ją wycinam to naprawdę tylko milimetr, tego co jest martwe.  I teraz mam do Was pytanie  co robić?? Jak wezwę weta to nie zobaczy kulawizny (luzem widoczna jest bardzo rzadko), przecież nie wsiądzie na konia. I pewnie jeszcze powie, że trzeba go okuć. Ja już nie chcę go męczyć podkowami. Ale nie wiem co robić. Czy jest to możliwe, że te kopyta stały sie bardziej wrażliwe od nadmiaru cukru zawartego w zielonce?? Albo od tego, że tyle lat był kuty i te kopyta tak szybko się nie przyzwyczajają do innych warunków. Kopyta ma w miare fajne, tzn piętki nie sa wysokie, kopyta w miarę szerokie, tylko  tzw. "kaczy dziub" na obu przodach, który już doszedł prawie do kopyta, odrósł.
Przepraszam za tak długi post ale krócej nie mogłam tego opisać 😡 
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 lipca 2010 20:22
kolejna sprawa czy ostatnie zdjęcie ma wpływ na werkowanie? nic na chama nie robie. Ale pragnę aby było idealnie dla konia.
nie podpisałam sa to tyły

solusiek-
nie wiem od nie dawna robię kopyta i w twojej historii natrafiłam na jedno niepokojące  zdanie-  cytuję" Podeszwa jest dosyć miękka,ale jeśli ją wycinam to naprawdę tylko milimetr, tego co jest martwe. "
Skoro koń był kuty a ty dodatkowo wycinasz podeszwę to jak ona niby ma stwardnieć?  możecie mnie bić jeśli się mylę ale czy podeszwa przypadkiem nie twardnieje i rośnie rok? po potraktowaniu ją nożem? ( to pytanie do dziewczyn bo sama nie jestem pewna).

Zrozumiałabym gdybyś napisała - wytarłam podeszwę drucianą szczotką i oczyściłam ją z martwej części.
takie jest moje zdanie na pewno nie odczytuj tego proszę cie jako nie daj co złośliwości

Poczytaj o naturalnym werkowaniu kopyt, na tym wątku jest masa wiadomości.nie traktuj podeszwy nożem, pilnuj pazura i stoczków po 3 miesiącach wydaje mi się że powinna byc poprawa.
Z tego co wyczytałam na forum kopytowym nowa podeszwa wytwarza się w ok. 3 miesiące
zabeczka17, proszę, proszę, nie używaj tych "stoczków". Tak jak dea pisała dawno temu, nie gmatwajmy 🙂.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 lipca 2010 21:08
hehehe no ale ja już se opracowałam rymowankę  przy robocie 😀 ;]
pazur-mustang,łuczek, stoczek i podeszwa trójkącika ;] 😁
zabeczka17No właśnie to co jest martwe to "usuwam" to nożem. Ale może faktycznie trzeba to całkiem zostawić i co ma się zetrzeć to się zetrze.  Dzięki za odp, każdą radę chętnie przeczytam.
dea   primum non nocere
22 lipca 2010 21:26
solusiek - może jednak wezwij weta - do diagnozy. Na leczenie możesz się zgodzić albo nie. Przecież Ty decydujesz! Mnie to "śmierdzi" ochwatem. Koń ciągle gubi podeszwy i ma je wycinane, kaczy dziób, podeszwa jest miękka - podeszwa nie ma prawa być miękka!! chyba że mówisz o warstwie proszkującej się? Najlepiej wklej zdjęcia, kształt dużo powie...
dea Miękkie miejsce jest właśnie pomiędzy grotem strzałki a callusem. Ugina się przy badaniu czułkami, koń reaguje lekkim szarpnięciem. Zdjęcia zrobię jutro i wkleję. Po tym pierwszym epizodzie ze sztywnieniem nie podawałam mu zielonki przez pewien czas, był na sianie. I obecnie znowu dostaje jej niewielka ilość. Ale w czasie kiedy nie dostawał trawy, tez był sztywny.
Chciałam tylko napisać, że nie umieściałam tutaj naszej "historii" po to, żeby konia wyleczyć i nie musieć wzywać weta. Chciałam sie tylko wspomóc waszym zdaniem. Bo już sama nie wiem czy nie panikuję. Co chwila dzwonię do weta bo coś koniowi dolega. W zeszłym roku miał robione rtg trzeszczek kopytowych i nie było żadnych zmian. Wetowi tez mówiłam, że podejrzewam ochwat ale po badaniu stwierdził, że to nie ochwat. Skonsultuje sie z odpowiednim wetem jak najszybciej.
moim zdaniem "niestety" Dea ma rację  🙁 mój koń miał podobne objawy...to prawdopodobnie ochwat...niestety wety diagnozują ochwat jak kość dziurą wyjdzie, kopyto odpadnie lub koń już leży i nie wstaje...

nawet jeśli koń chodził w podkowach to i tak od września kopyto powinno się już w znacznym stopniu zregenerować...to co opisuje wskazuje na to, że kopyta nie są prawidłowo werkowane i/lub koń jest nieodpowiedzio żywiony...

nalezy ograniczyć lub wrecz wykluczyć zielonkę, może da się dla konia pastuchem wygrodzić jakiś teren gdzie już trawa wyschła lub się udeptała? karmić sianem (do woli), nie dawać owsa, zamiast niego można podać specjalną niskoskrobiową paszę np. https://www.mksklep.pl/dodsonhorrellleisuremix20kg-p-3120.html https://www.mksklep.pl/sthippolytequigard20kg-p-3717.html https://www.mksklep.pl/dodsonhorrellsafesound18kg-p-3150.html https://www.mksklep.pl/spillershappyhoof20kg-p-1303.html ja podawałam równiez wspomagająco ten preparat https://www.mksklep.pl/equiminslaminatorpellets3000g-p-2901.html a pózniej na stałe zioła https://www.mksklep.pl/dodsonhorrellstandfree1000g-p-3030.html
nie użytkuj konia pod siodłem przez najbliższy czas dopóki podeszwa się nie zregeneruje...może to być miesiąc lub 2 a może i pół roku niestety...ABSOLUTNIE nie wycinaj podeszwy na callusie(która i tak jest prawdopodobnie płaska i cieniutka) nożem/pilnikiem nawet milimetr
jeśli koń naprawdę kiepsko się porusza powinien dostać buty z wkładkami

możesz poprosić weta o rtg kopyta takie aby było widać jak gruba jest podeszwa pod czubkiem kości kopytowej...prawdopodobnie wyjdzie 3-4 mm a powinno być minimum centymetr

edit:
przytoczę jeszcze ciekawy fragment z książki "ABC Zdrowia konia" Wilhelma Blendingera, rozdział "Pielęgnacja kopyt i pokuwnictwo" :

"Każde kopyto z podkową metalową, niezależnie od stopnia jej zużycia , powinno być w odstępach jedno- lub dwu miesięcznych od nowa rozczyszczane i formowane. Z tego względu najważniejszym zadaniem przy formowaniu kopyta, do którego ma być przytwierdzona podkowa, będzie skrócenie ściany przedniej kopyta o tyle, o ile to możliwe. Sciany przedkątne należy zestrugiwać możliwie jak najmniej. Grubość podeszwy w części przedniej nie musi wynosić więcej niż 4-5mm. Uciskając palcem trudno jest określić, czy podeszwa została odpowiednio zestrugana. Zaleca się wyżłobić próbne zagłębienie w podeszwie aż do prześwitu krwii. Nawet gdyby doszło do krwawienia, to przecież kilka kropel krwii nie może spowodować większej szkody, jeśli na krwawiące miejsce przyłoży się tampon z jodyną lub innym środkiem dezynfekującym."
😵
pigletDziękuję za odpowiedz. Przez ostatni miesiąc miał ograniczoną zielonkę, jadł tylko siano. Ostatnie pół roku chodził średnio raz w tygodniu. Jedno co mogę powiedzieć, to nigdy nie wyciełam mu callusa.Ale może faktycznie cos nie tak było z naszym rozczyszczaniem, niewiem.  Wezwę weta i zrobimy rtg, żeby zobaczyć jak kość jest ułożona i jak gruba jest podeszwa.
Piglet, czytam na fragment, czytam i nie moge uwierzyć, że dobrze widzę!

A tak BTW: jak praktycznie zorganizowałaś to półgodzinne moczenie na myjce?  Bo ja kamiennne kopyta  T.  zraszam swoim obfitym potem.
przytoczę jeszcze ciekawy fragment z książki "ABC Zdrowia konia" Wilhelma Blendingera, rozdział "Pielęgnacja kopyt i pokuwnictwo" :

"Każde kopyto z podkową metalową, niezależnie od stopnia jej zużycia , powinno być w odstępach jedno- lub dwu miesięcznych od nowa rozczyszczane i formowane. Z tego względu najważniejszym zadaniem przy formowaniu kopyta, do którego ma być przytwierdzona podkowa, będzie skrócenie ściany przedniej kopyta o tyle, o ile to możliwe. Sciany przedkątne należy zestrugiwać możliwie jak najmniej. Grubość podeszwy w części przedniej nie musi wynosić więcej niż 4-5mm. Uciskając palcem trudno jest określić, czy podeszwa została odpowiednio zestrugana. Zaleca się wyżłobić próbne zagłębienie w podeszwie aż do prześwitu krwii. Nawet gdyby doszło do krwawienia, to przecież kilka kropel krwii nie może spowodować większej szkody, jeśli na krwawiące miejsce przyłoży się tampon z jodyną lub innym środkiem dezynfekującym."
😵


😵 😵 😵 to jakaś paranoja

To po cholere ja się męczę z koniem ochwatowym, bez zdjęć rtg nie wiem dokąd moge spiłować pazur ale po przeczytaniu tej fachowej książki zrobię dziurę nożem w kopycie i zobacze gdzie jest czubek kości i spiłuję pazur ile trzeba a jak krew poleci to załaduje tamponik z jodyną i będzie git  😁 😵
Żarty żartami ale serio - tragedia...
dea   primum non nocere
23 lipca 2010 09:52
Brak słów, żeby skomentować te mundrości  😲

Trzymajcie kciukasy - Akord rozkuty 🙂 W sumie w podkowach chodził od 1. czerwca - równo 7 tygodni. Po rozkuciu naszym oczom ukazał się "przepiękny" śmierdzący ropień przy pazurku. Nie wyobrażam sobie przykrywania go podkową :/ Kolejny argument utwierdzający mnie w przekonaniu, że warto było przekonać weta i kowala do mojej strategii. Teraz ma łapy moczone w rivanolu codziennie i "twarożek" przestał już z tego sikać. Jeśli bedzie sobie radził boso, to będę go strugać sama. Myślę nad strategią i myślę... A wet i kowal póki co zgodzili się na "tymczasowe rozkucie" 😉 byle sobie nie podwinął ściany na pazurze "pod kopyto", tego boję się najbardziej, bo ląduje tak bardzo z palca, ze bardziej się nie da. Na podkowie pierwsze kilka kroków jechał poślizgiem kilkadziesiąt centymetrów zanim stanął. Róg stawia większy opór, więc ślizgania nie ma. No ale jak opór stawia, to siła podginająca jest... Kurcze, a może go obutać??
tajnaa: niestety taka właśnie wiedza jest w książkach przekazywana 🙁 mimo iż ta książka została napisana 30 lat temu, w praktyce widać, że zasady te kowale w dalszym ciągu stosują...przykładem tego jest mój koń, któremu przez 10 lat metodycznie usunięto na oko jakieś 1,5 cm kopyta z przodu, oraz prawdopodobnie koń solusiek i wiele innych koni

trusia: jeśli chodzi o moczenie: stawiam konia na myjce np z siatką siana, myje kopyta, polewam obficie wodą, jak równiez podłoże wokoło...idę np przygotować paszę dla koni w wiaderkach...wracam za 5 min, polewam znowu...idę umyć ochraniacze które używałam przed chwilą na jeździe...z 5 min znowu polewam...pale fajka...za 5 min znowu polewam...idę zanieść siodło do siodlarni, piję wodę, myję wędzidło...znowu polewam...idę zapakować koniom siano w siatki na noc...wracam za 5 min znowu polewam...sprzątam kupe w boksie, dosypuję słomy...wracam za 5 min znowu polewam...no i tak mija pół godziny i moge zabrać się za werkowanie  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się